Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cudów nie ma

choroba?

Polecane posty

Gość cudów nie ma

Ja mam teraz "ciąg" wymiotuje od jakis 2 miesiecy ( wczesniej przez 4 miesiace prawie nic nie jadlam schudlam 12 kg) od jakiegos tygodnia po 3-5 razy dziennie. Ciagle mysle o jedzeniu. Wstaje rano z trudem ide na zajecia (oczywiscie nie na wszystkie, zwykle wytrzymuje jakies 3 godziny) robie sie coraz bardziej nerwowa, w glowie klebi sie jedna mysl zarcie. Ok 13 wracam do domu i zaczyna sie. Jem, zygam, jem, zygam, jem, koncze okolo 22. Mam dosc. Boli mnie caly uklad pokarmowy, dziasla, serce. Nie panuje nad nerwami, wystarczy drobiazg i krzycze na ludzi, bywam agresywna. Z pozoru inteligentna osoba. Brzydzi mnie moje zachowanie, moje blizny na prawej dloni od wpychania sobie palca do ust. Brzydzi mnie fakt, ze potrafie zjesc 3 duze porcje obiadowe a potem wypic 1,5 l wody gazowanej po to wy latwiej mi sie wymiotowalo. Mam ochote obedrzec sie ze skory po to by nie musisc sie codziennie ogladac w lustrze. I to wieczne udawanie przed innymi milej, poukladanej. Wszystkich oszukuje od 8 lat-rodzicow, siostre, faceta, przyjaciol. Do glowy nawet im nie przyszlo, ze cos ze mna nie tak. Do perfekcji nauczylam sie klamac, bez mrugniecia patrzac prosto w oczy swojego faceta wciskam mu kit tlumaczac poranny atak zlosc sesja. A poprostu roznosilo mnie to, ze szedl do pracy godzine pozniej- nie moglam z tego powodu wyzygac sie przed zajeciami. Po co to pisze, nie wiem, to zalosne czy moze trafniejsze byloby okreslenie zenujace. Mam ochote sie upic ale to za duzo kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzygać
rzygnąć — rzygać 1. posp. «zwymiotować» 2. pot. «o wulkanie, działach itp.: gwałtownie wyrzucić coś z siebie» 3. rzygać posp. «mieć czegoś dosyć, czuć do czegoś wstręt»

