Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oszukana żona

List pożegnalny

Polecane posty

Gość Oszukana żona

mój bezwartościowy mężu Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak mnie traktujesz, jak ja się przez ciebie czuję.Czuję się mało wartościowa Dlaczego tak? Bo na każdym kroku dajesz mi to odczuc. Nie liczysz się z moim zdaniem, a to co zrobiłeś ostatnio jest tego żywym przykładem.Chyba jestem do cholery twoją żoną, a to do czegoś zobowiązuje. Czy ja kiedykolwiek dałam Ci powód do tego, żebyś myślał, że twoje zdanie się dla mnie nie liczy , ze o czymś co nas dotyczy nie warto ci mówic. W ostatnim czasie dałeś mi tyle powodów na to, że nie traktujesz mnie nawet jako żony, nie wspominając już o partnerstwie. Moje zdanie nigdy się wiele dla ciebie nie liczyło albo byłam za bardzo uprzedzona do twoich pomysłów, albo jak to ładnie określałeś ciągle zrzędzę.Z każdym swoim nowym "wyskokiem" powodowałeś że ubywało mi wiary w siebie jako kobiety, która nie umie wpłynąc na swojego małżonka, albo traciłam wiarę w nasze małżeństwo. Nie mam zamiaru Cię straszyc czy dawac kolejnej szansy na zmianę bo ty jej nie potrzebujesz i nie masz zamiaru się zmieniac.W moich oczach Twoje akcje spadły praktycznie do zera, bo nie pokazujesz zadnych wartości. Jesteś dla mnie perfidnym kłamcą. Patrząc z perspektywy czasu, to ty chyba zawsze mnie okłamywałeś a, że do tej pory jeszcze z tobą jestem to chyba tylko dlatego ze o wielu rzeczach jeszcze się nie dowiedziałam. Jest mi przykro na samą myśl jak byłam głupia i zaślepiona przez Ciebie. Żal mi że z powodu naszego dziecka które nas łączy, nie uwolnię się od ciebie, ale myślę że jak dziecko dorośnie , samo zadecyduje czy bedzie chciało utrzymywac kontakt z takim tatusiem od którego nie usłyszała zadnego dobrego słowa a zycie to była ciągła tresura. Dla mnie też nigdy nie było ani czasu ani chęci a dla obcego poleciałbyś na koniec świata.Potrafiłeś nie okazywac mi żadnej czułości, nawet gdy o to prosiłam, przy czym nocami wpatrzony byłeś w erotyki.inne kobiety też nigdy nie uszły twojej uwadze(ale wtedy myślałam,że przecież facet to wzrokowiec)no ale co innego patrzec a co innego brac więc i zdrady nie były ci obce, ale ja głupia wierzyłam, że jak mówisz, że to się więcej nie powtórzy to tak będzie. no cóż po raz kolejny się myliłam Boże jak ja strasznie żałuję tych lat spędzonych z tobą powięconych dla ciebie bo kochałam jak wariatka, czekałam i milczałam z nadzieją, że zdarzy się cud i zobaczę jakiego mam wspaniałego męża. Ale cud się nie zdarzył. Nawet teraz, gdy chcę z tobą porozmawiac ty oznajmiasz, że musisz pomóc koledze. A kto do cholery pomoże mnie? Kto pomoze mi zrozumiec jak mogłam byc taka głupia dlaczego na własne życzenie rozpieprzyłam sobie życie.Ale świat się jeszcze nie kończy a na pewno nie na tobie. Tak więc kłamco kończę z tobą.Niedługo dostaniesz pozew rozwodowy. Twoja oszukiwana żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie siok
ale nudy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzód na dupie
kurde,jakbym siebie czytała:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez viens
jupiiii! :) moja droga, wiesz,ze teraz czas sie usmiechnac, no nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymam kciuki
to było dobre pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
Dowal mu jeszcze,to jakis gGBUR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powodzenia trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oszukana żono - cud się wydarzył - właśnie dostrzegłaś, że czas zakończyć farsę... TO JEST CUD - może nie taki, jakiego się spodziewałaś, ale mam nadzieję, że stanie się dla Ciebie pozytywnym przełomem w życiu :) Trzymam za Ciebie kciuki :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi... a u mnie zmądrzał, ale za późno. Ja zgłupiałam i go nie chcę już. :O A zresztą... może on tylko udaje, bo mu się pali ziemia pod stopami. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzód na dupie
no więc u mnie bylo tak jak pisze autorka.Powiedzialam mu odejdź,bo ileź można znosić jego humory i jego kobiety ,i jego kretyńskie kłamstwa i tłumaczenia.Ulżyło mi,myślalam ,ze jemu jeszcze bardziej.A tu dupa,nie chcial odejśc.Został i się zmienił bardzo(na lepsze,na dużo lepsze),tylko,ze mi jakoś trudno uwierzyć w metamorfozę:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura 6.
