Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***mama***

Adopcja

Polecane posty

Gość Maryla
pogoda była uuu można powiedzieć ze az zagorąco ...bo my głownie torbe ciepłych ubran wzieliśmy ...zawsze lepiej dmuchac jak chuchać ... myslę o tym wszystkim cały czas i jak tylko skonczą się wakacje i wpadne już w rytm szkoły moich dzieciaczkow , to zacznę myśleć intensywniej ...... narazie myślę o następnym wyjeżdzie ...... pozdrawiam Maryla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, byliśmy dzis znowu w OAO. Tym razem pani psycholog była ok. Mamy niestety ten termin na 9 paźdź. Trochę długo. Wtedy też przyjedzie na wizytację pani do nas. A potem może te warsztaty. W dalszym ciągu myślę o adopcji ze wskazaniem, szukam, szukam, opowiadam różnym zaprzyjaźnionym osobom. Może coś załapie. A jak nie to około półtora roku czekania od dziś. To chyba dłużej niż ciąża u słonia:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To faktycznie straszne terminy Misio... Jesli nam nie uda się znaleźć samodzielnie dzieciaczka, to czeka nas grubo ponad 2 lata czekania-tak nam zapowiedziano:(...To juz nawet słoń się nie kwalifikuje:D Marylko, zazdroszczę pogody:)! My jedziemy we wtorek, kurcze no ponoc już nie bedzie tak ładnie...Ale się cieszę na te wakacje dziewczyny...Po tym wszystkim jakoś tak potrzebuję oddechu, oderwania się od tego wszystkiego... Ulotki dzisiaj wydrukowałam i będę je podrzucać przy okazji:)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandrine
ja 3 lata temu zaadoptowala nasza coreczkę:) od urodzenia przebywala w pogotowiu opiekunczym. kiedy maila 8 tygodni poznalismy ja i zakochalismy sie w niej od 1 wejrzenia,. nigdy nie zapomne tego najszczesliwszego dnai w naszym zyciu kiedy Ona sie dla nas pojawila.. łzy szczescia jeszcze teraz mi zalewaja oczy kiedy o tym pisze.. to tak wspaniale dziecko.. mysle jednak ze to z jednej strony dobrze, ze jej biologiczna mama miala te kilka tygodni na zmiane decyzji.. nie zrobila tego, widocznei nie mogla.. chcialabym jej powiedziec ze dziecko ktore urodzila jest zdrowe.. ma sie wspaniale jest naszym oczkiem w glowie.. ze co roku jezdzimy nd morze, ze ja piescimy i orzpieszczamy na wszystkie mozliwe sposoby i ze robimy wszystko by byla szczesliwa i wyrosla na dobrego madrego czlowieka.. tego wszystkiego nei mam okazji powiedziec tej kobiecie, bo choc znam jej dane to nei chce jej przysparzac cierpienia, nie chce jej rozdrapywac ran i sama nie wiem czy umialabym w ogole z nia rozmawiac.. mam pytanie do *mama* : czy chcialabys aby rodzice adopcyjni mowili o tobie "mama"? czy inaczej.. na forum* nasz bocian* byla kiedys o to sprzeczka.. zdania sa podzielone, a ty jak uwazasz? czy dziecko powinno miec 2 mamy czy jedna? serdecznei pozdrawiam i dziekuje ze sa takie kobiety ktore decyduja sie oddac dziecko do adopcji.. nawet nie wyobrazacie sobie jak wielka rados i ile szczescia dajecie nam: parom ktorym natura poskapila mozliwosci posiadania biologicznego potomstwa..😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"czy chcialabys aby rodzice adopcyjni mowili o tobie \"mama\"? czy inaczej.. na forum* nasz bocian* byla kiedys o to sprzeczka.. zdania sa podzielone, a ty jak uwazasz? czy dziecko powinno miec 2 mamy czy jedna?