Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość as_ia

_____samopoczucie psychiczne po urodzeniu dziecka ______

Polecane posty

Gość as_ia

zmieniło sie u was, czy np płaczace dziecko marudzace wpływało na was jakos denerwujaco, ze miałyscie ochote rzucic to w cholere chodzi mi ogolenie o kondycje psychiczna i wasze podejcie do tego... pytam poniewaz jestesm dosc nerwową osoba i boje sie ze po porodze całkiem sie załamę, widzac jak to wszystko wyglada, sama mysl ze dziecko potrzebuje opieku 24h na dobe mnie przeraza, powoduje złe samopoczucie i przygnebienie. boje sie ze wpadne w depresje ze nerwy mi puszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najpierw urodź, potem się zamartwiaj. Moje dzieci po urodzeniu tylko spały i jadły i prędzej bym z nudów wpadła w deprechę niż przez nadmiar obowiązków;) Istnieje prawdopodobieństwo, że jeśli jesteś nerwowa to i dziecku się udzieli, ale nie możesz tego od razu z góry zakładać. Powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem zdania żeby nie martwić sie na zapas. Ja w ciąży byłam w świetnym nastroju i nastawienie też miałam bardzo pozytywne a ogólnie jestem bardzo wesołoą i spokojną osobą. A po porodzie to normalnie miałam takiego doła że szok. Nawet nie wiem dlaczego. Synek był spokojny i naprawde nie sprawiał problemow, miałam cesarkę więc jakiegos szoku bólowego tez nie przeżyłam. Po prostu moja psychika musiała się przystosować do nowych warunków. Nie martw się nawet jesli taki nastrój sie pojawi to jest to normalne i na pewno szybko ci przejdzie. Miłość do dziecka wynagrodzi ci wsztsko. Glowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocałuj zabkę w łapkę
ja mam synka ktory ma ponad 2 miesiace i nie miałam zadnej depresji.Tez sie tego bałam bo mam skłonnosci do takich nastrojów.Jednak wziełam sie w garść i nie miałam ani chwili załamania.Mimo tego ze synek jest koszmarnie absorbujacy, płacze, nie chce ssac smoczka, upodobał sobie tylko moja pierś. Niestety ostatnio nie mam juz zdrowia, wykancza mnie psychicznie. moja cierpliwosc sie konczy po 2 miesiacach tego terroryzowania.urodziłam jakiegos potworka.Chce zyc jak dawniej :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
nie martiłabym sie jak bym nie wiedzieła i nie przeszła tego strasznego bólu zwiazanego z depresja i nerwicą, ale nietety choroba siedzi we mnie i nie wiem nawet kiedy wybucha, to jest moment, to strasznie boli cierpi twoje ciało, jak narkoman, cierpiacy bez narkotyku, .... tak bym chciała zeby wszystko było w porzadku zebym sie dobrze czuła, ale biore pod uwage ze moze byc źle, nie chce stracic najpiekniejszych chwil macierzynstwa przez tą durna chorobę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
własnie osoby cierpiace na ta przypadłosc, maja urojone mysli , maja inny poglad na swiat moga myslec o roznych dziwnych rzeczach godzniami, stawazac sobie problemy ktorych nie ma, moga wpadac w chisterie ktora jest zbedna .... mam duzy problem poiewaz wiem ze dziecko jest absorbujace i czasami ma sie dosc ze robi sie codzien to samo, jak tak nie umiem źle sie czuje robiac codzien to samo jak jakis robot przytłacza mnie to przygnebia i to kolejny powód do załamki. mozna sie podłamac takim zyciem, szczególnie osoby wrazliwe i nerwowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się boje że nerwowo z dzieckiem nie wytrzymam. Wogóle biorąc pod uwagę moje negatywne nastawienie do ciąży i macieżynstwa czarno to widzę. Mały terrorysta wrzaskiem będzie domagał się co mu się zachce a ty skacz koło niego.Będzie źle wiem o tym. I hasła typu \" miłość dziecka ci wszystko wynagrodzi\" jakoś mnie nie rusza, bo taki mały terrorysta nie wie co to miłość on po prostu potrzebuje całodobowej dojarko-służącej. tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
