Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość ona_nawiedzona
Ja natomiast jestem smiala jak najbardziej wszyscy mnie lubili mialam swoja grupke w licum i smielismy sie z innych co weekend impreza ,cudowny chlopak i najlepsza przyjaciolka a tu nagle trzask ! nie mam niczego , nie wiem jak to sie stalo jestem sama ,sama w szkole,sama w domu ,chlopak mnie olewa ,przyjaciolka sie nie odzywa jestem po 2 probach samobjczych i pod opieka psychiatry ,nie umiem tego naprawic ,nie potrafie zyc w pojedynke ani byc zalezna od kogos .Przypominam sobie ciagle te dni wakacyjne przed pierwsza klasa liceum wracalam nawalona do domu i cieszylam sie strasznie ,ze wreszcie bedzie innaczej smiejac sie w glos kiedy zaczynalo switac ,a wszystko bylo zielone mowilam swojemu chlopakowi ,ze nie bedziemy razem ,ze uwolnie sie z tego bagna i tak bylo ,nie wierzylam ,ze mozna byc tak szczesliwym ,wszystko na swoim miejscu zycie przekrecilo sie o 360 stopni (oczywiscie nie jestem plebsem nawiasem mowiac -bylismy elita w epickim zyciu) myslalam ,ze juz tak zostanie ,ale nadszedl taki dzieen kiedy stracilam wszstko nagle wszyscy przestali mnie lubic ,szanowac czuje sie jak piate kolo u wozu i nie wierze ,ze cos sie zmieni lecz skoro kiedys juz bylam w tym stanie smutku i faktycznie moje zycie sie odmienilo to znaczy ,ze to stanie sie znowu i odmieni sie rowniez wasze trzeba tylko cierpliwie czekac ,a to cos ,to male-wielkie szczescie przyjdzie napewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze sama
Hej Ja mam tak samo zawsze sama od przedszkola aż doszłam z tą samotnością do studiów coś okropnego. Ale ten ból znacie. Też jestem nieśmiała, uprzejma dla wszystkich, ale od gimnazjum staram się nie dać wykorzystywać, bo i tak nic z tego nie mam. Jedyne, czego się nabawiłam to od czasu do czasu gburostwa, wiecznej deprechy i poczucia odrzucenia. Zawsze, gdy próbuję się z kimś zaprzyjaźnić to zaczynam robić to, co inni chcą a gdy się łapię na tym zaczynam się w kwestach ważnych upierać na swoim, bo dlaczego zawsze ma być tak jak oni chcą.No i nagle jestem sama i jeszcze zaczynam mieć wrogów a już na pewno ciężko obrażone towarzystwo. Ale gdy jestem kimś innym zaczynam dusić się we własnej skórze i wiem, że powinnam robić jak ja uważam za słuszne. Dlaczego jedni mogą wykrzykiwać swoje poglądy i przy tym obrażać innych a drudzy muszą przytakiwać, bo inaczej OUT i samotność? A najgorzej jak nie dam od siebie ściągać na spr albo najlepiej napisać za nich. Niech wsadza nos w zeszyt jak ja mogę siedzieć godzinami nad nauką, bo nie mam super zdolności ani pamięci, ale nadrabiam pilnością i systematyką, to oni też mogą. A na studiach to czasem wydaje mi się że liczy się tylko ten kto pije (a raczej chleje),pali , imprezuje ,krytykuje i uprawia sex oraz gada głupkowato i wiecznie chichota . Bo przyznać się, że człowiek się uczy a nie ściąga, lubi spokój i nie imprezuje to STRACH!!! Bohater jak przerobił na szaro wykładowcę, bo on ślepy i głupi. A nawet jak leń student dostanie 3 za darmo z egz a nie 2 ,która należy mu się jak nic to jeszcze wśród kumpli go krytykuje. A ja taka nie jestem, no chyba że wykładowca dramat bo różnie to bywa ,ale i tak wolę chwalić niż krytykować. Krytykując jest większe prawdopodobieństwo o błędną ocenę i łatwiej skrzywdzić tego kogoś i przy okazji nawet siebie. Czytając forum zrozumiałam, wreszcie, że nie jestem sama z tym problemem.Tylko jak go rozwiązać? Nie chcę być sama całe życie, ja tak nie potrafię a co roku czuję się z tym gorzej i coraz bardziej się zamykam już nawet agrofobię mam czasem. Wstydzę się siebie i tej pustki. Życzę wam żebyście znaleźli przyjaciół. Bo co takiego zrobiliśmy światu że aż tak nas karze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati - mam tak samo
