Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrzbuje porady

rozstałam się z miłością mojego życia, czy związć się z kimś z rozsądku?

Polecane posty

Gość potrzbuje porady

nie kocham nowego adoratora,ale może to byłby sposób na zapomnienie o tym któy mnie skrzywdził i nie zasługiwał na moją miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
dylemat :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jesteście spod
Dylematu 5 ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
ile czasu minęło od rozstania? u mnie pół roku :( nowego męzczyznę znam od 4 miesięcy, pociesza mnie, jest dobry, czuły, kochany, i ta nićporozumienia między nami ale ja kocham byłego ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki.................
nie rob bzdur. zajmij się sobą a nie kolejnym. przeżyj cały ten koszmar i dopiero wtedy jak poczujesz się ze sobą dobrze poszukaj nowej miłości. teraz będziesz tylko krzywdzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zgaszona
pomysl ze tamtego zranisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
tu nie chodzi o leczenie się kimś ale jestem sama, ten człowiek jest wielkim wsparciem, jest blisko, jest dobry, zakochał się dobrze się razem bawimy, spędzamy czas, jest miło i to jedyne chwile kiedy się śmieję ... ale kiedy wracam do domu, płaczę w poduszkę za ex :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ktoś kiedyś powiedział \"jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za nasze uczucia ale też za uczucia, które inni żywią do nas\" Może warto o tym pomyśleć, z jakiś czas będzie po wszystkim i wtedy dla niego to będzie tragedia skoro jak sama powiedziałaś \"się zakochał\". Moim skromnym zdaniem chyba czas go uświadomić i poszukać sobie kogoś innego do pogadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie odradzam! Byłam z kimś może nie na zasadzie zapomnienia, ale jak patrzę na to kilka miesięcy od rozstania, to tak właśnie było. Teraz widzę, że byliśmy dobrymi kumplami, którzy chodzili ze sobą do łóżka, było miło, fakt, ale to beznadziejne uczucie ciągle myśleć o innym... Skrzywdzisz tego \"drugiego\". A do miłości i zapomnienia się nie zmusisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
Tylko widzisz Macku :( Porzucona kobieta czuje się oszukana, niechciana, bardzo samotna, potrzebuję męskiego wsparcia, ramienia. Tu nie chodzi o dowartościowanie się, ale temu człowiekowi powierzylam moja historię, jeszcze jemu [ a myslałam, że już nigdy nie] zaufałam i obdarzyłam jakimś ciepłym uczuciem. Faktycznie on jest mi potrzebny do pogadania, tak. Tylko widzisz .. to nie jest chyba relacja : dawca - biorca, w końcu on wiele wynosi z naszego kontaktu. Słyszę jak się śmieje, cieszy. Sama nie wiem, ja akurat mam olbrzymią swiadomość istnienia cudzych uczuć, za które trzeba brać odpowiedzialność. Sama słyszałam codziennie, jak to się mnie kocha, a potem .... TO NIE TO i poszedł. Nie ma mnie, nas, jestem obca. Tylko w tym przypadku nie wiem co zrobić. Jesli odejde, oboje będziemy cierpieć, jeszcze nic się nie zaczęło, a jednocześnie tak wiele ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja Tobie odpowiem
chyba nie chcesz by niewinny chlopak, dobry chlopak ktory Tobie pomagal, cierpial tak samo mocno jak Ty cierpisz po rozstaniu ze swoim bylym...ludzie to nie zabawki, jesli nic do niego nie czujesz to nie wykorzystuj jego uczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzbuje porady
u mnie minęło zaledwie kila dni,ale już się z moją miłością zycia rozstawaliśmy kilka razy na miesiąc czy dwa i nie chce żeby to się powtarzało. Mój nowy adorator jest tak samo ja Twój czuły,zakochany itd,ale nie kocham go,znamy się od dawna i on na mnie zawsze czekał,już kiedyś jak się rozstałam z ukochanym to 2 miesiące rozstania nie zmnijszyły bólu, a teraz nie wiem co robić,nie mam siły znów przez to przechodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
przecież tłumaczę, że nie NIC a raczej nie wiem co ... kocham mojego byłego, ale juz minęło ponad pół roku i nie zanosi się, aby to się zmieniło a ten człowiek jest przecudwony, po prostu odzyskałam wiare w ludzi, w mężczyzn tylko, że codziennie, cały czas myslę o ex, płaczę za nim tak jak mówię, jedynie kiedy jestem z nim - usmiecham się i patrzę w niebo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłośc nie jest rozsądkiem,a rozsądek może tworzyć namiastke miłości , lecz nigdy nie będzie prawdziwym uczuciem przy którym chcesz umierać i rodzić się na nowo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Twój ból i wiem, że bardzo bardzo trudno jest w takich momentach logicznie myśleć :| niestety miałem podobnie jak Ty z tym że osoba która mnie wysłuchiwała na całe szczęście się nie zakochała. Nie odmawiam Ci prawa do pogadania, bo wiem jak to jest ważne mieć kogoś bliskiego, ale... sama wiesz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
