Załamanie u chłopaka

Witam mam problem z chłopakiem. Mianowicie miał 2 lata temu drobną kolizje drogową i był pod wpływem alkocholu. wszystkie szkody naprawił które były przy kolizji. A tu dziś przychodzi list od ubezpieczyciela samochodu a w liście napisane że ma zapłacić 8,500tys zł. Pojechał odrazu z tym pismem do ubezpieczyciela a tam okazało się że wypłacono tą kwote tamtemu uczestnikowi pojazdu. Nawet jakby miał zwrucić te kwote to jest nie realna. przy kolizji tamten samochód miał tylko zbitą lampe przednią, zadrapany zdeżak i lekko wgnieciony błotnik. I koszty takie w serwisie powiedzieli ok 1800zł ale nie 8500tys zł. teraz jest załamany bo nie ma z czego zapłacić takiej kwoty bo zarabia 870zł miesięcznie i boje się o niego aby sobie czegoś nie zrobił z tego powodu.

No dużo tego

Ja kiedyś tez zwracałem ale nie taką dużą kwote. Ewidętnie za takie coś to zadużo chyba że stukną w jakiegoś Mercedesa z 2005roku

Tzn on napawil szkody poszkodowanemu czy nie? Skoro ubezpieczyciel robi regres zwrotny tzn ze sam pokrywal koszty naprawy, wiec jak bylo?

Sam naprawił na własny koszt

Czy Twój chłopak miał ubezpieczenie OC?

tak miał OC ale miał 0,34 promila alkocholu a za drugim razem (po 15) minutach miał 0,27

może jednak nie skoczy. Płaci za głupotę. Niech sie cieszy że mu żadne dziecko nie wbiegło na jezdnię przed samą maskę. Idiota

miał aktualne ubezpieczenie ale był pod wpływem Nie dużo ale coś tam mia. A podszywom dziękujeł

ale przecież nikt się pod ciebie nie podszywał :D

właśnie on tego żałuje od samego dnia wypadku. Jak pije to zawsze oddaje kluczyki mi i każe abym schowała i niedawał nikomu.

jakiś krzysio pisze i zapomniał się podpisać

Do prawnika marsz. Lepiej wywalić stówę na poradę niż 8000 pln na uzbezpieczyciela. Ubezpieczyciele to gnojki nieprzeciętne, wszystko zrobią, żeby orżnąć - nie jest wcale powiedziane, że im się cokolwiek w tej sytuacji należy.