\" sandrine :) nie nie chce aby mama adopcyjna nazywała mnie mamą :) nie chce aby dziecko miało 2 mamy...czasem jak rozmawiamy przez telefon mama adopcyjna nazywa mnie ciocią :) bardzo lubię to ciepłe słowo :) Jestem dobrą ciocią i tyle ;) Marylko zaciągnęłam kilka informacji o fundacjach ...nie jest to zbyt łatwe polskie prawo za bardzo sformalizowało te społeczne instytucje....trzeba zarejestrować taką fundację w sądzie gospodarczym jak i działalność fundacja musi mieć kapitał początkowy status i rade fundacji...pełno przy tym roboty papierkowej i do tego potrzeba oprócz księgowej to jeszcze jakiegoś prawnika, który taki status i rejestracje w sadzie załatwi. Koszty takiej rejestracji tez nie są małe samo złożenie wniosku do KRS to koszt około 500 zł.Stowarzyszenie jest na podobnych zasadach. Ten kto mi o tym mówił proponował na pocvzątek załozenie stowarzyszenia lub tzw forum które rejestruje się w Urzedzie miasta potrzeba do tego tylko 3 osób które bedą się spotykać na tzw dyskusjach i nie bedą formalnie obracać pieniędzmi. Jest jeszcze mozliwość podczepienia się pod fundacje która ma w statucie podobne do naszych załozenia trzeba by było taką znalezc i przekonac rade takiej fundacji ze warto :) Poczytam jeszcze ustawę o fundacjach i Stowarzyszeniach ale uważam ze strasznie prawo utrudnia ludziom robienie takich społecznych inicjatyw potrzeba wiele cierpliwości samozaparcia kasy lub sponsorów i czasu wolnego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryla
mamo....wiem o tym wszystkim myslę o tym od paru lat , i nie mogę wymysleć nic własciwego dla nas , " Jest jeszcze mozliwość podczepienia się pod fundacje która ma w statucie podobne do naszych załozenia trzeba by było taką znalezc i przekonac rade takiej fundacji ze warto Poczytam jeszcze ustawę " tylko znależć i przekonać .....może się porozglądamy ???? do sandrine ...., mama biologiczna[i zupełnie nie ma tu znaczenia samo słowo mama] Twojej coreczki nie odddała dziecka , ona je porzuciła , zapewne dlatego że została wprowadzona w błąd przez instytucje , i teraz bardzo cierpi , A PRZECIEŻ NIE MUSIAŁABY , wiem jak to jest z doswiadczenia choć mi się udało dzieki sądowi , wiem tez że mogłam teraz cierpieć tak jak kilka dziewczyn w naszej grupie ,bo wyobraz sobie że nie możesz wychowywac dziecka i musisz je oddać ,i nie wiesz co dajej się z dzieckiem dzieje , czy wogole żyje , czy ktoś je kocha a może krzywdzi ????tego nie wiesz nie wiesz nic ....to koszmar dla matki ktora przecież chciała dobrze a została za to ukarana , nocnymi koszmarami do konca życia , ..jestem własnie po rozmowie z taką mamą ,może dlatego tyle złości we mnie bo nie wiem co jej powiedzieć jak pomoc pocieszyć , bo my spimy spokojnie , prawda" mamo " ?????????? "chcialabym jej powiedziec ze dziecko ktore urodzila jest zdrowe.. ma sie wspaniale jest naszym oczkiem w glowie.. " a dlaczego tego nie zrobisz ????? szukałam na bocianie na stronie głownej opisywała mama adopcyjna swoją rozmowe z mamą biologiczną , ale ja znam więcej takich historii , choc jeszcze zamało , bo jeszcze wile matek cierpi , a przecież nie musiałyby .... sandrine .....jesli się odważysz daj znać , może na rozmowe tel ...trzymam kciuki ... pozdrawiam Maryla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
"mama biologiczna[i zupełnie nie ma tu znaczenia samo słowo mama] Twojej coreczki nie odddała dziecka , ona je porzuciła " Gdyby je porzuciła, dziecko nie zostałoby zaadoptowane w wieku 8 tygodni. Ona się zrzekła praw, więc nie porzuciła. Może to nie są jakieś formalne określenia, tylko moje przemyślenia, ale ja porzucenie definiuję jako zostawienie w szpilalu (np) i zniknięcie. Takie dzieciaki czekają miesiącami na uregulowanie sytuacji prawnej. Też uważam, że czasami warto dać kobiecie czas, na oswojenie się z decyzją. Wy (Maryla, mama i wiele innych kobiet) miałyście wsparcie najbliższych i pewność, że postępujecie słusznie, nie wszyskie kobiety oddające dziecko do adopcji mogą powiedzieć to samo. Te 6 tygodni przecież nie jest dla dziecka, nie jest też dla rodziców adopcyjnych, jest dla matek biologicznych. To jest czas na ponowne rozważenie decyzji i