no właśnie nie wiem juz się zaczynają problemy, bo on przeżywa, chce więcej, subtelnie sygnalizuje mi, że nie może być tak jak do teraz :( że trzeba coś postanowić, że mogłoby być tak pięknie a ja już sama nie wiem , uciekać, próbować? dziś mi powiedzial, ze jak ma być cały czas jak teraz, to on chyba woli wcale :( wiem jednak, że obawia się tego, tak jak i ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, przychodzi zawsze taka chwila kiedy trzeba sie zdecydować: albo rybki albo pipki. Niestety teraz wybór będzie baardzo niełatwy. Alternatywa jest: - będziesz z nim a za jakiś czas się wszystko rozpadnie, no ale na razie będzie ok -powiesz ze nie, poczekasz aż się sama poukładasz i wtedy znajdziesz kogoś wyjątkowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
a skąd pewność, że się wszystko skończy? // i od razu pytanie do meżczyzny czy sądzisz, że móh ex może się po pół roku milczenia jeszcze kiedyś odezwać? nie odszedł do innej, po prostu awantury i .... rozpadło się nam :( nie mamy kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd pewność że się rozpadnie ? hmm doświadczenie życiowe, rozmawiałem z wieloma osobami i takie mam odczucie, że takie pocieszanie się po stracie kogoś kimś innym jest złym pomysłem i bardzo często źle się kończy. To tak trochę jak z ogrzewaniem rąk chłodną wodą po przyjściu z mrozu, niby działa i jest fajnie, ale za jakiś czas okazuje się że jednak woda nie byłą ciepła tylko chłodna :) czy się odezwie ? nie wiem, ciężko powiedzieć, może kiedyś się odezwie, bardziej tak niż nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
:):):) Maciek wiesz jak to jest, jak ktoś odchodzi i jak działają takie słowa odezwie się ... "raczej tak lub nie" czuję się jakby mi to wróżka przepowiedziała :P dlatego, że ONI [męzcyzni, wy] zawsze się odzywacie? dlaczego tak sadzisz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może się odezwać. ja właśnie walczę sam ze sobą by się nie odzywać. ciężko jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie wiem dlaczego się zawsze odzywamy, wiesz do tej ex po której było tak niefajnie nie odezwałem się. Ostatnio odezwała się sama. Do pozostałych się odzywam, bo to po prostu fajne babki są/były a tymczasem mówię już dobranoc, w razie czego mam dyżur pod mailem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
zamotałam :) "raczej tak, niż nie" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
dzięki, dobranoc :) no ja obawiam się, że mój się może nie odezwać ...ponieważ rozstanie bylo z piorunami i do tego niezle mu nagadałam Bishop a ile czasu minęło od rozstania? mieliscie kontakt w tym czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to czy się odezwie czy nie, tak na prawdę nie ma znaczenia. Może 1% takich powrotów po dłuższym czasie skutkuje TRWAŁYM i UDANYM związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
obym miała tylko takie problemy to juz sie będę martwić powiedz jak to bylo z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kilka razy się rozstawaliśmy... dlatego wiem,że to sensu nie ma :) Najdłużej to prawie rok byliśmy w separacji :) Czasami się odzywaliśmy do siebie... gdy już opadły emocje, zaczęliśmy się spotykać, niby tak bez zobowiązań. Obydwoje czuliśmy się bardzo samotni i wróciliśmy do siebie. Przez pierwszy miesiąc było super, ale potem wróciły stare problemy. Ludzie na dłuższą metę się nie zmieniają.... mogą tylko udawać. Znowu się rozstaliśmy, nie odzywamy się do siebie... a gdy spotykamy się na ulicy, nie patrzymy sobie nawet w oczy. Głupie to strasznie, bo tak na prawdę przez własną głupotę nie potrafiliśmy ze sobą być. Nie dopasowaliśmy się charakterami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie ten sam
właśnie widzę zasadniczą róznicę, bo my nie mamy kontaktu WCALE :( heh , on nie chciał powodzenia Bishop :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awejwe
Autorko, nie masz prawa leczyć ran cudzym kosztem. Owszem, może się zdarzyć, że jego czułość, miłość, troska sprawią, że go pokochasz. Ale związek budowany od początku na - jakby nie było - oszustwie i nieszczerości nie rokuje zbyt dobrze. Wyjaśnij mu lepiej, że go nie kochasz. Oczywiście delikatnie. Np. możesz mu powiedzieć, że bardzo go lubisz i cenisz sobie znajomość z nim, ale nie doszłaś jeszcze do siebie po tamtym rozstaniu, czujesz coś do byłego i nie chcesz go ranić, robiąc mu złudne nadzieje. Jeśli mimo to będzie chciał być blisko Ciebie, być z Tobą - macie zielone światło :) Powodzenia i mądrych decyzji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×