Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

upsi

dlaczego kiedy para zaczyna mieszkac ze soba...

Polecane posty

... to wszystkie namietnosci mijaja? dlaczego juz marze o kims innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lotnik skrzydlaty
bo jestes dziwka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proza życia...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo masz rozchwianą osobowość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo go nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozchwiana osobowosc? plytka odpowiedz, na szybko i dla zasady. poza tym od jakiejsc dojrzewajacej osiemnastolatki. zapewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...Marika
raczej to w wiekszosci mezczyzni polegna na tym etapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on tez poległ..... tak sadze. moze dlatego i ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, mowie o sobie. ale to chyba dosc stereotypowe zjawisko, w ktore do tej pory nie moglam uwierzyc... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo facet
mysli ze posiadl cie na wlasnosc i nie musi sie o Ciebie starac. tak bylo u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magrat
A u mnie tak nie jest. Staramy sie razem robić różne ciekawe rzeczy, które nas zbliżają. Poza tym codzienne życie też nas bardzo zbliża. Oczywiście, są kryzysy, ale jakoś staramy się je przezwyciężać, spędzać razem czas, robić rózne ciekawe rzeczy. Narazie nam wychodzi i jest nam dobrze razem. :) Mieszkamy ze sobą ponad rok i mam wrażenie, ze z każdym dniem jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magrat
Jak juz wspominałam, były momenty trudne, kilka razy stawało nawet na ostrzu noża. Mój mężczyzna chwilami "zapominał", że jest w związku ze mną, nie dbał o swój wygląd (o to ciagle były utarczki), po przyjściu do domu z pracy siadał przed komputerem i siedział do późna. Przestał się starać. Zrobiłam kilka awantur, powiedziałam, że sobie nie życzę takiego zachowania, że nie wyobrażam sobie życia w ten sposób, popadania w rutynę. Dotarło do niego i teraz po pracy poświęca mi czas, stara się coś zorganizować dla nas, nawet zgodzi się obejrzeć film ze mną, taki jak ja chcę. Nad związkiem trzeba pracować, ale też jasno określać facetowi, czego się oczekuje, albo jakie są granice jego siedzenia przed komputerem czy oglądania TV. Mężczyźni mają tendencję do osiadania na laurach. Czasem trzeba pokazać, że ma sie swoje życie, w którym on pojawia się coraz rzadziej i wtedy sami zaczynają się starać. Wspólne mieszkanie jest, niestety, próbą dla związku, popadaniem w rutynę, w szarą rzeczywistość, w pracę i w pewnym sensie pozbawia kobietę złudzeń. Ja staram się cieszyć tym, co mam i wiem, że mój mężczyzna się stara :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
ech, ja sie trochę boję. Jesteśmy razem 2 lata, dotychczas nie mieszkaliśmy ze sobą (ja u niego i jego rodziców przyjeżdżałam na weekendy), a teraz zamieszkamy razem, ale we WŁASNYM mieszkaniu. Po prostu trafiła się okazja nie do powtórzenia kupna mieszkania naprawdę za niewielką jak na dzisiejsze warunki cenę. I bardzo się cieszę, ale z drugiej strony przytłacza mnie trochę, że tego już chyba nie można nazwać mieszkaniem na próbę, bo to zobowiązanie emocjonalne i finansowe. Cieszę się, ale nie wiem co będzie, jak się nie daj Boże coś między nami rozwali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem przeciwna mieszkaniu ra