nie sądzę, by był czymś złym. I może się mylę, ale czy nie uważacie, że są kobiety, które wolą jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Nie wiem, stoję po drugiej stronie tego wszystkiego i inne emocje mną targają. Ale w końcu, OAO jakie by nie były, nie mają na celu krzywdzić dzieci. Więc tak sobie myślę, że jeżeli ktoś się zrzeka praw rodzicielskich może przypuszczać, że dziecko trafi do ludzi, dla których stanie się całym światem, którzy będą je kochać ponad siebie, którzy zrobią wszystko co w ich mocy by było szczęśliwe. Jak już powiedziałam, stoję po drugiej stronie tego wszystkiego, z niecierpliwością czekam na dzień kiedy poznam moje dziecko, zabiorę je do domu, będę je kochała szalenie... I mówienie, że źle się stanie, bo ośrodek do tego doprowadzi, trochę mnie krzywdzi, trochę krzywdzi wszystkich rodziców, którzy stali się rodzicami z pomocą OAO. My, rodzice adopcyjni, też musimy oswajać pewne emocje, też mamy swoje "strachy" lęki, obawy. Też przechodzimy trudny czas w naszym życiu, bo zanim dotrzemy do decyzji o adopcji, musimy uporać się z własną niemożnością posiadania dziecka biologicznego. Wiele z nas przeżywa stratę dzieci, którym nie dane było się urodzić, a które przecież były kochanę miłością najprawdziwszą, najsilniejszą, jeszcze w łonie matki. To też są realne straty, powodujące ból. I oswajamy ten ból najlepiej jak możemy. I radzimy sobie z tym wszystkim tak jak umiemy. Podziwiam Was całą sobą, naprawdę, uważam, że każdy ma prawo wyboru i prawo do ŚWIADOMEGO podjęcia decyzji odnośnie swojej przyszłości i przyszłości dziecka. Ale uważam również, że mówienie, że adopcja przez ośrodek jest czymś złym, trochę nas krzywdzi. Naprawdę, nie chcę nikogo krzywdzić, nie chcę, by ktoś cierpiał przez moje decyzje, nie chcę, by kobieta, która urodzi moje dziecko miała koszmary. Dzieciaki po zrzeczeniu, po porzuceniu, po sądownym odebraniu praw rodzicielskich trafiają do normalnych, przecież ludzi, do ludzi którzy latami na te dzieciaki czekają i naprawdę nie dzieje im się krzywda. SĄ KOCHANE, są chciane, są wyczekane, wytęsknione i są szczęśliwe. Sorki za długiego posta. Musiałam. Nam też nie jest fajnie, różowo i kolorowo z tym co tu piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
statut fundacji świadomego macierzynstawa OPOKA \"Celami Fundacji są: * wspieranie więzi z rodziną naturalną i uświadamianie odpowiedzialności rodziny za los dziecka * zapewnienie warunków do harmonijnego funkcjonowania rodziny * opieka nad kobietami ciężarnymi, przygotowanie do świadomego macierzyństwa lub do adopcji * zapewnienie opieki i wspomaganie rozwoju dziecka młodszego w przyjaznym bezpiecznym środowisku * zapewnienie warunków rozwoju psychospołecznego młodzieży starszej * zbliżenie do siebie środowisk: rodzicielskiego i szkolnego * szkolenie rodzin zastępczych Fundacja realizuje swoje cele poprzez: * zapewnienie opieki i wspomaganie rozwoju dziecka w bliskim, przyjaznym, bezpiecznym i zdrowym środowisku społecznym * profilaktykę świadomego macierzyństwa * powszechne uświadomienie istnienia dzieci z problemami zaburzenia rozwoju psychofizycznego i zachowania * utworzenie zespołów interdyscyplinarnych do rozpoznawania i oddziaływania terapeutycznego * prowadzenie działań terapeutycznych zmierzających do minimalizacji skutków powstających w wyniku dezintegracji rodziny * realizowanie prorodzinnych programów: wychowawczych i profilaktyczno-wychowawczych * zapobieganie: przemocy, przestępczości, uzależnieniom * diagnozowanie potrzeb lokalnej społeczności i tworzenie lokalnych systemów usług profilaktyczno-opiekuńczych * utworzenie świetlicy terapeutycznej * organizowanie wypoczynku dla dzieci i młodzieży z realizacją