Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mega zboczony

Lubię poniżać kobiety

Polecane posty

wiesz jaki jesteś? lubisz sobie opisywać, układać, uciekasz w określenia, które \"determinują\" twoje postępowanie. \"Jestem taki a taki\". W ten prosty sposób czynisz się osobą pokrzywdzoną, podle zdeterminowaną przez nie mniej podłe kobiety, którym teraz siłą rzeczy MUSISZ (no bo jakby mogło być inaczej) odpłacaćpięknym za nadobne. Stworzyłeś sobie mit, mit mężczyzny mściciela-kastrata (czyli MC), który jak to w mitologii bywa decyduje o twoim zachowaniu. Czysta zewnąrzsterowność i determinizm. Tym sposobem ty zwyczajnie NIE MASZ MOŻLIWOŚCI zmienić niczego, bo nic tu od ciebie nie zależy. Niestety zbudowałeś sobie radosny teatrzyk z własnomyślowo stworzoną sceną, przywiązałeś sznurki do rąk i próbujesz nam (a pal sześć nam ale SOBIE!!!) wmówić, że takie jest życie. Opowiadasz o sobie, skupiasz się na sobie, na swojej koszmarnej przeszłosci, która stworzyła potwora jakim jesteś (o biedaku!). A prawda jest taka, że kręcisz sie w kółko na tej spojej scenie, plączą ci się sznurki i tak naprawdę nikogo nie grasz, tylko błazna, nie żyjesz, grasz wymyśloną przez siebie sztukę. Nie bierzesz odpowiedizalności za siebie i swoje postępowanie, uciekasz przed tym jak dizeciak z zaciśniętymi na uszach dłońmi nie chcesz słyszeć tego, że jesteś MC, po to TY krzywdzisz, nie matka, TY wybierasz sposób postępowania tu i teraz (choć w przeszłości nei było ci to dane), TY dostaniesz za to po dupie, bo to nieuniknione (niestety przy okazji oberwie ktoś inny:( ). Praw natury nie przeskoczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
Tylko terapia. Długa, bardzo długa. Jeden problem, dosyć znaczący - sam zainteresowany musi chcieć. Świadomośc mechanizmów nie oznacza jeszcze chęci zmiany. Poza tym, tak jest wygodniej.Zawsze warto zadać sobie pytanie- co stracę gdy zmienię obecny stan rzeczy???Jakie to ma znaczenie?Dlaczego mimi niezłego wglądu w siebie tkwię w określonej sytuacji?Ponieważ się boję. Ponieważ jestem słaby. Ponieważ moje "ego" nie potrafi samo funkcjonować i musi się wtapiać w drugą osobę-poniżaną kobietę. Właściwie sytuacja przedstawia się podobnie bardzo i od strony oprawcy i od strony ofiary. Nikt z nich nie potrafi funkcjonować samodzielnie. Potrzebuja siebie nawzajem i to dramatycznie. W takiej toksycznej ułudzie, symbiozie można przetrwać całe życie. Jest to jednak tak naprawdę histeryczna ucieczka od zycia właśnie. Każdy ma wybór. Można zycie przeżyć, a można bać się bez końca i uciekać....także przed sobą samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie dziewczyny
zgadzam się z Wami i 'wirtualnie' i z Larą, ale żeby cokolwiek zdziałać lub przynajmniej zacząć on musi zacząć mówić. Czy tu czy na terapii. Niestety. Tylko tak może się sztuka skończyć wielką klapą lub wielkim sukcesem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lara33 cały problem polega na tym, że on TO WIE! Podejrzewam, że cokolowiek zostanie napisane co tłumaczyłoby jego stan lub wskazywało drogi wyjścia będzie mu już znane lub powiększy stan jego wiedzy i NIC TO NIE ZMIENI. Na każde słowa bardziej czy mniej trafione, z podbudówką teoretyczną (pozdrawiam studentkę psycholigii) czy bez będzie 1 odpowiedź, czyli kolejny odcinek tasiemca pt. \"jestem jaki jestem\". Ten nie-kobieta nie szuka tu pomocy, bo NIE CHCE. Są rzeczy, stany, których słowa nie ruszą, bo człowiek ich nie przyjmie (nie usłyszy, nie zrozumie, odrzuci itp.). Mylę się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zboczony
