co byście woleli ? samobójcza smierc kogos bliskiego czy jego

ciągle depresyjny nastrój i "użeranie " się z nim pisac szczerze piszcie cokolwiek prosze was

a nie lepiej oddać go na leczenie? :o

przewaznie takie leczenia nic nie dają :o

acha i wiem co mówie, to nie jest czcza i czysto hipotetyczna gadanina :(

Ja choruje na depresje, mam lęki, nie wychodzę z domu od 2003 roku, tylko do lekarza, na terapie i nic poza tym, lepiej sie zabic niz tak wegetowac, mysle ze domownicy tez za ta opcja by obstawali Ja czasami mam zrywy, poprawia mi sie i wtedy zyje normalnie, jak no rok temu, pracowalam 7 ms i czulam sie dobrze i znownu bum, zamknelam sie ...

no własnie też mi się tak wydaje :O nie wiem alez drugiej strony pozostaje nadzieja ze a nuż się coś zmieni :o

tak, nadzieja i dlatego dalej zyje, bo mialam kilka tych zrywow, szkoda ze zawsze konczy sie to rozczarowaniem, czlowiek sie cieszy ze wyszedl z bagna, ze sie odbil od dna a zaraz znowu upada na nie, to niesprawiedliwe, nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam ...

absolutnie wolalbym by skonczyl z soba. pozytku z niego nie ma zadnego podatkow nie placi , zadowolenie komsumpcyjne zadne , obciaza skarb panstwa swoim leczeniem i wobec tego ze emeryci nie chca poprzec panstwa czynem... by nas bylo mniej a wiec luzniej na drodze do sukcesow i karier. tacy obywatele nie sa trendy. no chyba ze to Gej.

unijny liberal--> mówisz o swoim bliskim ? mama tata brat siostra zona dziecko ? :o

Do tego wyżej- podczłowieka albo robota : czyli gdyby to było twoje dziecko, które kochasz, czy matka, siostra, brat, chciałbyś żeby popełnił samobójstwo ? Jesteś jakimś ostatnim baranem, a życie to nie tylko kasa, to żadna wartość padalcu i tacy jak Ty powinni się zabić, wtedy nie byłoby depresji i Ci wrażliwi ludzie mogliby zacząć żyć

jego depresję z dodaniem psychoterapii dla mnie, żebym umiała być niezależna od czyichś chorych nastrojów

Żyć od nowa, bo nie wegetują bez powodu, zarazo, roznoszących znisczulicę do gazu, tak uważam i Mi nie żal

liberał- żal mi ciebie beznadziejna, dlaczego uwazasz że jestes beznadziejna i nic nie warta? przeciez jestes taka sama osoba jak ja.czy każdy inny, jedyna róznica to kwestia spojrzenia na samą siebie, moze jestes za bardzo krytyczna wobec siebie? każdy z nas ma wady, sama często myslę o sobie że jestem beznadziejna, chyba kazdy w zyciu ma takie momenty- ale trzeba to jakos przezwycięzyc,udowodnic sobie że jestes cos warta