Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Princessin

Samobojstwo w rodzinie-jak zyc dalej?

Polecane posty

Gość gość
Kiedyś mój dobry kolega popełnił samobójstwo. Wiele razy wcześniej mówił o samobójstwie, sądziłem że to tylko takie gadanie. Po jego śmierci długo nie mogłem dojść do siebie, miałem wyrzuty sumienia że mu nie pomogłem. Teraz uważam że on nie miał żadnych powodów by odebrać sobie życie. Miał jakieś problemy psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 01 ile miał lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.50 ile miał lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sucha

Pochowałam syna miesiąc temu powiesił się , wbrew wszystkiemu pomimo smutku czuje ulgę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Sucha napisał:

Pochowałam syna miesiąc temu powiesił się , wbrew wszystkiemu pomimo smutku czuje ulgę!!

Mogłabyś napisać dlaczego czujesz ulgę????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jato

Ja straciłam siostrę. Czuje się strasznie samotna. Brakuje mi kontaktu z osobami które mogłyby zrozumieć to uczucie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

8lat temu mój brat popełnił samobójstwo dla wszystkich był to ogromny szok i ból dla rodziny znajomych dla całej wioski (mieszkam w malutkiej wiosce gdzie każdy każdego zna) ja miałam 11 lat on nie całe 14 a najstarszy brat 16 w dodatku ja ze znajomymi go znaleźliśmy jak wisiał przez jakiś czas ten widok po nocach mi się śnił żeby nie znajomi żebym go sama znalazła albo żeby uciekli od razu to ja bym nawet nie wiedziała co zrobić stałabym jak wryta tam chyba nie docierało do mnie co właśnie się stało ktoś pobiegł po tatę reszta też chyba była oszołomiona ale jak tato tylko zaniusł brata do domu tak jak wcześniej było może nas z 15 jak nie lepiej tak w jednej chwili podwórko było kompletnie puste przez pewien czas miałam im złe za to że mnie zostawili ale potem zrozumiałam że ja zapewne tak samo bym się zachowała gdyby to kogoś innego spotkało czego nie życzę najgorszemu wrogowi potem przyszło dwoje ludzi którzy byli ratownikiem medycznym i pielęgniarką pomogli tacie w reanimacji w między czasie oczywiście mama chyba zadzwoniła po karetkę i po ciocie żeby mnie i brata zabrała do siebie bo ją pogotowie zabrało bo była w 7 podajże miesiącu ciąży a tata musiał zostać czekać na policję i w ogóle tamtego dnia wróciłam do domu w sumie to na podwórko tylko bo do domu by mnie nawet nie wpuścili jak policja przyjechała bo musieli nas przesłuchać to wystarczyło że ciocia zadzwoniła do syna że na drugi dzień nie może przyjechać do niego dzieci pilnować bo nie jest w stanie i wytłumaczyła mu to tego samego dnia ewentualnie kto dalej mieszka to na drugi dzień praktycznie cała rodzina się zjechała większość jeszcze w ten sam dzień to mama spędziła noc w szpitalu a ja tata i brat u cioci gdzie ma mały dom a jeszcze spali u niej jej syn drugi (mój chrzestny) z żoną to na początku brat z tatą mieli spać razem w jednym pokoju to dobrze że było ciepło to były 3 pokoje ja z ciocią w drugim a chrzestny z żoną w 3 ale ja chciałam z chrzestnym spać no i spałam tamtego dnia chyba wcale nie płakałam chyba jeszcze do mnie to nie docierało i pamiętam że faszerowali mnie lekami na uspokojenie ile się tylko dało to może też przez to nie płakałam ale na drugi dzień jak zaczeły się przygotowania do pogrzebu i takie tam to już była masakra nawet leki mi już nic nie dawały strasznie płakałam że nawet brat cioteczny z żoną byli gotowi iść do pracy chociaż na te 3 dni do pogrzebu wzięli se wolne żebym mogła jechać do nich dzieci pilnować bo chciałam chociaż na kilka godzin gdzieś wyjść żeby nie siedzieć w domu bo tylko na zmianę albo spałam albo płakałam i czasami coś zjadłam ale w końcu nie pojechałyśmy  na drugi dzień po pogrzebie chciałam iść już do szkoły bo po prostu nie wytrzymywałam tej pustki ale też końcem końców zostałam w domu do końca tygodnia brat tak samo. Ze względu na to że mama była w ciąży każdy mówił że siostra zapełni tą pustkę ale to nie prawda z biegiem czasu już nie jest ona tak odczuwalna ale jednak jest zwłaszcza w święta urodziny czy chocby przy rodzinnym zjeździe ostatnio mieliśmy taki zjazd i nie wiem jak inni ale ja cholernie odczowalam to że jednak kogoś brakuje że jednak była by jedna osoba więcej (wiadomo nie jednej ale w większości pozostałych osób nie było mi dane poznać). Jedna rzecz mi zapadła w pamięci jak tato jakiś czas po tym już siedział z kolegą u nas w domu trochę wypili i nie pamiętam jak to już było dokładnie czy zszedł im temat na to wydarzenie czy jak ale pamiętam jak tato powiedział że mówią że przeszliśmy piekło i że to jest prawda ale za to teraz mamy aniołka który nami się opiekuje wtedy pierwszy i ostatni raz widziałam tatę jak płaczę jego te slowa chyba do końca życia zapamiętam uświadomiłam se wtedy dwie rzeczy że to jest prawda że brat teraz czuwa nad nami i że warto a nawet trzeba o nim pamiętać ale też trzeba żyć dalej i że brat nie chciałby żebyśmy za nim płakali 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×