Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ive been waiting to love agai

kontrowersyjna sprawa związana z porodem

Polecane posty

Gość Ive been waiting to love agai

Po przeczytaniu tutaj pewnego topiku, zastanawia mnie pewna rzecz. Mianowicie sprawa porodu, a właściwie osób w nim uczestniczących..;/ Jak wiadomo oprócz osoby odbierającej poród często jest ktoś , kto dopiero się uczy, student, praktykant . Ktoś z tego wątku napisał : "W czasie całego porodu jest potrzebne moze z 5 badań rozwarcia , a kobiety bada się po 14 razy - po co? Ano po to, bo student se moze pomacać A zgadzał sie na to ktoś ? Nie, ale kogo to obchodzi " Kurcze..;/dla mnie to jest niepojęte;/ Dlaczego nawet w takich momentach nie mamy odrobiny prywatności?? Nie rodziłam, ale w życiu nie chciałabym, żebym była dla jakiegoś studenta królikiem doświadczalnym. W życiu bym się na to nie zgodziła!! Co o tym myślicie? Czy można zażądać , by praktkant opuścił salę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuuuuuuuuula
Tez bym nie chciala :( mam nadzieje, ze mozna sobie zazyczyc przed :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jednej strony - masz rację, ciężarna czy rodząca ma prawo do intymności, tym bardziej, ze czasem znajduje się w sytuacji, która jest dla niej bardzo trudna. Też mnie to czasem wkurzało w szpitalu. Ale z drugiej - jak studenci mają się uczyć? Na fantomach? I taki lekarz, który poród widział tylko na filmiku poglądowym, będzie trzymał w rękach los Twój i Twego dziecka przy następnym porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez przesady. jak ja lezalam tuz przed porodem na sali, byl raptem jeden praktykant, ktory w dodatku byl BARDZO mily, dbal o mnie tak samo jak polozna i lekarz, pytal czy czegos nie potrzebuje itd. to nie takie straszne, w koncu musza zobaczyc co i jak na zywo, pomysl, ze ma byc fachowcem, byc moze on kiedys odbierze porod twojej corki albo nawet twoj ;) ale bylo cos o wiele gorszego: lezac chyba juz 3dobe po porodzie na sali z jakas babeczka, nagle po obchodzie porannym wpada grupa 20studentow z lekarzem-wykladowca (z czego 70% to faceci) i ta prowadzaca mowi: oto dwie kobiety po porodzie fizjologicznym, po tym opisala BARDZO szczegolowo nasz stan poporodowy, po czym kazala, hm..ze tak powiem, podniesc nam koszule nocne do gory. obie powiedzialysmy, ze sobie tego nie zyczymy i grzecznie poprosilysmy, aby szanowna grupa studentow sobie poszla i faktycznie poszla. tragedia:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska mentalność
tak, masz prawo odmówić badania Ciebie przez studentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potem ten student zostaje lekarzem, a od samego patrzenia nie nauczy sie sztuki lekarskiej. ale jesli bardzo ci przeszkadza jego obecnosc, zawsze mozesz poprosic aby opuscil gabinet czy sale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sratata
prawidłowo jest tak, że lekarz powinien się spytać, czy student/studenci mogą być przy operacjach, różnego rodzaju zabiegach począwszy od stomatologicznych po porody... tylko że tego sie nie praktykuje... ale także nie spotkałam się z odmową, by praktykant opuścił salę, by tego nie zrobił...to jednak w dużej mierze zależy od placówki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ive been waiting to love agai
