Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość charlotten

Czy spotkaliście kiedyś narcyza?

Polecane posty

Gość Teżcoś
Obie zaczynamy studia, byłyśmy w tym samym ogólniaku i wybacz - nie zazdroszczę jej, bo nie mam czego. Nie jestem typem kujona, a zawsze miałam lepsze wyniki. Ja mam pasje, ona udaje, że się czym interesuje, robi to na pokaz i wszyscy myślą, że jest taka "mądra i wspaniała". Też tak przez jakiś czas sądziłam i robiłam z siebie "tą gorszą". Na szczęście otoczenie otworzyło mi oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eded
najgorsze sa baby narcyzki, co nie potrafia powiedziec, dziekuje, przepraszam i prosze..mysla, ze wszystko im sie nalezy...a one TO NIC NIE MUSZA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle33
tezcos,.,chyba cie rozumiem t ":moja "znajoma jest identyczna.. wszystko robi "na pokaz"..dla poklasku, zeby ludzie ja chwalili a nic..z włąsnej inicjatwy..z włąsnych zainteresowan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teżcoś
"Do też..." oj, tak zazdroszczę jej "inteligencji". Chyba inteligencji fałszywego naukowca, który stwarza pozory. Cieszę się, że już nie robię z siebie ofiary, widzę własną wartość i nie zamierzam dać sobie wmówić, że jestem gorsza. Pozdrawiam. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwdwe
moj szef jest narcyzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Charlotten: temat narcyzmu też jest dla nie szalenie interesujący. W swoim życiu Narcyzów poznałam dwóch - jeden to mężczyzna, druga kobieta. Jacy to ludzie? Tacy, ktrych podstawy poczucia własnej wartości są kruche, bo opierają się na podziwie, jaki codziennie próbuje wzbudzać swoją osobą u innych. Bliskie relacje Narcyza nie interesują, bo nie z bliskości emocjonalnej czerpie samozadowolenie, a z podziwu jego osoby. I nie przeszkadza mu nawet fakt, że ten podziw jest oparty na powierzchowności i fałszywym obrazie, jaki stwarza wokół własnej osoby. Jeśli inni w ten obraz wierzą, to i on wierzy, cóż z tego, że jest fałszywy?, ale jakże uroczy i pociągający! Narcyz myśli – nawet jeśli ten obraz tylko stwarzam, to JA jestem stwórcą, więc jestem wspaniały. Z tej zafałszowanej prawdy trudno wyjść. Wymaga to odwagi i zmierzenia się ze swoimi słabościami, z niedoskonałością, wymaga przyznania się do swoich porażek i wreszcie przyznania się do tego, że nie jest się „najlepszym z najlepszych”. A to może okazać się najbardziej trudną konfrontacją. Narcyz zawsze uważa się za lepszego od innych, za wspaniałego, wyjątkowego człowieka, a każdego kto próbuje „zbić to lustro”, w którym przegląda się Narcyz, spotyka kara. Karą może być emocjonalne odrzucenie, pogarda, wykpienie, ośmieszenie, a nawet atak agresji. Narcyz myśli – jeśli ośmielasz się podważać moją ponadprzeciętność, jeśli nie potrafisz docenić mnie za moją niezwykłość, to jesteś biedny / ślepy / głupi, i nie zasługujesz na mój szacunek ani uwagę, nie jesteś mi już zatem potrzebny, ani Ty ani Twoje uznanie. I szuka sobie innego partnera spełniającego lepiej jego egotyczne potrzeby, grającego lepiej rolę, jaką mu wyznacza. Te, wypływające z konieczności, poszukiwania kolejnych osób skłonnych poklaskiwać poczynaniom Narcyza, z czasem stają się coraz bardziej żałosne i rozpaczliwe, gdyż nie trudno się domyślić, że prędzej czy później partner Narcyza dostrzeże prawdziwe motywacje podtrzymywania takiego związku, dostrzeże że jest potrzebny o tyle, o ile podnosi samoocenę Narcyza i łechta jego ego (dopóki to czyni, może liczyć na zainteresowanie). W rezultacie Narcyz sięga po coraz młodsze, mniej doświadczone / mnie bystre partnerki, bardziej naiwne, często z emocjonalnymi brakami. Czy Narcyz po rozstaniach cierpi? Chcielibyśmy, aby tak, choćby krótkotrwale, ale prawdopodobnie silny mechanizm wyparcia, zaprzeczenia, stanowi rodzaj samoobrony / tarczy przed cierpieniem, która skutecznie chroni świadomość przed wypłynięciem na wierzch bolesnej prawdy. Ponadto Narcyz ma wypracowane metody ucieczki przed prawdziwym obrazem siebie. Jedną z nich, jak już wspomniałam, jest unikanie emocjonalnego zaangażowania. Jest to zasada nadrzędna, asekurująca przed ewentualnym zranieniem, które w głębokich relacjach dwojga ludzi są przecież nieuniknione. Sugeruje to, że w głębi serca Narcyz może jest wrażliwym człowiekiem, w przeciwnym razie nie bałby się tak