Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M___

Pytanie do szanownych koleżanek

Polecane posty

Gość M___

Wyjątkowo na tym forum, nie będzie to pytanie odnośnie miłości, ale przyjaźni. Zwykłej, szczerej, wydawałoby się (?) prawdziwej (?!), jeśli rozumiecie co ma mna myśli. Może któraś dziewczyna, czy też może powiniennem powiedzieć kobieta, będzie w stanie zrozumieć tę sytuację. Bo mimo iż głupi nie jestem, kobieca logika mnie przerasta. Jak łatwo się domyśleć jestem osobnikiem płci męskiej, pochodzę z domu w którym nie ma problemów finansowych, zawsze mogłem sobie pozwolić na spełnienie marzeń czy też chwilowych zachcianek. Uczę się w najlepszej szkole w dużej okolicy. I nie pisze tego by się przechwalać (bo po co?), tylko chciałbym zarysować jakieś tło. To samo dotyczy mojej przyjaciółki, dziewczyna o rok młodsza, inteligentna, dobrze usytuowana, ma wspaniałych rodziców, sama jest ponadprzeciętnie uzdolniona i inteligentna. Aczkolwiek troszkę leniwa. Streszczając się, by nie wyszło wypracowanie ;) Najpierw, jeszcze w gimnazjum, byliśmy zwykłymi znajomymi z widzenia, potem szkolni koledzy (cześć, cześć, co tam? dobrze. aha, fajnie), do tego mniej więcej ograniczały się nasze kontakty. Potem przerwa, i znów nasza znajomość odżyła, rozwinęła się. W międzyczasie, A. (bo tak ją nazwijmy), miała przykre przejścia z zakochaniem się. Dokładnie przez krótki okres wydawało by się ze jest szczęśliwa, ale miała pecha i natrafiła na totalnego dupka, który tylko złamał jej biedne serduszko. Minęło trochę czasu, pojawiła się zażyłość, zaufanie, wzajemna pomoc i współpraca. Zaczeliśmy spędzać ze soba więcej czasu. Bardzo miło zresztą. Przez cały ten czas kazde z nas, mając w pamięci złe przeżycia, zaznaczało że "to wspaniała, ale przyjaźń". Po ostatnim spotkaniu (ponad miesiąc temu, o ile mnie pamięć nie myli), które jak zawsze było udane, tym razem wyjątkowo udane, wydawało by się ze coś poszło naprzód. Parę chwil przytulenia, trzymanie ręki w ręce, uśmiech. Skończyło się na tym, iż mieliśmy wspólne plany na najbliższe 2 tyg. To spotkanie odbyło się w niedzielę. Poniewaz uczymy się w jednej szkole, rozmawialiśmy zarówno przy użyciu SMS'ów, jak i komunikatora (GG), jak i w 4 oczy w szkole. Rozmowy, miłe i uprzejme były w równym stopniu inicjowane przez każde z nas. Zawsze uśmiech, miłe słowa.. Po czym z dnia na dzień, a właściwie z SMS'a na sms nasz kontakt urwał się. Ostatnie co wymieniliśmy brzmiało, "Hej, dołączysz do nas? Idziemy do kina :)". Potem mimo mojej odpowiedzi, a właściwie prośby o podanie szczegółów kontakt całkowicie urwał się. Plany zostały odwołane, rozmowy ucięte. Jak próbowałem wyjaśnić sytuację, usłyszałem "nie chodzi o to, ze nasza znajomośc robi się za bliska.. ale... eh, to nie ma zadnego sensu". Koniec. Tyle. Od tamtej pory mieliśmy parę bzdurnych romówek, głównie na GG, bo w szkole wyjątkowo skutecznie mnie unikała. Wszystkie były dość schematyczne: -hej -cześć -co tam? -w porządku ....... cisza. Ew. na moje pytanie, odpowiadała z 2, 3h opóźnieniem. Tak minął miesiąc, w czasie którego dałem jej 2 tyg, bez kontaktu z mojej strony na przemyślenie wszystkiego. Zaprosiłem ją na obiad, by pogadac i wyjaśnić wszystkie niejasności (zadnych sobie nie przypominam, kazde z nas dbało o to by wszystko zawsze było jasne i bez niedopowiedzeń). Bez odpowiedzi (a wiem, że moja wiadomośc przeczytała). Ostatnie co napisalem (nie będę cytował, bo jeszcze ktoś niepowołany się na to natknie) sugerowało, ba, nawet jasno mówiło, ze chciałbym z nią porozmawiać, wyjaśnić wszystko. A jeśli to koniec znajomości, to niech zbierze się na to i sama to napisze zamiast unikać wszelkiego kontaktu. Przeczytała, bez odpowiedzi. Sytuację, zdaje mi się nakreśliłem w miarę klarownie. Moze ktoś miał podobną sytuację i wie o co moze jej chodzić? Bardzo mi szkoda tej znajomości, bo A. to wspaniała dziewczyna. Z poczuciem humoru, inteligentna... a co ja będę wymieniał, jak się rozpiszę to wyjdzie 3* tyle ile jest. :) Z góry dzięki za radę, odpowiedz. ... W zasadzie nie wierzę, w to ze znajdę odpowiedz, piszę to bardziej by sobie samemu wszystko poukładac. Pozdrawiam M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytała swoja sytuacje..tzn miałam tak samo z kolega ktorego uwazałam za świetnego towarzysza:) a tu po pewnym spotkaniu kontakt sie urwal...ostatnio jakas zdawkowa rozmowa na gg i tyle..on tlumaczy sie brakiem czasu..ale ja wiem że to nie to. MOze zarówno twoja kolezanka jak i moj kolega przstaraszyli sie że nam chodzi o związek?? ale ja nic nie dawałam mu do zroymienia że widze go w roli swojego chłopaka...ale moze ty to zrobiłes a dziewczyna nie chce sie wiązac?? nie wiem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
Nie wydaje mi się. Jak pisałem, nasza ostatnia rozmowa, kiedy już zauważyłem ze jest lekko zkwaszona, zawierała pytanie "czy chodzi o to, że nasza znajomośc za bardzo się rozwija". Od razu odpowiedziała i to bardzo pewnym tonem.. "nie to nie to... tylko... eh.. to nie ma sensu". W między czasie rozmawialiśmy wiele na temat bliższych znajomości, i oboje się zgodziliśmy co do jednego. Liceum to jeszcze nie czas na powazne związki. Więcej można zepsuć, stracić przyjaciela (nasze poprzednie przypadki) niż zyskać. I tak się wspieramy, razem spędzamy czas, mamy wspólne plany.. Oboje zdajemy na studia do wa-wy, więc obiecaliśmy sobie kolację przy świecach - ale po liceum. Tak, tak, jesteśmy relatywnie młodzi, przynajmniej w porównianu do większości na tym forum. Aj, co się ze mną dzieje, kompletny brak wychowania. Dzięki za odpowiedź i zainteresowanie.. nie mówiąc o przebrnięciu przez gąszcz literek ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej eM_
kogo Ty chcesz nabrać ? ;) to nie jest język licealisty ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
Naprawdę? A jaki poziom Twoim zdaniem reprezentuje? Gimnazjum? Podstawówka? Wybacz, wydaje mi się, że moja wypowiedź jest w miarę składna, i da się coś z niej wywnioskować. Czyli, jak na klasę mat-fiz chyba dobrze? :) Druga liceum... a właściwie od 22 czerwca trzecia klasa. Słowo harcerza. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
A jeżeli Twoja wypowiedź nie była podszyta ironią... Dziękuję. Zawsze chcialem cos takiego usłyszeć. Bardzo mi miło... Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"nie to nie to... tylko... eh.. to nie ma sensu\". jak przeczytalam to zdanie to mysle, ze wszystko jasne... W kazdym razie ja to odebralam tak - (jak spytales sie czy to chodzi o zbyt szybko rozwijajaca sie znajomosc) ona od razu - to nie to ALE to nie ma sensu! Czyli ona ma widocznie jakis powod, przez ktory nie moze byc z Toba, chociaz na razie to przyjazn (choc w taka nie wierze pomiedzy kobieta a mezczyzna)!! Boi sie spotykac, boi sie, ze to za daleko pojdzie, boi sie ponownego rozczarowania... A to, ze powiedziala - \"nie to nie to\" to tylko tak :) tak sie mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i rzeczywiscie bardzo dobrze sie Ciebie czyta, az za dobrze na ten wiek... I to mat-fiz... hmmm....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej eM_