as_ia - pytanie retoryczne, mi nie musisz odpowiadać, tylko sobie. Jesteś sama z problemem? Może nie jest aż tak źle? Może są wokół Ciebie osoby, które Cię wesprą, znając Twój problem. Jeżeli jesteś z problemem całkiem sama to współczuję, ale chyba i na to jest rada? Jeżeli leczysz się na depresje, to lekarz da Ci jakieś leki, jeżeli się nie leczysz, to może powinnaś zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
mamo 3 czki oj lecze sie lecze juz 1,5 roku było bardzo dobrze ale teraz jest źle poprostu choroba wraca, mam dosc leków podjełam decyzje o psychoterapi, rozmowa mi pomoze tak czuje bo maz mnie nie rozumie nikt zdrowy nie zdozumie chorego, on twoerdzi ze leki to nie wszystko ze u mnie potrzebny jest psycholog ktory mnie nastawi odpwoiednio do swiata i ma racje ja tez tak czuje. ktos mi musi przetłumaczyc pewne sprawy bo sama nie dam rady, słowo 2 go człowiek wiele dla mnie znaczy i mam nadzieje ze pomoze. dlatego tak sie obawiam ciazy negatywne nastwienie do wszystkiego nic dobrego nie wniesie, ja chce sie pozytywnie nastawic chce normalnie zyc ale moje nerwy mi nie daja spokoju,....juz nie potrafie nad tym panowac i boje sie ze dziecko wszystko pogorszy , gdybym miAŁA PEWNOSC ZE DZIECKO BEDZIE ANIOŁKIEM NIE BEDZIE płakoało itd to poł biedy ale przy mojej chorobie wrzeszczace niemowle nie jest dobrym pomysłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
as-ia daruj sobie dziecko, Ty jestes ważniejsza, dziecko pogorszy wszystko na pewno. Wogóle z dzieci nic dobrego nie ma, chcesz zszargać swoje nerwy do końca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
ufliczku wiem ze jestes przeciwniczka dzieci, ja tez byłam ale wyrosłam z tego mam 26l i czesto mysle o ciazy prawie codziennie dlatego tu jestem wyszłam za maz z wielkiej miłosci do meza ale przed slubem ustalone było ze bedziemy mieli dzieci, zreszta ja sama tego chce. chce miec dziecko zaplanowała ze urodze przed 28 r.ż. dziecko jest dla mnie wazne tym bardziej dla meza, wiec nie moge sobie tego darowac,... wiem ze bede dobra matka im jestem starsza tym mam wieksza cierpliwosc do dzieci, zauwazyłam to juz niejeden raz. a o chorobie mysle tylko gdy daje mi swe znaki a tak wogole to mam ja w 4 literach. cholerna suka nie daje sie jej ale czasami mam wszystkiego dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as_ia
dziekuje ci paulka. duzo zdrowia dla maluszka powiedz mi czy sama psychoterapia pomogła czy wspomagałas sie podczas niej lekami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lobuziaczek
hej,hm....powiem to tak:my z mezem wpadlismy(i nie bylismy malzenstwem jeszcze),konczylismy szkole ochroniarska kiedy okazalo sie ze jestem w ciazy...cale zycie powtarzalam sobie ze jesli wpadne w nieodpowiednim dla mnie czasie to bede robic aborcje...wiem ze to brzmi strasznie...ale jak sie okazalo ze jestem w ciazy bardzo mnie zaskoczyla reakcja meza bo on skakal jak glupi ze szczescia....okresu ciazy nie wspominam dobrze,nie chodzi o zdrowie,bo kondycje mialam spoko,tylko o psychike,powtarzalam sobie ze teraz moje zycie juz jest