Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kalienne

Moja historia - kilka rad na temat skutecznego odchudzania

Polecane posty

Chciałam zabrać głos w dyskusji na temat odwiecznego problemu - diet, odchudzania i walki z kilogramami. Dużo wiem o odchudzaniu i chce podzielic się tą wiedzą ze wszystkim, którzy podjąć trud odchudzania. Jedyne co mi sie rzuca w oczy to brak konsekwencji u wszystkich forumowiczek. Łatwo jest napisac \"od jutra będę...\" i tu litania. Trudno jest już wrocic tutaj po dwoch dniach i przyznac sie: "zgrzeszylam bo kolezanka poczestowala takimi dobrymi ciasteczkami, ale tylko dwa...\" BUJDA!!! Nawet jedno ciasteczko niweluje całą diete. Jak zjecie cukierka to tak jakbyscie zaczynaly całą zabawę od początku. Ktoś moze spyta \"i po co sie mądrzysz??\" A na po to, bo sama wielokrotnie przeprowadzalam walke z nadwagą. Moja historia jest o tyle ciekawa że jako dziecko leczono mnie na niedowage. Bylam strasznym chudzielce. Aż do okresu dojrzewania. Wtedy zaczelam tyć, puchnieć, w mgnieniu oka pojawily sie rozstępy, cellulit, wszystko co mozliwe. Dodatkowo mialam duuuuży biust ktory uwypuklał moje kształty. To był dramat. Dostawalam sms-y z wyzwiskami od świń i tłustych macior. Ludzie sie ze mnie śmieli. Wyglądałam jak potwór. Przy wzroscie 172cm ważyłam 75 kilogramów. Mialam wtedy 17-18 lat. Nie miałam chłopaka, przyjaciół miałam i dzięki nim zrozumiałam że tak dalej być nie może. Że koszmar musi sie skonczyc. Przetestowalam wszystkie dostepne w aptekach farmaceutyki. Sprobowalam wszelkich herbatek czerwonych, zielonych i roznokolorowych. Nie powiem, że wszystko było bezskuteczne. Farmaceutyki pomagały, ale same nic nie zdziałałyby gdyby nie moje parcie na ćwiczenia. Ćwiczyłam w domu, biorąc wczesniej L Karnitynę, cwiczylam ok 15-20 minut dziennie. Nie jadłam za wiele, stosowałam również głodówki. Najkrótsza trwała 6 dni, najdłuższa około miesiąca. Po jakimś czasie zapomniałam o odchudzaniu, zajełam sie szkołą, maturą. Kiedyś przypomniałam sobie o wadze i zważyłam się. Nie mogłam uwierzyć, kiedy pokazała 62 kilogramy! Spojrzałam jeszcze na swoje zapiski, może mi sie pomyliło ze wazylam 75kg? Nic z tych rzeczy, dzięki mojemu uporowi i konsekwencji schudłam 12 kilogramów!! Niestety, moj biust bardzo opadł i jest juz nie do odratowania... Głodówki = efekt jo-jo??? Hmm... Śmieszy mnie to przestrzeganie przed glodowkami i efektem jojo. Dziś mam 23 lata i waże 63 kilogramy. Nigdy już nie wróciłam do tamtej wagi.Nigdy już nie stałam sie takim pulpetem chociaż pizze, frytki, kebaby i naleśniki to moje ulubione dania. Najsmieszniejsze jest to że zawsze miałam chude jak patyk nogi i nadgarstki. Jestem dumna z moich nóg, mam mase szpilek i mini i chodze tylko w spodniczkach, nie mam spodni, jakies stare są ale mam je na sobie rzadziej niz 10 razy w roku. Być może moja historia nie pomoże innym w walce z nadwagą bo nie miałam nadwagi genetycznej ale nabytą, przez jedzenie tłustych rzeczy (slodycze moglyby dla mnie nie istniec, nie przepadam za nimi, czasem mam ochote na czekolade i sernik, reszta jest niepotrzebna). Chce jednak powiedzieć, że warto czasem spojrzec na siebie bardziej krytycznie i być KONSEKWENTNYM. Nie można sie katować na siłe (ja głodowałam bo nie czułam potrzeby jedzenia, było lato, nigdy wbrew sobie nie odmawialam jedzenia). Najważniejsza jest wiara w siebie, pokochanie siebie, odnalezienie atutów swojej cielesności (mówcie sobie : \"mam pełniejsze uda ale mam wspaniały uśmiech, cudowne oczy, fajne usta, nic, zgrabne nogi, itp). Uwierzcie