nie obruszaj się ;) Twoja wypowiedź jest zbyt składna jak na licealistę poza tym używasz sformułowań i składni charakterystycznych dla ludzi w moim wieku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
Mój błąd. Źle to ubrałem w słowa. "Nie, nie o to chodzi" - jest to wypowiedź odnośnie mojego pytania. "To nie ma sensu" - fragment dotyczący podawania powodów takiej sytuacji. Niezrozumiale skleiłem dwa zdania, jak się ich słuchało pijąc czekoladę to kontekst był logiczny. Czyli podsumowując... "Nie chodzi o to, że nasza znajomość się za szybko czy też za daleko rozwija... ale wydaje mi się ze tłumaczenie sytuacji jest pozbawione sensu". I kontakt się urwał. ... Naprawdę mi na tej znajomości zależy, jak nie dojdę o co chodzi, to poczekam aż wyjedzie na rejs, kupię butelkę dobrego starego wina (ja nie piję, ale będzie miło) i pojade do niej do domu, do jej rodziców. Może oni coś wiedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
Nie obruszam się, bez przesady. Bardzo miło mi. Ale zapewniam Cię, w tym roku skończyłem drugą klasę LO, profil mat-fiz i 2 z polaka :P (moje poglądy odnośnie Mickiewicza nie pasują do kanonu kształcenia) ;) Poprostu, zawsze przykładałem wagę do tego jak człowiek się prezentuje. Jak go widzą (czytają?) tak go oceniają. I zależy mi na tym, aby Czytelnicy zrozumieli moją sytuację i cos poradzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M___
Eh... cały czas siedzi na gg, rozmawia ze znajomymi, a na prośbę: "A., nie chcesz nawet porozmawiać. Jeśli to ma oznaczać koniec naszej znajomości, powiedz to. Będzie znacznie lepiej, i przynajmniej sytuacja będzie jasna." nie raczy odpisac, zadzwonić sie do niej też nie da, bo telefonu nie odbiera. Przykre, jak przyjaciel zapomina o tym że nim jest. No nic, dzięki wszystkim za zainteresowanie. Nie tyle dostałem tutaj wspaniałą radę, co trochę zrozumienia i sam sobie wszystko poukładałem. Jeszcze raz dzięki za pare chwil czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prowadzenie monologu jest straszliwie zabawne, wiecie? Czuję się jak palant. :P A dla potomności... topic nie aktualny, sprawa wyjaśniona. Może się komuś w przyszłości przyda (w co, uwierzcie, cholernie wątpię). W końcu, moja droga A. zdobyła się na odwagę i napisanie czegoś. Krótkiego ale zawsze ^^. Tym razem nawet nie próbowałem rozmawiać. Sprawa jasna jak słoneczko w południe - \"Za dużo w zakrótkim czasie się wydarzyło. Nie chcę się kłócić, tylko odrobinę zrelaksować i poprostu trochę wypocząć.\" Happy end? ;) Może Skoota u Ciebie było podobnie? Cheers, Have Fun & Good Luck M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k8
fajny facet z Ciebie M, szkoda tylko,że taki młody.... pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przyjaciolka tez sie odezwala.. po takiej wlasnie akcji znikniecia jakies 1,5mc po zapytala czy jeszcze mam gips na rece...:) a ja ze od prawie mc nie... no i mnie zrabala ze sie nie odzywam... ja ze probowalem ale mnie olewala.. takie sa kobiety.. hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi miło... A czy za młody.. hmm... wiesz, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Oczywiście ze wiesz. ;) Dla mnie wcale nie jestem za młody. Żartuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka faraona