do underground07 :) -- o Boże;/;/ czasem wydaje mi się, że kobiety są traktowane jak przedmioty;/ Jak można powiedzieć, by podniosły koszule nocne do góry. Chyba bym się wynisoła z tego szpitala. Wiadomo, że rodząc w klinice prywatnej można wiele żądać, ale przecież to nie znaczy, że kobieta , której nie stać na takie coś, która rodzi w normalnym szpitalu powinna być traktowana inaczej. Na to przychodzi mi tylko jedna odpowiedź: brak szacunku. do Ondyny:)-- masz rację , na czymś studenci muszą ćwiczyć, ale wydaje mi się, że powinni pytać o zgodę daną kobietę. Wiadomo, że może któraś by się zgodziła. A naprawdę nie wsyzstkie kobiety życzą sobie , żeby 5 par oczu patrzyło na nią, po co dodatkowe stresy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ive been waiting to love agai
W takim razie dziękuję za odpowiedź. pociesza mnie to , że jednak można żądac intymności:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że masz prawo żądać :) Poza tym czasem trafiają się naprawdę bardzo mili praktykanci, np. dziewczyny ze Szkoły Położniczej. Są tak troskliwe i przejęte swoim posłannictwem, że aż prawie czułe... :D :D Można poprosić je o wszystko, a zazwyczaj same wychodzą z setką propozycji ułatwienia Ci życia, w pewnym momancie musiałam podziękować grzecznie, bo niemalże chciały nosić mnie na rękach i poić wodą z ampułek jednorazowych jak pisklaka, który wypadł z gniazda. Były bardzo zabawne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Cię ale niestety
Gdyby żadna kobieta nie pozwalała uczestniczyć przy porodzie praktykantom to żaden lekarz nie mógłby nabrać doświadczenia, a co za tym idzie zupelnie nie byłoby kompetentnych lekarzy mogących odbierać poród. Moim zdaniem powinno być tak, ze jeśli kobieta godzi się na tę niedogodność bycia obserwowaną przez praktykanta to powinna dostać za to jakąś rekompensate pieniężną. Myślę ze wtedy liczba kobiet pozwalających na to gwałtownie by się zwiększyła.. hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat spotkałam praktykantki bardzo miłe i usłużne,studentów ledwo widocznych,za to pediatra cham i bufon okropny.I to o jego nieobecność poprosiłam ordynatora. Można się nie zgodzić,zresztą,trzeba umieć w razie czego doprowadzić do pionu \"panów dochtorów\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studentka z małego miasta
Drogie Panie, jestem studentką pielęgniarstwa i zrozumcie, że jakoś MUSIMY się uczyć, jeśli nie będziemy mieć takiej możliwości może w przyszłości być tak, że "wpadniecie" w nasze ręce a my będziemy z książką w ręku zastanawiać się jak wam pomóc. Nie ma innej możliwości niż uczenie się "na ludziach" Uwierzcie, że nikt nie patrzy na pacjentów jak na osoby, z których można się pośmiać albo opowiadać sobie o nich potem znajomym. Po wyjściu z zajęć przestajecie dla nas istnieć. Pamiętajcie, że nie zgadzając się na naszą obecność czasami krzywdzicie same siebie, nie zrobimy wam krzywdy, my się tylko uczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmotoryzowana
I co, byłabyś szczęśliwa, podnosząc koszulę przed anonimowym TŁUMEM studentów? Wątpię. Inaczej to wygląda, jak jest jedna czy dwie osoby-praktykanci, nawiązujący jakiś kontakt i traktujący pacjentkę z szacunkiem, a inaczej jak wpada wesoła klasa, a "dwie kobiety po porodzie fizjologicznym" majhą im posłużuć za lepsze manekiny. Bleh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studentka z małego miasta
A gdzie ja napisałam, że coś takiego jest ok? Naucz się lepiej czytać ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym tłumem to przesada,ale nie wszędzie tak jest/było,bo rodziłam ostatni raz 7 lat temu.Położne-uczennice,nawet się ich nie krępowałam,bo to też przecież kobiety,a o pozwolenie na badanie przez nie poprosiła za każdym razem położna prowadząca.Rodząc pierwsze dziecko,to właśnie uczennicy chciało się masować mi kręgosłup i szyjkę macicy w celu uzyskania rozwarcia.Jak pisałam,studenci byli bardzo dyskretni i też zapytano mnie czy się godzę na ich obecność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madam de Pompadur