Opowiem Wam moją historię, by uratować wszystkie dziewczyny, którym jeszcze coś może pomóc. Historia jest długa, ale mam nadzieję, że naprawdę kogoś może uratować. Na samym początku powiem, że nie jestem żadną restrykcyjną katoliczką, więc kwestię ślubu nigdy nie rozpatrywałam pod kątem religijnym. Oczywiście o ślicznym ślubie i weselu zawsze marzyłam – biała suknia, zdjęcia, goście – ale nie chodziło o względy religijne – raczej o pewien symbol. Ślub dla mnie znaczy to, że 2 ludzi decyduje się ze sobą być na zawsze w złym i dobrym i chce o tym uroczyście wszystkim powiedzieć, że od teraz należy ich traktować jak jedność. Do takiej decyzji należy dorosnąć. Przeczekać stan zauroczenia i fascynacji. Poczekać na pierwsze trudności, zobaczyć, czy razem da się żyć. I czy to jest ta osoba, na którą całe życie czekaliśmy. Jak tak, to później można tylko się cieszyć i świętować. Kobiety z reguły szybkie są jeśli chodzi o ślub, faceci niestety nie. Facet do takiej decyzji dłuuugo dojrzewa i pamiętajcie- zanim ją podejmie, może się jeszcze dużo zdarzyć. I ja tego nie wiedziałam przed 5 laty. Byliśmy ze sobą niecałe 3 lata. Bardzo się kochaliśmy, choć nie powiem, mieliśmy dużo problemów w naszym związku. Obydwoje byliśmy po przejściach z poprzednimi partnerami. Wiele nocy płaczu w poduszkę i dni spędzonych wspólnie w radości. Tak było. Był pewien moment w naszym związku, że wydawało się nam, że chcemy już naprawdę być razem, stworzyć stabilny związek oparty na szacunku, miłości, zaufaniu. Zapragnęliśmy budzić się obok siebie i obok siebie zasypiać. Jednak warunki finansowe nam na to nie pozwalały – ja jeszcze kończyłam studia doktoranckie, a z marnej pensji mojego byłego ciężko by było wynająć mieszkanie i je utrzymać. Wtedy zdarzyła się smutna okazja – mówię tak, gdyż Darka babcia umarła. Zostawiła nam mieszkanie. Odczekaliśmy parę miesięcy, by nie rzucać się na łupy. Nie zastanawiając się dłużej wprowadziliśmy się. Na początku było super. Wspólne urządzanie. Rodzina nam pomogła, kupili nam sprzęt typu pralka, kuchenka nowa, nowe garnki, czajnik pleplepleple, same wiecie jak to jest, jak się praktycznie od zera zaczyna. Babcia prała na tarze i używała kuchni sprzed wieków. I wtedy zaczął się początek końca. Po około roku mieszkania razem, nawet nie zorientowaliśmy się kiedy , wygasła między nami namiętność. Coraz rzadziej uprawialiśmy ze sobą sex, jeśli już to szukaliśmy jakiś dziwnych pozycji, miejsc itp. Dobrze nam było ze sobą, ale sex stał się bardziej mehaniczną czynnością (mimo, że obydwoje się staraliśmy – gra wstępna, pieszczoty...)Głupio mi o tym mówić, że po prostu po roku mieszkania ze sobą, po prostu znudziliśmy się sobą. Nie mieliśmy co razem robić. Może to naprawdę głupio zabrzmi, ale zorientowaliśmy się, że co innego lubimy oglądać w tv, zupełnie co innego. Dziwne, bo nigdy dotąd nam to nie przeszkadzało. Ja znosiłam jakoś te jego wojenne filmy a on moje romansidła. Po prostu jak się później przyznaliśmy sobie – on nie oglądał nigdy tak na prawde moich tylko czerpał przyjemność z przytulania się do mnie i trzymania mnie za rękę, podczas, gdy ja oglądałam moje romansidła. I odwrotnie. Mnie zaczęły denerwować jego głupie zasady – typu nie można jeść słodyczy dużo bo się przytyje (traktowałam to jako aluzję do mojej sylwetki – nie jestem gruba, ale mam tu i ówdzie). Kolejna zasada to oszczędzać jak się da. Wkurzało mnie to, że nawet na prezencie dla mnie skąpił i kupił mi bubla na straganie. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, nawet najdrobniejszą rzecz od niego traktowałam jako wyraz miłości, ale potem naprawdę mi się smutno robiło , jak kumpele się chwaliły pięknymi czerwonymi różami i prawdziwymi perfumami. Nie jestem wymagającą osobą, wystarczyło by mi coś małego, no ale nie bubel ze straganu, który jest podobny do prezentu za 150 zł a kosztował może 15 i do niczego się nie nadaje. Jak nie stać nas na prezent za 150 zł, to niech to będzie 15-20 zł, coś drobnego, ale niech chłopak nie odstawia szopek z imitacją drogiego prezentu. No ale głupio mi o tym z nim było gadać, więc uśmiechnęłam się przez zęby i przyjęłam prezent. Kolejne rzeczy jakie się między nami psuły to to, że zapraszaliśmy znajomych – szczególnie jego. Nie przepadam za nimi, no ale jak się jest razem to trzeba i jego znajomych akceptować. On się bawił ja po tej zabawie musiałam sprzątać. Oczywiście pomagał mi, ale wiadomo jak to facet – z grubsza posprząta a po kątach syf. I mówił mi „kochanie, czy ty nie przesadzasz z tą dokłądnością?”. Niby duperel, ale wkurzał strasznie. Zaczęłam czuć, że Darek nie jest odpowiednią osobą dla mnie. Chciałabym kogoś mieć, z kim nie różniłoby nas aż tak zachowanie. Przez takie głupie drobiazgi nasz związek zaczął się rozpadać. Jak jeszcze nie mieszkaliśmy razem, to było inaczej, mało rzeczy wspólnych, mało wspólnych decyzji, spotykaliśmy się co prawda codziennie, ale i tak każdy wracał do swojego domu i tam robił to , na co miał ochotę. Poza tym Darek ma taką głuipią zasadę, że jak jest problem to trzeba zapomnieć, wybaczyć itd. Ja bym chciała o wszystkim pogadać. On nie. We mnie się te problemy zbierają i w końcu wybucham. Mieszkanie razem było coraz cięższe. A już kompletnie mnie wkurzył Darek jak mi powiedział, że uważa że jestem rozrzutna mając tyle kosmetyków w łązience, że tracę czas siedząc tyle w łazience itp. Powiedział mi ze i tak ładnie wyglądam i kosmetyki nie są mi potzrebne, a kasa by się przydala. Odburknelam. Ale z czasem ograniczyłam ilość kosmetyków, przestałam stosowac podkład i tusz itp. A Darek co zrobił? Oglądał się za wymalowanymi laskami! Mówił, że mi się wydaje, ze żadna z nich nie dorównuje mi itp., ale ogladał się i widziałam że go fizycznie pociągają. Rozpisałam się strasznie. Ogólnie chodzi o to, że jak się ludzie za bardzo rożnią i nie pasują do siebie , to po wspólnym zamieszkaniu zaczyna się psuć ich wielkie uczucie. Co zmienia zatem ślub? TO, że zanim zdecydujecie się na wspólne inwestycje mieszkaniowe, wspólne życie we dwoje, trzeba świadomie podjąć decyzję – przemyśleć czy to właściwa osoba. Jeśli zamieszkacie z facetem przed tym , jak on to przemyśli dogłębnie, to duża szansa, że nigdy tego nie przemyśli, bo nie będzie miał takiej potrzeby. Będzie mu dobrze na początku, a związek będzie się psuł. Myślenie zacznie się w tedy, gdy zauważycie, że coś w was wygasło – wtedy będzie za późno. Uważam, ze najlepszym dowodem na to, że dwoje ludzi przemyślało sprawę, to są szczere oświadczyny. Oświadczył się ( sam z siebie, nie zmuszany, nawet sugerować mu nie wolno, bo to wtedy będzie już presja pewnego rodzaju), jeśli tak, to ok. Przyjęłaś oświadczyny? Przemyślałaś? Będzie wam łatwiej. A nie tak jak ja – dobrze nam było, szanowaliśmy się, ale nie pasowaliśmy do siebie – szkodas tylko, że dowiedzieliśmy się tego za późno. Postanowiliśy się rozejść. Był tylko problem – ja zostałam goła i wesoła. Mieszkanie było jego babci, czyli tak naprawdę jego. Moje pieniądze poszły w remont – nie do odzyskania. Darek chciał mi zwracać, bo jest uczciwym człowiekem, ale nie ma z czego. Poza tym tak naprawdę sama nie wiem ile włożylam w to. Razem mieszkaliśmy, mieliśmy wspólną kasę, razem wszysko wydawaliśmy. Nie miałam własnych oszczędności, bo po co. Teraz nie mam nic. Gdybym odkłądała sobie przez te