bardzo bliskiej relacji. Nic błędnego. Narcyz wie, że potrafi być zimny i bezwzględny, dlatego liczy się już na wstępie z odrzuceniem. Kto mógłby mnie kochać – myśli, nie jestem dobry. I faktycznie nie jest przecież typem czułego, kochającego partnera, zdolnego do empatii. Zaangażowanie postrzega, jako niebezpieczeństwo utraty kontroli nad emocjami, które jawią mu się jako tkliwe. Ucieka więc w świat iluzji ze strachu przed odkryciem prawdy o sobie samym, z obawy przed nie sprawdzeniem się w miłości. Wybiera substytuty szczęścia. Nie chce przecież ranić innych, bo nie chce narażać się na zarzut braku empatii. Stara się więc być „grzeczny” i kulturalny, z jednej strony znowu aby wzbudzić uznanie, z drugiej strony jest to sposób na unikanie konfliktów, które mogłyby go narazić na usłyszenie mało pochlebnych słów. Narcyz jest ambitny. Można przypuszczać, że u podnóża narcyzmu leży niezaspokojona potrzeba akceptacji, warunkowe kochanie za osiągnięcia, stąd zaciekłe dążenie do doskonałości, które staje się okazją do udowodnienia sobie i innym, że zasługuje się na miłość. To nieustanna walka, którą przerwać może jedynie uwierzenie w bezwarunkową miłość. Jednak Narcyz gardzi bezwarunkową miłością, bo skoro nie trzeba na nią zasłużyć, cóż w niej wyjątkowego? Jest więc żadną nagrodą za starania, które Narcyz czyni przez całe swoje życie, aby podtrzymać swój wizerunek. Oznaczałoby to, że cała praca, jakiej się podjął (a w istocie jest to ciężka praca) była zbędna. Narcyz pragnie nagrody, wyróżnienia, a cóż wyjątkowego w kochaniu za nic? Nagroda to żadna, wysiłek zatem na marne. Walka o uznanie zatem trwa nadal. Wydaje się, że Narcyz nigdy nie może poczuć się wewnętrznie zadowolony z siebie, dopóki ktoś go nie pochwali, nie doceni, dlatego tkwi w swoistej pułapce zależności własnej samooceny od oceny innych ludzi, których potrzebuje, którzy są dla niego lustrem, bez którego nie mógłby podziwiać siebie. Dlatego podstawy jego poczucia własnej wartości są tak kruche. Ten, który dystansuje się emocjonalnie od ludzi, tak bardzo potrzebuje się nimi otaczać. Potrzebuje jednak ludzi, tylko jako widowni i o tą widownię „dba”. Uprawia PR własnej osoby, przypomina o sobie, wytrwałym fanom obiecuje „bonusy” w postaci dostąpienia zaszczytu bycia jego znajomym i czerpania profitów z jego sławy i prestiżu. Oczywistym więc staje się fakt, że „fani” Narcyza, to z kolei osoby pragnące uczknąć z jego sławy, osoby maluczkie, pragnące dowartościować się aprobatą Narcyza. Jednak kiedy Narcyz przestaje jawić się, jako KTOŚ, gdy czar pryska, partner Narcyza może chcieć uwolnić się z uknutej pajęczyny. Jest to trudne, gdyż potrzeba akceptacji przez Narcyza może być zbyt dużą pokusą, aby z niej zrezygnować, a i on sam na to nie pozwala. W takiej sytuacji mamy wzajemne podtrzymywanie iluzji i wzajemne uzależnienie. W przypadku Narcyza jest to, należy podkreślić, uzależnienie nie od podziwu przez daną osobę, ale od podziwu w ogóle. W przypadku osoby związanej z Narcyzem jest to współuzależnienie, czyli współudział w uzależnieniu Narcyza. Nie trudno zauważyć, że w ten sposób powstaje błędne koło – obie strony wspierają się wzajemnie w tym, co jest w nich słabe, niedojrzałe. Książki o narcyzmie przeczytałam dwie - \"Syndrom Piotrusia Pana\" i ... tytułu drugiej nie pamiętam, ale była świetna. Sprawdzę w domu i podam jeszcze. Mam nadzieję, że wyniknie tu jakaś fajna dyskusja.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja szefowa to jakis fenomen
Znam bardzo ładną i mądrą osobę, do tego dobrą, ludzie ją uwielbiają, ona uwielbia ich, wszyscy ją podziwiają za plecami, mówią że taka ładna, mądra a przy tym dobra, materialnie świetnie ustawiona- wlasna dzialalnosc, własne mieszkanie, samochód, pieniądze, a mimo to taka otwarta na drugiego człowieka, niesamowiata radośc bije z tej osoby, kiedys powiedziala ze kocha ludzi i chce im pomagac, ze dla siebie samej to by nie potrfila zyc. Sprawiedliwie nas wynagradza. Najlepsze jest to ze to osoba niesamowicie mloda, po przejsciach a taka niezepsuta. Skad się biorą tacy ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak spotkalismy narcyza
uciekac gdzie pieprz rosnie!!! To toksyczni i wkurwiajacy ludzie, którzy niewiadomo dlaczego uważaja sie za lepszych od innych. Precz z narcyzami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×