programów terapeutycznych, wychowawczych i rekreacyjno-sportowych * organizowanie spotkań ogólnopolskich i na temat \" Pomocy Rodzinie\" * organizowanie szkoleń lekarzy, policjantów, kuratorów sądowych, psychologów, socjologów i pedagogów w zakresie rozpoznawania, terapii i profilaktyki rodziny dysfunkcyjnej * tworzenie warunków do współpracy nauczycieli i rodziców * realizowanie programów aktywizacji środowisk szkolnych i stowarzyszeń rodziców * współpracę z organizacjami państwowymi i społecznymi w zakresie objętym celami Fundacji * nawiązanie i kontynuowanie współpracy z ośrodkami o podobnych celach w innych miastach, państwach * wzmacnianie rodzin, zarówno naturalnych, jak i zastępczych i adopcyjnych * sprostanie potrzebom kulturalnym i rozwojowym dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych lub adopcyjnych oraz zapewnieniu im opieki i odpowiedniego rozwoju * polepszanie jakości: 1. rodzinnej opieki zastępczej i adopcji przez zapewnienie unormowanego i spójnego systemu szkolenia oraz systemu wzajemnej oceny 2. szkolenia i ciągłego rozwoju opiekunów zastępczych podczas ich opieki nad dziećmi * tworzenie rejestru dzieci i rodzin objętych działaniami profilaktycznymi * tworzenie bazy danych o rodzinach zastępczych i pogotowiu rodzin zastępczych * prowadzenie działalności informacyjnej i wydawniczej mającej na celu promocję idei Fundacji * przyznawanie wyróżnień i nagród osobom i instytucjom, których działalność w istotny sposób służy Fundacji. §7 Fundacja prowadzi nieodpłatną działalność użytku publicznego, która obejmuje następujące podklasy (PKD): 80.42.Z pozaszkolne formy kształcenia, gdzie indziej niesklasyfikowane 85.12.Z praktyka lekarska 85.31.A opieka całkowita dla dzieci i młodzieży 85.32.C poradnie psychologiczno-pedagogiczne 85.32.D pozostała opieka wychowawcza i społeczna bez zakwaterowania \" Moze warto zapytac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my tez a czym ciebie uraziły te nasze wypowiedzi?? tym ze swiadomie podjęłysmy decyzję i tym ze chcemy namaiwiac kobiety aby podejmowały decyzje same a nie poprzez OAO?? nie bardzo rozumiem?? Ja oddajac dziecko tez miała 6 tyg na podjecie decyzji ale poniewaz pokochałam tych ludzi decyzje podjełam juz w szpitalu juz w szpitalu temu malenstwu na ucho mówiłam dlaczego tak musi byc....wiec nie wiem co tak naprawde ciebie zabolało?? znam strac jaki towarzyszy tym ludziom i choc juz 3 miesiące temu powiedziałam w sqadzie moje zdanie oni nadal dziecka formalnie nie mają a wiesz czemu?? bo OAO im to blokuje i bardziej teraz boją się o to jaką dostaną opinię niz o to czy ja im dzidzi odbiore.... czy tak musi byc??? a jak bym się ja poczuła jakby nagle Pani z OAO powiedziała ze nie da im kwalifikacji/? miałoby dziecko wrócic do mnie??? dlaczego moją decyzję podważyc moze jakas pani z OAO??? czy to sprawiedliwe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Mamo, chyba się źle zrozumiałyśmy. Nie czuje się urażona Waszą decyzją, wręcz ją popieram! Nie bronię pracowników OAO i uważam, że część z nich minęła się z powołaniem (nawet takich poznałam)!! Uważam, że OAO powinno być pominiętę w procedurze adopcji ze wskazaniem i nic jakies kobiecie do Waszych decyzji!! Z sądami to osobna sprawa, bo przecież jeżeli dwie strony wiedzą czego chcą, to czemu do cholery to tyle trwa? Zabolało mnie to, może nie słusznie, że uznajecie rodziców, którzy zdecydowali się na inną formę adopcji, za winnych żalu i niepewności rodziców biologicznych. Chałałam tylko powiedzieć, że jesteśmy normalnymi ludzmi, którzy chcą kochać i być kochani. To wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryla
"Takie dzieciaki czekają miesiącami na uregulowanie sytuacji prawnej. " byc może się nie zrozumiałyśmy, ja myslę o rodzicach ktorym los dziecka nie jest obojętny , i nie mowię że OA nie są potrzebne , bo to nieprawda , nie podoba mi się tylko sposob ich pracy , wiem że trudno w to uwierzyć , bo sama kiedyś myslałam że tam uzyskam pomoc , a oni podejmują decyzje za nas dorosłych , biologicznych i adopcyjnych , powiedz mi czy jesli chciałabyś na terenie osrodka porozmawiac z jedną z mam biologicznych , to masz taką możliwość ???? czy dostajesz do wyboru , adopcja anonimowa czy ze wskazaniem ???? " Te 6 tygodni przecież nie jest dla dziecka, nie jest też dla rodziców adopcyjnych, jest dla matek biologicznych. To jest czas na ponowne rozważenie decyzji i nie sądzę, by był czymś złym." byc moze ten czas jest potrzebny , tylko ze strony matki troche zakrotki , a dla dziecka zadługi , a do tego z własnego doswiadczenia i z rozmowy z innnymi matkami wiem że nikt nie pracuje nad zmianą decyzji matki , "Podziwiam Was całą sobą, naprawdę, uważam, że każdy ma prawo wyboru i prawo do ŚWIADOMEGO podjęcia decyzji odnośnie swojej przyszłości i przyszłości dziecka. Ale uważam również, że mówienie, że adopcja przez ośrodek jest czymś złym, trochę nas krzywdzi. " i własnie tego swiadomego podjecia decyzji chciałabym dla matek ktore wybierają adopcje zamiast aborcji , żeby idąc do ośrodka , osrodek znalazł im rodzicow gotowych do adopcji ze wskazaniem , a nie wprowadzał w błąd , a jesli ktos nie jest w stanie adoptowac ze wskazaniem to przecież jego prawo , i napewno są matki ktorym nie zależy żeby poznac rodzicow adopc . nie było moim zamiarem kogos urażac , raczej staram sie robić wszystko żeby zbudowac most miedzy rodzicami ado i bio ..... pozdrawiam Maryla "my też" buziaki ode mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my tez nigdy o zadnych rodzicach adopcyjnych niezaleznie jaką drogę wybrali nie pomyslałam zle dla mnie to są wspaniali ludzie to my matki biologiczne jestesmy przez takich rodziców odbierane jako potwory....jak juz kiedyś pisałam....rozmawiałam z kobietą przed porodem myslałam o oddaniu jej mojego nienarodzonego dziecka a ona nagle stwierdziła ze woli poczekac na decyzję i dziecko z OAO...dlaczego?? do dzis nie wiem ale mogę się tylko domyslac czemu inna drogę obrała :( kim się mogłam objawiac w jej umyslę i myslę ze nie była to decyzją bez działania czynników zewnętrznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
i własnie tego swiadomego podjecia decyzji chciałabym dla matek ktore wybierają adopcje zamiast aborcji , żeby idąc do ośrodka , osrodek znalazł im rodzicow gotowych do adopcji ze wskazaniem , a nie wprowadzał w błąd , I dlatego właśnie, chcę się włączyć w Wasz projekt (i tak po cichu uważam, że stowarzyszenie to lepszy pomysł niż fundacja), mogę realnie pomóc (np oferowana już przeze mnie strona internetowa), mogę głośno i wyraźnie mówić - adopcja ze wskazaniem jest OK:) I zgadzam się z Tobą w wielu opiniach na temat pracy ośrodków. Żałuję, że nie mam możliwości wyboru. Przykro mi, że matkom biologicznym nie udziela się pomocy i wsparcia na jakie zasługują. Ale ludzie, którzy zdecydowali sie na adopcję anonimową i których ta decyzja uszczęśliwiła nie są ... winni. Marylo, buziaki dla Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Wy, dziewczyny, znacie wiele matek biologicznych. Ja znam wiele adopcyjnych (doszłych i jeszcze nie doszłych). I ani one, ani ja nie myślimy o Was jak o potworach (naprawdę nie wiem skąd ten pomysł:( przykro mi się zrobiło:( ) "ale mogę się tylko domyslac czemu inna drogę obrała " To ja Ci powiem, ze strachu. Bo decydując się na adopcję anonimową mamy pewność, że: 1 Poznajemy dziecko, z czystą sytuacją prawną i nikt się po nie nie "zgłosi" (przepraszam za wyrażenie). Mamo, mówisz, że wiesz, jakie strachy nam towarzyszą. Ale myślę, że chyba bym "umarła" gdyby po 4 np tygodniach ktoś spróbował "odebrać" mi dziecko. 