lata, to miałabym chcociaż za co rozwalającą podłogę wyremontować. Straciłam najlepsze lata życia. Mam 30 lat i boję się, że nikogo nie znajdę. Gdybym mogła cofnąć te 5 lat....ale nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem dlaczego ale wydaje mi sie ze przesadzasz... mieliscie mieszkanie gdzie nie bylo niczego!! ja bym sie cieszyla gdyby moj facet byl oszczedny a nie wydawalby pieniadze ile wlezie!!t chyba normalne ze trzeba oszczedzac ale co ty myslisz ze ty wielka pani jestes?...:o i sorry ale kazda kobieta ma duzo kosmetykow i to normalny widok wiec jak twoj facet tobie powiedzial ze za duzo to chyba naprawde za duzo tego bylo, i nie kazda kobieta musi uzywac podkladow, jakichs fluidow, sridow, itp....tak samo z tymi filmami... ludzie innych problemow juz nie mieliscie? nie lubilas filmow wojennych to kto ci kazal to ogladac? on??? chyba nie... ja ciebie nie rozumiem, po prosto twoim zdaniem trafilas na nieodpowiedniego faceta a moim on jest ok... nie wiem o co ci chodzi, nie wiem jakie ty masz kryteria... poza tym wspolne mieszkanie wszystko mowi o drugiej osobie, przedtem jej tak dokladnie nie poznasz, i powiem ci ze sie ciesz ze rozstaliscie sie teraz niz po slubie gdzie wtedy problem z rozwodem, itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem przeciwna mieszkaniu ra
1.Jestem osobą skromną i oszczędną i dużo rzeczy doceniam 2.Z mieszkania sie cieszyliśmy (nawet nie wyobrażasz sobie jak) 3. Oszczędzać trzeba, ale są granice 4.nigdy nie miałam dużo kosmetyków - sami ocencie moją liste: -podkład - cienie do powiek -2 szminki - krem do twarzy -pomadka ochronna do ust -żel do demakijażu -szampon i odżywka do włosów -żel pod prysznic -pasta do zębów uwazam ze jak na kobiete to na prawde malo - dodam ze wszystkie kosmetyki są z niższej półki 5.filmy wojenny byly przykladem. Tak samo było z kazdym naszym wyjściem, gdziekolwiek. Po prostu gdy skonczyly sie czasy namietnego trzymania sie za reke, nie bylo co robic. On lubi biegać z kolegami, ja rolki, on kino, ja teatr, on silownia, ja basen, on gory ja morze - doslownie. Nie narzekalam na to na poczatku - on sie spotykal z kolegami ja z kolezankami. Tyle tylko ze nagle nasze zycie zaczelo isc 2 sciezkami, i tu wygaslo uczucie. Również uważam, ze wspólne mieszkanie dużo mówi o drugiej osobie. Ale zaczęłaby od wakacyjnego mieszkania ze sobą na próbę, zanim wejdzie się w coś poważnego - bo weekendy są mało reprezentacyjną próba badawczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem przeciwna mieszkaniu ra
Jeszcze jedno - jak uważasz, że nie potrzebowałam "tylu kosmetyków", to jak wytłumaczysz fakt, iż mój facet zaczął oglądać się za wymalowanymi laskami? Bo zanim przestałam kupować sobie kosmetyki do makijażu, był zapatrzony we mnie. Jednak faceci nie zdają sobie z tego sprawy, ale lcą na kobitki wymalowane, bo takie lepiej sie prezentują. Tyle tylko, że faceci nie zdają sobie sprawy z tego. Przestajesz sie malować, facet ogląda się z ainnymi i nawet tego nie zauważa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz dla mnie to jest naprawde dziwne, nie widzialas wczesniej ze sie roznicie? przepraszam, skoro sie z nim spotykalas codziennie to chyba normalne zenie mogl udawac dzien w dzien ze uwielbia to co ty chociaz tak nie jest... wydaje mi sie ze to co lubimy mozna poznac przed wspolnym mieszkaniem, to jacy jestesmy poniekad tez... ale tylko poniekad... wydaje mi sie ze zle po prostu trafilas a ty od razu wypisujesz ze jestesm przeciwniczka mieszkania razem.. to kobieto kiedy chlopak ma sie z dziewczyna lepiej poznac niz przed slubem? wolalabys wziac slub z bylym i dopiero wtedy zamieszkac razem i po kilku latach rozwod??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam z moim ukochanym 2 la
