Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znaki zapytania

jak dalej zyc?

Polecane posty

Gość znaki zapytania

Witam Od jakiegos czasu przegladam tematy , ale nie moge znalesc tego, ktorego szukam. Jestem mloda osoba z duzym bagarzem . Pewnie jak wiekszosc z was. Dobra konkretnie. To juz prawie rok. Od tego dnia. Dnia w ktorym pochowalam meza i ojca moich dzieci. Nie moge pisac,bo lzy ciekna ale musze. Musze wam to powiedziec. Tyle wspolnych lat ,tyle cudownych chwil. ale nie zawsze tak bylo zwlaszcza na koniec. Nie dawalam juz rady. Tak bardzo sie oddalilismy. Juz nie bylo czulych slow na dobranoc. Powiedzialam mu ze chce rozwodu. Powiedzial ze sie nie podda i bedzie walczyl. Nie zdazyl ani On ani ja . Nie potafie z tym zyc. Pomagam wielu ludziom, dzis zrozumialam ,ze w ten sposob probuje splacic krzywdy , ktore zrobilam jemu. Ale nie potrafie pomoc sama sobie. Musze zyc dla dzieci ,ale nie mam juz sily. Dlaczego to on umar a nie ja skoro to ja chcialam odejsc. Boze czy nie dosc mocna lekcje juz otrzymalam? kochamy zbyt slabo i zbyt pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiesz co
masz dla kogo żyć, a taką lekcję dostaje większość z nas w życiu. nikt bowiem nie żyje w nieskończoność i nie dopatruj się w tym co sie stało Twojej winy bo jej nie ma. chciałaś rozwodu bo było Wam obojgu źle ze sobą i nie ma w tym nic dziwnego bo jak można pozwolić na to by męczyć się z człowiekiem który nie dostrzega miłości z naszej strony. stało się inaczej niż postanowiłaś. on nie żyje, a Ty masz prawo ułożyć sobie na nowo swoje życie chociażby dla dobra swoich dzieci. obwinianie siebie za jego śmierć, za to co chciałaś zrobić jest nieporozumieniem. bardzo współczuję tego co się stało i domyslam się co musiałaś przeżyć ale wiem jedno nie ma sensu rozpamiętywać tego co było w nieskończoność. dbaj o dzieci i siebie bo im potrzebna jest też zdrowa matka, uśmiechnięta i taka, która potrafi je wesprzeć w każdej chwili ich życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze Cię to pocieszy
ale możesz czerpać siłę ze wspomnień. Pomyśl sobie, że to los i ze nie wszytsko skończone, dopóki trwa życie. Poza tym On tam na Was czeka, więc nawet śmierć za ileś tam lat będzie miala inny wymiar. Pomyśl sobie, ze gorzej się cierpi, jak ludzie patrzą na Twoje upokorzenie i jeszcze te rany posypują solą. Albo wtedy gdy musisz się podnieść po tym, jak wszyscy w kolo Cię zawiedli na dlugi czas i nie pamiętasz już jak to jest /albo nie wiesz jak/gdy doświadcza się szczerego, czystego uczucia. Masz wyrzuty sumienia, ale nie miej ich-bo jeszcze duzo mozesz odkupić swoim postępowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze Cię to pocieszy
przepraszam za te skróty myślowe i metafory, ale jest pozno i nie mam już energii, zeby pisac obszerniej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze Cię to pocieszy
