Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Latea

Jak żyć z pedantem?? Czy ktoś umie mi pomóc??

Polecane posty

Nikomu tego nie życzę ale.. mieszkam z pedantem i powoli tracę rozeznanie kto z nas jest bardziej normalny lub odwrotnie. Do szału mnie doprowadza to jego sterylne sprzątanie, układanie równiutkie gazet, ustawianie czajnika w odpowiedniej pozycji, brak jakichkolwiek naczyń na suszarce, szukanie jakiejkolwiek kropki na podłodze, równiutko ułożona myszka, klawiatura i krzesełko. Wszystko oczywiście po mnie poprawia.. Fakt. Nie odkurzam w naszym mieszkaniu, on to robi, ale gdybym ja to zrobiła, byłoby znowu poprawianie, drugie wyciąganie odkurzacza itp. A już do szału mnie doprowadza kiedy zasiedzimy się wieczorem dłużej i niestety nie możemy iść zmęczeni prosto spać bo najpierw trzeba przecież posprzątać! Złożyć kocyk, zabrać komórkę ze stołu, nie mówiąc już o naczyniach jeśli takie się znajdują. Ma być przed snem czysto w każdym z pokoi! Oczywiście wieczorem we wszystkich pokojach (nawet z tych których nie korzystamy) żaluzje muszą być zaciagnięte w odpowiedniej pozycji. A szafa równiutko zamknięta bo moja miłość nie zaśnie i choćby o 1 w nocy, wstanie i poprawi. No i broń Boże nie mogę się oprzeć o ścianę bo będzie plama! Ostatnio zauważyłąm koleją wspaniałą cechę, mój mężczyzna myje śmieci przed wyżuceniem! Bo jak twierdzi, tak nakazuje ekologia i dodaje, nie jest to jego wymysł. Nie wiedziałam skąd mamy takie niebotyczne rachunki za wodę, teraz już wiem.. Oczywiście nadmienię że jakiekolwiek \"ale\" z mojej strony wywołuje krzyki \"nie będę żył w syfie i bałaganie\", tylko na litość Boską, gdzie ten bałagan! Najgorsze jest to, że od niedawna zaczęło się wypominanie tego ze on robi więcej w domu niż ja.. a mianowicie: codziennie ukłąda gazetę z programem na odpowiedni dzień, codziennie rano odrobinka wody dla każdego kwiatka, codziennie rano starcie kurzu, no i wycieranie naczyć po każdym posiłku, nie może przecież znajdować sie na suszarce ani jeden widelczyk. I ma do mnie pretensje że on się zapracowuje a ja tego nie doceniam. Nie rozumie ze to wszystko co robi to są czynnosci które mogłyby być wykonywane raz na tydzień. I gdy mu o tym mówię, zasypuje mnie toną argumentów że się mylę. Myślałam że tylko w domu ma takie dziwne zasady ale nie! W pracy to samo. Wszystko ułożone autentycznie pod linijeczkę. Mój mężczyzna oprócz wysublimowanego poczucia estetyki ma też całą masę zainteresowań! Jesli nie ma do pracy, w weekend pobódka 6rano i rower, zbiera jakieś dziewadztwa z minionych lat i kolekcjonuje kamienie (mamy tego całe szafki). Oprócz tego całe regały toną w książkach. Bo nie ma jak przy zachodzie słońca poczytać książki (niejednokrotnie paru książek na raz):/ Ostatnio codziennie wychodzi na balkon z atlasem gwiazd i szuka gwiazdozbiorów, dróg mlecznych itp. Nie wiem co myśleć może to ja przesadzam, moze zatraciłam się i to ja jestem tą dziwną.. Poprostu mam wrażenie ze mój mężczyzna ma swój własny świat i co raz częściej myślę ze poprostu nie dam rady tego jego świata zaakceptować.. Będę wdzięczna za jakiekolwiek komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmtaksemysle
wyj*b go przez balkon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tez żyłam z pedantem
dawno temu...ale nie wiem czy aż takim :) hehe ale teraz żyje ze strasznym bałganiarzem i powiem Ci ze nie wiem co lepsze..,...i tak i tak żle - dwie skrajności... a jezeli chodzi o radę ...on się raczej nie zmieni...tak mi sie wydaje...więc Ty musz\isz to zaakceptować i robić podobnie jak on bo inaczej wykończysz się psychicznie [pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dośc remontów
dy ,nie latam i nie czyszczę codziennie wanny czy kibla.Noale dbam by talerze były pochowane a nie na widoku, kurz usuówam, dywan czyszcze na kolanach z włosów. Przynajmniej lepiej mieszkas sie w czystosci niz syfie.na bieżąco zmywam piore scieram....no jak dziecko bedzie to pewnie i brudu bedzie wiecej a czasu mniej.Dobrze zemam we krwi układanie ubrań.Moze nie w kostkę ale tez nie tak jak mój mąz- rozwala wszystkie i potem na drugi dzień wygniecione i sie dziwi i szuka majtek okularów kluczy.ja nic nie szukam.Wiem co gdzie mam. łatwiej mi byc"pedantem" jak to nazwałas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dośc remontów
