Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodko-gorzki cukiereczek

CZY TO MOJA WINA??? PRZECIEŻ ON JUŻ NIE MIAŁ ŻONY...

Polecane posty

Gość czołgistka marysia
nie rozumiem tez , dlaczego "odbijanie" męża jest gorsze od "odbijania" chłopaka albo innego nieformalnego uczucia są te same , prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dajcie jej spokoj
marysiu jak nie rozumiesz mojego przeslania to go po prostu nie komentuj.. mam dosc dysputy ktora jak widac i tak nikogo nie przekona. jak widac wg ciebie kobiety powinny dawac sie wykorzystywac zonatym, niewiedzacym czego ccha facetom. ok krzyzyk na droge!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czolgistki
wyjdz za maz to zobaczysz jaka jest roznica miedzy mezem a chlopakiem. a jesli wyszlas i nie widzisz roznicy to zal mi cie bo nie wies co to milosc i malzenstwo. moze nie ma rozncy dla osob ktore nie wyszly za maz z wielkiej milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze w tym jest gorsze
odbijanie męża od chłopaka że małżenstwo to przysięga składana w obliczu Boga a ktoś staje się przyczyną rozpadu. Ale nawet jak ktoś ma w dupie religię to małżeństwo związane jest przepisami prawnymi- z małżenstwa są dzieci. Chłopaków można mieć wiele a męża z reguły jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czolgistka marysia
za maz wyszlam i kocham swojego meza tak samo jak przed slubem, nie stalo sie tak, ze nagle paf i uczucie sie podwoilo i potroilo jakbysmy slubu nie wzieli, to tez by nam bylo dobrze; i tak samo trudno by mi sie bylo z nim rozstac znam wiele par, ktore maja dzieci , a malzenstwem nie sa - jak to sie ma do twojej teorii, ze dzieci sa z malzenstwa ? kobieta nie ma cierpiec i dawac sie wykorzystywac, bo kobieta jest tak samo czlowiekiem jak facet; tylko jak jest silna, a nie memlokowata lebiega, ktora ledwie odejdzie spod skrzydelek rodzicow, zaraz musi miec meza, bo bez zadnych skrzydelek sobie nie poradzi jak kobieta widzi, ze koles mowi jej ciao zadzwonie za tydzien, a mimo to z nim zostaje, to sa 2 mozliwosci - albo jej to odpowiada, bo tez ma ochote pociupciac sie (kobiety tez maja takie potrzeby, nie sa tylko workami na sperme) - albo jej to odpowiada, bo lepsze to niz byc calkiem sama jakby jej nie odpowiadalo, to by to przerwala, proste nie traktujcie kobiet jak bezmozgich ofiar losu, zdanych na laske i nielaske faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dajcie jej spokoj
jak kobieta sie zakocha to czeka (tez byla taka piosenka Majewskiej jak juz piosnki tu przytaczasz ;) a faceci to potafia zwodzic, mamic , a czasem to i wcale sie nie przyznac ze maja zone. wiem cos o tym bo sama to przezylam. Bylam zaslepiona i wierzylam w kazde slowo, nawet najbardziej niedorzeczne. A na widok fotelika dla dziecka w tyle jego auta tlumaczylam sobie ze wozi tak synka swojej rzekomej byłej. Bo tak mu kutafon tłumaczyl! kupa facetow jest taka, takie zachowania az zniechecaja do tej calej instytucji małżenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czolgistki
widzisz a ja po slubie jeszcze bardziej zaufalam memu mezowi, wkladam duzo serca w budowanie wspolnego domu i dla mnie jest wielka roznica pomiedzy spotykaniem sie a byciem mlzenstwem. poza tym dla mnie przysiega w kosciele jest swieta i nie traktuje powaznie nieformalnych zwiazkow, tzw. konkubinatow, bo tu skoro ludzie nie sa w stanie zdecydowac sie na slub tzn ze nie sa pewni ze chca ze soba byc do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dajcie jej spokoj
no wlasnie, wiec czemu zdradzaja? albo co gorsza chca miec ciastko - i zjesc ciastko. Co chyba gorsze niz przyznac sie do bledu i po prostu sie rozwiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czolgistki