2 Ukochane przez wszystkich ośrodki taką formę adopji popierają, więc sąd będzie działał sprawnie:( Mój mąż nie miałby nic przeciwko adopcji ze wskazaniem. Ja się śmiertenie boję punktu pierwszego. Nie myślimy źle o matkach biologicznych. Poprostu boimy się. W większości. (wszak powiadają, są ludzie i ....):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mówię ze Wy tak uważacie ale domyslam się ze tak o nas mówią w OAO zresztą wkleiłam tu kiedys kawałek ze strony adopcyjnej. No cóz pomysl jak poczułabys się kiedy po 7 latach szukająca w obłąkaniu matka biologiczna stanie w drzwiach Twojego domu?? ni e zycze takiego obrazka nikomu Przesyłam pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Mamo:) Byłam w trakcie swojego krótkiego żywota w 2 OAO. Z jednego uciekliśmy... W żadnym z nich nie usłyszałam złego słowa na temat rodziców biologicznych. Opis ze strony, który zdaję się juz komentowałam, dotyczy rodziców, którym odebrano prawa, nie tych którzy sami się prawa zrzekli. Nie czarujmy się, są na tym świecie ludzie, którzy dzieci miec nie powinni. Generalizacja nie jest niczym fajnym, i przykro mi, że "wrzucono Was do tego samego worka". Obraz matki biologicznej (obłąkanej, czy nieobłąkanej) po 7 latach przeraża mnie równie mocno jak Ciebie. Dlatego jeszcze raz powtarzam, należy się rodzicom biologicznym (wierzę, że ojcowie biologiczni też przeżywają te stytuacje) odpowiednie wsparcie i pomoc. Wiele rodzin chętnie (niestety za pośrednictwem ośrodków) przekazywałoby informacje o dziecku. A tak szczerze mamo, ani razu nie przeszło Ci przez myśł w trakcie tych magicznych 6 tygodni, że może jednak.... przepraszam, jeśli przekroczyłam linię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ani razu.... Marylka to wie napisalam do niej jak byłam w 4 miesiącu ciąży i tylko ona pytała się mnie czy przypadkiem nie mysle o zmianie decyzji. Takiej swiadomosci jaką ja miałam przy podejmowaniu decyzji życze wszystkim rodzicom i b i a. Marylce dziekuję za to ze ciągle przy mnie była w kazdej chwili w kazdym momencie załamania i rodzinie adopcyjnej która dzielnie choc wiem ze w strachu znosiła czas mojego zrywania więzi psychicznej z dzieckiem.... mnie starczyło te 6 tygodni dlatego ze zarówno Marylka jak i ci rodzice byli cudowni i bardzo wyrozumiali. Był tez pewien pan doktor ginekolog który wiedział o mojej decyzji towarzyszył mi przez cały czas do porodu i kładąc mi dziecko na piersi równiez zapytał się czy zmieniłam decyzjię i również wtedy powiedziałam mu ze miałam na jej podjęcie całe 9 miesięcy 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandrine
witam wspaniale kobietki:) mamo dziekuje ci za odpowiedz, ciesze sie ze poznalam Twoje stanowisko w sprawie nazywania mamą. jesli chodzi o rozmowe z kobieta ktora urodzila moja coreczke to chyba sie nie zdecyduje ale nie tylko dlatego ze chyba nie umialabym z nia o tym rozmawiac ale tez nie chcialabym zaklocac jej spokoju.. moze chce zapomniec, moze wyjechala, moze ulozyla sobie juz zycie.. ona nigdy nie zadzwonila do OA aby zapytac co dzieje sie z tym malenstwem ktore zostawila w szpitalu.. nie odwiedzla jej w pogotowiu, nie zainteresowala sie czy juz zostalo zaadoptowane czy nie.. a minely juz 3 lata.. wiec moze ona nie chce tego kontaktu.. moze sie boi ze zacznei zalowac lub to przezywac. ze to zburzy jej swiat... chyba nei mam prawa dzwonic.. pozdrawiam raz jeszcze i zycze milego popoludnia:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, znowu trochę późno wchodzę na forum. Prawda