ja taka jestem i mogłabym z nim byc. Nie znosze jak komórka lezy tam a nie tu- potem jej szukam.gazety tez muszą byc poukładane a nie rozwaolne. kwiaty- mało o nie dbam, ale podlewam.Kurze tez codziennie cyk pyk i juz.na bieżaco a poco potem cały weekand siedziec w sygie w szmatach w brudzie i sprzątac pół dnia? tez musze miec szafki domkniete- bo lepiej wygląda optycznie.Ciesz sie ...zazdroszcze ci.mając bałaganiarza niezle sie musze narobic składając ubrania mu, szukając jego komórki, portwela, kartek......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tessunia
ja jestem po czesci pedantka. ubrania ukladam w kosteczke kolorami i rodzajami, buty ustawiam rowno w szafce, kapcie zawsze idealnie stoja przy lozku, komorka i skiazki na swoje miejsce, szafki podomykane itp. ale jak mi sie nie chce to nie ukladam obsesyjne ubran tylko rzucam na fotel i niech leza, kurzy nie scieram miesiacami bo tego nienawidze. innymi slowy nie wpadam w panike na widok brudu i nieporzadku bo potem i tak posprzatam. ale jesli mam sile i ochote - zamieniam sie w pedanta. a jesli Wy nie potaficie zaakceptowac swoich zyciowych postaw lub dojsc do kompromisu to powinniscie powaznei porozmawiac na temat przyszlosci Waszego zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenie z Was straszne. Jeden porzadny facet sie znajdzie, to juz afera. Rzuć go, bo szkoda faceta dla lenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
autorko to nie jest pedantyzm! jest regularna nerwica natręctw! to się leczy, bo tak się nie da żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie on pracuje, że ma tyle czasu i siły na takie bzdury rozumiem, że lubi porządek, ja też, ale to już lekka przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola23...
to co ona robi nie jest normalne mozna sprzatac ukladac dbac ale bez przesady kto widzial zeby smieci myc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madiapolek
Według mnie to też jest nerwica natręctw a nie pedantyzm. To już jest coś więcej niż pedantyzm. Głównie chodzi o to że nie uśnie jak czegoś nie zrobi. Albo że nieustannie wszystko myje mimo że jest czyste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy Twój Pan jest zodiakalną panną?? i to jeszcze z początku wrzesnia lub konca sierpnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy Twój Pan jest zodiakalną panną?? i to jeszcze z początku wrzesnia lub konca sierpnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz jest troche w tym stylu- nie tak ekstremalnie, ale jednak dosc porzadnicki. A ja? Troche sie dostosowalam- w granicach rozsadku. A reszte olewam. Jak chce, to niech celebruje te swoje pucowanie- jak mi cos wypomina, ze za malo sprzatam, to mowie, ze dla mnie jest czysto- jak chce, to niech sprzata i sie nie czepia. A jak nie ma czasu i czuje sie pokrzywdzony, to niech nie sprzata. Finito! Trzeba nabrac troche dystansu i nie dac sie zwariowac. W zwiazku konieczne sa kompromisy, ale nie moga one wygladac tak, ze kobieta dostosowuje sie do mezczyzny! Kawaleczek mozna wyjsc na przeciw, ale nie cala droge. To tyle. Jestesmy 5 lat po slubie- do tej pory taki system funkcjonowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no biedna
wspolczuje ci :( no natrectwo ma sprzatania jak w banku. skoro juz zasnac nie moze. pewnie niedlugo sie rozstaniecie a moze juz to nastapilo. dlugo bym tak nie wytrzymala/. chyba ze chce sobie sprztaac to nioech sprzata.a ty powiedz otwarcie ze nie bedziesz i juz. jego decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any
Hej. Doskonale rozumiem co przeżywasz. Identyczny przykład mam w domu. Nóż do krojenia i do masła musi leżeć na kuchence gazowej, pozostałe noże w stojaku ostrzem do góry bo nie będą niszczyły drewnianego stojaka i od największego do najmniejszego. Szafki domknięte, bielizna i skarpety po praniu na sam dół odkłada i w jednym kierunku ułożone, mi zabrania to robić bo nie jest tak perfekcyjnie jakby to On zrobił. Odkurzanie codziennie z odsuwaniem wersalek, firanek itp. Balkon jest zamiatany przed każdym wyjściem na niego. Buty zdejmujemy przed drzwiami-bo inaczej zabija wzrokiem. Piasku na podłodze ani okruszka nie może być. Myszka do komputera podpięta, a przewód od niej zwinięty do minimum. O Kwiatki na szczęście ja dbam bo On przelewał. Ryby nie można usmażyć bo zapach nie taki, patelnia po plackach ziemniaczanych musi być myta od ręki bo śmierdzi spalonym tłuszczem. Ręczniki do kąpieli zawsze bierze pod kolor. No i nikt z domowników nie może ich dotykać. Naczynia zmywane na bieżąco, ale to akurat mi nie przeszkadza.Ale suszarka na naczynia musi zostać codziennie wytarta z obydwu