kazd powinien sie zastanowic PRZED slubem i traktowac przysiege jako ze sie tak wyraze do grobowej deski. jesli czlowiek nie jest na to gotow to nie powinien wg mnie decydowac sie na slub, trzeba pamietac ze " po odejsciu od kasy...";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czolgistka marysia
nie zrozumialysmy sie jezeli wy traktujecie swoich chlopakow przelotnie, a zwiazek zaczyna sie dla was po slubie, to sie nie dziwie, ze macie takie podejscie a powiedzcie, jakby nie ten facet was poprosil o reke, a poprzedni, to byscie sie nie zgodzily ? jesli tak, to wasza teoria jest dosc slaba, bo meza mozna miec tego , a mozna tamtego - a jak nie , to znaczy, ze nie traktujecie zwiazku powaznie dopoki nie ma widoku na slub u mnie slub byl ze wzgledow praktycznych, bo jestem obcokrajowcem w jego kraju i tak jest latwiej jakby nie to , to moze wzielibysmy slub, a moze nie, dla nas to bez roznicy zwiazek niemalzenski jest tak samo mocny jesli w to nie wierzycie , to wasza sprawa moja kolezanka niedawno urodzila dziecko, jest z facetem od 15 lat , niedawno wzieli kredyt na dom, slubu nie brali i nie chca brac, nie widza potrzeby; nawiasem mowiac dziwie sie, bo ze wzgledu na podatki by bylo lepiej, ale jak im to nie przeszkadza, to ich rzecz nie wiem, co majewska pisala za piosenki, pewnie masz na mysli 'bo meska rzecz byc daleko a kobieca wiernie czekac' , do mnie teksty majewskiej nie przemawiaja, jestem chyba za bardzo wyemancypowana, zeby wierzyc w takie pierodoly kobieta jest tak samo kowalem swojego losu jak mezczyzna uwierzcie to , a nie bedziecie cierpiec jak glupie, jak maz jednak sie zdecyduje chocby na separacje - jak tu w przypadku autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czołgistki
aleś ty tępa strzała ze się tak wyraże. Wiesz czym się różni ślub od chodzenie? Tym że jestes PRAWNIE związana z partnerem i mówiąc prosto państwo ma to w dupie czy ci się on znudzi czy nie. Natomaist chłopak moze się nudzić tysiąc razy. O to nam chodzi a nie o jakieś pierdzielenia o dupie marynie który związek ważny który nie. Chodzenie też się traktuje poważnie ale według państwa jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czołgistka marysia
Własnie pokazałas , jaka masz klasę. Szkoda słów Tak, masz rację , tym się różni małżeństwo (nie ślub, bo slub to wydarzenie, a nie stan) od chodzenia, ze małżeństwo jest regulowane przez prawo. W Polsce, bo chocby w Niemczech stanem prawnym jest tez konkubinat. Ale mniejsza z tym. Mąż tez sie może znudzic , żona się może znudzic - i państwo to , owszem, obchodzi, bo istnieje takie pojecie jak "rozwód" , słyszałas o tym kiedys ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czołgistka marysia
cos mi się wydaje, że wkraczamy na teren "bezpieczeństwo" i "alimenty" czy jak inaczej mam rozumieć ostatnią wypowiedź skierowaną do mnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej czołgistki
życzę ci aby ci jakaś laska odebrała męża jak będziesz przechodziła chwilowy kryzys (a kazda para przechodzi) i wtedy przypomnisz sobie swoje słowa. Weźmiesz rozwód bo to przeciez według ciebie pestka rozwieźć się tak samo jak zerwać z chłopakiem. Powodzenia i bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czołgistka marysia