"Podobno, jeśli ze złych doświadczeń wyciągniemy naukę, to one już nie wracają" to cytat dla Ciebie, żebyś się nie bała. :)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Znaki zapytania-wiesz jaka mysl pierwsza mi przyszla do glowy po przeczytaniu twego postu ?Ze jestes wspaniala kobieta.To sie czuje wyraznie gdy sie czyta slowa pochodzace prosto z twego serca.Jest ono takie piekne.Widzisz najtrudniej chyba ludziom myslacym wrazliwym,przychodzi wybaczyc sobie samemu.Dotyczy to szczegolnie sytuacji takiej jak twoja,gdy pewne rzeczy staja sie nieodwracalne.Nie mozemy wtedy isc do tej osoby,porozmawiac i wzajemnie sobie wybaczyc.Na twoim przykladzie widac jak plonne i idace w zlym kierunku sa nasze zapiekle upartosci.Jedno zdarzenie potrafi calkowicie zmienic nasz poglad na wydawaloby sie oczywista sprawe.Masz kochajace i czule prawdziwie kobiece serce.Nie boisz sie mowic prawdy o sobie o swym zwiazku.Wlasnie to staniecie w tej prawdzie jest warunkiem do osiagniecia wewnetrznego spokoju.Ten proces sie juz u ciebie zaczal. Podazaj dalej ta droga a jestem pewien ze wkrotce wszystko sie zmieni na lepsze.Tego tobie bardzo bardzo zycze.Serdecznie Cie pozdrawiam.Masz moja pamiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaki zapytania
Dziekuje wam bardzo. Macie racje trzeba zyc dalej. Macie racje mam dzieci , mam dla kogo zyc. Dlatego jestem. Dlatego do was pisze. Dla moich dzieci i bliskich codziennie zakladam maske . Osoby silnej , poukladanej,pogodzonej. Tragedia jest kiedy ide do sypialni, kiedy widze wszystkie drobiazgi ,ktore zostawil. Wiem tez ze dzieci nie sa glupie ich milosc jest czysta. One nic nie mowia,ale czuja co sie ze mna dzieje. Ja naprawde sie staram. Mialam juz okresy kiedy myslalam ze juz wychodze na prosta ,ale to wraca co jakis czas. Kiedys bliska osoba plakala mi na ramieniu , bo stracila bliska osobe. Ja mowilam ,, jestes mloda jeszcze zycie sobie ulozysz". Chcialam jej pomodz a dzis sama rozumie jaki to sa banalne slowa. Mozna zyc, ale jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaki zapytania
Do yagona. Tak masz racje. W zyciu codziennym nasz gonitwa nie pozwala nam przemyslec wielu rzeczy. Potrafimy sie klocic z ukochana osoba o niepozmywane naczynia. O to ze nikt nie zrobil dzis prania. Wydaje nam sie , ze juz nie warto sie starac. Po co ? Skoro jest zle mozna sie rostac. Nie ten( ta) bedzie ktos inny. Dopiero kiedy juz nie ma odwrotu, kiedy stracimy kochana osobe. Dociera do nas jak banalne sa te nie pozmywane naczynia. I nie mozna juz powiedziec dziekuje, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość banzai wysniona
a mnie mąż zostawił z chorym dzieckiem... z d\ługami ok 140.000 bez [pracy oczywioście bo dziecko wymaga stałej opeiki... i ... kiedy już sie podniosłam z tego to dowiedizłam się, że wziął ślub, wybudował dom ( pewnie wszystko na nią) i jest baaaardzo szczęśliwy... i nic sobie ma z tego ze miał kieydś nas... dziecka nei widział przez 4 lata, nei ma potrzeby zupełnie, a alimenty to wyszarpałam w sądzie to nazywa sie budowanie na czyjeś krzywdzie... ale poradize ci coś... ja sie nie poddam mam swojego juz 10 latka ktory nie wie co sie stalo tak an prawdę nie ejst tego świadomy i najlepszym spsoosbme na rozwiazanie problemów jest to by soebi poradzić... a jak? przez uśmeich, miłość, hobby, wrazliwość na muzykę i innych ludzi... ciagle to sobie powtarzam myślać jak mozna być szczelsiwym wiedzać o tym, że gdzieś zostawiłos ie wlasne dziecko... i mnie skopaną jak psa.. zdrada odejsc porzucenie i teraz jeszcze ta pełnia sczęscia o ktorej donoszą mi mi ludzie z lekkim uśmeichem ... to tez boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×