Ale ja nie chcę niczego zmieniać. Zdaję sobie sprawę, że mam problem ale dobrze się z tym czuję. Mam za duzo do stracenia. To poniżanie kobiet to z jednej zemsta dająca mi poczucie satysfakcji a z drugiej strony podbudowuje to moje ego i daje taka siłę. Inna sprawa jest taka, że osobowość człowieka krztałtuje się w dzieciństwie i wczesnej młodości a potem juz niewiele mozna zrobić. Po prostu ja juz taki będe zawsze. Jeszcze jedno ktos napisał, że kocham matkę. Otóż nie nie kocham i na szczęscie udało mi się od niej uwolnić. Teraz nie utrzymujemy kontaktów. to tak gwoli wyjasnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy jest ktoś, kto po powyższym wpisie zboczonego się ze mną nie zgodzi? :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zboczony
Wirtualnie Wszystko ładnie pięknie ale z jednego nie zdajesz sobie sprawy. W pewnym wieku czlowieka nie zmienisz. To po prostu juz niemozliwe. Poza tym takie traktowanie kobiet daje mi nape i pozwala zapełnic emocjonalna pustkę. Gdybym nagle chciał z tym skończył nie zostałoby mi dokładnie nic. Tak jak piszesz zdaje sobie sprawę z mojego problemu ale tak jak napisalas Jestem jaki jestem, jest mi z tym dobrze, czuję się bezpiecznie w tym moim chorym świecie i nie zamierzam się zmieniać. Im bardziej ją poniżam tym ja sam czuje się lepiej. Chore ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
wirtualnie - nie, nie mylisz się. To tak jak z alkoholikiem, któremu nie nalezy pomagać, tylko...wystawić za drzwi. Bodziec. Nie mam pojęcia jaki bodziec musiałby zaistnieć tutaj. Mówię o bodźcu do zmiany. Wypracowałeś sobie taki sposób na przetrwanie. Jest on nieprawdziwy, jest mechanizmem obronnym, docelowo pogłębia tylko problemm jak każdy obronny mechanizm zresztą. Taki znalazłeś sposób. I doskonale wiesz o tym. Wiesz jak to wszystko działa. Tylko wiesz, mechanizmy obronne mają to do siebie, że przestają spełniac swoja rolę po jakims czasie...nie będe pisać co może byc dalej. Bo przeciez nie musi. I możesz z powodzeniem zyc tak już na zawsze, zawsze znajdziesz kobietę, z która pięknie się uzupełnisz. Jak powiedziałam- masz samoświadomośc, wybierasz. Każdy wybiera. I każdy ponosi konsekwencję swoich decyzji. Wirtualnie- raz jeszcze RACJA-nikogo na siłę nie nalezy i nawet nie da się uszczęsliwiac. Możemy tu tylko dywagować co jest norma, aco nia nie jest itd...i gdzie jest granica. Jesli więc tak wybrałes-autorze topiku-TWOJA SPRAWA. mam jednak wrażenie, że ten topik to ciche wołanie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirtualnie ale ja się
z Tobą zgadzam w całej rozciągłości! Nawet zbok nie musiał tego potwierdzać! Zbok mylisz się w kilku kwestiach, ale to twoja sprawa i twoje życie, my na nie patrzymy z zewnątrz. Człowiek może się zmienić i zapewnić sobie komfort życia - jeśli tego chce, to jest możliwe. Bez względu na to gdzie jest twoja matka, czy ktokolwiek inny. Wybierasz taki wariant, to twoja sprawa nie nasza. Nikt ciebie nie chce tu zbawić. Nie znasz innego życia a tego nie chcesz tracić, spoko. My z tobą nie mieszkamy, nie żyjemy z tobą na codzień. To jest twoja brocha i tyle. W twoim stanie terapia nie ma nawet sensu, może