Też jestem kobietą a rozumowania twojej przyjaciólki nie potrafię zrozumieć, przykro mi, może się wystraszyła, może się jej znudziło. Wytłumaczyć się powinna, stwierdzenie, ze "tłumaczenie nie ma sensu" jest nie na miejscu bo masz prawo wiedzieć dlaczego cię unika. Daj jej trochę czasu, może ochłonie, zrozumie, odświeżycie kontakty. Jeśli nie - szkoda, może dla niej to nie była przyjaźń z prawdziwego zdarzenia? W związku z wypowiedzią któregoś z kafeteriuszy, jakoby język autora topicu nie był językiem licealisty - dlaczego tak zakładasz? Uważasz, że będąc młodym człowiekiem nie można posługiwać się poprawnie i składnie językiem? Twoim zdaniem po przekroczeniu "magicznego wieku" człowiek nabiera tej zdolności? Nie twierdziłabym, że dobra składnia i charakterystyczne sformułowania są domeną ludzi w "twoim wieku". Na tym forum udzielaja sie dorośli ludzie, których język i składnia pozostawiają wiele do życzenia. Przepraszam za tą małą dygresję ale zirytował mnie ten zarzut;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za słowa poparcia ;) Przynajmniej jedna osoba która We mnie wierzy... albo powiniennem powiedzieć wierzy w naszą młodzież. Ja też jej nie rozumiem, wiele razy powtarzałem jej, ze jeśli coś jest nie tak, ma dzwonić, ściągać mnie z zajęć (byle nie z matmy :P ), po to by porozmawiać i wyjaśnić co trzeba. Bo po co potem się kłócić, czy ukrywać jakieś niedomówienia. Ale, można mówić, a potem i tak wszystko wychodzi inaczej. Ale, co się martwić.. jest dobrze. Albo przynajmniej nie jest źle. ;) Pozdrawiam M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystarczy poczekac
a dokąd ten rejs?? Chętnie się załapię :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, zobaczymy. Może jeszcze kiedyś napiszę co i jak :) Wiesz.. nie jestem uprawniony i nie chcę przytaczać tu historii jej życia, ale po krótce: Dziewczyna wspaniała, bardzo ufna, trafiła na kogoś kto był jej najblizszym przyjacielem. Przez pewien okres. Skończyło się tak ze ten \"przyjaciel\" po tygodniu od hmm... kurcze, jak to się teraz określa? Takie młodzieżowe oświadczyny :P .. o wiem. Po tygodniu od zostania parą, przyprowadził sobie jakieś długonogie dziewcze z technikum odzierzowego. Łatwo się domyśleć, w tej chwili przyjaciela nie ma, a pozostał żal i jakby nie patrzeć też tęsknota. Ponoć pierwszej miłości się nie zapomina. Szkoda, że to tak wyglądało. Ale narazie, mamy czas. Na miłośc przyjdzie pora za parę lat ;) A co do rejsu, organizowany przez klub żeglarski, zamknięty. Po bałtyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przy okazji... mały offtop ; ) Zawsze uwazałem tego typu fora za hmm... w każdym razie nie miałem pozytywnej opiini o nich. Trafiłem tu przez przypadek, aby sobie wszystko uporządkować napisałem retrospekcje wydarzeń... i okazuje się, że tu są nawet nie normalni ludzie. Czemu nie normalni? Bo można z Wami na poziomie porozmawiać. A jak patrzę na normalnośc pod oknem, która właśnie wyje po pijaku to się wszystko w człowieku wywraca. Już to pisalem, powtórze się, wybaczcie ;) Dzięki za czas poświęcony, za parę miłych chwil. No i za stwierdzenie ze nie pasuję do liceum :P A żeby nie było całkiem bez sensu.. Jak to jest, zawsze uważałem, że jeśli najpierw