Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zaczarowany ogród

Gdy miłość zamienia się w obsesję...

Polecane posty

Jestem zdruzgotana. Od 14 lat kocham bez wzajemności mężczyznę. Już dłużej tego nie zniosę. Nie wiem co mam robić. Cały mój świat kręci się wokół osoby, której zwyczajnie na mnie nie zależy. Od około 9 lat cierpię na głęboką depresję, która jest z tym związana. To nie jakiś tam smuteczek i melancholia, tylko kliniczny obraz depresji leczonej psychiatrycznie i psychotropami - bez silnych leków nie spałabym w ogóle. Z rozpaczy już się okaleczałam, ale lekarstwa wyciągnęły mnie z najgorszego dołka i już tego nie robię. To jednak nie zmienia faktu, że moje życie jest bezsensowne. Ostatnio wybuchnęłam płaczem na imprezie rodzinnej, było mi tak wstyd, że omal nie umarłam. Ja nie wiem, dlaczego tak długo jestem wierna komuś, kto mnie nie kocha i nie troszczy się o mnie. Tłumaczę sobie, że jeśli On nie ma kobiety, to może dlatego, że ja jestem mu przeznaczona? ale to nieprawda - gdyby chciał, byłby ze mną. W swojej obsesji posunęłam się nawet do szantażu - żałosne - miłości nie da się wymusić. On mi wybaczył, bo chyba wie, że ja za niego dałabym się pociąć na kawałki, ale sam się do mnie nie odzywa - tylko odpowiada mi gdy ja do niego napiszę. Ktoś się wyleczył z takiej obsesji? CZTERNAŚCIE zmarnowanych lat, zniszczone zdrowie fizyczne i psychiczne, nie mam siły dłużej... Jestem zrozpaczona i wiem, że kolejny wieczór zakończę dawką pigułek i ranek zacznę tak samo... Nie tak wyobrażałam sobie swoje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjer
a ja mam 24 lata i nigdy nie mialem dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a probowalas z innymi facetami
w ciagu tych 14 lat? to mogloby pomoc oderwac sie od tego "jedynego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quintus Equitus
ja mam za sobą 17 lat z okładem beznnadziejnej miłości i powoli wyzwalam się z tej obsesji ... ale moje życie minęło i niczego już się nie spodziewam. Miłość zabija i niszczy - to największa lekcja mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytaj książkę ,,dlaczego mężczyźni kochają zołzy\" mi pomogła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylenox
ogrod- zastanow sie co ci daje to uczucie, jakie niezalatwione sprawy zalatwia w twoim zyciu, od jakich decyzji cie chroni. logika wskazywalby na to, ze powinnas sie dawno "odkochac", wiec wnioskuje, ze to podtrzymywanie uczucia pozwala ci na ucieczke od waznych decyzji. moze pierwotnie byla to ucieczka od czegos co dzialo sie w twoim zyciu. a teraz boisz sie zrobic czegos ze swoim zyciem. tyle lat depresji to wiele. to, ze o tym piszesz swiadczy, ze jestes wreszcie gotowa na jakis krok. dlaczego teraz? zastanow sie. z takiej depresji b trudno wyjsc, ale wydaje sie ze to jest twoj moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quintus Equitus
przeczytałem jakieś 100 książek na ten temat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie trochę pomaga
praca nad sobą, zwiazana z tzw. pozytywnym mysleniem. Nie mam oszałamiajających osiagnięć, ale przynajmniej w maire normalnioe funkcjonuje. liczę, ze te osiagniecia przyjda z czasem, gdy sie lepiej nauczę sterować tym moim myśleniem. Tu na kafeterii też jest o tym topik, wejdź i czytaj. i stosuj, bo to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylenox
trzeba zdac sobie sprawe z tego, ze takie zakochanie to wyraz jakis potrzeb. chcec ujrzenia siebie przy boku drugiej osoby. te 14 lat nie byly na marne, poniewaz psychologicznie to uczucie spelnialo jakas b wazna funkcje. blednym kolem jest tu mysleni, ze to ono toba rzadzilo. bylo odwrotnie - to ty ogrodzie do czegos je wykorzystalas ale teraz widze jestes gotowa na zmiane. nie jest to proste ale tylko ty mozesz znalezc w sobie ta sile, zeby byc ze soba uczciwa, przealalizowac te mechanizmy i zaczac zycie z czysta karta. to jest zycie ze znajomoscia wlasnych mechanizmow, bez ucieczek w uczucia. nikt ci nie zagraza. kazdy boi sie zwyklego zycia, codziennych decyzji. to nie okazuje sie takie grozne jak sie z tym skonfrontowac ale z tej emigracji te drobiazgi rosna jak cienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka megi z krainy slonca
to obsesja...wspolczuje Ci,ale czy byl ktos z kim bylas przez ten czas?jak sobie radzisz z codziennoscia?straszne to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałam z innymi mężczyznami, jednak wszystko zawsze kończyło się fiaskiem, nie umiałam ich obdarzyć takim uczuciem jak tego jedynego. WIem już, że takie uczucie się nie powtórzy. Powinnam pomyśleć o czymś zdrowym, o kimś kto by mnie kochał i darzył bliskością. Moja obsesja daje mi narkotyczny haj, a raczej dawała do pewnego momentu, nastąpiło nasilenie cierpienia... próbuję rozgryźć ten problem, ale to nie jest łatwe. Książkę o zołzach czytałam niedawno - bardzo miła lektura i daje do myślenia, a jednak myślę, że książka to dla mnie za mało - potrzebuję psychoterapii. Bywałam już u psychologa, ale z problemami w rodzinie, nie mówiłam o swoim uczuciu... ech nie powinnam tego nawet tak nazywać, to obsesja, bo niszczy mi życie. Jak człowiek rozsądny może tak długo kochać się w kimś, dla kogo nic nie znaczy?? To jest dla mnie wielka zagadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi tak trudno, bo nie mam nikogo i nie miałam - moje spotkania z mężczyznami kończyły się na kilku spotkaniach, nie mogę pokochać innego, nie umiem zaufać, nie umiem czuć się bezpieczna i spełniona... Codziennie mam straszne bóle głowy, wstaję z wielkim trudem, bo wiem, że przede mną kolejny dzień bez Niego, i tak już będzie zawsze... to ponad ludzkie siły, chyba nie ma większej męki. Nawet w przypadku czyjejś śmierci po pewnym czasie ból mija, bo to nieodwracalna sytuacja, a tutaj zostaje zawsze cień złudnej nadziei, która nas stopniowo zabija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkarlatna kobieta
pomysl moze o wyjezdze. ja w ten sposob ucieklam od chlopaka z ktorym mi nie wyszlo ktory mnie oszukal i poznalam ma prawdziwa milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylenox
ogrod- wydaje mi sie, ze twoje uczucie i problemy rodzinne to jedno. sprobuj rozgryzc w tym kierunku. jesli chodzi o psychologow to wiekszosc jest b kiepskich. mozna dlugo szukac dobrego. lepsi juz psychiatrzy. ale rozmowa z obcymi tez spelnia funkcje terapeutyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile masz lat? 14 lat to kawal czasu, ja wiem ze milosc bywa tak wielka ze mozna nie zapomniec jej do konca zycia, ale w twoim przypadku jest to milosc jedynie z twojej strony. Odrzucenie zawsze boli i jest strasznym doswiadczeniem :( Ale kazdy z nas chyba to kiedys przeszedl Musisz mu doslownie urządzic pogrzeb w swojej glowie Przeciez ludzie umierają i jest to tragedia nieporownywalna z niczym innym, on musi tez zniknac dla ciebie Nie probowalas nigdzie wyjechac? Zmienic miejsce zamieszkania? Powiem ci ze cięzko się to czyta, strasznie to przygnebiające I rozumiem cie, bo milosc to najsilniejsze uczucie, ale ono nie podlewane gasnie, a u ciebie rozpala sie jakby coraz bardziej POdejrzewam ze gdybys z nim byla, przestalabys go juz tak kochac, bo przestalby byc twoim idealem a moze na tym polega twoj problem? Uroilas go sobie jako twoj wysniony, najwspanialszy ksiąze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka megi z krainy slonca