za 15-20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ty sobie nie zdajesz sprawy z wielu rzeczy. Twój chory świat ma jedną mała rysę - nie jest prawdziwy, a ty jesteś. Obowiązują cię pewne prawa. To tak jakbyś zamknął się w swoim pokoju i ogłosił światu, że to nie mają wstępu prawa z zewnątrz. Owszem, możesz postanowić, że tu się śpi w dzień a żyje nocą, ale nie zmienisz tego, że będizesz odczuwał głód, a przyciąganie ziemskie będzie równie silne jak na podwórku sąsiada. Tak samo z psychiką. Możesz doprowadzić do równowagi, jakiejś przedziwnej homeostazy, ale są prawa przed którymi nie uciekniesz. Co zabawne sam powołujesz się na prawa, które zapewniają ci nietykalnośc podlądów i dają pozwolenie na bezczynność. A skoro przy nich jesteśmy. Skąd masz pewność, że tego nie da się zmienić, skąd wiesz jak daleko zaszły destrukcyjne procesy, jak bardoz jesteś \"uszkodzony\", skąd to wiesz? Czy przeczytałeś jakąś książkę, albo mądry urywek ze strony www? Czy poddałeś się badaniu, czy masz 100% PEWNIśCI, żE NIC SIę NIE DA ZROBIć?! Nie masz nawet pojęcia z jakich stanów ludzie wycodzili, chcesz powiedzieć, że jesteś tak wyjątkowy, że NIC nie można z tobą zrobić? Wracając do praw. Widzisz... masz problem. Prędzej czy później poniesiesz konsekwencje swojego zachowania. One zabolą, nie było miejsca na nie w twoim świecie. Ale się pojawią, możesz być pewny. Twój bezpieczny świat runie jak domek z kart. Takie są prawidła. Robiąc co robisz, czyli tkwiąc z niespójnej rzeczywistości nie wykształcasz się tylko się upośledzasz. Powtórzę... z własnej nieprzymuszonej woli czynisz siebie osoba UPOśLEDZONą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie Lara ten topik
to ciche wołanie: "Co robić!" Gdyby zbok nie miał zgrzytów, nie wołałby. A tak ma i ma cierpienie, bo mu się nieświadomość buntuje. Taka poważna dywersja. On ma podstawowy lęk, żeby nie zwariować! Ale przestaje sobie radzić, bo jego metody przestają się sprawdzać, zdobywa ukojenie ale nie na trwałe, na chwilę. A to nie wystarcza. Możliwe że musi wszystko stracić by zacząć od nowa, życie to zweryfikuje, a jakże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
i jeszcze jedno, myslę, ze istotne.....tak nieprawidłowa osobowość jest trudna do skorygowania. Ale wierz mi,,,nie z takich zaburzeń ludzie wychodzili i wychodza. tylko chęci...i oczywiście gotowośc do podjęcia trudnej, bardzo trudnej, zmudnej pracy nad sobą i przepracowaniem samego siebie. Zbudowaniem od nowa. I nie jest tak, że NIC już Ci nie zostanie. Po prostu wszystko Ci się poplątało i biegniesz teraz na oślep przed siebie. Zawsze warto się zatrzymać. WYBIERAJ>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
jasne, postawa obronna jest zawsze tylko na chwilę.....pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że to ciche wołanie, bo kto i po co chciałby się tym chwalić. Ale co z tego. Efektem całej pisaniny będzie moooże (osobiście w to nie wierzę) jakieś ziarnko niepewności. Jedyne co może ruszyć zboka to tąpnięcie emocjonalne znaczy ktoś z nas musiałby go zranić, dotknąć do żywego, zrobić mały wyłom w murach, które z moich obserwacji są dość wyskie, choć jest możliwość, że kruche. Ale nawet to nie dałoby wiele, chwilowy kryzys, szybkie efekt bańki-wstańki. Innymi słowy szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zboczony
