Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

B.N.N.

Dlaczego ludzie wierzą?...

Polecane posty

Co motywuje ludzi do wiary? Wydaje mi się, że obawa przed tym, coczeka ich po śmierci. Boją się, że ich dusza (a podobno taka istnieje) zostanie skazana na wieczne katusze. To tak jak kiedyś niewolnicy - żyli zgodnie z nakazami swojego pana, żeby nie zostali ukarani. Wię co? Strach? Dlaczego miłość do Boga miałaby być motorem napędzającym naszą wiarę? Są tacy, którzy woleliby się nie urodzić bo ich życie to pasmo nieszczęść i trgedii. I za co oni mają dziękować Bogu. Ktoś z Was mi odpowie, że Bóg nas doswiadcza i że będzie to nam wynagrodzone w \"Niebie\". Taki cierpiętnik też może umrzeć z grzechem ciezkim i nici z jego \"Nieba\". Więc jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że motywem wiary jest coś innego - raczej strach przed tym, że po śmierci nie ma NIC. Kompletna pustka a tu na ziemi zapomnienie. Aby przydać temu jakiegoś sensu - wierzy się. A te czynniki typu \"nieszczęsliwe życie\" itd sa już wtedy drugorzędne. Nawet w obozie w Oświęcimiu ludzie żarliwie wierzyli, choć akurat w takich okolicznościach można by całkowicie zatracić wiarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś powiedział, że człowiek jest ze swej natury istotą religijną. Należy rozumieć to szeroko. Każdy w coś wierzy, bo aby żyć trzeba mieć jakiś cel. Celem może być cokolwiek, wiara w sensie religijnym ale i wiara w potęgę pieniądza. Ponadto żebyśmy nie wiem co robili nie unikniemy pytań o sens... Wielu ludziom trudno jest odpowiedzieć na takie pytania: nie wiem. Wolą \"wiedzieć\" czy raczej wierzyć, niekoniecznie tylko ze strachu przed śmiercią, często ze strachu przed bezsensem egzystencji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierzę w Boga, bo straciłam już dawno wiare w człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest takie powiedzenie: \"Jak trwoga to do Boga\". Zauważcie, że większość wierzących to ludzie chorzy, biedni, niedołężni i w podeszłym wieku. Chyba liczą na jakiś cud. Czasami w telewizji widuje się transmisję z jakiejś mszy. Średnia wieku to 65 lat i to tylko dlatego, że wśród staruszków znajdzie się kilkoro młodych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie tak całkiem... Wg badań statystycznych najbardziej zaangażowani religijnie są ludzie starsi oraz młodzież. Największy dołek pod tym względem występuje u 30-40 latków. Łatwo to zresztą wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aganna
ja wierzę dlatego, że jest to dla mnie zupełnie naturalne; zdaję sobie sprawę z tego, że wiara daje mi dużo pożytków w takiej sferze psychicznej po prostu - sprawia, że widzę sens w trzymaniu się różnych religijnych przykazań, wymogów - a one zwyczajnie porządkują życie i są bardzo zdrowe na zdrowie :) no ale te pożytki psychologiczne to jedno, a drugie - Bóg to taka zupełnie inna, niepoznawalna do końca rzeczywistość; nigdy nie zrozumiem do końca, jak to działa, ale jest pewne, że działa; niezależnie od tego, co i jak sobie myślę, to On i tak JEST (nie stanowi jedynie projekcji moich potrzeb) i wpływa na moje życie tak to jest może, że jednych sobie Pan Bóg wybiera na wierzących, innych na ateistów ;) Ateizm to też taka wiara: wiara w to, że Boga nie ma; chodzi mi o to, że to ON znajduje jakąś taką najlepszą drogę do spotkania z człowiekiem; dla mnie - ta droga to bycie katolikiem, mi to akurat bardzo pasuje; dla kogoś innego - muzułmaninem czy kim tam jeszcze; a jeszcze dla kogoś - może ciągłe "niedowiarstwo"... ważne, żeby być uczciwym z sobą i wybierać drogę, którą się uważa za SŁUSZNĄ, a nie NAJBARDZIEJ WYGODNĄ po prostu. Nie wiem, czy to nie jakie herezje, co tu mówię, ale wg mnie tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli najlepiej żyć po swojemu, zgodnie ze swoim sumieniem, a co będzie - to będzie. Tam \"Na Górze\" powinni nas rozliczyć z tego jak przeszlismy nasze całe życie. Popatrzeć na to jacy byliśmy dla innych (czy im pomagaliśmy; czy krzywdziliśmy) a nie na to czy w kazdą niedzielę byliśmy na mszy. Zobaczymy. A najlepsze to będą jaja jak się okaże, że potem to już \"nic nie ma\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtedy nie będzie żadnych jaj. Nicość nie będzie miała tu żadnego znaczenia, ani jajecznego ani zadnego innego. Zakład Pascala -> natura nie karze. :-) Można nic nie stracić a dużo zyskać. Opłaca się wierzyć, tak z matematycznego punktu widzenia. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UK SUBS - ale jak wierzyć - to przestrzegać wszystkich regół związanych z tą wiarą. A to nie zawsze idzie w parze z naszymi poglądami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ UK SUBS - ale jak wierzyć - to przestrzegać wszystkich regół związanych z tą wiarą. } Chodzi co o zasady jakiejś religii a te nie muszą iść w parze z wiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aganna
B.N.N. ---- dlatego taka sensowna jest moja, katolicka religia - gdzie zakłada się, że doskonały jest tylko Bóg, a my do tej doskonałości możemy tylko dążyć, gdzie zakłada się, że człowiek taki już jest, że będzie upadał i wstawał, upadał i wstawał - i za to upadanie to się go nie potępia tylko podaje rękę i daje możliwość poprawiania się, nadzieję na przyszłość - to tak odnośnie tego, że "jak się wierzy, to trzeba przestrzegać wszystkich reguł danej religii" - mi się wydaje, że trzeba raczej żyć tymi regułami, nie olewać ich, ale można tak je sobie choćby w swojej głowie "dyskutować", buntować się czasem przeciw nim; sama religia to, fakt, zbiór reguł po prostu; ale jak jest wiara, to ma się świadomość, że te reguły są PO COŚ, stają się one takie żywe, bardziej plastyczne i elastyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek wierzy bo jest tak \"skonstruowany\", że musi w coś werzyć. Jedni poszukuja Boga i wierzą w Boga, inni sposobu na zrobienie kasy i wierza, że ten sposób znajdą. Chyba nie ma czlowieka, ktory nie wierzyłby w cokolwiek. Nawet ci, ktorzy powtarzają że już w nic nie wierzą, też wierzą, że nie wierzą. A może tylko tak mowią. Ale to jest tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×