Cześć :) przeczytałem sporo waszych postów dziewczyny i z jednej strony poczułem się lepiej wiedząc że są tacy jak ja ( i to dość sporo) ale teraz sie podłamuje jeszcze bardziej bo nie natknąłem się na żaden post faceta... . O sobie powiem tyle - mam 23 lata, jestem miły i uprzejmy, nie chce nikomu wchodzić w droge, a nawet staram sie pomóc, ale też sie na tym nie raz przejechałem, nie potrafie okazywać uczuć, odczuwam je i to mocno, ale w środku, na zewnątrz nie wiele sie wydostaje. Jestem raczej przystojny i podobam sie dziewczynom, większość moich znajomych to dziewczyny, z nimi zawsze jakoś luźniej mi sie gadało, bez jakiejś presji, ale chyba zaczynam zdawać sobie sprawe dlaczego... wlasnie bo pewnie im sie podobam i to wszystko, ciekawy jestem czy gadałyby tak ze mną gdybym był brzydki i gruby. Nie chce przed kolegami wyjść na jakiegoś geja czy po prostu cipe... starałem sie pogadać z facetami z pracy ale tematy szybko sie wyczerpywały a potem była niezręczna cisza... i tak też było w szkole i wszędzie (poza kilkoma wyjątkami za które dziękuje Bogu). Dzisiaj mam załamkę przeogromną (a bywały już takie) najgorsza jest praca bo jest tam bardzo dużo ludzi, dużo oczu, które ignorują, albo patrzą z pogardą, odzywają sie tylko kiedy muszą. Poznałem ostatnio dziewczyne z którą zacząłem chodzić, teraz jest świetnie, ale trzymam to na dystans bo boje sie że zorientuje sie jaki jestem naprawde, cichy, a pokazałem sie jej raczej od mojej bardziej przebojowej strony, ale to nie ja. Boje sie brnąć w to dalej bo cholernie mi zalerzy, a nie chce żeby i ona patrzyła na mnie jak na dziwaka. Czuje wstyd nawet teraz jak pisze o tym tutaj anonimowo. Ok, mógłbym tak długo, ale wystarczy. Życze wam powodzenia i znalezienia sposobu aby z tym żyć, albo pozbyć się tego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamyczeek
Witajcie :) Mam ten sam problem i z każdym kolejnym dniem coraz trudniej jest mi się z nim uporać.. W podstawówce i gimnazjum miałam tych samych ludzi w klasie, niby 2 przyjaciółki, które, patrząc z perspektywy czasu, udawały, że mnie lubią, aż w końcu odwróciły się ode mnie, tj. gdy wyjechałam za granicę jedna utrzymywała ze mną kontakt, a kiedy wróciłam do Polski i zamieszkałam w innej miejscowości, kompletnie mnie olały. Najgorsze jest właśnie to, że nie mam z kim wyjść na przysłowiową kawę, zakupy czy ploty. Mam chłopaka, ale on nie ma tego problemu - ma znajomych, mimo że mówi, iż średnio ich lubi. Na początku, gdy wróciłam do Polski [mieszkamy razem], próbował mnie zaprzyjaźnić z paroma dziewczynami swoich kolegów, jednak one niezbyt wykazywały chęć do utworzenia jakiejkolwiek więzi ze mną.. Nawet jak wyszliśmy razem do pubu, gdzie było full jego znajomych, nikt nie garnął się do rozmowy ze mną (mimo moich starań). Była nawet taka akcja, że jedna dziewczyna dopiero jak się upiła, to zaczęła się do mnie odzywać.. Teraz jak tam przychodzę, to ci sami znajomi nawet się nie fatygują, by się ze mną przywitać :( Ponadto, parę razy umawiałam się z jedną koleżanką i w efekcie byłyśmy razem na mieście ok. 4 razy, ale to było na zasadzie "nie wypaliło mi spotkanie ze znajomymi, więc pomyślałam, że się spotkamy". Skąd to wiem? Nawet się z tym nie kryła i mówiła mi to wprost. Kurczę, co jest ze mną nie tak, że ciągle zostaję na lodzie? Niby mam faceta, ale on jak ma potrzebę, to wychodzi do znajomych i nawet już mnie ze sobą nie zabiera z jednej strony dlatego, że niektórzy z nich nie przypadli mi do gustu z racji tego, że tylko chlanie im w głowach.., a z drugiej strony chyba się mnie wstydzi ;( Przepraszam za to opowiadanie, ale czuję się tak samotna, że chyba moje dni są już policzone ;( Jedyną osobą, której mogę się wyżalić jest siostra, ale mieszka dosyć daleko, dlatego nasz kontakt jest ograniczony do rozmów telefonicznych ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati - mam tak samo