jest taka, że po wczorajszej wizycie w AOAO gdzie nas poinformowano o 1,5 rocznym czekaniu nasz zapał przeszedł kryzys. Nawet stwierdziliśmy zgodnie, że gdyby było rodzeństwo do zaadoptowania w dowolny sposób to my bardzo chętnie. Mamy duży dom, ogród, super rodzinę i wolne zawody. Czasu możemy poświęcić dowolną ilość. Oczywiście już wiemy że dzieci mogą czekać na nas w dowolnym miejscu w Polsce, to też jest bez różnicy. Chciałabym już ten okres oczekiwania skrócić, bo te procedury mnie wykańczają...jest nam smutno...:-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryla
Jeśli ktoś uważa że można zapomnieć !!! no chyba że zanik pamięci .. to nie tak że matki nie chcą wiedzieć , ależ chcą .. chcą też widywać dziecko w ciągu 6 tyg , ale myslisz że to takie proste ??? doprosić się o spotkanie z dzieckiem ? "ona nigdy nie zadzwonila do OA aby zapytac co dzieje sie z tym malenstwem ktore zostawila w szpitalu.. " a jesteś pewna ? nie wiem jaki cel mają osrodki żeby nie chciec kontaktu rodzicow [jesli tylko obie strony sobie tego życzą ] ale kiedys napisała do mnie dziewczyna że nie wie dlaczego , ale bardzo chce poznac matke swojego synka , osrodek oczywiscie jej odradzał , dotarła do mnie , rozmawiałysmy przez tel długo miała wiele pytan , zadzwoniła za jakiś czas opowiedziała o spotkaniu z matką biologiczną swojego synka [4 lata] powiedziała że matka usciskała ją płakała i powiedziała że nareszcie jej koszmary się skonczyły , ale mama adopcyjna dzwoni do mnie dosc czesto i mowi że jej też o wiele lżej się żyje , teraz adoptuje drugie dzieciątko , własnie ze wskazaniem ... a co do tego czy zostało zaadoptowane to jestem pewna że z chwilą zrzeczenia matka została poiformowana napewno odrazu jeszcze na korytarzu sądu , że dla niej to koniec i żeby lepiej o dziecku zapomniała i o osrodku też .... "chyba nei mam prawa dzwonic." przeczytaj to .. http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=492&mode=&order=0&thold=0 buziaki dla wszystkich ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam... jednak nadal mam mieszane uczucia.. bo poczulam ze wlasnie w tym momencie zostala dana nadzieja tej kobiecie, ze rodzice adopcyjni jeszcze zadzwonia, ze moze bedzie mogla zobaczyc swoje dziecko.. a z tego co pisza matka adopcyjna raczej nie mozna sie tego spodziewac.. i nie wiem czy te kobiety teraz beda bardziej spokojne, a moze matka b. bedzie coraz czesciej myslec i plakac.. w tym przypadku akurat obie kobiety byly czułe i uczciwe, i mam nadzieje ze matka biologiczna mojej corki jest taka sama, nie chcialabym aby kiedys ja skrzywdzila, na pewno nie bede jej bronic kontaktow z nia, bede ja wspierac, bo wiem ze bedzie to dla niej trudne.. ze bedzie to trudne dla wszystkich z nas. czy na pewno nie pytala o swoje dziecko kobieta ktora urodzila moja corke.. tak mi powiedzieli w OA , z ktorym jestem w ciaglym kontakcie, nie pytala ani razu od chwili rozprawy w sadzie. dlaczego mieliby klamac..? poza tym w OA zapewnili nas ze robia wszystko zeby dzieci zostaly ze swoimi biologicznymi rodzicami. i do ostatnich dni o to walcza.. przynajmniej nasz OA, tego jestem pewna, ale nie chce przytaczac przykladow, aby zachowac pewna anonimowosc.. wybaczcie.. moze nei wszystkie osrodki sa tak w porzadku, ale w naszym czuje sie milosc i troske o te malenstwa.. pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam sandrine nadal nie przekonują Cię nasze zapewnienia ze dzieci kobiet patologicznych są oddawane do rodzin zastępczych lub do DD, a nie oddawane do adopcji. Do adopcji trafiają dzieci których matka musiała z miłosci do nich podjąć decyzję. Mnie moi rodzice adopcyjni a dokładnie mama kiedys jak jeszcze byłam w ciąży zapytała