Świetny pomysl! poprostu zostawic go to najlepszy sposob,ale jeszcze lepszym sposobem bedzie zanim go olejesz pokaz mu ze rzeczywiscie jestes kobieta ktora potrzebuje byc adorowana a jaesli nie jest to.... normalne ze bedzie chciala sie upewnic czy jest atrakcyjna sprawdzajac sie w oczach innego. Bo dran pewnie mysli sobie ze tylko jego potrzeby sa najwazniejsze. pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam o sobie
odeszłam..zaledwie po 7 miesiącach ślubu, choć znaliśmy sie wcześniej 6 lat, niewiem co mu strzeliło do łba., czy oszalał, czy kogos ma, czy pieniądze zasłoniły mu prawdziwe wartości, czy wystraszył się małżeństwa i odpowiedzialności...jest dla mnie w tej chwili śmieciem i martwię się teraz wreszcie o siebie,chcę wyjsc na prostą...przez tyle czasu skutecznie pozbywał mnie własnej wartości, dzien po dniu, wyskok za wyskokiem, że dziś czuję się jak totalna dętka i niczego bardziej nie chcę,niż wrócić do dawnego JA...co prawda wiem, że już nikogo nie poznam,nie ma takiej mozliwości - prawie nie mam znajomych i ta myśl mnie przytłacza jak głaz, ale wolę to niż ciągłe poniżanie i udowadnianie mi,ze jestem zerem...koniec tego żyj sobie sam chamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tankkaa
ja tam bym mu zadnych listow nie pisala na pozegnanie!! odeszlabym i juz! a on niech w ten swoj pusty leb zachodzi dlaczego! taka wredna bym byla!! Oszukana żono---powodzenia! 3m sie dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napięcie emocjonalne
czytam o sobie ------>bierz sie w garsc i nie marudź,ja bylam w podobnej sytuacji.Ziemia osunęła mi sie spod nóg,niebo zawaliło mi sie na głowę.Powiem ci tyle,czas leczy rany,a mężczyźni dowartosciowują.To banały,ale tak jest.Wiele w życiu przeszłam,ale postanowilam być silna.Nie warto czekać,aż sie zmieni,nie warto dawać szans.Jest wielu wartosciowych facetów i nie warto tracić czasu dla tego,który okazał sie skurwysynem.Ja dopiero po 8 latach przejrzałam na oczy,cokolwiek za późno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam o sobie
to autentycznie największy cham z jakim miałam w życiu do czynienia, najbliższa mi osoba, okazała się teraz najgorszym wrogiem.nie chcę tego mocno przezywać i rozdzierać szat, bo co mi to da, ale idiota od momentu, gdy odeszłam nie odezwał się nawet słowem,nawet nie zapytał czy żyję rozumiecie?????mąż!!!!!!i nie wierzę, że to ja zrobiłam mu wielką krzywdę krzycząc na niego, jak mi próbował wcisnąć, bo prowokował mnie tak, że uwierzcie mi przysięgam - nie wytrzymał by sam anioł..:oale pewnie, najłatwiej obrócić kota ogonem, że to wszytsko moja wina i jak zwykle mieć wyśmienite samopoczucie, a mnie poniżać do parteru...Boże wyszłam za skurwiela, który nawet przed ołtarzem kłamał, że mnie nie zostawi, że na dobre i złe, że miłość...i gdzie to jest????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napięcie emocjonalne
Podoba mi się facet rocznik.....Kurcze,gdyby robil tak jak to opisuje,to ja tak chcę :(:(:(😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
To też o mnie.Żyjemy w osobnych pokojach. Na dodatek mam kochanka, ale już mi się nic nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trente deux