Ale jak miałaby wyglądac ta terapia? Co psycholog powie mi Chłopie kobiety nie sa takie złe, niektóre sa nawet bardzo fajne, zakochaj sie to zobaczysz, życie jest piękne ble ble ble. Ja to na świadomym poziomie wiem. wiem, że kobiety wcale nie sa gorsze od mężczyzn, wiem, że sa fajne kobiety, miłe, czułe, kochające. ale moja podświadomość musi mi cos dokładnie przeciwnego. Baby to ścierwa, głupie kurwiszony i trzeba je dymac bo tylko do tego się nadają. No i ta podświadomośc jest u mnie silniejsza od logicznego myslenia i bardziej atrakcyjna, bardziej oswojona, dająca mi poczucie bezpieczeństwa. Przepraszam, że pisze może niespójnie i chaotycznie ale pisze to co czuje w głebi serca. Napiszcie mi wirtualnie i inni jak niby mam wyprzeć ze swojej podświadomości powtarzam podświadomości, że baby to ścierwa i trzeba je gnoić bo tylko na to suki zasługują. No niby jak mozna to zrobić. Ja oczywiście wiem, że to nieprawda ale co z tego kiedy to głębiko tkwi w mojej podświadomości. Jeszcze jedno żeby było jasne nie jestem żadnym damskim bokserem. Nigdy nie dopuściłem sie przemocy wobec kobiet, chociaz mam taka ochotę ale potrafie się powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie dziewczyny macie
rację, ale kto nie próbuje ten nie jedzie. Ja tam nie wiem jak zranić zboka, więc się nie podejmuję. Myślę że samotność (ani jej perspektywa) go nie rusza, on i tak jest samotny z wyboru choć nie sam. Czyli to jemu powinno się chcieć chcieć, a jak nie to nie. No to co, chyba koniec bicia piany, co dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
zgadza się...jedyne co można tu zrobić to powiedzieć do zboczonego - nie uleczymy Cię. Nie będziemy Cie pocieszać. Nie będziemy walczyć o Ciebie. Musisz walczyć sam (wtedy tez sam poszukasz pomocy...), albo nieustannie sie poddawac jak teraz. Nie damy Ci tez rozgrzeszenia i nie ukoimy Twojego krzyku małego, skrzywdzonego chłopca. Niezależnie od wszystkiego- życzę Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zboku mylisz pojęcia
jest nieświadomość, a to co masz w swojej świadomości to nienawiść do kobiet. Próba wypierania tego da gorsze efekty od próby dociekania. Moim zdaniem próby wypierania skończą się u ciebie megadeprechą, nawet deprechą psychotyczną, nienawiść zwrócisz w ten sposób KU SOBIE i ona cię zniszczy. Spróbuj psychodramy pod okiem doświadczonego fachowca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
zboczony- żaden psycholog nie powie Ci na zasadzie usilnego przekonywania, że kobiety zasługuja na szacunek.....kiedy przepracujesz wszystkie swoje emocje, doświadczenia od samego początku, sam uznasz, że tak- kobiety sa warte mojego szacunku, nie muszę się ich bac, nie muszę poniżac, mogę ŚWIADOMIE okazać im moje ciepłe uczucia. Oczywiście, że trzymasz się tego sposobu kurczowo , bo jest znany, sprawdzony i daje bezpieczenstwo. Ale nie na zawsze, pamiętaj. A tam gdzięs, nie wiesz co Cię czeka...co Cię spotka i z czym przyjdzie Ci się zmierzyć....tylko wiesz...zawsze warto, by wreszcie żyć, nie wegetować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zboczony
Coś w tym jest bo juz dwa razy miałem depresję. Na szczęście pomógł mi Efectin. Tak siebie tez nie lubię i mam poczucie niskiej wartości ale kiedy ponizam kobietę to własnie moje poczucie wartości gwałtowanie rośnie. Czuje się taki silny, taki dominujący, mam nad nia kontrolę. Gdybym nie poniżał kobiet to moje poczucie wartości spadłoby na łeb na szyje i wtedy dopiero popadłbym w poważna depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zboku to że masz
