Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyspiarz

OjciecSyn

Polecane posty

Gość wyspiarz

Mam juz prawei 19 lat, teraz bede szedl na studia, mysle, ze sie dostane. Nie uklada mi sie dobrze z ojcem, a raczej wcale sie nie uklada., bo kontakt miedzy nami praktycznie nie istnieje. Jak bylem maly moze i bylo inaczej, nie pamietam. Ale odkad moja pamiec siega nie obchodzilem go za bardzo. Zawsze myslalem, ze wszystko jest ok. To do mamy zwracalem sie ze wszystkim, rozmawialem, itd. Teraz dopiero widze, ze nie mam ojca. Moi koledzy maja ojcow, rozmwaialem z nimi, to jest zupelnie inna bajka... I wtedy zrozumialem to, ze na swoim ojcu nie moge polegac... nigdy nifdzie z nim nie bylem, nie potrafie z nim rozmawiac, gdy dochodzilo do sytuacji sam na sam to milcze, bo nawet nie mam o czym z nim rozmawiac... Chcialbym miec ojca, dla ktorego bylbym synem, przyjacielem, z ktorym moge o wszystkim porozmawiac, poprzebywac, pomoc w czyms, itd. Niestety taka relacja miedzy nami nie istnieje... Dopiero teraz to zauwazam. Zawsze po prostu byl i tyle. Nie jest dobrze wyksztalcony, jest zaledwie po zawodowce. Sluchajac go jest mi przykro i glupio zarazem, bo slysze jego ograniczenie, jak probuje zrobic z siebie madrzejszego niz jest. A jak ja cos powiem to nigdy nie mam racji, nie znam sie, itd. Boje sie go o cokolwiek poprosic jesli zdarza sie taka sytuacja... bo zawsze albo krzyczy (tzn. mowi, ale podniesionym glosem), ze nie albo cos... Czesto jak cos mi se nie udaje albo cos zle zrobie, czegos nie zrobie, nie poslucham to slysze od niego, ze nie dam sobie rady w zyciu, ze jestem przegrany, ze nic juz mnie nie czeka :( Mimo wszystko jest dobrym czlowiekiem, pracuje caly dzien, zeby zarobic, ale czy to mozna nazwac ojcostwem? Jest bardzo nerwowy, obraza sie o byle co na mnie, na matke, zaraz sie drze i obraza jak panienka, nigdy pierwszy matki nie przeprosi, dziecinny jak nie wiem. I nie wiem jak sie w tym znalezc. ojciec powinien byc wzorem, autorytetem dla syna, a dla mnie nie jest, momentami wydaje mi sie byc zalosny i zaluje, ze nie mam lepszego ojca. W gruncie rzeczy to nie wyglada tak zle, bo nie jest pijakiem, palaczem, nie bije, itd. Po prostu od lat jest, a jak by go nie bylo, jakbym nie mial prawdziwego ojca, tylko mezczyzne, ktory zarabia na rodzine i to wszystko. Wiadomo, ze jest zle i dobrze, nieraz dobrze sie do siebie odnosimy, wiec wszystko nie jest czarne... Ale mimo wszystko tesknie za takim ojcem prawdziwym, ktorego nie mialem... ktory mnie nie wychowal. Ku swojemu przerazeniu zauwazam, ze czasami bywam taki jak on, ale tylko od tej zlej strony. Probuje to zwalczac, bo nie chce byc taki jak on. Nie nauczyl mnie niczego, pojde na studia i koniec. Powtarzam jeszcze raz, ze moze to wygladaramatycznie, napisalem po prostu to co lezy mi na sercu. Bo on jest dobrym czlowiekiem, tyle tylko, ze nie potrafil byc ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
ciesz się że wogóle na Ciebie zarabiał i czasami był obok Ciebie. Ja nie mam ojca od 8lat, odszedł od nas i poza placeniem alimentów nie robi nic. Ty jeszcze możesz naprawić swoje relacje z ojcem więc nie trać czasu bo nie wiesz ile Wam go jeszcze zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może on nie jest twoim ojcem
biologicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
:D:D:D no to niezły ćwieczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarsz
kurnachatka - wiem, ze ludzie maja gorzej ode mnie, dlatego nie uzalam sie nad soba, ciesze sie z tego co mam, ale zaluje, z enie moglem miec ojca, z ktorym mialbym super relacje, z ktorym potrafilbym rozmawiac. Ja juz nic nie naprawie, nie da sie :/ te stosunki powinny byc ksztaltowane od malego, a nie byly. Jesli sie uda to znikne z domu i juz nigdy nie bede blizej niego. Brakuje mi tej bliskosci, przyjazni. Z ojcami moich kolegow moge sobie na luzie pogadac, pozartowac, to zupelnie co innego... jak widze jak oni rozmawiaja ze swoimi ojcami - maja wspolne tematy, o wszystkim, o niczym; uzgadniaja jakies wspolne wypady. Zazdroszcze im. Ja sam mam poki co problem z wlasna osobowoscia, przechodze jakis kryzys, mam dosyc siebie i w ogole, ale caly czas walcze i sie nie poddam. Czasami mysle, ze to przez to, z enie mialem w ojcu tego autorytetu, ze mnie nie uksztaltowal, nie przekazal nic wartosciowego. Jedyne co po nim odziedziczylem to sklonnosc do szybkiego denerwowania sie i obrazania jak panienka, ale zmieniam to w sobie powoli, bo sam wiem, ze to zalosne, a mimo to robie to nadal. Nieraz przy mnie mowil, ze chcialby miec corke. Nieraz do mamy mowil o mnie "twoj syn". Jest moim ojcem biologicznym :P chocia zinni nie widza to ja widze podobienstwo do niego. Tak jak juz mowilem wyzej - w zachowaniu, niestety przewaznie w tym negatywnym. Chociaz tak jak on mam jakis talent do zartowania, rozkrecania towarzystwa ;P jesli chodzi o wyglad fizyczny... mam wiecej z matki chyba, ale mam w sobie takie odczucia, ze jestem bardzo do niego pdoobny, ze mam cos niego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja rozumiem Cię, co masz na myśli-bo zjednej strony potrzebujesz czegoś więcej, a z drugiej wstydzisz się tego, że to brzmi, jakbyś chciał go wymienić, a właściwie to dobry, prosty człowiek. Wiem jedno jesteś do niego na swój sposób przywiązany i on też Cie kocha, tylko taką miłością niewylewną, może takiej nauczył się od swojego ojca, może iinej nie potrafi okazać. Staraj się widzieć, to co pozytywne, sam czasem zagadnij go o cokolwiek, poproś o pomoc przy samochodzie czy innych męskich sprawach, nie zmienisz go, ale powoli może choć trochę dotrzesz do tego co jest w nim głęboko. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
Samochodu nie mamy ;P Nie jest az taki prosty... przesadzilem moze... ale ma problemy z wyslawianiem sie, czesto piepszy glupoty, bo nie ma o czym pojecia, uinteligentnia swoje wypowiedzi,a wiadomo jak to nieudolnie brzmi... no ale jest tylko po zawodowce. Za to ma inne zdolnosci - manualne. Potrafi wszystko zrobic, wszystko naprawic, zrobic, naprawde, taka zlota raczka. Artystycznie tez jest bardzo uzdolniony. Sam wykanczal dom, robil projekty, czym wzbudzal zachwyt u wielu, ktorzy zobaczyli co zrobil w domu :) jego ojciec, a moj dziadek jest bardzo dobrym i pracowitym czlowiekiem, do tego spokojnym, grzecznym i zadowolonym z zycia. Moj ojciec odziedziczyl wszystko po matce (babci) - ona jest bardzo krzykliwa, nerwowa, zahukana, wystarszona nieraz, itd. A teraz na mnie przechodza te cechy :( Moze wlasnie ona nie potrafila mu przekazac milosci i teraz on nie potrafi przekazac jej mi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
ja myślę żę ty to się go jednak troszkę czepiasz. Tak bardzo przeszkadza Ci to że masz ojca po zawodówce? W naszym roczniku nie wielu ma wykrztałconych rodziców-inne czasy. Ile Twój ojciec ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
