Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _Kocica

poród z partnerem czy nie

Polecane posty

Gość po pierwsze
no to za 10 lat będziesz...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak ...
za 10 nie bedziesz to za 50 jak dozyjesz :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak ...
jak ktos zachowuje sie tak po tylu latach to i po nastepnych 20 nie zmieni przyzwyczajen nie wiem dlaczego dla was jest takie dziwne ze ktos nie puszcza bakow przy mezu ja tez tego nie robie i nie chcialabym zeby moj maz rowniez to robil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
za 50 to na pewno... starałam się aby to nie było clou mojej wypowiedzi, ale rozumiem, że tego najłatwiej się uczepić...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"czyli jak jest źle, jak coś się nie udaje, a facet nie ma na to wpływu to też nie płaczecie mu w rękaw tylko po to, żeby usłyszeć \"wszystko będzie ok?\' nie zawsze liczy się KONKRETNA pomoc..\" --------> no więc w odpowiedzi na Twoje pytanie - :) - wyobraź sobie, że nigdy nie płakałam mojemu facetowi na ramieniu, a już na pewno nie pocieszają mnie slowa \"wszystko bedzie dobrze\". Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi i gdy jest jakis problem, to oczekuję konkretnej pomocy, konkretnych argumentów, logicznych wytlumaczeń. A słowa \"wszystko bedzie dobrze\", czy \"nie martw się, będzie lepiej\" uważam za puste i mnie irytują, gdy ktoś je wypowiada, bo mają dla mnie takie same znaczenie jak bla-bla-bla. Ale to moje zdanie. A co do puszczania bąków przy mężu za 20 lat - nie wiem co będzie za taki szmat czasu. Może wtedy będzie mi już naprawdę wszystko jedno. Dzis mi jednak NIE jest wszystko jedno - stąd zachowanie takie a nie inne. A jesli chodzi o zdanie mojego męża - on by chcial być przy porodzie, zawsze tak mówił. Niestety, w tej kwestii uważam, że ważniejszy jest komfort kobiety rodzącej niż zachcianka faceta. Sorry, że tak to spłycam, ale w porównaniu do tego jak ważna jest rola kobieca podczas porodu - potrzeby faceta w tym momencie są niczym zachcianka i zaspokojenie jakiejs ciekawości. Tak dla mnie. :) Na szczescie moj mąż to rozumie i powiedzial, że zrobi tak, jak ja bede chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie komfortem było mieć męża przy sobie- w prawdzie po to masz mężą by z nim dzielić sie wszystkim i sie wspierać. To nie tylko twoje dziecko ale także jego dlaczego mu odmawiac widoku przyjścia na świat jego bobasa?? Nie wiem szczerze jak można sie wstydzić męża?? Może kochając sie macie bluzę z kapturem na sobie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Skorpionko, chyba rozumiem, o co chodzi...po prostu to kwestia charakteru...jedni są otwarci, inni zamknięci...Ty nie potrzebujesz pomocy, wsparcia, nie lubisz pustych słów, stoisz twardo na ziemi. Podziwiam Cię za to. Ja jestem słabizna, potrzebuję, aby mnie ktoś przytulił jak jest cięzko, aby wypowiedział to głupie "wszystko będzie dobrze". I żeby był ze mną przy porodzie. Bo wiem, że to będzie jeden z najwazniejszych momentów mojego życia :) i chcę go dzielić z najważniejszą dla mnie osobą :) Wiem, że nas to zbliży a nie oddali. Jak miał operację rok temu to tez się nim opiekowałam, mimo że miał pielęgniarki (czyli miałam wybór). ale sama mu basen wynosiłami przynosiłam...i nawet dowiedziałam się, ze ma jednego sztucznego ząbka :) do czego strasznie bał mi się przyznać...:) cóż, kocham Go jeszcze bardziej, seks jest super i cieszę się że z Nim wtedy byłam. Czuję