nie , nie jest to dla mnie pestka ale popatrz na to realistycznie, a nie przez rózowe okulary - rozwody sie zdarzają; ludzie się rozwodza - a popatrz jak wyglądały ich wesela i jak wygladała ich znajomosć w poczatkowych stadiach; myślisz, że to ludzie inni niz ty czy ja ? mam nadzieję , że nie będzie u mnie takiej sytuacji, ale byłabym głupia, gdybym twierdziła , ze nie wydarzy się na pewno; dołożę wszelkich starań , zeby do tego nie doszło, sadzę , ze mój mąż też tych starań dołoży i mam nadzieję , ze to małżeństwo czy lepiej - tez zwiazek - nie posypie się nie wiem, dlaczego sadzisz, że mój stosunek do instytucji małzeństwa przekłada się n a mój stosunek do partnera; małżeństwo to papier, jak sie go juz nie bedzie chciało, to robi sie sprawę i się rozwodzi - takie to proste; jak się nie chce już zwiazku nieformalnego - nie trzeba robic sprawy, tu jest róznica; nazywaj to jak chcesz, i tak wiesz , ze mam rację - o ile masz choć odrobine oleju w głowie dla ciebie małżeństwo to świetość - dla mnie świetoscią jest każdy zwiazek - i na pewno nie mnie oceniac , który jest bardziej powazny jesli życzysz komus rozpadu związku, to jesteś złym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś ci się pomyliło
"I MOZECIE SIĘ USPRAWIEDLIWIAC NA RÓŻNE SPOSOBY ALE JEST TAK JAK NAPISAŁAM I JEST TO PRAWDA I WY TEZ O TYM WIECIE " To jest tzw. "gówno prawda" a nie prawda. Jeśli dowiedziesz, że związałaś się z nowym partnerem jeszcze przed formalnym rozwodem ale po ewidentnym rozpadzie związku, to sąd nie uzna tego jako przyczynę rozpadu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko kochane
ale tylko jeśli będziesz w formalnej separacji anie "na słowo". A poza tym coście sie tak uczepiły. Jak dla (przepraszam za wyrażenie) to tylko wredna suka może mieć w dupie wszystko i ładować się bezczelnie w czyjś związek jesli ten ktos nawet nie złożył o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszka piszka
wiesz co - wydziwiasz (ty ostatnia) jak poznajesz faceta, to wypytujesz go od razu, czy ma zonę ? zakładasz , ze nie , prawda ? Że wie , co robi i że dlatego sie tobą zainteresował , bo nikogo nie ma, a ty mu odpowiadasz jak powie sam, że ma żonę, to sie pytasz, co w takim razie zamierza, bo ty nie chcesz byc "tą drugą" - a on mówi, że sie własnie rozstaje z żoną, że sie tylko kłócą , że nie chca ze sobą byc; pytasz od razu, ile miesięcy, czy separacja, czy pozew juz był ? tak głupio gadasz, jakby chodziło nie o uczucia, ale o umowę handlową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frerfef
my tu nie wiemy jak jest a problem oceniamy wedlug przyjetych norm moralnych. mnie przekonuje tylko jedno, ze autorka jest zla kobieta. otoz sama napisala ze inni, niektorzy, a wiec z jej otoczenia, ci co znaja sprawe, znaja ich - to oni powiedzieli ze ona zniszczyla to malzenstwo, ta rodzine. naoczni swiadkowie. naoczny swiadek jest jak dowod. to tyle w tym temacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś ci się pomyliło
"ale tylko jeśli będziesz w formalnej separacji anie "na słowo"." Nie. Poczytaj sobie trochę przepisów. Jeśli małżeństwo zdecyduje się na rozstanie, nie mieszkają ze sobą, i któreś z nich zwiąże się z nową osobą już po faktycznym rozpadzie związku, to nie jest to przez sąd uznawane za przyczynę rozpadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś ci się pomyliło
"ze ona zniszczyla to malzenstwo, ta rodzine." Ona? Tylko ona? A jak widzisz tu rolę tego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiezia
"Jeśli małżeństwo zdecyduje się na rozstanie, nie mieszkają ze sobą, i któreś z nich zwiąże się z nową osobą już po faktycznym rozpadzie związku, to nie jest to przez sąd uznawane za przyczynę rozpadu." Piszecie tu głównie o małżeństwie z punktu widzenia prawa. Staracie się marginalizować rolę małżeństwa do papierka, który niby je od konkubinatu. Takie niby nic, bo w końcu ani to nie potrzebne do rodzenia dzieci mężczyźnie, ani do dziedziczenia (od czego jest testament). Zapominacie chyba o takim drobnym szczególe jakim jest nasze kochane społeczeństwo. W dużej mierze mniej lub bardziej konserwatywne, przywiązane do tradycji. Żona to rodzina, kochanka, dziewczyna jakaś obca baba. Nie ważne ile są ze sobą, ile ich łączy. Ważna jest nazwa. Dodatkowo jak pokazują badania statystyczne w konkubinatach w Polsce tkwią przede wszystkim ludzie bardzo ubodzy, których nie stać na tradycyjny ślub i wesele, którzy z nadmiaru obowiązków nie mają na to czasu. Ideowcy, którzy nie biorą ślubu bo im papier nie potrzebny do miłości to margines. Na szczęście w naszym kraju małżeństwo stanowi pewną wartość. Ludzie tak to postrzegają. I prawo może sobie mówić, że sypianie z facetem w separacji to nie rozbijanie małżeństwa. W większości dla ludzi postronnych będzie to moralnie jednoznaczne... i będą mieli rację. Gdyby autorka topiku się szanowała to by poczekała te pół roku, aż facet się rozwiedzie i dopiero wtedy utworzyłaby z nim związek. Jak facet kocha to poczeka. Tak bardzo ją między nogami swędziało, bała się, że przez te pare miesięcy jej ukochany znajdzie inny obiekt swoich uczuć? Separacja to nie rozwód, to ostatni dzwonek dla małżonków by przemyśleli swoje małżeństwo, dali sobie szansę. Facet autorki topiku faktycznie miał szansę ratować swoje małżeństwo tkwiąc między nogami kochanki. Może za kilka lat nagle przypomni sobie o byłej żonie, bo dokładnie nie przeanalizował swoich uczuć do niej i kochanka zostanie na lodzie. Krótko mówiąc: droga autorko jakbyś miała trochę rozumu w głowie to byś zaczekała. Tak zawsze się znajdą ludzie, którzy wypomną ci, że wskoczyłaś do łóżka żonatemu i po części będą mieli rację. Nie wiem czy dla wcześniejszego seksu tym mężczyzną było warto zdobyć tą łatkę kochanki i rozbijaczki rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Teraz obwinia ją o to, że w jakiś sposób weszła pomiędzy niego i prawdziwą miłość jego życia, pierwszą żonę, i stosunki między nimi są bardzo złe, on jej nienawidzi... \" to mnie naprawde rozbawiło! najpierw znalazl sobie druga zone,ozenil sie a teraz mu sie przypomnialo,ze to jednak ta pierwsza jest miloscia jego zycia(ma pewnie wieksze konto w banku) co za kutafon bezmozgi:D takiego jelopa sama bym zostawila,widac mial pomrocznosc jasna przez jakis czas a teraz szuka winnego sama jestem zwiazana z rozwodnikiem,ale byl nim przez 5 lat zanim sie poznalismy jakos mnie nie obchodzi,czy sie naprawde kochali-po co mam mitologizowac to malzenstwo,skoro wszystko co najgorsze okazalo sie po ich slubie i stalo sie przyczyna rozwodu,to nie moja sprawa i nie bede ogladac zadnych kaset

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam sobie cały temat, nie powiem że bez emocji, bo czytając niektóre wypowiedzi aż się we mnie gotowało. Do autorki: powiem tylko tyle - życzę szczęścia na nowej drodze, oby facet okazał się wart zachodu i obyś była z nim szczęśliwa do końca świat i o jeden dzień dłużej. To że by w separacji nie ma dla mnie żadnego znaczenia, jeśli trafiliście na siebie i uznaliście że to miłość waszego życia to dobrze. Poza tym solidaryzuję się z dziewczynami, które twierdzą że faceci też mają mózgi i własną wolę. Skoro koleś szukał miłość i i bliskości poza małżeństwem to chyba znaczy, że nie dostawał ich w środku, czy się mylę? Gdyby mój mąż szukał pocieszenia w ramionach innej dziewczyny (i nie ma znaczenia czy na stałe czy tylko przelotnie) to już o żadnym ratowaniu związku nie było by mowy. Do mężatek, które uważają małżeństwo za świętość czy wy byście wybaczyły w takiej sytuacji i chciały dalej ratować związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×