O jezu, a czy to o to chodzi? Nie chodzi mi o jego wyksztalcenie :/ napisalem to tylko dlatego, ze uwaza sie za najmadrzejszego, a jak ja cos powiem, jakies swoje zdanie to mowi, ze rozumy pozjadalem, zbeym tak dalej robil to nie dam sobie radyw zyciu, itd. Ma 47 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar minionego lata
no zupełnie jakbym czytała o swoim ojcu tylko mój nigdy nie miał pracy i nie mielismy nigdy kasy...teraz ma prace ale tez nigdy ze mną nie rozmawiał, nie przytulił, nie powiedział ze jest dumny ze swojej córki, nie pochwalił, nie powiedział ze jestem ładna czy cos....teraz mam cholerne problemy z relacjami damsko-meskimi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
no właśnie miałam wrarzenie że o to bo cały czas o tym piszesz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mi się wydaje, że musisz go zaakceptować takim jaki jest, bo widzę że masz z tym problemy- z jednej strony piszesz o jego wadach z drugiej usprawiedliwiasz i szukasz zalet. Nie wszyscy rodzice są tacy sami. Każdy ma inny charakter-czemu nie porozmawiasz z nim szczerze? Nie spytasz czy Cię kocha? Całe życie chcesz się tak dręczyć? Wyjazd nic tu nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kissia
To taki typ czlowieka .Nie potrafi sie otworzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno-sowa to nie wszystko. Moj tato też nie mówi, że mnie kocha, ale wiem to na sto procent, po tym co dla mnie robi i jak to robi-może i Ty popatrz na swojego z tej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
Z tym, ze ja tez np. nie potrafie nikomu powiedziec, ze go kocham. Rodzicom nie potrafie tego powiedziec, dziewczynie gdy ja mialem tez nie. kissia - ja poki co tez jest zamkniety w sobie... on nie jest, potrafi z ludzmi rozmawiac, zyskiwac ich sympatie, podobni kiedys byl tez taki jak teraz - niesmialy i wlasnie zamkniety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
kimmm - tyle, ze moj ojciec nic dla mnie nie robi, przeciez pisalem juz o tym. A gdy zdarzy sie sytuacja, kiedy musze go poprosic o pomoc to sie najwyzczaniej w swiecie boje :/ boje sie wlasnego ojca poprosic o pomoc. Zawsze jak go o cos prosze to zaraz wroga odmowa podniesionym glosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz spojrzeć na to realnie-nie zmienisz go, on nagle nie stanie się wylewny i nie zacznie Ci na każdym kroku mówić jak Cię kocha. Musisz zmienić coś w sobie-ten żal i niepewność. Jesteś wartościowym człowiekie i nie musisz bać się odrzucenia. Mam wrażenie, że Ty się obwiniasz, że gdybys był jakiś inny, to Twój ojciec też by się zmienił, a to nie prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIESZ ...
rodziców sie nie wybiera, rodzicow się ma. Dobrze o tobie swiadczy, że oprócz tych negatywnych cech o jakich piszesz dostrzegasz w ojcu rowniez pozytywne cechy. Tak myslę, że może to błąd twojej mamy, że nie potrafiła zbudowac między wami więzi ojciec-syn jak jeszcze byłes dzieckiem ... trudno cos tutaj napisać na ten temat, ale myślę, że nic straconego ... wszystko przed wami. Może ty zrób ten pierwszy krok w kierunku niego, może on jest po prostu człowiekiem zamkniętym - tacy ludzie tez są, ale na pewno ciebie kocha ... może macie jakies wspólne zainteresowania i warto o tym porozmawiac ? Może raz po raz powiedz jakis śmieszny kawał, zagadaj do niego, poradź się co wg niego nalezy zrobić w danej sprawie 9jak bedziecie sami) , to go na pewno podbuduje ... powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIESZ ...