skonczone,ze zniszczylam lukaszowi zycie,jak czytalam w gazetach o porodzie to az mi wlosy deba stawaly ze strachu przed porodem,pol ciazy przeryczalam po nocach bo mialam okropne wizje co to bedzie po porodzie,i praktycznie rzecz biorac przez te 9 miesiecy przyzwyczajalam sie ze bede miala dziecko i jakos nie moglo to do mnie dotrzec,naprawde,wszystkie kobiety znajme mi opowiadaly ze porod szybko zapomne,ze bede po prostu cieszyla sie ze mam juz tego malucha........a ja tak nie myslalam...ja sie zloscilam jak mnie po nocach kopalo i nie moglam spac,mnie 5 miesiecy przed porodem juz mleko sie lalo....powaznie...lukasz nie wiedzial co mi mowic juz zebym przestala sie martwic,porod,no dobra,poszedl szybko,i nie mialam np..jak moja kolezanka ze zrobili jej lewatywe i 30min z taka kroplowka siedziala,nie mialam tak na szczescie,jak przyjechalam do szpitala o 8 to o 10.30 juz bianke urodzilam,ale wiesz czego sie balam najbardziej??ze bedzie mnie tak bolalo ze bede krzyczec,ze zrobie z siebie jakies pośmiewisko i tego ze mnie ktos bedzie nacinal skalpelem....dlatego chcialam porod w wodzie ale nie wyszly mi dobrze jedne badania,wiec byl tylko rodzinny z mezem...ale przyszly 3 skurcze,i tylko raz krzyknelam,przypuszczam ze wtedy kiedy mnie naciela polozna i to nie skalpelem tylko nozyczkami specjalnymi albo to bylo kiedy glowka przeszla,nie wiem,na szczescie nie skompromitowalam sie jakims zlym zachowaniem :) ale po porodzie.......wkurzal mnie połóg,bolaly mnie szwy,nie umialam dziecka przebrac,od razu po porodzie przystawili mi ja do piersi ale na szczescie mleko juz bylo wiec jadla,tylko ze tak jadla ze mialam cale bolace brodawki,zaczelo mi sie mleka zbierac bardzo duzo,wszystko mnie bolalo, i sie wkurzalam o byle,ale staralam sie trzymac,po powrocie do domu,moja mama byla przy mnie przez 2 tyg,o,jaką mi diete zrobila zebym doszla do swojej wagi i mialam jesc tyko takie rzeczy ktore nie powoduja kolek u malej...kawalek ciasta zjadlam po miesiacu,oki,z perspektywy czasu wiem ze to bylo dobre,bo wcale nie mialam z bianka problemow odnosnie brzuszka...ale to usypianie w nocy i wstawanie,kapanie,ktore trzeba bylo przygotowac z najmniejszymi szczegolami...nie moglam wychodzic nigdzie na dlugo..o seksie juz nie mowie.......czulam sie ciagle niewyspana,raz tesciowa nie poszla do pracy bo bianka tak mi sie darla po nocy ze uki jak wychodzil to zadzwonil po nia bo juznie wiedzialam co robic zeby usnela tak sie obie wsciekalaysmy na siebie.....teraz juz wiem i rozpoznaje ze jesli ja jestem smutna,zdenerwowana,czy w ogole mam jakis taki dziwny stan...to bianka to wyczuwa...i tez ma zly humor,nie wierzylam w to ale tak jest....nawet teraz od razu wie kiedy jestem smutna i przychodzi do mnie i mowi "nie smuc sie mama"(ma 2 latka),ale tak,owszem wkurzalo ze czasami marudzi ale czulam sie jakbym miala rozdwojenie jazni-z jednej strony balam sie czemu placze,czy nic jej nie jest,a z drugiej wkurzalam sie na maksa ze ryczy i chcialam to zostawic,mysle ze takie mysli ma kazda mama...........co do depresji,tez myslalam ze juz w ogole jestem w depresji!!!czytalam o depresji poporodowej....i ze wtedy np.kobiety moga zrobic krzywde swojemu dziecku.....nie,to wtedy wiedzialam na 100% ze ja na pewno nic nie zrobie tyko czulam sie taka bezsilna bo juz nie moglam robic tego co robilam wczesniej!!!nagle sie okazalo ze mam jakis radar w glowie,do tej pory jak mysle ze mam komus zostawic bianke to mnie