Nigdy nie mialam powodzenia....

Nigdy nie mialam powodzenia wsrod facetow. Przez cale liceum nikt mnie nie zauwazal, nie zaproponowal spotkania, to samo na studiach (studiuje typowo humanistyczny kierunek[3 rok], wiec nie mam w grupie zadnego faceta). Nikt nigdy nie zaczepil mnie na ulicy, w bibliotece, w tramwaju... Spotkalam sie kilka razy z chlopakami z czata, ale te znajomosci nie przetrwaly, bo albo ja im nie pasowalam, albo oni mnie. Mezczyzni ktorzy okazuja mi zainteresowanie to 1)panowie grubo po 30 i 2)dyskotekowi podrywacze, ktorzy wiadomo,ze "wyrwa" wszystko co sie rusza:O Zaznaczam,ze nie jestem gruba, dbam o siebie, maluje sie, czesze:P, mam zainteresowania, a i tak niczego to nie zmienia:O Nie wiem juz co mam robic:O

nie martw sie. ja tez nigdy nie nalezalam do tych seksownych i uwodzacych spojrzeniem ale jakos udalo mi sie znalesc meza:))

mnie kobiety podrywaly ,ale nie w tramwaju bo nim nie jezdze

ja tez nie mam powodzenia, no trudno. przegralam zycie. i odtad nie cierpie facetow.

to nie uroda jest wazna tylko "to cos"...widocznie tego Ci brak,ale nie martw sie swoj swego znajdzie:)

A mnie ciągle podrywają mężatki. Nie rozumiem tego, czy ja mam jakąś tabliczke na czole "zdradź męża ze mną" ?

a mnie zonaci....kurcze i to starsi faceci...chyba sobie nakleje kartke "nie szukam meza ani przygod":P

Ja też nigdy nie miałam i nadal go nie mam. Liceum - byłam szarą myszką, nikt nie zwracał na mnie uwagi, a ja nigdy bym do chłopaka nie zagadała. Studia - to samo+humanistyczny kierunek. Nie dość że na roku nie było facetów, to jeszcze w budynku gdzie miałam zajęcia były tak samo humanistyczne wydziały. W ogóle jestem nieśmiała i mam fobię społeczną. Na początku strasznie przeżywałam brak powodzenia u płci przeciwnej (nawet minimalnego) no bo z wyglądu nie jestem jakimś potworem... Ot, przeciętna dziewczyna. Widocznie mój charakter odstrasza ludzi. Teraz już się pogodziłam z moim tragicznym losem

czytala o sobie. ile masz lat?

A ja powodzenie mam duże, ale za to brak mi szczęścia do związków...Myślę, że nieśmiałe osóbki z fobiami i w ogóle o cechach przeróżnych mają szansę na miłość. Ile jest ludzi, tyle upodobań... Jeden facet lubi wyzywające lolitki a drugi nieśmiałe intelektualistki... Pozdrawiam!

Niedługo stuknie 25;)

a mnie dziewczyny tez czeto nie podrywają :( Zdarzylo sie tylko kilka razy w zyciu ze jakas do mnie podeszla i pytala czy nie chcailbym z nia chodzic

ze nie mam powodzenia u kobiet w szkole sredniej zero dziewczyn, na studiach byly, ale to byla polibuda, wiec wiadomo jak wygladaja kobiety z polibudy :o ale ogolnie, mam to w dupie

frezjaxxxxxx- masz racje, liczy sie wlasnie "to cos" i ja chyba tego czegos nie mam:P Zawsze jak dziewczyny nawet tutaj na kafeterii pisza,ze sa podrywane na ulicach to wydaje mi sie to nieprawdopodobne. Nawet kiedys przemoglam wstyd i zrobilam taki swoj eksperyment: patrzylam sie na przechodzacych facetow i sprawdzalam czy popatrza na mnie. Rzadko ktory to zrobil:P Nie wydaje mi sie,zebym byla az tak brzydka. Widzialam gorsze osoby, na ktore zwracano uwage;) Nie wiem, nie wiem co ze mna nie tak:P

to ma duży wpływ

i nie mam powodzenia :(

na to czy sie gapią.

Więc najlepiej się ubierac tylko w bielizne, wtedy wszyscy faceci beda patrzec :P

Ubieram sie naprawde roznie, ale na pewno nie w wor pokutny:P Zadnych bialych kozaczkow,zaznaczam od razu;) ani zaden styl typowo sportowy/typowo "ksiegowy";) Zwykle jeansy, buty na obcasie, obcisla bluzeczka/sweterek

pozatym też samopoczucie.w sylwetce człowieka to widać czy jest pewny siebie,czy zakompleksiony i schowany w sobie...ja jak czuje sie dobrze i myśle ze ladnie wygladam to sie gapia a jak nie-nikt na mnie nie spojrzy jak jestem zdolowana i kompleksy biora gore

Nie chodzi mi wcale o to,zeby wszyscy faceci sie na mnie "gapili". Chce tylko poczuc sie czasami adorowana i zauwazona. Czy to cos zlego?;)

ja w ogolniaku tez nie mialam powodzenia, do 3 roku studiow. az tu nagle. wystarczylo ze zainwestowalam w kilka seksownych ciuchow i dobrych kosmetykow, fryzjera i los sie odmienil.

Co do sylwetki to nie w tym rzecz- nie chodze zgarbiona ze wzrokiem wbitym w chodnik;)

a mi to obojetne czy mam powodzenie czy nie i tak nie chce miec dziewczyny wybralem samotnosc do konca zycia

teraz juz wiem, ze kazda kobieta jest piekna. kwestia "zrobienia" i pewnosci siebie. a jak to wykorzystacie to juz wasza sprawa.

"teraz juz wiem, ze kazda kobieta jest piekna. " buehehehehehehhehehehhehehhehehehhehehehhehehe

i pewnie się zdziwicie, ale to mnie bardzo żenuje i wprowadza w zaklopotanie :( Zawsze faceci mnie zaczepiali, czy jestem w kawiarni, w barze, w autobusie, na przystanku, ktos coś zawsze mi powie, jakiś komplement, a mnie to zawstydza i zaraz się peszę. Czasami też chcialabym być niewidoczna, ale mam chlopaka i dla niego się staram dbać o siebie, ale przyciągam nie tylko jego uwagę niestety, ale tez kolegów jego i innych. Wczoraj, nawet, przyszedł do mnie moj byly po 5-ciu latach ( widuję się z nim, ale nie rozmawiamy, jesteśmy tylko na "cześć" ) i mowił, jak żałuje, że wtedy mnie zdradził ( bo tak było), bo mialby teraz piękną i dobrą kobietę. Jeny...chcialabym, by faceci własnie tak mnie traktowali, jak Was, tj. nie zwracali na mnie specjalnej uwagi, ale nie zrezygnuję ze swojego stylu i dbania o siebie. Pewnie pomyślicie, że specjalnie tak piszę, bo która dizewczyna nie chcialaby, by faceci ją pożadali??? Ja się okropnie czuję, kiedy rozmawiam z chlopakiem i widzę, że mu sie podobam, chcialabym zapaść się wtedy pod ziemię :(

co w tym dobrego? uwazasz inaczej? nie bardzo rozumiem