no właśnie.. co z tymi ludźmi jest nie tak, zawsze chodzi o chlanie, napijesz sie, odwalisz jakąś głupote, to dopiero wtedy jesteś fajny, chociaż... czasami to i może mieć odwrotny skutek. Tak bardzo sie staramy żeby nas lubiano.. inni po prostu są lubiani, to cholernie nie sprawiedliwe. Koleżanko, może to nie wiele pomoże, ale jednak są życzliwi ludzie, choćby na tym forum. Nie mów że Twoje dni są policzone, musimy być silni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały błąd
Życzę wam żebyście znaleźli przyjaciół. Bo co takiego zrobiliśmy światu że aż tak nas karze!!! KARA jest zasłużona (przynajmniej powinna być), więc świat nas nie kara, tylko KRZYWDZI, jak już. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimoniak
przestańcie szukać przyjaciół na siłę , niech oni was znajdą. Nie bójcie się własnego cienia , głowa do góry i pewność siebie. Szuka się znajomych atrakcyjnych towarzysko , zakompleksieni i problemowi nie są w modzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze sama
Hej Zgadzam się z Wami całkowicie. Ja na początku studiów próbowałam zaprzyjaźnić się z pewną grupką osób. Wydawali się ok. może parę osób bardziej lubiło alkohol i wygłupy. Ale jak przekonali się że nie piję, nie palę i nie szaleję. I w dodatku odwołałam wyjście z nimi na jakąś, co się dowiedział parę dni przed, balangę popijawę w środku zimy w lokalu na obrzeżach miasta. Po prostu się bałam, bo zawsze ludzie zostawiali mnie samą, a tam miało być 40 osób, których kompletnie nie znałam. A jak się ktoś połapie, że jesteś inny to ci dokuczają albo tak dziwnie paczą. Jak by pytali a co to dziwadło tu robi? Albo, czemu milczy? Ja do wygłupów się nie nadaję. Teraz niby się do mnie odzywają i robimy czasem jakieś projekty na ćwiczeniach ale czuje jaki jest dystans .Mili na niby. A jedna dziewczyna to ma taki uśmiech, że od razu wiem co sobie myśli. I wróciłam do początku , tylko nauki pilnuję bo to mój priorytet w życiu i zarazem jedyna ucieczka żeby nie oszaleć . A najgorzej jak coś im się w pewne dni nie spodoba we mnie, to paczą się tak czasem dziwnie, albo obgadują. Ślepa i głupia to ja nie jestem chyba im tylko się tak wydaje, bo inaczej wychowana i w dodatku jedynaczka! A ja to widzę, czuję i cierpię! Pociesza mnie fakt, że nie muszę żyć z nimi wiecznie. Czasem się zastanawiam czy my po prostu nie za mili i uprzejmi jesteśmy. Jak byśmy za życie przepraszali! A w dzisiejszych czasach to tylko chamy, pyskacze i pijacy rządzą. Ale fakt są tacy co po prostu są lubiani ale nie wiem na jakiej zasadzie to się kręci!!! Cieszę się, że znalazłam to forum wreszcie mogę to z siebie wyrzucić UFF. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamyczeek
Dzięki Mati za słowa wsparcia :) A ja wczoraj dokonałam odkrycia! Już wiem dlaczego ludzie się ode mnie odsuwają - bo zwyczajnie mam własne zdanie, nie wtapiam się w tę szarą masę i nie podążam jak kretynka za tym, co jest aktualnie na topie. A wiecie jak do tego doszłam? Wystarczyło uważnie obserwować reakcje ludzi na moje pytania, zadane z czystej ciekawości. Wyraz twarzy typu "z choinki się urwałaś?!" i odpowiedź: "Bo to jest teraz fajne!". Jedno wiem na pewno - nie warto próbować włączać się do dyskusji z osobami, które nie szanują zdania innych, a wolą rozmawiać z osobami podobnego pokroju, które się z nimi zgadzają i kiwają tępo główkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3634365