że On jest częścią mnie. :) tyle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julii - powtarzam po raz kolejny, :), że nie, że sie go wstydze i pewnie po nocach pod kołdrą sie kochamy, w śpiworach osobnych w ogole, :P - nie o to chodzi, tylko o to, że to tak krępująca sprawa - rozwalone narządy rodne kobiety, że nie chcę by to oglądał facet, któremu moje krocze powinno sie troche inaczej jednak kojarzyć, nieprawdaż!!! Fakt - to też jego dziecko i pewnei chcialby zobaczyc jak przychodzi na swiat, ale w tym wypadku wazniejsze mi sie wydaje to, co JA chcę i z czym MI bedzie lepiej. do \"po pierwsze\" - ja też często potrzebuję pomocy, by ktoś mnie pocieszyl, itp. Nie jestem ze skały! Ale oczekuję pomocy konkretnej; żeby ktoś nie mówił, tylko \"wszystko bedzie o.k., głowa do góry!\" - bo to znaczy przeciez tyle co nic!! Pocieszyloby mnie, gdyby powiedzial \"Wszystko będzie dobrze bo: po pierwsze A, po drugie B, po trzecie C\" - mnie przekonują ARGUMENTY, a nie puste słowa-pocieszyciele :-0 Gdyby moj mąż byl w szpitalu, gdybym musiala go myć, podcierać mu tyłek - robilabym to z miloscią, naprawde. Ale facet to facet! I jesli patrzy mi miedzy nogi - widzi to co powinien widziec, a nie kupę zakrwiawionego mięcha i odchody... do pracy lecę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada odpowiada
a czy kazdy musi chciec? nie ! wiec w czym problem chcecie to bierzcie do porodu cała rodzine i sasiadów nawet ja byłam tam sama i nie chciałabym aby ktokoliwek mnie widział widziałam sie chwile w odbiciu szyby (rodziłam w nocy) i nie był to miły dla oka widok po co tu meza stresowac jak on i bez tego widoku miał telepke nerwową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Nie wykluczam, że oprócz tego bycia przy porodzie, pomoc mojego partnera nieco się skonkretyzuje po porodzie :) aha, całej rodzinki i sąsiadów raczej nie zaproszę...skąd ten ekstremalny pomysł? też życzę wszystkim miłych, krótkich i szczęśłiwych porodów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julli> dla jednych jest komfortem rodzić z mężem dla innych (również dla mnie) jest rodzić samej. Mnie nie był nikt potrzebny ani mama ani tym bardziej teściowa. Rodziłam sama (nie licząc personelu medycznego;) ) i czułam się najbardziej komfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada odpowiada
tesciowa przy porodzie?? nie... to chyba jakis horror a conajmniej kumulacja cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zawsze byłam przeciwniczka porodu z facetem, ale od kiedy jestem w ciąży, to nie wyobrażam sobie, żebym była podczas niego sama. zawsze, jak jest facet, to lekarze są milsi (bo mam swiadka) i połozne też, no i gdyby nie daj Boziu coś spieprzyli, to nie wcisną mi kita, że to moja wina, albo, że inaczej nie dało rady. bo ja lekarzom nie ufam. wszystkie moje znajome, ktore rodziły same - odradzają. ale to indywidualna sprawa kazdej z nas i zrobimy, jak zechcemy. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieliśmy poród rodzinny i mimo że nie chodziliśmy ddo szkoły rodzenia było dobrze, położna wszystko wytłumaczyła co i jak i było jak najbardziej w porządku, przez cały poród Tatuś stał za mną i przyytrzymywał mi głowę a później przeciął pępowinę no i potem poszedł z dzieckiem do innej sali a ja musiałam niestety zostać do zszywania na porodówce! Sama osobiście polecam o ile partner nie jest \"ciepłą kluską\" bo wtedy to go wygonisz jak będzie próbował cię zagłaskać :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×