ogarnia jakis lęk,moj rodzinny dom jest 400km stad,tu sa tylko tesciowie,wiec nie chcialam naduzywac ich czasu zeby np.zajeli sie mala,w koncu okazalo sie ze oni sie czuja jakbym ich odpychala,a ja sobie powtarzalam ze to moja jest odpowiedzialnosc,ze nie moge sie podzielic tym z nikim bo to ja narobilam glupstw,ryczalam bardzo duzo,bo sobie myslalam ze teraz to juz nic nie osiagne bo musze myslec tylko o dziecku......wkurzal mnie lukasz ktory powtarzal ze mnie to jest fajnie bo ja siedze sobie w cieplym domku a on idzie do pracy,ale nie rozumial ze takie siedzenie w domu i opieka nad maluchem to nie jest praca 8h i po sprawie tylko 24h na dobe,zrobilam sie tak czujna ze ona tylko sie przekreci w lozeczku a ja juz sie budze,gdzie wczesniej przed ciaza moglam spac 14h i nic mnie nie ruszylo........i przyznam szczerze ze czesto myslalam o ....tym zeby cos sobie zrobic,ze lukasz znajdzie lepsza dziewczyne,ktora nie bedzie ryczala non stop i jeczala ze nie da rady...do tej pory czasami mam takie hustawki nastrojow...i takie mysli.....czuje sie jakby swiat zwalil mi sie na glowe a ja nie moge sie wygramolic spod gruzu..ale robie co moge zeby sie nie poddac...wiem ze nudze ci tutaj strasznie ale teraz napisze cos w pozytywach.......wazne jest,naprawde bardzo,bardzo wazne,zebys sobie znalazla cos,co pozwoli ci sie uspokoic jak sie wkurzasz....ja zawsze kochalam ksiazki,wiec w jednej rece trzymalam dzidzie w drugiej ksiazke,jak mnie wkurzalo nocne wstawanie to powiedzialam sobie dosc,widzialam ze najchetniej bianka usypia przy mnie wiec jak miala 3 miesiace wzielam ja do nas do lozka i nie bylo juz problemow ze spaniem!!wtedy i ja moglam spac jak ona jadla a jak juz sie najadla i usnela to ja przytulalam i spalysmy dalej!!powiedzialam lukaszowi ze ma do wyboru albo sobie robi kanapki do pracy a ja kapie mala albo na odwrot,bo wkurzalo mnie ze on sobie lezy i oglada tv a ja zap...tylko ze ja naleze do osob,ktore jesli maja sie prosic o jakas rzecz do zrobienia ktora widac golym okiem (np.ta wanienka z woda jest ciezka i nie dam rady a moj maz siedzi wygodnie) to wole to sama zrobic,bez łaski,jak mnie draznilo ze nie moge nigdzie wyjsc to nie,torba z potrzebnymi rzeczami i pare godzin po miescie z wozkiem biegalam,poniewaz cale zycie uprawialam jakies sporty to bardzo mi tego brakowalo,wiec jak skonczyla 1 roczek,to zapisalam sie na taekwondo,i to pomaga naprawde jak mozesz gdzies pojsc i sie po prostu rozladowac :) nawet kopiac ile wejdzie w tarcze.............i przyznam sie ze uswiadomilam sobie ze kocham moja coreczke dopiero jak skonczyla roczek,do tego czasu czulam sie jakbym byla z lekka otumaniona i nie kojarzaca za dobrze,ale to dlatego pewnie ze ja nie chcialam generalnie tego dziecka,ale teraz jakby ktos mial cos jej zrobic,to biada mu!!! dlatego powiem raz jeszcze:JESLI CZUJESZ ZE COS SIE Z TOBA DZIEJE,ZE CIE COS WKURZA PREDKO ZNAJDZ COS CO CIE ZAJMIE NA TYLE ZEBYS MOGLA OCHLONAC... :) ja gralam w playstation bardzo duzo :), ksiazek pochlanialam mnostwo, wiec i ty na pewno tez masz cos takiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszeeee
c.d ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lobuziaczek