jest przyjaźń, a potem, na tym \"solidnym\" (bo kogoś znasz, spędzasz czas, jesteście przyzwyczajeni do siebie, pomagacie sobie etc.) wydawałoby się gruncie budujesz jakieś \"wyższe\" uczucia, emocje, to jest to duży plus. Ułatwienie. A jeśli coś się nie uda, to zawsze mozna powiedzieć, jesteśmy świetnymi przyjaciółmi, jednak do milości nie pasujemy. A jak patrzę na to co się dookoła dzieje, jest dokładnie inaczej. W 90-paru % przypadków, kończy się uczucie, i ginie przyjaźń, zasypana gradem głupstw, oskarżeń i kłótni. Nie sądzicie, ze to jakaś hipokryzja? Jak się jest przyjacielem, to się nim jest niezależnie od... od chwilowych wachań, że tak to określę \"temperatury\". A jak nie.. to nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nimm2OhneZucker
A po co wąchać temperaturę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka89
ja sie z Toba zgadzam... tyle ze tak chcialoby sie by bylo a nie jest. pozostaje tylko marzycc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka89
a ty m___ co masz zamiar teraz zrobic z ta sytulacja? bo moze mam podobnie i jestem ciekawa... jak moj chlopak sie zachowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja? hmm.. nie jestem żadnym autorytetem, i nie sugeruj się mną. Ale jesli Ci to jakoś pomoze, nie ma problemu ;) Na początek wyszedłem z psami, przemyślalem wszystko. Wiesz jaka jest największa zaleta tej sutyacji? Znam ją.. dosyć dobrze. Przynajmniej na tyle, by wiedzieć czym się pasjonuje, co dla niej ma największa wartość. Są takie rzeczy, dla których niezmiennie, od 5 lat poświęca kazdy weekend. *** A przechodząc do sedna. primo- zrobię to o co prosiła. Szanuję Ją, więc i uszanuję decyzję która podjeła. Są wakacje, wiem że jest szczęśliwa z resztą przyjaciół... niech się rozerwie, zabawi, odpocznie. Zwłaszcza, że przed Nią teraz ciężki rok. Jeśli uzna, że jej czegoś brakuje, to będę szczęśliwy. W przeciwnym wypadku, nie mam zamiaru jej się narzucać, tylko tego brakuje by czuła potem dyskomfort. Jeżeli ma zachować jakieś wspomnienia, to niech będą one pozytywne. zapisałem się na taniec towarzyski (3* w tygodniu po 1,5h), kiedyś chodziłem na zajęcia, miałem parę lat przerwy, co-nie-co wyleciało mi z glowy. Trzeba sobie wiele rzeczy przypomnieć. To jest jedna rzecz którą uwielbia. Druga, wyjezdzam na 40 dni, wiem co jest jej największą pasją, pamiętam jak jej się oczka świeciły jak o tym wspominała, więc postaram się nadrobić stracony czas i też się tym zainteresować. Co prawda w 40 dni nie nadgonię jej 6 lat, ale to lepiej niż nic. Będzie co razem robić. ;) A we wrześniu, hmm... albo zaproszę Ją na kolację/obiad/podwieczorek, wszystko ładnie przygotuję, i szczerze porozmawiam. Przynajmniej to zrobię jeśli nasze kontakty ulegną względnemu ociepleniu. Jeżeli niestety nie... Lubi grać w bilard więc to wykorzystam, -załatwię salę, trochę rozrywki. Będzie co ma być, a ma być dobrze. Nie ma sensu sie na zapas martwić i piętrzyć trudności. A, i oczywiście mam zamiar mieć cichą nadzieję, ze nigdy na ten topic nie trafi.. Bo będzie grzmiało :P Czy to dobry pomysł, czy nie, życie pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka89
ty, fajne :D :D ciekawe co ona na to :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do M__________
Jesteś może teraz na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AW_____
Mihau - to Ty? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×