mi, że możecie zrobić ze swoim ciałem wszystko. O ile oczywiscie tego chcecie. W przyszlosci chcę zajmować się kreowaniem wizerunku. Chce poprzez makijaż i fajny strój pomagać dziewczynom - takim jak każda z was - własne piękno. Bo każda z was jest piękna, i co z tego że macie więcej kilogramów?? Chciałabym pomóc dziewczynom odnaleźć ich indywidualny styl, kobiecy i sexy, nie workowaty i nudny, bo jak widze na miescie niektóre szare myszki ze spuszczoną głową to czuje że jestem im potrzebna! Dziś ważę 63 kilogramy ale do ideału daleko. Powód? Lenistwo. Przydałoby sie zgubić kilka centymetrów w udach, biodrach, talii i ramionach. Na odchudzanie trzeba jednak \"mieć dzień\". Nie może to być impuls pod wplywem zdjecia w gazecie modelki albo zaslyszanej nowej diety, bo taki zapał szybko zniknie. I to forum jest tego przykładem. Piszecie d jutra będę biegać, pić wode, nie zjem slodyczy w ogóle, a skąd...\". Patrze na taką delikwentkę a ona zmywa sie juz po 3 dniach i wiecej sie tu nie pojawia. Wstyd sie przyznac do porazki... Pamiętajcie, że nie odchudzacie sie dla mnie, dla waszych mam, babć, dla waszych mężów - tylko DLA SIEBIE. Dbajcie o siebie dla siebie. Nawet jak macie 40 lat i więcej. Bądźcie atrakcyjne dla siebie bo tylko wtedy bedziecie szczęśliwe.I pamietajcie, że jesli wam wydaje sie że wyglądacie OK a zlosliwe kolezanki zawracają wam glowe że jest inaczej - nie sluchajcie ich. One są albo zazdrosne albo slepe. Ja mam to szczęście mieć najcudowniejszego i najprzystojniejszego (według mnie ) mężczyzne pod słoncem. Jest nieziemsko przystojny ale ma też nieziemsko dobre serce. Czuły, opiekunczy, wrażliwy ale uparty jak koziołek. Ale i tak go kocham bo to moja gwiazdka z nieba. On nie widzi moich kilogramów, mówi że jestem piękna. Dla niego zawsze będę piękna - wiem to - ale lubi też jak zrobie sobie delikatny makijaż oczu (bez pudru na twarzy, tego nie lubi), lubi jak ubiore sie gustownie i zwiewnie, jak to kobieta, ale przy tym sexy. Nie lubi, kiedy zawracam mu głowę moimi pomysłami dietetycznymi i jak ja nie chce kupować jedzenia, to on przyjeżdża do mnie i robi mi zakupy. Po tylu latach czekania na miłość znalazłam ją i już nie wypuszczę. I życzę Wam moje drogie miłości, duuuuużo, bo miłość zasłania wszystkie kilogramy (dbajcie jednak żeby nie było ich zbyt dużo ) Jeśli w ogóle ktokolwiek dotarł do tego miejsca gratuluje mu wytrwałości. To znak że może rozpoczynać diete Wybierzcie sobie taką, która wam najbardziej odpowiada, szybką lub wolniejszą i pamiętajcie o konsekwentym dążeniu do celu. Ja też jestem leniuchem, więc was rozumiem. Jednak na swoim przykładzie chciałam pokazać Wam, że warto, i że można. Jeśli moja historia pomoże którejkolwiek z Was pozbyć się chociaż jednego kilograma, to zadanie tego naprodukowania się tutaj zostanie spełnione. POZDRAWIAM I ŻYCZĘ SAMYCH SUKCESÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kalienne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość billie
wow, doceniam to, że podzieliłaś się z nami swoją historią. miło wiedzieć, że niektórzy potrafią osiągnąć wyznaczony sobie cel i są z siebie zadowoleni. mam nadzieję, że w tym wątku pojawi się jeszcze pare wpisów innych zadowolonych z siebie osób :) pozdrawiam cię gorąco, tak trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalienne z cześcia się zgodze ale sama przyznasz, ze nie robisz tego tylko dla siebie, chociażby ten makijaż... bez pudru, bo on tego nie lubi.. A co do diet to uważam, ze najgorsze co mozna zrobić to przerwac diete z powodu 1 ciastka... Nie doradzaj tego nikomu! Zjadłeś ciastko ok, nic sie nei stało, przeciez nie mozna całe życie sobie wszystkiego odmawiać.. ale zamiast kończyc z odchudzaniem, poćwicz 20 min... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona utuczona