Chcę otrzymywać powiadomienia o nowych wypowiedziach w tym temacie :classic_cool::classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati - mam tak samo
Nie wiem czy jestem za miły.. to może nie, ale po prostu zwyczajnie nie uśmiecham sie i nie śmieje się wtedy kiedy np. wypada, a jeśli już to zrobie to wygląda to tak że od razu sie idzie połapać że śmieje sie z grzeczności, nie potrafie po prostu założyć takiej maski na twarz i udawać kogoś kim nie jestem. Chciałbym być sobą tak po prostu, ale życie mi na to nie pozwala bo nikt nie lubi takich jak ja (no niewielu lubi). Może i faktycznie to dlatego że mamy własne zdanie, i nie idziemy za topem, ja np jako facet jestem traktowany jak ufoludek bo np nie oglądam meczy i w zasadzie gówno mnie to obchodzi że jest finał ligi mistrzów.. po co mi to ? To oni grają nie ja, jak już sport to go uprawiać a nie oglądać.. . A ja np lubie dobre filmy i książki, ale naprawde... kto dzisiaj czyta... nieliczni, ale z tymi chociaż lubie pogadać. Powiem Wam tyle - perły zawsze leżą na dnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę , współczuję Wam! Zwłaszcza autorce, która, jak wyczytałam jest Strzelcem, a wiem po sobie, jak bardzo Strzelce nie znoszą samotności... Potrzebują wiecznego ruchu, towarzystwa, zmian, żeby się coś działo.. Bo niektórzy ludzie są zamknięci w sobie i nie potrzebują towarzystwa... Ale tym drugim bardzi współczuję, myślę, że nie trafiacie na odpowiednie osoby :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bullshit bullshit
To, że ktoś jest zamknięty w sobie nie jest jego winą i nie świadczy o tym, że chce być sam. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktor :***
Echh cieszyła byś się, że masz chociaż jedną mnie nikt nie lubi od 7 lat. D: :* Zmieniam szkołę w roku szkolnym 2012/13 moji jedyni kumple są poznani przez neta i nic o nich nie wiem ale przyjemnie się z nimi gra i gada. Przez poyebanych kolegów jestem emo i nolife :*** nQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi nawet o znak zodiaku.. ;3 Ciekawe jest to że takich osób jak my jest pełno wszędzie a jakoś trafić na towarzysząc nie możemy.. hyh Bardzo lubię towarzystwo ludzi i jest cholernie przykro bo większość ma na mnie wylane. Często boje się coś powiedzieć nawet napisać na fb bo przecież nikt mnie nie lubi tylko gardzą mną. Nie moge jak przyjaciółka wraca z kolejnej imprezy i opowiada jak było itp itd kogo nowego poznała i że jutro wybierają się jeszcze raz, a ja sama w domu siedziałam. Odkąd poszłam do gim do wkroczyła jeszcze jedna koleżanka do nas długo by gadać o niej. Niby się przyjaźniliśmy ale ostatnio poznałam jaka jest naprawdę zauważyłam też żeby mieć kontakt ze swoją przyjaciółką muszę tamtej dupe kurwa lizać. Byliśmy miesiąc w sanatorium.. normalnie inne życie wszyscy mnie lubili, coś pięknego. Wróciłam poszłam do szkoły i nikt nawet na mnei nie zwraca uwagi, czułam się jak powietrze a ta koleżanka ciągle zaprasza moją przyjaciółke na super imprezy. Jakbym mogła to bym zerwała kontakt z nią ale w tedy właśnie nei miałabym już przyjaciółki bo oczywiście tamta by ją ciągała wszędzie za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka .............
Witam Ja tez cierpie z powodu samotnosci , to prawda ze odrzucani sa ludzie niesmiali , spokojni i zamknieci w sobie. Jestem po trzydziestce mam meza i dziecko ale za to zadnych przyjaciol i znajomych .Czuje sie z tym zle bo bardzo lubie towarzystwo ludzi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oyampinna
ja od zawsze odludek -w szkole siedzialam samapod klasa i nie odzywalam sie do nikogo- i jakos znieslam to -zycie ,ludzie i przyjazn to gówno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka .............
