Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zabalee

Nic nie trwa wiecznie..?

Polecane posty

Gość do Zabalee - inna osoba
Zabalee, pomysl jeszcze o czyms, ok, wrocisz do domu gdzie jest komplet niekochana zona + dzieci.... Ty bedziesz czesciowo szczesliwy, no bo na co dzien kontakt z ukochanymi pociechami, ale z drugiej strony frustracja spowodowana niechecia do malzonki... i myslisz ze na dzieciach ta frustracja nie bedzie sie odbijac?... Wy mezczyzni zakladacie ze dzieci to takie odmozdzone laleczki, ktore czasem sa grzeczne czasem broja i kompletnie nie zdaja sobie sprawy co sie dzieje w domu - BLAD !... Dzieci sa bardzo bystrymi obserwatorami bliskich im osob... Kiedys moze wyjsc na jaw, ze podjales decyzje rezygnujac z milosci do kobiety ktora bardzo Cie kochala -> DLA DZIECI... wrazliwe dzieciaki latwo wtedy biora na siebie wine za alkoholizm i frustracje ich ojca, no bo Ty przeciez ZROBILES TO DLA NICH, TAK?... Wzruszajacy... troskliwy.... "tatus"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego co napisales wynika
że robiłeś błąd za błędem i ........nadal niczego się nie nauczyłeś........ A ja myślałem że człowiek sie na błedach uczy..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka z pieprzem
Ja sie nie dziwie ze tyczujesz sie jak dziecko we mgle skoro podejmujesz takie infantylne decyzje. Pisałeś że się rozwiodłeś i się zaszyłeś, a po co to wszystko? Nie umiesz podjąć konsekwencji swoich działań? Jak się z kimś rozwodzi to się do niego nie wraca. Jak się zaszywa to sie już nie pije. A jak już zdecydowales się ją wyrzucic z domu `dla dobra dzieci` to po co placzesz? Wracaj do dzieci i bądź szczęsliwą osobą i dumną ze swoich decyzji. Gratuluję, czubku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabalee
Do : a ty wez wyzej Mam. Niestety mam. 41. Co z tego? "Zabalee, pomysl jeszcze o czyms, ok, wrocisz do domu gdzie jest komplet niekochana zona + dzieci.... Ty bedziesz czesciowo szczesliwy, no bo na co dzien kontakt z ukochanymi pociechami, ale z drugiej strony frustracja spowodowana niechecia do malzonki... i myslisz ze na dzieciach ta frustracja nie bedzie sie odbijac?..." będzie . Odbija. Właśnie była u mnie małżonka. Była. Zadzwoniłem do kumpla. Wystraszył się że zdechnę i zadzwonił do niej. Porozmawiałem z byłą. Powiedziałem jak to wygląda. Mam kolejnego wroga. Przepraszam za słownictwo, jestem na bani. Nawet umrzeć nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabalee
Gruszka z pieprzem - gdybym spotkał cię na swojej drodze z tym tekstem - nie powiedziałbyś mi tego w oczy. Anonimowość netu. Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAgusiam
Naprawdę nie potrafiłeś pogodzić miłości i dzieci? pytam, bo zastanawiam się co w tym było najtrudniejsze skoro zdecydowałeś się na taki krok. wiele osób jest w ten sposób rozdwojonych i jakoś sobie radzą. co było przeszkodą? za mało czasu dla nich? była żona nastawia przeciw tobie? osobne zamieszkanie? odwzwij sie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabalee
AAgusiam, tak. Była żona nastawiała przeciwko mnier wszystkich moich znajomych i dzieci też. Dzwoniła do mojej Naj z tekstami, że ja mam AIDS. Albo że ona jest ze mną w ciąży. Rozdwojenie..dobre słowo. Nie radzę sobie. Po prostu..po ludzku, nie radzę. Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmotoryzowana
Głupiś. Sam stworzyłeś swój problem - bo wcale go nie było. Ty po prostu lubisz być taki, och och, biedny. Taki skopany przez życie. To taaakie romantyczne. I jak wygodnie nie brać za nic odpowiedzialności. Nie widzę żadnej sprzeczności w widywaniu dzieci i życiu z nową kobietą. Skoro już się rozwiodłeś i do byłej żony nie wrócisz. Zapewnienie odpowiednio częstego widywania dzieci to kwestia ORGANIZACYJNA - ale nie, łatwiej się zachlać. Lepiej idź poszukać, gdzie zapodziałeś mózg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może wybrałbyś
się do psychologa?? Radzę Ci dobrze. A przed miłością nie uciekniesz, zawsze będzie w Tobie. Wszystko można poukłada jeżli się chce. Dasz radę. Pierwszy krok wizyta u specjalisty, który pomoże zrozumiec co i jak zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość późną nocą
ale ja nie widze sensu w tym co piszesz!!!! napisales ze ta nowa kobieta nie ma nic przeciwko ze widujesz dzieci, a ty kazales sie jej wynosic bo chcesz miec dzieci caly czas przy sobie??? gdzie tu sens?? ja ci powiem jedno. moja matka nigdy nie byla dobrze traktowana przez mojego ojca, ktorego zreszta nawet ja nie lubie niestety, ale to w koncu ojciec. nigdy nie byl dla niej ani dla nas dobry. gdy mialam jakies 13 lat a siostra 11, mama miala romans. dość slabo pamietam tego pana, ale pamietam ze matka chodzila wtedy bardzo szczesliwa. matka jednak wybrala dla dobra dzieci i zostala z ojcem. to znaczy ja tą historie znam z jej i rodziny opowiadan, no a teraz ja i siostra mieszkamy daleko, mamy wlasne rodziny a matka najmlodsza nie jest. mieszka wciąż z ojcem i nie jest szczesliwa . mieszkają sami, bo my się usamodzielniłysmy, co widze moją mamę to jest coraz bardziej szara i gdy opowiada mi o tamtej historii,widze ze zaluje. mowila ze myslala wtedy ze jakos bedzie, ze z ojcem sie jakos dogadaja, bo dzieci sa najwazniejsze. i powiem ci, chociaz to moj ojciec, to moim zdaniem mama glupio zrobila ze nie zwiazala sie z tamtym panem bo dzis pewnie jej zycie wygladaloby inaczej . ile to jednak moze zmienic jedna decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOWA ERAAA
ZGADZAM SIE ZE ZMOTORYZOWANĄ, PROBLEMU NIE BYLO, TYLKO SAM GO SOBIE STWORZYLES, MOZE LUBISZ ZYC PROBLEMAMI? TO JUZ TERAZ SIE NIE DZIWIE CZEMU NA KAFETERII TYLE DZIEWCZYN PISZE ZE NIE MOZE ZAAKCEPTOWAC DZIECI SWOJEGO MĘŻCZYZNY, A JA GLUPIA IM ODPISYWALAM ŻE POWINNY AKCEPTOWAĆ, BO JEDNO Z DRUGIM SIĘ RÓŻNI I SIĘ WZAJEMNIE NIE WYKLUCZA, A TWÓJ PRZYPADEK POKAZUJE ŻE JEDNAK SIĘ WYKLUCZA. OD TEJ PORY BĘDĘ RADZIĆ TAKIM KOBIETOM ŻEBY ZOSTAWIALY TAKICH SKUNKSÓW, BO JEDNAK JEST PRZYPADEK ZE FACET Z MILOSCI DO DZIECI JEST W STANIE ZOSTAWIC MILOSC SWOJEGO ZYCIA I WROCIC DO ZNIENAWIDZONEJ ŻONY. DZIEWCZYNY! DZIECI FACETA SĄ REALNYM ZAGROŻENIEM! NIE ZASTANAWIAJCIE SIĘ CZY ZAAKCEPTOWAĆ JEGO DZIECI, BO ON I TAK WAS ZOSTAWI DLA NICH!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o my gosh
Wspomniales że ona nie ma nic przeciwko widzeniu sie z dziecmi, a osoba wyżej napisala że tu dużo kobiet wylewa swoje żale nie mogąc pogodzić się z tym że facet ma dzieci. No to musisz wiedzieć że zrobiles najgłupszą rzecz pod słońcem. Wiesz? Dziewczynę możesz "wyrzucić" gdyby twoich dzieci nie tolerowała. Ale za co ty ją pokarałeś? Za to że pozwalala widywac się ci z dziecmi? Chyba nie wiesz jakie to rzadkie u kobiet zeby bez sprzeciwu tolerowaly dzieci swojego chlopaka. Wiem to bo sama mam za soba zwiazek z rozwodnikiem. Czyli ukarales osobe która zupelnie na taka karę nie zasluzyla, a nagrodzisz osobę /byłą żonę/ swoim powrotem / która tak cię krzywdzila. Nie widze żadnej logiki w twoim mysleniu. Po wszystkim co przeczytalam o twojej bylej i tobie ,jedno moge stwierdzic. Chyba zaslugujecie na siebie. Tylko dziewczyny żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabalee
NOWA ERAAA, nie masz dzieci, nie wiesz co mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ze mna panikara
Zabalee - przykro mi bardzo. Przeczytałam Twoja historie i chciałabym mieć dla Ciebie jakąs rade- cud, która sprawi, że wszystko dobrze się ułozy i bedziesz szczęsliwy. Niestety takiej rady nie mam, bo ani nie mam dzieci ani z facetami mi nie wychodzi - wiec ze mnie taki doradca... Ale myslami jestem z Tobą i chce abys wiedział ze mimo tego ze jestem obca dla Ciebie osobą, życze Ci jak najlepiej. Powodzenia Zabalee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja jestem tą kobietą
Znalazłam ten temat, bo mówił mi o nim. To ja jestem kobietą której kazał się wynosić. On pije (autor tematu). Wczoraj i przedwczoraj na zmianę pisał do mnie na gg by mnie po chwili blokować. Wczoraj dzwonił, był bardzo agresywny, po alkoholu. Kazał mi przyjeżdżać do siebie (200 km). Dziś znowu to samo.... Na początku miły... Ale jak tylko trochę wyczuł że się nad tym zastanawiam, znów zrobił się agresywny, zarzucał że gdybym chciała to bym się jakoś do niego dostała, bo on potrzebuje pomocy, a ja - jak wszyscy - go zostawiam. Powiedzialam żeby nie pił. Powiedział że będzie pił. Wczoraj, na odległość, o 2 w nocy zamówiłam do jego domu karetkę bo bałam się że coś mu się stanie. Tak mi namieszał w głowie, że zamówiłam taksówkę. Nieważne że zapłaciłabym parę setek... Zadzwoniłam by mu to powiedzieć, pokazał chimery, rzucał słuchawką, potem przestał odbierac, potem miał zajęte. Gdy już z końcu się dodzwonilam i zapytalam z kim rozmawiał, powiedział "kurwa, gówno cie to obchodzi". Powiedzialam żeby oddzwonił. Nie oddzwonił.... Odwołałam taksówkę. Jestem na skraju wyczerpania, a on nadal widzi tylko swój problem. Tkwię w toksycznym związku a on nie robi nic by coś zmienić, tylko dobija mnie coraz bardziej i bardziej... Nie mam już sił. Nie mam już absolutnie żadnych sił. Gdy wyrzucił mnie z domu - nagle się ocknął że zrobił coś złego i zaczął pić. Nieustannie mnie szantażuje emocjonalnie mówiąc że umrze. Gdy próbuję mu pomóc - znów mnie odpycha. Zawsze tak jest. Gdy jestem obok, nie chce mnie. Gdy jestem daleko, straszy mnie śmiercią. Jest pokaleczony emocjonalnie ale ja nie mam już do tego zdrowia. Wszystko jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj od niego
on niszczy ciebie i siebie, zapomnij o nim, tacy ludzie nigdy się już nie zmieniają, ratuj przynajmniej siebie, jeszcze będziesz szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiiiooonaaa
przeczytalam caly topik i moge stwierdzic pare rzeczy.......... probowalas,,,i jak widzisz to nic nie daje, jemu nie da się pomoc poniewaz po pierwsze on lubi gdy ludzie sie nad nim uzalają a po drugie on wcale tej pomocy nie chce. Mialam chloapaka ktory wciaz straszyl mnie samobojstwem.........niestety po jakims czasie już nie wytrzymalam psychicznie. odeszlam,,, tobie też radzę... .. bo bedzie gorzej, on cie zniszczy, nabawisz sie nerwicy i depresji nie pomagaj mu juz, nie jedz do niego, przeciez to on cie wyrzucil, sam to napisal, a teraz zeby zwrocic na siebie uwage zaczal pić..... bo nie potrafi w inny sposob sie komunikować,,,smutne i żałosne,,, dopoki on sam nie zrobi czegos w swoim zyciu,nie rob nic, przerwij to, gra nie jest warta świeczki, niech pije jesli tylko to mu jest potrzebne do szczescia a ty sie nie zadreczaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqlele
nbjtgsxhkysi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×