Jeszcze jedno tak to jest, że rowniez niektore cechy negatywne przyjmujemy po naszych rodzicach, chociaz tak bardzo nie chcemy, ale dobrze, że probujesz je zwalczać ... Poza tym ideały w przyrodzie nie istnieją i musisz o tym wiedzieć, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
ojca miałem rok więc nawet nie pamiętam żebym go miał nie że umarł...żyje nadal...właściwie to tylko 3 przystanki dalej no ale tak to ciekawie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawał
Rozmawiają trzy bociany. - Ja to całe 3 dni latałem nad jednym domem - mówi pierwszy - I co? - Urodził się chłopczyk! - A ja - mówi drugi - latałem jeszcze dłużej nad jedną chałupą - I co? - Dziewczynka! Na to trzeci: - A ja to przez cały tydzień latałem nad plebanią - I co? I co? - ALE MIELI PIETRA!!! :-D Przychodzi baba do lekarza i pyta: - Do której pan przyjmuje? Lekarz pokazuje lewą kieszeń marynarki i mówi: - Do tej... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawał
Staruszek przychodzi do czarownika i prosi, żeby zdjął z niego klątwę, która wisi nad nim od 50 lat. Czarownik mówi : - Żeby coś poradzić, muszę znać dokladnie treść tej klątwy. Jak ona brzmiała ? - "I czynię was mężem i żoną" czy jakoś tak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajne kawały
opowiedzstaremu, posmiejecie się, on może tez jakieś zna ... i tak stopniowo, stopniowo trzeba budowac wspólną więź ... to proste, trzeba tylko chcieć Na pewno tobie łatwiej bedzie jak ojcu PS Fajny facet z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tlumaczjj
moze on sie boi bo uzje wlasna nieudolnosc i wie, ze moze nie podolac tem o co go prosisz a nawet jesli podola tym razem to sie boi, ze sie przyzwyczaisz. to tak jak w szkole - wyobraz sobie ze z przedmiotu, z ktorego sie niepewnie czujesz wolisz sie nie wychylac bo nie chcesz zeby cie zapytano kiedy nie bedziesz w stanie odpowiedziec. relacja dotyczy dwoch osob, wiec teraz kiedy jeses dorosly mozesz nia stroewac. tylko musisz jakos dac ojcu poczucie bezpieczenstwa bo widac ze go nie ma- te wypowoedzi ze jestes nieudacznikiem to jest to co on mysli o sobie. moze raz idz do niego powiedz ze czego sie boisz bo moze on mysli ze jestes pewny siebie. to jest trudne takie rzeczy dostrzegac u swojego ojca ale to jest twoj ojciec i uwierz mi ze chcac nie chcac on odegral role w twoim zyciu - czegos cie tam nauczyl i czasmai takie relacje sa silniejsze i wywieraja wieksze pietno niz otwarte. musisz byc fajnym chlopakiem - trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tlumaczjj
tzn - jestes na pewno fajnym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ...
Bardzo możliwe, że z czasem te relacje miedzy wamibeda lepsze Jestes jedynakiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólczuję Ci ...