Nie potrafie nawiazac glebszych relacji bo boje sie odrzucenia , kiedys mialam pare naprawde bliskich mi osob , ktore uwazalam za przyjaciol, ,ale mnie olali w taki sposob ze teraz zostala trauma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watusi
nie warto gonic za przyjaznia tylko za kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech, ja też nie mam żadnych
znajomych, w ogóle mam przesrane w życiu :/ jestem nieszczęśliwa, dobrze, że niedługo koniec świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohtrrik
ech, ja też nie mam żadnych hej, ja mam to samo, miałam kiedyś kilka koleżanek dobrych ale na dzień dzisejszy jestem samotna, skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minie83
Na jesienną chandrę i poprawę humoru zapraszam na stylemiasta.pl Każda z nas znajdzie coś dla siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 666 ka
Jesteście wszyscy introwertykami. Taki typ osobowości. Tego sie nie zmieni, ale można nad tym pracować. W psychologii oznacza ono cechę osobowości polegającą na tendencji do kierowania swojej percepcji i działań do wewnątrz na własne myśli i emocje, z jednoczesnym zmniejszonym zainteresowaniem i aktywnością skierowanymi na świat zewnętrzny. Ilość introwertyków w społeczeństwie określa się na 25% 46%. Według innych danych ilość introwertyków i ekstrawertyków w populacji określa, podobnie jak innych właściwości psychicznych, rozkład normalny, tzn. najwięcej jest osób o przeciętnym nasileniu cech, a osób skrajnie introwertycznych jest najmniej, i tyle samo co skrajnie ekstrawertycznych. Cechy introwertyków Introwertycy zwykle: zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi, czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń, są dobrymi słuchaczami, myślą zanim coś zrobią lub powiedzą, utrzymują większy kontakt wzrokowy podczas słuchania kogoś, niż podczas mówienia do niego, mają niewiele zainteresowań, ale w każde zainteresowania bardzo się zagłębiają, tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią", wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie, mówią wolno, z przerwami, aby się skupić potrzebują ciszy, nie lubią gdy im się przerywa pracę lub jakiekolwiek inne zajecie (np. dzwonkiem telefonu), korzystają z pamięci długotrwałej, przez co często mają uczucie "pustki w głowie" i mogą mieć problemy ze znalezieniem odpowiedniego słowa podczas rozmowy, lepiej niż ekstrawertycy radzą sobie z zadaniami wymagającymi skupienia uwagi, na studiach osiągają lepsze wyniki niż ekstrawertycy, łatwiej uczą się czytając niż przez rozmowę z innymi, wolą dowcip ujawniający niestosowność i niedopasowanie, pracują tak samo niezależnie od tego, czy są chwaleni, czy nie, nie lubią rozmów "o pogodzie", mogą mieć trudności w zapamiętywaniu twarzy i nazwisk, Introwertyzm a układ nerwowy U introwertyków dominuje część przywspółczulna autonomicznego układu nerwowego, w związku z tym mogą: mieć problemy ze zmobilizowaniem się do działania pod wpływem stresu reagować powoli zachowywać się spokojnie i powściągliwie; mogą powoli chodzić, jeść, mówić muszą robić sobie przerwy, aby odzyskać energię Podział introwertyków Henjum (1982) podzielił introwertyków na dwie główne grupy: grupa A: samowystarczalny, pewny siebie, pracowity, z mocnymi postanowieniami, powściągliwy, lubiący zajęcia, które wymagają introspekcji. grupa B: nieśmiały, zamknięty w sobie, z niskimi umiejętnościami nawiązywania kontaktów z ludźmi, bojący się ludzi i robienia czegoś przed innymi, lubiący być zostawiony samemu. źródło: wikipedia. Pozdrawiam! K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati - mam tak samo