stron bo woda się pod nią zbiera i robi się śliska. Podczas zmywania przy zlewie ściereczka musi być by na szafkę i pomiędzy nie spadła kropla wody. Jak jej czasem nie położę to o jej-wzrok jakbym przestępstwo popełniła. Zmywak wyciśnięty z wody,zalany nowym płynem, odłożony na bok zlewu. Kran przekręcony w jedna stronę. Toaletę wyciera przed każdym skorzystaniem-mimo iż mieszkamy sami. Klapa zawsze musi być otwarta bo jego denerwuje jak jest zamknięta. Ładowarka do telefonu zwinięta równiutko i odłożona na kuchennym stole. Wszystko po mnie poprawia i układa. Szuka kropli na zlewie, wyciera i to nie ścierką tylko chusteczkami-bo ścierka szybko zmienia zapach i jest taka fuj... Przy wychodzeniu na balkon muszę uważać na uszczelkę by jej nie deptać bo inaczej podnosi krzyk. Pranie rozwiesza według własnego schematu. Jak by to miało jakiekolwiek znaczenie. Mój kochany , niektóre śmieci wkłada w woreczki foliowe dodatkowo. Kąpiel bierze bardzo często, aż do przesady, na boso po trawie na działce nigdy nie przejdzie, mi zwraca również uwagę, że nie powinnam zdejmować obuwia. Jest ciężko i doskonale Cię rozumiem. Dokładnie jak już tu ktoś pisał to są natręctwa-obsesyjno-kompulsyjne. Podobno niegroźne, ale ciężko się żyje z taka osobą pod jednym dachem. Dzielna bądź kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igasonia
witam Fajnie że Twój mą gapi się w gwiazdy i ma jakieś hobby, choćby to było kolekcjonowanie kamieni. Kamienie nieraz potrafią być przepiękne. Fajnie że sprząta, wyciera naczynia i odkurza. Też bym chciała mieć takiego męża. Bo mój też jest pedantem. Tyle że tego pedantyzmu, tego przesadnego sprzątania wymaga... ode mnie. To o czym Ty piszesz że Twój mąż ROBI, mój WYMAGA ode mnie abym ja to wszystko zrobiła. On sam po pracy siada w fotelu i patrzy co by tu jeszcze posprzątać. I zrzędzi. W zrzędzeniu jest mistrzem świata. A zauważyłam że jego wymagania rosną z roku na rok. Hobby żadnego nie ma, więc nie ma takiej chwili żeby się tym hobby zajął i dał mi choć chwilę wytchnienia. I tego samego wymaga ode mnie - totalnej rezygnacji ze wszystkiego co lubię a co powoduje że choć przez chwilę zajmuję się sobą a nie nim. Każde moje wyjście, nawet na głupią siłownię, to awantura i narzekanie, że mam go w d***e etc. Oczywiście też według niego żyjemy w chlewie. Oczywiście moją rolą jako żony jest obowiązek utrzymania domu w czystości, ale tak pojętej że ja nie jestem w stanie spełnić kryteriów jego definicji czystości. No i jak to zwykle bywa w takich przypadkach, sprzątać mam wtedy kiedy... nie wiem. Kiedy jest w pracy? Bo jak on śpi to ja mam patrzeć na niego, a jak siedzi w fotelu i zrzędzi (bo on NAPRAWDĘ nic innego w domu nie robi) to mam wokół niego biegać i spełniać wszystkie jego zachcianki (nie ma ich wiele - siedzieć, patrzeć mu w oczy i rozkoszować się jego głosem jak zrzędzi, i z przyjemnością przyjmować wszystkie jego docinki i krytykę, a krytykuje za wszystko). A potem w nocy mam być demonem seksu (zazwyczaj on leży na plecach a ja mam się nim zająć). Jak wróci z pracy to ma na niego czekać ugotowany obiad i koniecznie coś słodkiego, a ja mam być uśmiechnięta i cierpliwie wysłuchać jego narzekania na pracę, oczywiście zgadzając się z nim we wszystkich kwestiach. Problem w tym że... ja też pracuję. Więcej niż on i jestem później w domu. A jak wyjadę na kilka dni w delegację to czeka na mnie stos brudnych naczyń, góra śmieci i... pretensje męża że brudno w domu, a ja zabieram się za sprzątanie zamiast się nim zająć bo on się stęsknił, i pytania czy ja też się za nim stęskniłam i dlaczego nie, mam go w d***e itp. Problem w tym że nie bardzo mogę od niego odejść bo łączy nas kredyt we frankach... I już tylko on. Pozdrawiam Trzymaj się i nie daj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby to jednak brudasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli znasz angielski dobrze to proponuję obejrzeć serię programów 'obsessive compulsive cleaners' na channel 4 w internecie. Pokazywane są przypadki ludzi z nerwica natrectw jeśli chodzi o sprzątanie jak również ludzie którzy nie sprzatali u siebie od lat i żyją w totalnym chlewie, aż się wierzyć nie chce. Nawet Polak ostatnio był z nerwica natrectw. Bardzo fajny program.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwoje pedantów w domu to dopiero masakra :D ale to są właśnie te małe rzeczy które zaważają na życiu, kiedy dobierasz sobie partnera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×