i bardzo dobrze rozumiem...mam podobna sytuację...tylko jestem kobietą a nie mam kontaktu z matką niedawno byłam u psycholog (w innej sprawie)-kobieta była w wieku mojej matki ...po przyjściu do domu rozryczałam się...dopiero na tym spotkaniu dotarło do mnie, że nigdy nie miałam matki, że powinnam rozmawiac z matką , a nie płacić obcym kobietom. Przez ponad 30 lat dawałam sobie radę bez niej, zepchnęłam do poświadomości chęć posiadania matki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
O kurde, bo wyszlo na to, ze przezywam dramat rodzinny ;p nie jest tak zle, moze zbyt negaywnie to opisalem. Po prostu nasze kontakty sa bardzo powierzchowne i tyle. A chcialbym ojca, ktoy by sie mna zainteresowal, pogadal... Wiem, ze nieraz mowil mamie, ze chcialby zebym sie z czym do niego zwrocil i w ogole. Ale jak to robie to on sie denerwuje :( A jak prosze o pomoc to nie w trudnych sprawach :P prosze np. o wplate pieniedzy na konto jak cos kupuje na allegro. Samemu mi nie pozwala tego robic, wiec musze prosic. A ja sie boje, bo zawsze jak to robie to jest krzyk "NIE! Nie bede nic placil", itd. A to przeciez tylko pare minut roboty... WIESZ... - to nie jest wina mamy. Ona jest bardzo kochana i rzadko kiedy mnie nie rozumie. Tylko, ze ona byla przy mnie zawsze, jej zawdzieczam swiezosc umyslu, od malego mnie uczyla. A ojciec? Po prostu byl, nie nauczyl mnie niczego, nic nie przekazal, nie nawiazala sie miedzy nami nic zgody i tak to narastalo przez wiele lat... Wiem, ze ja tez sie nie wysilam, ale mam go dosyc po prostu. moze taki wiek... To nie tylko jego wina, ale mam mu za zle, ze od malego sie mna nie zajal na tyle by teraz bylo super. Nie mam wspolnych zainteresowan, chyba, ze o pilce czasami rzucimy pare zdan jak mecz ogladamy. Na oddzielych telewizorach :P Ojciec ogolnie nigdy nie wesprze zadnej mojej pasji. Zawsze jest przeciwny i na nie. Chyba, ze ta pasja nie halasuje i nie wymaga nakladow finansowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyspiarz
Moj ojciec nie jest nieudolny. Potrafi wszystko co wymaga zdolnosci manulanych, wszystkow domu naprawi. Jak cos sie zepsuje to zawsze mozna zaufac, ze to naprawi i bedzie ok. On mi nie mowi, ze jestem nieudacznikiem... po prostu czasami jesli robie cos nie po ich mysli albo ich nie slucham i sie buntuje to on wtedy mowi, ze zobaczymy co bedzie w przyszlosci, ze nie dam sobie rady i bede do niczego. On mnie niczego nie nauczyl, chyba, ze nieswiadomie, ale to i ja w takim razie tego nie wiem. A rozmowy szczerej sobie z nim nie wyobrazam. Mozemy pogadac tylko o sprawach przyziemnych, i to nawet nie rozmowa tylko rzucane pytania i odpowiedzi i takie tam. nawet nie czuje sie pewnie w jego obecnosci. Mam opory. Mam brata mlodszego i on ma o ojcu takie same zdanie. Nigdy nas nie poslucha, nie rozumie, od razu krzyczy bez powodu (bo nie uwazam, zeby np. powiedzenie zebym podniosl cos z podlogi wymagalo od razu wrogiego tonu, a wtedy ja tez wybucham i kreci sie spirala), krytykuje, nie wspiera co jest widoczne szczegolnie u brata teraz, ktorego pasja jest gra na gitarze, sam sie uczy, a do tego ojciec nie interesuje sie tym co juz umie, itd. on tez to zaczyna zauwazac na przykladzie ojcow innych kolegow. U nich ojcowie wspieraja pasja, pomagaja rozwijac, interesuja sie, a moj brat zmaga sie z tym sam. Jak peknie mu strona w gitarze to podobnie jak ja boi sie o tym powiedziec nawet :/ bo zaraz sa krzyki :( On naprawde nie jest zly... tyle, ze nie potrafi jakos znalezc z nami kontaktu w przeciwienstwie do mamy :( tak czesto mam go dosyc, jego wiecznych humorow... Z jednej strony chcialbym zeby byl inny, ale chyba taki jaki jest.... moze byc. Nie wyobrazam sobie juz zebym mial ojca zachowujacego sie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIESZ ...
No widzisz, macie wspólne zainteresowania - pilka i wykorzystaj to, oglądaj z nim mecz razem a nie oddzielnie, komentuj i moze kup po piwku do oglądania meczu (piszesz, że masz 19 lat :)) Powiedz mu, że dzisiaj masz ochote ogladac mecz z nim ... będzie mile zaskoczony i ..... o to chodzi, niech to bedzie mały kroczek w jego kierunku , powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×