Introwertycy... a może aspergerowcy, a może nawet zwykła depresja. Fajnie sie to czyta i definiuje z własnym sobą, ale to nie w tym problem żeby to nazwać. Chodzi o to jak z tym żyć i zyskać dobrych znajomych i akceptacje. Większość ludzi nie powie o nas "introwertycy" tylko raczej "ten małomówny", "ten dziwak", niektórzy pomyślą nawet "głupi". Ciężko żyć ze świadomością że otaczają nas tacy... ignoranci. Jeszcze niezawodnego sposobu na życie z tym nie znalazłem, ale już wiele się nauczyłem. Ignorować ich tak jak oni nas. Nie lubić bez powodu tak jak oni. Zadawać się z tymi co nas akceptują lub są podobni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swooosh
Hej, mam podobny problem. Z brakiem znajomych i z samotnością. Problemy u mnie zaczęły się od gimnazjum, gdzie kiepsko się dogadywałem z niektórymi ludźmi, co było zresztą sporą zasługą pewnej osoby, która chciała najwyraźniej mieć wszystko po swojemu i być lokalną "gwiazdą". Zacząłem unikać klasowych zebrań, spotkań, zabaw itd, nie starałem się zintegrować z ludźmi. Głupie, że piszę to po tylu latach, ale od tego zaczęły się moje problemy. Pewnie gdybym od razu zmienił szkołę, trafił na innych, może bardziej przyjaznych ludzi, byłbym teraz kimś zupełnie innym. Nie pisałbym teraz tego. Od lat w zasadzie nie wychodziłem z domu w celach towarzyskich. Nie mam znajomych, nie mówiąc już o przyjaciołach. Coraz bardziej się do tego przyzwyczajam i w sumie...nie wiem czy powinienem szukać. Ale mam 21 lat i chciałbym żeby coś się zmieniło. Chętnie z kimś pogadam, nawiążę kontakt, na razie wirtualny a potem zobaczymy. Skoro nie ma się znajomych, to trzeba ich jakoś szukać. Nie chcę się zupełnie wyobcować :P Nie mam zamiaru się użalać nad sobą i słuchać czyjegoś użalania się. Weżmy się za siebie, ale sobie pomóżmy skoro mamy problem. Może się opłaci;) Dziewczyny, chłopaki, jak chcecie to zagadujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamyczeek
To daj nr gg możemy pogadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie to kanalieeeeeeee
Moje znajome okazały się strasznie fałszywe... przestałam wierzyć w dobrych ludzi. Każdy jest niewiele warty- jedne koleżanki okazywały się głupie i bezczelne, inne egoistyczne, pełne głupoty i hipokryzji... takie dziwne... a ostatnie (z którymi się kontaktowałam) zerwały ze mną kontakt bez słowa wyjaśnienia... Od ponad roku przechodzę załamania przez społeczeństwo i muszę przyznać, że te doświadczenia odmieniły mnie samą- gdybym teraz spotkała się z jakąś koleżanką, to kontakt nie budziłby we mnie pozytywnych emocji... tak przynajmniej sądzę. Nie jestem już nawet sobą i chyba pozostanie tak na zawsze... Po prostu poznałam się na ludziach, nie można nikomu ufać. Nawet jak spotkałam osobę, która rozumiała mnie w 100%, to nie była zbyt skora do kontaktów ze mną. Nic na siłę... Ogólnie straciłam wiarę w ludzi już na zawsze, nie zależy mi już na nich tak jak kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie to kanalieeeeeeee
Też byłam odrzucana we wielu miejscach, zresztą pisałam już kiedyś na tym temacie. Mnie już nic nie zdziwi ze strony ludzi. Naprawdę nic... Wszystko jest możliwe. Narzekacie, że nie macie wcale znajomych (praktycznie też ich teraz nie mam), a moglibyście mieć znajome, które cały czas wydawałyby się wam w porządku, a potem okazałoby się, że się pomyliliście... Wiem jak się czujecie, bo też kiedyś nie miałam ani jednej znajomej i czułam się z tym bardzo źle. Natomiast teraz kiedy tyle ludzi mnie zawiodło, nawet tych "dobrych", nie zależy mi na obcowaniu z innymi... Ludzie nie są dobrzy. Prawdobieństwo znalezienia prawdziwiej przyjaciółki jest zblizone do szansy wytypowania 6 w totka- to tak na marginiesie. Nie przejmujcie się ludźmi aż tak bardzo, bo nie warto... i tak by was zawiedli prędzej, czy później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalah
Yhdhd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mam mało znajomych jakos nie przepadam za towarzystwem ludzi podobno prawdziwe przyjazni zawiera sie w wieku szkolnym pozniej to juz nie jest mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×