A ja ma mteraz jak Wrzód na dupie. Ciężko. Niby jest metamorfoza, a ja ciągle rozpamiętuję to, co było i się dołuję i myslę, że nic z tego nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trente deux
A ze sk.. za którego wyszłam rozwiodłam się trzy lata temu. Obawiam sie, że wpakowalam sie w taki sam kanal, tylko w bialych rękawiczkach. Na szczeście teraz bez ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
A ja tkwię w nieformalnej separacji. Żyjemy osobno, ale pod jednym dachem. Przy czym on może robić wszystko, czyli nic, żadnych obowiązków. Wychodzi i przychodzi, kiedy chce. Ja muszę opowiadać się ze wszystkiego. Nawet otwiera moje listy. Po spotkaniach z psychol. od uzaleznień idzie spokojnie pić dalej. Ten system nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
Ale to też mnie już nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga oszukana żona
Mam identycznie jak oszukana zona. Problem, że jestem aktualnie w ciąży (mamy juz dwunastoletnią córkę). Szkoda, że dopiero teraz zrozumiałam to wszystko. Jak sie dowiedział o ciąży pogniewał sie na mnie, nie odzywał sie w ogóle. Próbowałam do niego jakoś dotrzeć, ale przy kolejnej próbie uderzył mnie w twarz. Nie wiem jak mam odejść, dokad mam pójść, przeciez za parę miesięcy urodzi sie nasze dziecko, sama z dwójką dzieci nie podołam. Jest mi bardzo ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
Poszukaj pomocy w instytucjach do tego powołanych. Jeśli rodzina nie może Ci pomóc. Kiedy Cię uderzył czemu nie wezwałaś policji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
Porzuć strach, wstyd i ltość. Gra toczy się nie tylko o życie Twoje, ale i Twoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
Mam zalożoną niebieską kartę. Przynajmniej przestał znącać się fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po przejściach25
Druga oszukana żono! Czy dzieci będą szczęśliwe widząc jak ich Mama cierpi, jak męczy się w fikcyjnym, toksycznym związku? Sąd po zebraniu dowodów z zeznań świadków, opinii biegłych psychologów - zarówno badających Ciebie, męża i dziecko, udzieli rozwodu (z orzekaniem o winie lub bez) i przyzna alimenty na dzieci. Ty też możesz otrzymywać alimenty na siebie, jeśli rozwód będzie orzeczony z winy męża. Sąd wówczas zadecyduje, że on jako winowajca rozkładu pożycia (tak to się brzydko nazywa) będzie musiał zapewnić Tobie, jako poszkodowanej i matce jego dzieci alimenty. Wiem, że nie zawsze się to sprawdza, posłuchaj mojej historii. Wyszłam za mąż 3 lata temu, była to wielka miłość, ani ja, ani moja rodzina i przyjaciele nie podejrzewali nawet jaki mój były mąż jest naprawdę. Jego rodzina skrzętnie ukrywała, że leczył się w przeszłości psychiatrycznie. Z miłości zgodziłam się tylko na ślub cywilny. Wiem, brzmi to paradoksalnie, jestem osobą wierzącą i chciałam ślubu kościelnego, ale on jest agnostykiem i uważał, że skoro nie jest pewien, że Bóg istnieje to nie będzie przed Nim składał obietnic. Przed ślubem spotykaliśmy się 2 lata. Było cudownie. Miesiąc przed ślubem ukończyłam studia licencjackie, dostałam świetną pracę i zamierzałam zacząć studia magisterskie. Naprawdę nic nie wskazywało na to, jaki on jest naprawdę. Zaczęło się już