fajnie napisałaś, ale sedna sprawy jakby brak, to znaczy z tekstu wynika, ze zgubienie kilogramów spadło Ci prawie jak gwiadka z nieba. a konsekwencja? o nią najtrudniej, gdybyśmy ją miały, to nie byłoby tylu grubasow, ale 10 razy mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona utuczona
sudoku- wlasnie- piękne słowa, ale miejscami patetyczne i niekonsekwentne, co zauważyłaś- es

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość billie
no właśnie, z powodu jednego ciastka nie warto rezygnować - wystarczy to po prostu odpracować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duzo racjio masz i jest wiele forumowiczek ktore sa niekonsekwentne ale ja jestem na diecie south beach-to sposob na zycie i przyjemne chudniecie i nie zgodze sie z toba ze jedno ciasteczko niweluje efekty diety-trzeba byc konsekwentnym i mozna czasami zjesc cos zakazanego a po prostu wiekszosc dziewczyn mysli ze jak zjadla ciasteczko to nie uda jej sie nigdy schudnac i rezygnuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katline - dopisz co ś
a gdzie morał ? a gdzie ta droga do sukcesu ? czegos brakuje w tej historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Schlechte Bauer
Za dlugi tekst, nie chce sie czytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mickey
no tak ja jestem w trakcie diety i już jestem zadowolona :) Jem pieczywko WASA, nie jem ziemniaków, piję tylko wodę, nie jem żadnych dżemów, miodów i innych słodyczy i łakoci... i w półtora tygodnia - 1,5 kg w dół!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grazka 30- dokłądnie o to chodzi. Kiedyś sama przerywałam diety bo zjadłam kawałek chleba, to było chore. Zmieniłam po prostu podejście. Teraz jestem na kopenhaskiej ale uwiezcie, ze wcale nie stosuje jej co do joty. Ćwicze, jak nachodzi mnei ochota to zjem owoc (który wg. nieznanych twórców diety zniweczy efekt). Minął tydzień a ja schudłam 3 kg.. Zaczynam sie obawiac czy trochę nie za dużo i kombinuję co robic potem by utrzymac efekt. Ale jestem na dobrej drodze bo zmieniłam podejście do diet, w ogóle zmieniłam podejscie do odzywiania.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Schlechte Bauer
Jak ktos moze pisac, ze zmienil podejscie do odzywiania jest stosuje kopenhaska? :o Chyba to podejscie to anoreksja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Schlechte Bauer
do dziewczynalat20 ... nie ma to jak dobre zdanie o sobie samej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Schlechter moze źle to ujęłam i dlatego nie zrozumiałeś/aś. Moje menu jest po prostu oparte o kopenhaską :) bo np. filet z kurczaka z dużą porcją surówki jest dobrym pomysłem. Wiesz najlepsze jest to, ze ta dieta mnie czegoś nauczyła. Przez pierwsze 2 dni stosowałam wszystko co w menu ale wiem, ze właśnie nie o to chodzi :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe zgadzam sie z Toba, ze zjedzenie czegos slodkiego niweluje cala diete. Wlasnie przez takie myslenie dziewczyny, ktore zaczynaly odchudzanie np. od 70kg po paru latach waza 90-100kg. Zaczynaja diete, dobrze im idzie jednak pewnego dnia nie moga sie powstrzymac i zjedza paczka. I wtedy wlasnie sie zaczyna. Wyrzuty sumienia powoduja, ze zaczynaja sie ataki obzarstwa, aby te odczucia stlumic. Glod fizyczny zamienia sie na glod emocjonalny, psychika siada i