czy rozpatrywałabym moze inną mozliwość wiem ze chodziło jej o to czy nie chciałabym aby dziecko miało rodzinę zastepczą ...odpowiedziałam ze nie ze własnie dla dobra dziecka chce aby miało normalną rodzinę nosiło ich nazwisko i aby oni sami w pełni mogli decydować o jego losie. Nie wolno bać się matek biologicznych własnie dlatego ze skoro nie była w OAO tzn ze chce dac temu dziecku szczesliwy cudowny dom bez wtrącania się ale nie znaczy ze przestała kochac ze przestała myslec ze nie interesuje się co jest z jej dzieckiem czy jest szczesliwe...to pewnego rodzaju zapewnienie ze nie skrzywdziła je ze ono jej kiedyś to wybaczy. Pozdrawiam i pomysl o tym byłby to piekny gest podziekowania z Twojej strony za to co dała Wamm ta kobieta a dla niej byłby to balsam na serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
"dzieci kobiet patologicznych są oddawane do rodzin zastępczych lub do DD, a nie oddawane do adopcji" Mamo, rodzinom patologicznym można ograniczyć lub odebrać prawa rodzicielskie. W przypadku ograniczenia, dzieje się tak jak mówisz, dzieci trafiają do RZ lub DD. W przypadku odebrania praw, dzieci trafiają do adopcji. W przypadku Sardine to na pewno było zrzeczenie (mała miała 8 tygodni, gdy się poznali). Ale zdarza się niestety dość często, że prawa rodzicielskie są odbierane:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czesto?? moim zdaniem za mało czesto co widac codziennie w wiadomościach. Powiedz co musi zrobic kobieta aby odebrano jej prawa?? Nawet nakomance czy alkoholiiczce która pojdzie na 14 dniowe leczenie juz tych dzieci nie odbiorą to co musi się stac aby odebrano prawa??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe jakby ktoś połasił się o spraw3dzenie tego...myslę ze jednak wiekszość trafia do adopcji w wyniku tego ze matka sama tych praw się zrzeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Matki zrzekają się praw do noworodków. Zobacz ile starszych dzieciaków znajduje rodzinę adopcyjną. Takich rocznych lub w wieku przedszkolnym. Starszym dzieciom, takim w wieku szkolnym bardzo trudno znaleźć rodzinę. Dlatego spędzają one życie w DD (choć mogą być one zaadoptowane) My czekamy na małe dziecko ( 0 -2 latka), ale to nie znaczy, że wszystkim zaraz należy prawa rodzicielskie odbierać. Mnie osobiście boli fakt, że nie pracuje się u nas z rodziną dysfunkcyjną. Zabieranie dzieci wszystkim i wszędzie nie jest odpowiedzią na patologię. Marzy mi się żyć w kraju, gdzie można sądownie zmusić rodzinę do terapii, gdzie pracownik socjalny rzeczywiście robi wszystko, by pomóc rodzinie. My wiemy, że jeśli zostaniemy rodzicami 2 latka na przykład, to tylko dlatego, że nikt nie zadziałał, by pomóc rodzinie z której to dziecko pochodzi. Zabieranie dzieciaków to nie jest rozwiązanie. Tym bardziej ograniczanie praw i umieszczanie maluchów w placówkach. Za tym powinny iść działania zmierzające do przywrócenia równowagi w rodzinie. U nas nic takiego się nie robi:( Nie bronię rodziców znęcających się nad dzieciakami:( I też czasami nóż mi się sam otwiera (bo przecież ja takie dziecko kochałabym nad wszystko). Uważam tylko, że powinno się pracować nad pewnymi sprawami, a praca kuratorów, opiekunów i pracowników socjalnych powinna wyglądać troszkę inaczej. Mielibyśmy mniej tragedii. I stąd moje "niestety" w poprzednim poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my też
Mamo, przykro mi bardzo. Nie chciałam... wiesz, czego nie chciałam. Ale szczerze mówiąc, myślałam o trochę innej pomocy (psychologicznej, terapeutycznej itp) Może się mylę, ale wydajesz się być w pełni zrównoważoną, rozsądną kobietą:) I jakoś tak patologii w Twoich postach nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×