ta, w sumie jestesmy 4,5, a jak ja przymrukuje cos o slubie, on udaje ze nie slyszy alebo krotko po rozmowie temat sie urywa. oswiadczyn nie bylo. on uwaza ze slub nic nie zmieni, ze nam jest dobrze. Ja stracilam nadzieje. chcialabym by powiedzial mi prosto w oczy przy wszystkich, ze mnie kocha i bedzie ze mna na zawsze. ale on nie ma takiej potzreby. ma juz wszystko. najsmutniejsze jest to, ze kiedys uwazalam ze takie wspolne zamieszkanie doprowadzi do sluby. teraz wiem, ze jest odwrotnie. slubu nie bedzie albo nie wiadomo kiedy bedzie. pewie jak zdecydujemy sie na dziecko, albo jak rodzice na nas nacisną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam z moim ukochanym 2 la
i jeszcze jedno - ostatnio mi cos odburkna moj ukochany, ze do siebie nie pasujemy (podczas malej klotni).mam nadzieje ze tak nie myslal tylko mu sie wymknelo. szkoda, bo go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jak wezmiesz najpierw slub a potem zamieszkasz z facetem to polubisz filmy wojenne czy jak? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc. ja zamierzam zamieszkac razem z moim chloapkiem (znamy sie prwie rok czasu),narazie On sam za wszystko placi. Ja sie boje jak to bedzie jak zamieszkamy razem- co wtedy?czy my tez popadniemy w rutyne?jak sie od tego ustrzec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i masz do wszystkich pretensje
trzeba było skończyć związek po 1,2 latach a nie 5 :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem przeciwna mieszkaniu ra
czepiasz sie filmow wojennych. chodzi o to, ze dopiero po zamieszkaniu razem zobaczylismy ze do siebie nie pasujemy, wczesniej zaurocznie nam oczy przyslanialo. nalezalo sie lepiej poznac zanim weszlismy w powazny zwiazek ze wspolnymi zobowiazaniami finansowymi. mozna bylo to inaczej rozwiazac - np. wiecej razem roznych rzeczy robic - nie tylko siedzenie w lozku lub spacer za reke. moze wiecej weekendow spedzonych razem, wakacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lina 22
bo go nie kochasz ja mieszkam ze swoim chlopakiem od 3 lat i kochamy sie jak waraci i nadal siebie pragniemy zostaw go szkoda czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem przeciwna mieszkaniu ra
jeszcze jedno - nie mam do nikogo pretensji. chce pozielic sie swoja historia z innymi, by ustrzec innych. jednak zaluje czasu spedzonego nad pisaniem dlugiego posta dla was, gdyz zamiast docenic moeje dobre serce, czepiacie sie. wiecej tu nie wchodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam z moim ukochanym 2 la
Nie przejmuj sie, ludzie juz tacy sa. Pociesz sie ze ci co na prawde wezma do serca twoje uwagi, pewnie sa za bardzo niesmiali by tu cos napisac. ludzie, ktorzy tu pisza czesto chca sie dowartosciowac tym ze moga zjechac kogos i wchodza na forum by komus dogryzc-taki sposob wyladowania sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolcia z Poznania
Dziewczyny, jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości - dajcie sobie czasu na poznanie siebie, aż będziecie pewne. Mieszkanie razem jest pewnym rozwiazanie, ale trudno sie wycofac, jak okaze sie ze to jednak nie ten...a co jesli sie okaze ze to ty jestes nie ta jedyna???ze jednak facet cale zycie bedzie myslal ze nie do konca o kims takim marzyl? Lepiej poczekac az sie zdeklaruje niz potem cierpiec. trudno jest sie rozstac jak sie juz mieszkalo razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×