spi przy mnie wiec od 3 miesiaca spala z nami w lozku i spi do tej pory czasami,jak miala roczek to poszlam na teawkondo,bo cale zycie uprawialam sporty i bardzo mi tego brakowalo,jak mnie lukasz wkurzal bo siedzial wygodnie a ja musialam mu i kanapki do pracy robic i kapac mala to powiedzialam nie,albo on robo sobie kanapki a ja ją kapie albo na odwrot,naprawde jest bardzo zeby miec jakas odskocznie....w tej chwili moja mala siedzi i bawi sie w pokoju aj a gram nakompie,czytam, wczesniej jak byla taka malutka to gralam duzo na playstation...i zeby nie bylo jednak ze jej nie kocham,to powiem ze mam 7 albumow zdjec,a dopiero 2 latka skonczyla,tylko ja sobie uswiadomilam ze ja kocham gdzies tak dopiero jak skonczyla roczek....bo musialam do tego uczucia dojrzec,ob ja nie chcialam tego dziecka ale teraz biada temu kto choc krzywo spojrzy na nia,pewnie ze tez mam takie doly czasami ze masakra,lepiej nie pisac tu o tym co mi przychodzi do glowy,jak bylo mi bardzo zle to bralam taki specjalny zeszyt pisalam co mi jest zle,moje uczucia i dawalam lukaszowi zeby sobie poczytal........................ale powoli sie wszystko klaruje...i naprawde dla mnie bylo bardzo wazne zeby znalezc jakies zajecie dla mysli...........sorki ze was tu zanudzilam.....pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos jeszcze
jak sie czułyscie piszcie to wazne szczegolnie osoby nerwowe jak radziłyscie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
tez mam ten problem-cierpie na nerwice lekowa-w ciazy czułam sie ok-i jakis czas pozniej tez-teraz muszeodstawic dziecko od piersi-wrocic do lekow i zaczac psychoterapie ta franca wraca niestety buuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
mozecie napisac jakie leki brałyscie? i do Paulki-jak wyglada psychotrapia-jak mozesz krotko napisac to bede wdzieczna a ja corcia?>zdrowa juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as ia
mozesz mi napisac na czym polega taka psychoterapia u ciebie? i czy zawsze jest ona łaczona u ciebie z lekami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as ia
ja brałam na poczatki rexetin po roku spamilan + paxatin ale teraz po tych 2 lekach czuje ze nerwica przerodziła sie w agresje, to juz nie leki ale parszywa agresja do wszystkich i o wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
ja brałam afobam-cudo jak dla mnie teraz mam przepisany serotax ale afobamik tez łykne-tylko przestane karmic-alenie wiem kiedy to sie stanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as ia
oba leki ktore brałas uzalezniaja i podobno nie bierze sie ich wiecej niz kilka mies,....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
afobam wiem ze uzaleznia-bralam minimalne dawki ale długo odstawialam jak zaszłam w ciaze i bylo ok nie mialam zadnych problemow teraz czuje ze musze wziac bo tak mnie wzielo ze nie wychodze z domu-niedojechalabym na psychoterapie nawet a seroxat rzekomo nie uzaleznia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as ia
ja nigdy nie miałam problemu podczas złego samopoczucia ze gdzies niedojde bo cos tam ze nie wsiade do busu ze nie wyjde na ulece, ale leki innego problemu z małego problemu robił sie wielki nie do przejscia i te mysli kołaczace i klebiace sie w głowie oszalec mozna....teraz to przerodziło sie w agresje i takie napiecie wewnetrzne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
ja mam lek przed omdleniem,zawroty głowy ,miekkie nogi,kolatania serca ,uczucie oszolomienia etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilastars
ale co z tym seroxatem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnka
mam nadzieje ze u mnie bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×