ja rowniez mysleze powinnas zmienic miejsce zamieszkania,srodowisko,cale swe zycie,to jest jedyne rozwiazanie,inaczej ta obsesja wykonczy Cie...rozumiem Cie ze nie mozesz zaufac innemu i innego pokochac,bo ten tylko jest w twej glowie,ale to trwa zdecydowanie za dlugo...sprobuj moze na poczatek malymi kroczkami cos zmienic...wyjedz nad morze,odpocznij...sprobuj nabrac dystansu do tamtych spraw...moze kogos poznasz..?nie odpychaj nikogo tylko dlatego ze nie jest nim...daj szamse komus...a ile masz lat?a ile on?czy on ma rodzine?skad sie znacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p. Justynaaaa
Zaczarowany Ogrodzie, nie warcz z tym, bo to i tak na nic - sama się o tym przekonałaś - ale weź go sobie. Kobieta nie może zdobyć wolnego mężczyzny? Niemożliwe. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak zmarnowalam 2 lata:O na faceta w którym zakochałam sie na studiach bez wzajemności.... po 2 latach powiedziałam mu o tym, wyznałam uczucie, moze nie słowami kocham cię, ale cos w tym stylu... wstydze sie tego teraz jak pomysle ile byłam w stanie zrobic dla człowieka który miał mnie w dupie. ogrodzie-zapomnij! ja myslałam ze nigdy nie pokocham nikogo tak jak tamtego i nie myliłam sie-kazda miłosc jest inna, kazda piekna i wartosciowa. nie zmusisz go do miłosci... skoro cie nie kcoha a wie z ety mocno--tym bardzije bedzie miał przed toba odruch obronny. to przegrana sprawa. jak przed taką chorą miłoscią uciekłam na drugi koniec europu :O pomogło .... zmień otoczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesina
ja zmarnowalam 3 miesiace na faceta ktorego kochalam a ktory tylko chcial sie mna zabawic. cierpialam mocno, probowalam sobie nawet wmowic ze wina byla moja. pomoglo mi rzucenie sie w wir obowiazkow, nauki, imprezownia ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enkidu65574
ale strasznie długo cierpaiałaś ... proponuję by pisali tu ci, którzy zmarnowali minimum 2-3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziaraaaa
zaczarowany ogrodzie...rozumiem co czujesz, choc u mnie nigdy to nie było takie zaawansowane... bo kocham kogoś z kim nigdy nie bede "dopiero" 4 lata..i nic sie nie zapiwiada żeby to sie skonczyło.. też probowalam nie raz z innymi facetami...z jednym nawet bylam kilka miesiecy oszukujac go... tez nie potrafie pokonać nikogo innego... po prostu sie nie da... i też ta milosć stala sie obsesja.. bo ileż można myslec"odpisze""nie odpisze"itp.... ale mimo że nie mam aż tak dfługiego stażu w tej milosci wiem ze nie da sie tego pokonac...im bardziej bedziesz z tym walczyc tym bardziej bedziesz w to brnela... fakt faktem-jak ktos powiedzial jest to swojego rodzaju ucieczka..od realnego zwiazku i jego konsekwencji... ale nie to nas trzyma w tym... co z tego że zapomni sie na chwile jak on zaraz coś napisze, powie i znowu uczucie wraca z podwojna sila?! to nie ma sensu... w takiej sytuacji naprawde trudno jest znalexc jakiesc rozwiazanie..a sprobowalaś wyjechać z miasta? jak najdalej? zmenic na miery na siebie i sprobowac mimo że bedzie cholernie cieżko życ z dala od niego, z dala tego co sie bedzie z nim kojarzylo? a jakie sa wasze relacje? przyjaznicie sie, czy to jest taka dalsza znajomosc?! chociaż sadzac po tym ze tylko ty zawsze musisz rozpoczac klontakt to pewnoe przyjaznia to nie jesy.. ale moze wlasnie sprobuj zbliżyc sie do niego jako przyjaciolka, moze i wtedy Twoje uczucia nabiora innego wymiaru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesina
3 misiace czy 3 lata--- mysle dlugosc cierpienia ze nie ma duzej roznicy bo nie chodzi tu o to by sie przekomarzac kto dluzej. Faktem bylo to ze bolalo i to bardzo. Byc moze gdybym szybko sie za siebie nie wziela i nie wytlumaczyla to facet byl gnojem a nie ja to moze cierpialabym i dluzej. A tak po 3 miesiacach bylam juz w stanie funkcjonowac na tyle by moc planowac przyszlosc i bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już rok
męcze się jak odszedł.Ciągle w moim sercu tkli się iskierka,że jeszcze będziemy razem.Nie umiem wyrzucić z pamięci tych pięknych 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urok milosny-rzuca sie go po to, by zmusic kogos do utrzymywania intymnych kontaktow z konkretna osoba. Stosuja go najczesciej kobiety odrzucone przez menzczyzne,ktorego, jak im sie wydaje, arza uczuciem, choczdarzaja sie rowniez i mezczyzni poslugujacy sie ta metoda zdobycia partnerki. Osoba, na ktora zostal rzucony taki urok, traci wolna wole i mozliwosc zerwania niekorzystnego dla niej zwiazku. Czesto sama nie rozumie dlaczego w nim pozostaje, choc jest dla niej niszczacy i destrukcyjny. Ten rodzaj uroku doprowadza tez do rozpadu niejednego malzenstwa, kiedy to jeden z partnerow, nie baczac na dotychczasowy zwiazek, ani na zwykla luzka przyzwoitosc brnie w nowy ukla, przyciagany niepojeta sila jak cma do ognia. Urok ten powoduje. ze osoba nim dotknieta ma zawezona percepcje w odniesieniu do intymnej sfery zycia, z latwoscia poddaje sie wszelkim manipulacjom w tym zakresie, zostaje pozbawiona krytycyzmu i mozliwosci obiektywnej oceny sytuacji, przy czym w innych ziedzinach zycia moze funkcjonowac bez zadnych problemow.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za odpowiedzi, zainteresowanie, to zawsze trochę pomaga. Ja mam 27 lat, on - 37. Tak więc łatwo obliczyć, że poznałam Go mając 13 lat. W wieku 18 lat już cierpiałam na depresję. Jeśli chodzi o zmianę miejsca zamieszkania, to nic nie da. Całe życie mieszkamy w innych miejscowościach. Nasza znajomość to... wlaśnie znajomość, nie odważyłabym się tego nazwać przyjaźnią, bo on mnie jednak trzyma na dystans. Jak nie mieliśmy telefonów komórkowych, pisaliśmy do siebie listy - zawsze musiałam czekać. Co jakiś czas spotykaliśmy się przy winie. On się zorientowal, że jestem w Nim zakochana już jak miałam 13 lat - wcześnie dojrzałam emocjonalnie, tzn. byłam zdolna do wielkiego uczucia, bo jak tak patrzę na swoje życie, to nie wydaje mi się to dojrzałością. Na początku tego roku powiedział mi : Nikt mnie nie zna tak jak Ty. On nie jest z nikim związany i nigdy nie był - jeśli coś przeżył, to romanse, ale nie rozmawialiśmy o tym. Wolałabym, żeby już miał kobietę, bo nie wyobrażam sobie pakować się w czyjś związek. Ale on jest wolny - tak jakby czekał na mnie. To mnie dobija. Już jak miałam 13 lat, powiedział mi : Inaczej nie będzie nigdy. I wiem, że to prawda. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że pokochałam kogoś, kto w ogóle nie umie nikogo kochać. Jest chłodny do swoich rodziców, zawsze do wszystkich zdystansowany. Gdy miał dwadzieścia kilka lat, pisał wiersze, wysyłał mi je, poznalam Jego skomplikowaną duszę, choć na pewno nie do końca. Jestem prawie pewna, że nigdy nie był zakochany. Gdyby mi kiedyś powiedzial : Zakochałem się, to w moich oczach uczyniłoby Go bardziej ludzkim, ale tak się nie stało. Trochę mi ulzyło, jak się Wam wygadałam :). W moim życiu kręci się teraz koło mnie mężczyzna, tak się złożylo, że mieszka w tym samym bloku co ja, więc widujemy się naprawdę często. Podoba mi się z wyglądu bardzo, jest dwa lata ode mnie młodszy, ale miłości z tego nie będzie. A może chociaż przyjaźń? A może kiedyś, z czasem?... już sama nie wiem. Kocham tego mojego miłością silną jak śmierć, czuję się tak jakbym Mu ślubowała na ślubie wierność, chyba nawet będąc żoną nie mogłabym być bardziej wierną. Gdyby powiedział tylko słowo, byłabym Jego służąca, opiekunką, gospodynią, trwałabym przy Nim bez nadziei na jedno czułe słowo. Nigdy nie zapomnę, jak kiedyś pocałował mnie na pożegnanie przy ludziach, przytulil mnie i dał mi przez kilka sekund tyle ciepla, że żyłam tym całymi tygodniami... miłość nie powinna tak boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co mówisz. mimo tego ze trwało to u mnie 2 lata leczyłam sie z teog drugie tyle - przy innym męzczyźnie którego pokochałam mocno ktroy dał mi 10000000000000000 razy wiecej niz tamten mógł mi dac..... tamten nic nie dał, nawet nadziei. teraz jestem z ukochanm męzczyzna którego kocham nad zycie. i z biegiem lat - a mineło juz 5 lat - zdaje sobie sprawie ze nie kochałam tamtego tyulko moje wyorbazenie o nim. i tez to ze nie mogłam go miec mimo tego ze tak bardzo go pragnęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziaraaaaa
wiesz, też myslalam zawsze tak że jakby powiedzial jedno slowo to rzuciłabym wszystko i robilabym tylko to co on chciał...ale pozniej doszlam do innego wniosku... chyba jak poczułam że on też moze cos do mnie czuje(ale tak jak napisałam wyzej -zero sznas na spełnienie)... takie myslenie nie jest dobre...bo facet to wykorzysta... nie moze byc takw zwiazku że jedna strona kocha do wariacji a druga kocha ot tak...albo w ogole nie kocha... wtedy to sa chore relacje.. i zorzumialam ze wlasnie nie mozna wariowac tylko dlatego że on sie popatrzy, czy zrobi jakiś gest ktory wskazuje na jakaś sympatie ... bo wtedy jest gorzej...przychodzi ta cholerna euforia szczescia a potem podwojny doł... tego trzeba unikać..wiadomo że ciagnie-napisac, pogadac, zobaczyc.. ale czy potem nie boli jeszcze bardziej?! tak jak sie go nie widzi to człowiek sie przyzwyczaja do tego bolu, niemocy...a jak sie go zobaczy, jak cos sie wydarzy top wszytsko wraca z podwojna sila... chyba ze ta miłosć na szanse na spełnienie,...wtedy co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest ze jak ja znalazłam szczescie przy boku innego to tamten sobie o mnie przypomnial i zaprosił mnie na kawke gdzie zaczał wylewać żale ze go przeraża ze ja nie jestem juz taka sama :O -a przez te 2 lata ani razu mnie nei zaprosił dopiero jak znalazłam sobie innego. .poczuł sie zagrożony. jak pies ogrodnika.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5745756
możliwe, ze gdybyście stworzyli jednak zwiazek to zobaczyłabyś go w innym świetle i nie chciała z nim być.. Znam przypadki, gdzie chłopak zabiegał bardzo długo o dziewczynę, gdy się udało, okazało się, ze to nie jest jednak dla niego "ta odpowiednia", sam zerwał, później dziewczyna rozpaczała. NIe marnuj więcej czasu, jesteś jeszcze młoda, OGARNIJ SIE I ZACZNIJ ŻYĆ KOBIETO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×