nad kobietą kontrolę jest TYLKO twoim wrażeniem, motywacji danej kobiety i tego jak ciebie ona odbiera nie znasz, nie jesteś nią (choć myślisz że nią jesteś, że np. to że twoja dziewczyna cię kocha daje ci taką władzę). To jest ta pułapka właśnie o której piszemy. Nie siedzisz w głowie twojej dziewczyny, patrzysz na nią tylko przez pryzmat siebie samego. To jest straszna iluzja. Napędza twoje błędne koło. Spróbuj jeszcze pójść do bioenergoterapeuty, może ci pomóc rozwiązać ciało. Zejdzie ci napięcie. Możesz też wizualizować, wyobrażając siebie samego będącego małym dzieckiem, normalnie stawiasz krzesło i tam siedzisz ty dziecko i mówisz do niego. Mówisz mu jak ci jest przykro że tak było traktowane, że nie jest temu winne i że je kochasz i zadbasz o nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zboczony
Wiecie co daje mi to do myslenia co piszecie a szczegolnie lara. Wiesz co Lara musiałbym miec jakis bodziec, jakis cel w zyciu żeby się zmienić żeby porzucic ten bezpieczny ale w sumie żałosny świat w którym teraz żyję. Widze w sumie tylko jeden taki bodziec. Musiałbym się zakochać. No ale niestety przeżyłem kiedys zawód miłosny i to jeszcze pogłębiło moja nienawiśc do kobiet. No ale jak któras z was napisała zasiałyście na pewno ziarnko niepewności. Tak to jest w pewnym sensie jakis krzyk. Kiedy ostro dymam moja laskę, kiedy ja bluzgam albo kiedy ide na dziwki i nimi pomiatam wtedy czuje się taki mocny, taki wspaniały ale kiedy to się skończy czuje do siebie niesmak i obrzydzenie. Zobaczymy co będzie. Ja tylko nie za bardzo wierzę, że jednak mozna cos zmienić. Pewne zmiany w mojej psychice zaszły juz chyba za daleko. Tak jak napisała chyba wirtualnie mam juz nieźle zryty beret.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zboku, pozwól, że zaprezentuję ci efekty życia w wyimaginowanym świecie. Otóż szukając odpowiedzi na nurtujące cię pytanie nie zwracasz się do świata, jako naturalnego źródła odpowiedzi tylko do siebie zakładając, że to co przeżyłeś i co ważniejsz twój wyimaginowany świat dadzą ci odpowiedź na twoje pytanie. To jest właśnie przejaw upośledzania siebie. Nie kierujesz się za zewnątrz tylko zamykasz w środku w kole wiedzy, którą posiadasz. Oczywiście nie robisz tego specjalnie tylko ulegasz swoim schematom. To co napisałeś dowodzi, że zielonego pojęcia nie masz na czym polega praca psychologa. Tak samo nieco wcześniej założyłeś, że z tobą nic się nie da zrobić. Masz więc pośrednio odpowiedzi na pytania, które ci wtedy zadałam. Co do tego co robi psycholog. Po pierwsze, składasz się z rozumu i emocji. To gdize mieszka twój problem to emocje. Nazywać można różnie, ale to jest sedno twojego problemu: nieuporządkowane emocje, które warunkują twoje postępowanie. Np. co jest najsilniejszym uczuciem, które cię warunkuje?Pomyśl..... . . . . tak, jest to strach. Masz w sobie kupę emocji, które toba targają. Psycholog najpierw zdiagnozuje twój stan i określi jak można ci pomóc. I nie zrobi tego jak ty, na zasadzie: bo mi się tak wydaje tylko użyje do tego swojej wiedzy, doświadczenia własnego i wielu lat psychologii. Podejrzewam, że na poczatku będzie to opowieść o twoim życiu. Mówiąc ją najpewniej będziesz