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślałaś o szukaniu pomocy
dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem Ci zupełnie inną historię. Wprost nie mogę uwierzyć, że Twoje otoczenie nie orientuje się w Twojej sytuacji. Wiele lat temu mój syn poznał dziewczynę. Z daleka, przez Internet. Wystarczył jeden weekend u nasi było jasne, że \"Mała\" cierpi na bulimię. U niej w domu też nikt nie widział problemu, a jednak... Tylko ja zadbałam o to, aby ta znajomość się rozpadła, Ty natomiast walcz, bo jakaś niedoszła teściowa postąpi z Tobą jak ja z M. W trosce o przyszłość rodziny syna, wnuków i własną. Obcesowo to brzmi, ale takie jest życie. Walcz o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perełko
jesteś nie do wyjęcia,czytając twoja wypowiedź miałam nadzieję,ze napiszesz,że tylko ty zadbałaś o to ,żeby dziewczynie pomóc,a ty poszłaś dalej,gratulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->perełko---To nie był problem, który można rozwiązać po amatorsku. Pomogłam sobie, nie jej. Selekcja, zadbałam o przyszłość swojego potomstwa. Nawet nie wiemy jak często rządzą nami atawizmy. Nie umiemy się przyznać do tego faktu. Wspomniałam o tym, bo Autorkę może też spotkać odrzucenie. \"M\" o której wspomniałam nie wołała o pomoc,ona chciała rozmawiać o cudownych tabletkach, dietach,chciała mnie(57kilo)uczyć jak schudnąć.Sama około 100 miała powycinane metki z ubrań i uważała, że jest doskonała. Zepsute zęby, jedzenie jak ptaszek i kilkukilogramowe skoki wagi na przestrzeni tygodnia z tendencją wzrostową. Były też inne czynniki, które ją dyskwalifikowały, bo jeśli panna próbuje być dowcipna kosztem mojego syna i zabawia mnie opowieściami o tym jak jemu coś nie wyszło... Tutaj wiele osób pisze, aby pokazać się z tej lepszej strony. Ja napisałam , że postąpiłam niefajnie,napisałam to wbrew forumowej modzie. Tak się zdarzyło, kiedyś tak postąpiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timbim
No zszokowałaś mnie perełko. Nioe mas zpowodu do dumy, nie wykazałaś się mądrością życiową a jedynie wygodnictwem. Przykre, chorym ludziom się pomaga a nie odsuwa z widoku. Do "cudów" Przykro czytać takie wyznania. Trudno uwierzyć że wokół Ciebie nie ma nikogo komu chciałabyś i mogła zaufać. Nie powinnaś czuć wstrętu do siebie. To tylko choroba, którą się leczy. Musisz zacząć wierzć w siebie, bo właśnie brak wiary we własne możliwosci spycha Cię w sidła choroby. Zdobądź się na szczerość, porozmawiaj może z Mamą. Musisz mieć kogoś kto Ci pomoże. Przez brak akceptacji siebie ciągle napędzasz błędne koło napadów obżarstwa, które mają wyciszyć nerwy i wymiotów, które mają z kolei uspokoić sumienie. Zaakceptuj siebie taką jaką jesteś. Nie twórz sobie żadnych idałów. Pozwól sobie czasem na chwilę słabości i nie rozliczaj się z niej. Uwierz, że nie musisz się zmieniać ani dla samej siebie ani dla nikogo innego. Taka jaka jesteś jesteś wystarczająco dobra. Po prostu w to uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timbim
Perło a nie przyszło Ci do głowy, że Twój syn mógł kochać tę dziewczynę ? Zawsze zastanawia mnie dlaczego matki uważają że mają prawo i obowiązek kształtować przyszłość swoich dzieci....do pewnego momentu może tak, ale nie kiedy dzieci już dawno są dorosłe. Każdy uczy się na własncych błędach, to że ma się troskiliwą Matkę, która usuwa wszystkie kłody spod nóg nie sprawi że automatycznie kiedyś będzie się umiało te kłody omijać lub je pokonywać samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pochwalam
ale też nie potępiam. Rozumiem że odsunełaś dziewczynę od chłopaka, byli na tyle krótko, że nie można było mówić o wielkiej miłości moim zdaniem, zresztą chłopak by nie pozwolił na to wtedy. To nie była Wasza sprawa, z tym, że powinnaś była powiedzieć o wszystkim jej matce, chyba, że to zrobiłaś? Niestety anoreksja i bulimia daja marne szanse na wyleczenie, choć oczywiście jest to możliwe. A co do autorki to idź po pomoc zanim nie zaszło to dalej, im szybciej podejmiesz leczenie tym szanse na wyleczenie rosną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja siebie również nie pochwalam. dziś mogę stwierdzić, że tak się zdarzyło. Nie , nie była to żadna miłość, była to znajomość, która mogłaby się rozwinąć, albo nie. Kilkaset kilometrów i kilka spotkań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudów nie ma
To nie jest takie proste zaczac sie leczyc. Wiem, ze innego wyjscia nie ma ale nie mam sily na to by tak radykalnie zmieniac swoje zycie. Zaczna sie pytania dlaczego nikomu nic nie powiedzialam, juz widze reakcje mojego faceta albo matki. Nie chce mi sie nawet o tym myslec. Nie znioslabym litowania sie nade mna, kontrolowania co i kiedy jem. Po co wiec ten post. Moze mialam ochote wybielic sie przed sama soba z tego, ze nie staram sie "leczyc". Czasami jest mi naprawde wszystko jedno. Perła z lamusa nie dziwie sie tego jak zareagowalas, widac ze kochasz syna, nie mozna swtorzyc zdrowego zwiazku z kims takim jak ja. Bo tu mozna zyc w klamstwie albo stawiac przed swoimi potrzeby chorego partnera. Za chwilie pojde do lozka spojrze mu w oczy i opowiem jaki to wspanialy dzien dzis mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odezwałam się do Ciebie, bo wiem, że nie jest jeszcze za późno. Życzę Ci odwagi i zaufania do bliskich, tylko oni mogą dać oparcie, jakiego potrzebujesz. Jesteś świadoma swojego stanu, pierwszy krok zrobiony. Teraz czas na drugi. Leczyć się nie jest łatwo, ale przecież chorować również nie. Pozdrawiam i dziękuję, że umiałaś zrozumieć także mnie.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co im powiesz
jak będziesz umierająca leżeć w szpitalu? Na to sie umiera, powoli i w cierpieniu, bo powoli niszczysz swój organizm, zabijasz go... A dzieci? Nie chcesz ich mieć? Z tą chorobą marne szanse... Boisz się ich pytań gdy się dowiedzą, a ja się pytam gdzie oni byli przez ten cały czas? Jak mogli nic nie zauważyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×