po wyjściu z USC. Objął mnie i szepnął do ucha "Teraz jesteś tylko moja". Wtedy odebrałam to jako zapewnienie o miłości. Teraz już wiem, że to była groźba. Na początku naszego małżeństwa było cudnownie. Wprowadziliśmy się do mieszkania, które kupili i wyposażyli moi rodzice, wszędzie chodziliśmy razem, uchodziliśmy za małżeństwo idealne. Kiedy 3 miesiące po ślubie okazało się, że jestem w ciąży, mój mąż zaczął liczyć tygodnie i dni... czy aby na pewno był tego dnia w domu a nie w delegacji... Nie powiem, że byłam szczęśliwa z powodu ciąży, chciałam skończyć studia, więc była to swojego rodzaju przeszkoda. Tym bardziej, że źle znosiłam ciążę. Kiedy słaniałam się na nogach (lekarz kazał mi na początku leżeć jak najwięcej, bo ciąża była zagrożona), mój mąż był zły, że nie było obiadu jak wrócił z pracy a ja się wyleguję. Zaczęło się piekło. Przy znajomych czy rodzinie był aniołem. "Siedź kochanie, ja zrobię gościom herbatę i kawę. Wiesz co mówił lekarz, musisz wypoczywać". Kiedy goście wychodzili, dowiadywałam się jaką jestem beznadziejną żoną, bo leżę, mam zachcianki, nie daję dupy (dokładne jego słowa), mówił mi, że będę beznadziejną matką,nie będę umiała zadbać o dziecko, o siebie, że się roztyję i zapuszczę zupełnie i żebym się nie zdzwiliła jak kiedyś przyprowadzi sobie kogoś do domu. Byłam w kropce, nie wiedziałam co robić. Płakałam. A kiedy płakałam i nie odzywałam się do niego, stawał się znowu tym człowiekiem, jakiego znałam sprzed ślubu. Przepraszał, mówił, że nie wie co w niego wstępuje. Zauważyłam kiedyś w jego szafce dziwne tabletki, sprawdziłam w Internecie - to leki na nerwicę, bardzo silne... Byłam załamana, ale nie mówiłam mu nic. Czułam się oszukana, ale mimo to chciałam z nim być. Wiedziałam, że nie mogę go zostawić, bo jest chorym człowiekiem a ja chciałam z nim być w zdrowiu i chorobie. Po 4 miesiącu ciąży poczułam się lepiej, zagrożenie minęło, ustały nudności. Zaczęłam znowu o siebie dbać, dom prowadziłam bez zarzutu. Wtedy z kolei zaczęły się podejrzenia, że skoro tak o siebie dbam to pewnie kogoś mam i on przychodzi kiedy męża nie ma w domu. Szukał dowodów zdrady, a ja to znosiłam - w końcu on chory. Kiedy spróbowałam z nim porozmawiać o tej urojonej zdradzie, zapytałam o te leki. Dostałam w twarz... bo jak śmiałam grzebać w jego rzeczach (on w moich mógł buszować do woli), że robię z niego wariata i nie szanuję się, bo mimo że jestem w ciąży to puszczam się na prawo i lewo a jemu nie daję... Tej nocy mnie zgwałcił. Wielokrotnie. Mówił, że sama się o to prosiłam. Że on bierze to, co mu się należy. Kiedy wyszedł rano do pracy, spakowałam wszystkie jego rzeczy i wystawiłam za drzwi. Zadzwoniłam do rodziców, brata i na policję. Zmieniłam zamki. Policjantka mnie przesłuchała, zabrała na obdukcję. Poroniłam. Aresztowali go (szanowanego pana adwokata) na sali rozpraw. Reprezentował kobietę, nad którą znęcał się mąż. Postanowił sam się bronić na naszej rozprawie rozwodowej. Złożyłam pozew za znęcanie się i doprowadzenie do poronienia, a także za utajenie choroby psychicznej przed wejściem w związek małżeński. Gdyby nie moja rodzina, nie zrobiłabym tego, tylko tkwiła w tym chorym związku. Ponieważ z powodu ciąży