płakał jak dziecko, ponieważ psycholog prostymi pytaniami będzie wchodził w rejony dla ciebie b. bolesne. Później to praca: indywidualna lub grupowa. Stawiam na to, że prędzej czy później grupowa. Będzie polegała m.in. na wspomnianych wyżej psychodramach, które pozwolą ci dokopać się do przeżywanych nigdyś uczuć. Możesz śmiać się histerycznie, płakać, zachowywać jak dziecko itp. To da ci oddech, ulgę. Pojawi się ustalanie nowych schematów działania i myślenia, ustawianie. ITP. Tego nie robi się siekierką z łupanego krzemienia ani wiertłem z rybiej ości, ale używając wspomnianych przeze mnie praw rządzących psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie opór zawsze będzie
teraz masz straszny opór nawet przed tym by sobie pomóc; zdanie skryptowe: 'Pewne zmiany w mojej psychice zaszły już chyba za daleko.' OPÓR jest ZAWSZE, należy się do tej myśli przyzwyczaić. Bezkierunkowe lęki się pozamieniały w realny strach... ale to się da pokonać, serio. I nie potrzeba wielkich rewolucji, inna sprawa, możesz wierzyć, że rewolta coś pomoże, to pozwól sobie na nią. To i tak niska cena za dobre życie, które da ci satysfakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podoba mi się to \"chyba\" w twojej wypowiedzi;) O zrytym berecie wiesz ty i wiem ja, wie lara i każdy, kto topik czytał. Ale nie z takich rzeczy ludzie wychodizli. Mówisz, że miałeś depresje. Skąd się wzięły? Czułeś niesmak? Pogardę dla samego siebie? Jak to możliwe, że to co miało dać ci siłę zaraz ją odbiera zostawiając cię słabsym? Niesmak, sumienie, ból, depresja.... Pomyśl, teraz masz lat 20cia parę (właściwie nie wiem ile masz, ale na tyle stawiam, mogę się mylić), odczuwasz poważne dolegliwości związane z twoim problemem. Co będize za 10 lat, za 5 nawet. Już dziś się zamykasz, nie masz sił walczyć ze światem i poznawać to co na zewnątrz, bo w środku prowadzisz walkę. Myślisz, że mozna to tak ciągnąć w nieskończoność? Zalepiać ból prochami? W pewnym momencie dojdziesz do pewnego miejsca i życie się dla ciebie skończy, nie będizesz miał ani sił, ani perspektyw tylko ostro zrytą psychikę. Ty myślsz, że teraz jest źle? Poczekaj parę miesięcy, lat... zobaczysz.To dopiero będiz zryta psychika:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
zboczony - nie miłośc. Miłośc ma to do siebie, że może się skończyc. Co wtedy? Wrócisz do dawnych mechanizmów?Myślę, że wirtualnie dosyć jasno przedstwiła ogólny zarys pracy z pacjentem, nie będe się powielać. Poczytaj to co napisała bardzo dokładnie. Krok po kroku.uczucie-zdefiniowanie-szukanie alternatyw-utrwalanie nowych zachowań. Mysle,że psychoanaliza jest niezbędna tutaj, ale skojarzenie jej z terapią poznawczo-behawioralną, czyli najogólniej mówiąc korektą błędnych założeń może dac wymierne efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
a te zryte berety można ponaprawiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jeden mały kamyczek. Zobacz, że ty znów wiesz co dla ciebie najlepsze, znów wymyśliłeś, że TYLKO miłość do kogoś. Tak między nami, to raczej miłość do SIEBIE by ci się przydała, bo jej nie masz - w tym psycholog też pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara33
;)a jednak gdzieś tu sie przeplata nasz osesek;)i nawet cos wtrąci czasem całkiem mądrze....,pomijając błędne Jego założenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×