dziewczyna juz na zawsze bedzie sie wiecznie odchudzac, tyc, odchudzac, tyc itd. Poza tym kiedy czlowiek powie sobie, ze nie wolno mu czegos jesc, od razu ma na to niesamowita ochote , bo zakazany owoc smakuje lepiej. Zaczyna obsesyjnie myslec o jedzeniu i mozna by tak pisac w nieskonczonosc. Problemem w odchudzaniu nie jest brak silnej woli, ale psychika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. tylko nie mów dziewczynom z topicu o kopenhaskiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SUDOKU on nie lubi pudru, ja też nie bardzo bo spływa, ale nie powiedzialam że nie warto posluchac czasem innych i pojsc na kompromis, ale teraz poruszamy kwestie partnerstwa, a ja mówiłam o odchudzaniu - że to jest kwestia jedynie INDYWIDUALNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz w ogole myśle o 1200 kcal bo to taka dieta akurat :) zjem coś \"złego\" to później sobie czegos odmówie. Ale poczytam troche o tej SB. W sumei teraz to juz zalezy mi na utrzymaniu wyniku, więc ćwiczenia chyba tez rozwiązują tą kwestię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez racja-nie jesc za duzo,regularnie najlepiej co 3 godziny i cwiczyc to gwarancja utrzymania szczuplej sylwetki zycze wytrwalosci Dobranic laski:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ONA UTUCZONA Nieprawda że zgubienie kilogramów spadło jak gwiazdka z nieba. Namęczyłam się nieziemsko, to że z wrażenia nie odczuwałam głodu podczas głodówek nie znaczy że nie miewałam zawrotów głowu, nie byłam zmęczona, bez energii, apatyczna i bez humoru. Okupiłam ten czas łzami ale też były radosne chwile kiedy szłam ulicą i czułam sie taka lekka. Mój przekaz miał na celu uświadomienie dziewczynom, że nie tylko sama dieta jest potrzebna, ale także regularne ćwiczenia - nie katorżnicze ale po kilkanaście minut dziennie. Czasem pomogą też różne lekarstwa, mnie osobiscie bardzo pomógł chrom organiczny (ale odstawiłam go z uwagi na pogłoski o jego rakotwórczym działaniu) i karnityna. Bardzo pomaga też błonnik w tabletkach, ważne jest przyjmowanie witamin (żeby uniknąć np wypadania włosów). Może mój tekst jest niekonsekwentny i patetyczny, jak slusznie zauwazylas, ale taka juz ze mnie jest osóbka :) SUDOKU Być może źle sie wyraziłam z tym ciastkiem, chodziło mi o to, że jesli ktoś najpierw sie zarzeka że nie zje ciastka przez miesiąc, a potem zjada cztery dziennie, to jest to niekonsekwencja w działaniu i przez to szlag trafia całą diete, bo potem człowiek nie wytrzymuje i zje całą paczke ciastek. Chodziło mi o to, że aby nie doprowadzac do takich sytuacji przez jakis czas nalezy bezwzględnie wystrzegac sie łąkomych kąsków. Wiem że to trudne. Ale chciałam pokazać że możliwe. Generalnie morał z tego taki, że aby trwale schudnąć wcale nie trzeba sie katować. Nie trzeba ćwiczyć 24 na dobe i głodować a potem wylądować w szpitalu. Chodzi o konsekwetne działanie i jesli już osiągniemy jakiś wynik - zaprzestajmy na tym. Nie dążmy do osiągnięcia figury modelki z gazety bo to NIEMOZLIWE. A nawet jesli - to smiertelnie niezdrowe. Z ciałem można zrobić dosłownie wszystko, tylko trzeba wiedzieć jak. Ja wiedziałam, więc zrobiłam. I niech nikt nie mówi że to gwiazdka z nieba. Bo lekko nie było. Ale ciężko też nie. Zachęcam do odchudzania z głową bo warto sobie troszkę schudnąć i można ładnie schudnąć ale nie do przesady. Znowu sie rozpisałam ale jestem swieżo po obronie licencjata więc pisałam ostatnio duuużo i być może tak mi już zostało :D Pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze gartuluję obrony ;) a po drugie- nie miałam zamiaru Cie krytykować, gdyz sama nie jestem ideałem i także miałam problemy ze swoim ciałem (ostatnio nawet z ortografią, o zgrozo :P). Trzeba po prostu dojść do takiego etapu by zrozumieć co będzie dla Nas najlepsze i to stosować. A propos zmian w odzywianiu to chodzi mi gł. o to, że mam zamiar np. w ogóle przestać stoswać sól, czy zastąpić pszenne pieczywo razowym. To ciekawe ale naprawdę czasem prozaiczne doświadczenia zmieniają diametralnie podejście. Słodkich snów życzę. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
billie również gorąco pozdrawiam! :D dziewczynalat20 mnie do księżniczki zapewne jeszcze dalej jak Tobie, ale ja chce uświadomić jeszcze coś - kiedy ubierałam sie w spodnbie bojówki i grube swtery polarowe albo bluzy z kapturem jakoś nie przypominałam nic co jest z kobiecością związane. Ale kiedy odkryłam swój styl, lekko drapieżny ale zwiewny i niewulgarny zobaczylam, że naprawde można fajnie wyglądac a większa pupa to czasem atut! Do tego fajna kreska na oku, kusząca szpileczka lub bucik na delikatnym obcasiku (tudzież większym, zależy od umiejętności chodzenia, bo jak ktos nie umie w szpilce chodzic to smiesznie to wygląda :) ) i wszystko wtedy gra. I Ty znajdziesz swojego księcia, pamiętaj że każda księżniczka ma swojego księcia, tylko trzeba byc cierpliwym. Acha i jeszcze jedno - odradzam pośpiech w odchudzaniu. Szybko to znaczy do bani, wsyztsko co robimy szybko może nas doprowadzic do niemiłych konsekwencji - szybka jazda autem do szybkiej smierci, szybki seks do szybkiej ciąży, szybki obiad do szybkich niestrawności, szybkie odchudzanie do szybkiego jo-jo. Oczywiscie stosując diete kopenhaską można szybko schudnąć, tak samo tak zwaną \"wodną\"diete - podobno rewelacja (pije sie wode i chudnie w mgnieniu oka) ale potem po zakonczeniu diety trzeba sie pilnować żeby nie popsuć efektu. Dacie wszystkie rade, wierze w Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
florence3 I wlasnie o to mi chodzi dokladnie co mowisz - nie jedz ciastka bo potem juz nie dasz rady sie oprzec. Dlatego uwazam ze jeden cukierek niweluje calą diete. To działa jak domino - popchniesz jedną kostke - polecą wszystkie. Jesli ktos zje jednego cukierka i stop potem - OK. Ale powiedzcie mi kto powie STOP ciastku ptysiowemu skoro nie jadł nic od tygodnia??? Bo ja nie powiem stop. Więc wolę w ogóle nie zaczynac. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciupak Pospolity
Co jest zakazane ciagnie najbardziej. I nie jest tak, ze 1 cukierek niweczy wszystko, ale to, co siedzi w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety jeden cukierek pociąga za sobą całą paczkę, jeden chips całą paczkę chipsów. Uwielbiam jeść i niestety nie jestem zadowolona z mocih 63 kilogramów. Waga niby dobra ale centymetrów za wiele. Jednak teraz wyjeżdżam do Anglii do pracy i nie mam czasu na diety i ćwiczenia, pewnie nawet nie będę miała na to siły. A może właśnie tam zaoszczędze na jedzonku, kto wie. Złota zasada jest taka, że trzeba uparcie dążyć do celu. I nie ulegać pokusom. Ja potrafię odmawiać przyjemności, choc nie wiem jak sie serce rwie żeby powiedziec TAK. I może dlatego udało mi sie przezd laty zgubić nadmiar kilogramów i nie przytyć. Obawiam się jedynie co będzie za kilka lat, kiedy zajrze w ciąże. Czytam tu na forach że kobitki tak bardzo tyją, ważąc nawet 100 kilogramów i więcej! To mnie przeraża! :( Jeśli bedzie oczywiscie trzeba to zrzuce te kilogramy, ale aż tyle to ja nawet nie udźwignę chyba!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×