nie mogłam kontyuować stażu w firmie zostałam bez środków do życia. Chciałam się unieść honorem, rodzice powtarzali, że oni dadzą radę mnie utrzymać, ale mój adwokat powiedział, że będziemy walczyć o alimenty dla mnie. Tak też się stało. Mój były mąż próbował się bornić, ale biegli psychiatrzy orzekli, że w czasie popełniania czynu był w pełni świadomy tego co robi. Dostał 3 lata za znęcanie się nade mną. Stracił uprawnienia do wykonywania zawodu. Ponieważ miał odłożoną na koncie sporą sumę, pieniądze te wpłacali co miesiąc moi byli teściowie. Którzy bezkrytycznie patrzą na synusia i uważają, że zniszczyłam mu życie. Od 2 lat mam stałą pracę, w której się spełniam. Studiuję zaocznie, kończę 1 rok studiów uzupełniających. Mój były mąż do tej pory pisze do mnie czułe listy z więzienia, przeprasza, innym razem grozi mi, mojej rodzinie, męczy głuchymi telefonami. Niedługo zacznie się proces o groźby karalne. Nie mam już siły do tego, ale muszę to jakoś przetrwać. Wspomaga mnie cudowny mężczyzna, z którym teraz jestem. Przekonywał mnie do siebie pół roku. Nie potrafiłam zaufać mężczyźnie. Nie wiem czy za niego kiedykolwiek wyjdę, wciąż jest we mnie strach, że koszmar się powtórzy. Nie pozwalam na nic więcej niż pocałunki, sama myśl o seksie wywołuje obrzydzenie i strach. Śpimy razem, lubię się do niego przytulać, ale seksu nie uprawiamy. Mój mężczyzna jest bardzo czuły i cierpliwy, ale nie wiem czy wytrzyma ze mną. Chodzi razem ze mną do psychologa i seksuologa. Mój były mąż wyjdzie z więzienia za pół roku. Boję się tego. Ma zakaz zbliżania się do mnie, mojego mieszkania i mojej rodziny. Ale jego mamusia nie ma takiego zakazu. Dziewczyny, nie pozwólcie, by Wasze życie też tak wyglądało. Uciekajcie, bo wszystko jest lepsze od strachu, upokorzenia i bólu. Mnie się udało, uda się i Wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po przejściach25
ale muszę to przetrwać. Boję się. Dziewczyny, nie czekajcie na nic i uciekajcie. Nie dajcie się, nie pozwolcie, by Wasze życie wyglądało tak moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudel mechaty
Albo moje... Wspólczuję :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam o sobie
mój mąż to ostani skurwiel i zdania nie zmienię...wiecie co?chyba go już nie kocham, bo dziś nawet łezki nie uroniłam z jego powodu, jest dla mnie totalnie nic a nic nie wart i zrzucam z siebie poczucie winy. mam dopiero 24 lata, całe życie przedemną, nie mam dzieci, żadnych zobowiązań, pracuję, nic mnie w zasadzie przy tym chamie nie trzymało i wydaje mi się że to bardziej jemu będzie brakowało mnie-bo przeciez zawsze miał się na kim wyładować, niż mi jego!jest skreślony na całej linii, nie istnieje dla mnie..w decyzji utwierdza mnie fakt, ze chyba nie znam osoby, która na jego temat ma pozytywne zdanie to gbur do kwadratu bez żadnego światopglądu, o ilorazie inteligencji wróbla, nie obrażając wróbli, przy czym ma się za Boga prawie, bo ma kasę..jest zerem, zwykłą ciotą!!!!!nie chcę go nienawidzieć, ale narazie nic innego do niego nie czuję, jedno wiem napewno-moja krzywda wyjdzie mu kiedyś bokiem, ale to już nie moja sprawa!zaczynam nowe życie!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×