taki stażysta, student, praktykant aby byc dobrym lekarzem musi sie gdzieś uczyć praktycznie, nie tylko na trupach i na lalkach i na samej teorii. Przeciez kazdy dobry lekarz do którego chodzisz kiedys tez był stażystą i studentom i tez kazdy taki jak ty sie bulwersował. A teraz kazda lata do tego lekarza. Nie mam nic przeciwko aby studenci uczyli sie na pacjentkach bo wtedy wiem ze jak bedą lekarzami bedą doświadczenie praktycznie a nie tylko teoretycznie i bez obawy pójde to takiego lekarza. Przy mnie był stazysta, młody przystjny i uwierz cieszyłam sie ze jeszcze ktos chce byc ginekologiem.I nie przeszkadzało mi ze tam zaglądał- uczył sie, i ani razu nie zadrwił, nie smiał sie nie patrzył w oczy. Koncetrował sie na chorobie , uczył sie poprawnie zdiagnozowac chorobe, ocenic stan zapalny itp.To dla nich trudna sprawa i nie myslą o tym ze o przyszła pancia z cipką i bede se patrzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest różnica..
jest różnica jeżeli jest przy tym obecnych powiedzmy max. 2 studentów w celach praktycznych a między całym tłumem studentów..a bardzo często praktykuje się to na ginekologii,nie tylko przy poradzie,ale po różnego rodzaju zabiegach itp.a grzecznie byłoby się chociaż zapytać o pozwolenie..moim zdaniem to jest sprowadzanie kobiety do poziomu krowy..i ja na to nigdy nie pozwolę żeby mnie ktoś tak potraktował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madam de Pompadur
do poziomu krowy? a na kim te studenci mają cię uczyć? na krowach czy na ludziach? pytam na kim?nie ma takiego zwyczaju pytania sie. Przyszłas sie leczyc i pozwól byc królikiem doswiadczalnym nawet jak ci sie to nie podoba. Kazda z nas ma inne schorzenie i wtedy lekarz im mówi, pokazuje te schorzenia, i opisuje. U gastrologa byłam i tezraz byłam poddana doswiadczeniom.Stazysta sie uczył, rure miałam w brzuchu i na zmiane lekarz a to stazysta zaglądał, patrzył na zmiany chorobowe, lekarz mu opisywał co widzi ico to jest.Stazysta sie uczył. Ja wole by sie uczyli na nas i mi nie przeszkadza to.Kiedys bede do tych stazystów chodziła po porade i błagała o pomoc a on powie- pani niechciała bym sie uczył na pani- to niech pani sobie idzie. Chciałabys tak usłyszeć swaniarko?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się, że na \"czymś\" muszą się uczyć, ALE uważam również, że wszystko zależy od odpowiednio dobranej formy! Tzn po pierwsze \"wypadałoby\" się spytać kobiety, czy nie ma nic przeciwko (to podstawa!!(, wtedy z góry czujesz się lepiej, nie ja wore treningowy, a jak osoba... Po drugie zracanie sie osobowe, a nie \"dwie pacjentki po porodzie fizjologicznym, proszę podnieść koszulę do góry\", tylko np. \"to jest Pani X, blebleble\" i nawiązanie rozmowy, czy cokolwiek innego... Po trzecie system \"małego tłumu\" chyba nie jest zbyt dobry i wydaje mi się, że przy każej pacjentce powinno być maksymalnie 2 praktykantów... Po czwarte, za każde praktyki płaci się np danej szkole, która praktyki przeprowadza, dlaczego zatem kobiety nie miałyby mieć jakichś \"bonusów\" za zgodę na bycie \"pomoca naukową\". I nie muszą to być koniecznie pieniądze, ale np. duża paczka pieluch przy wyjściu ze szpitala. Co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a......./////
Po pierwsze to nie jest wina studentów, że przyjmują coraz więcej osób na studia i potem na zajęciach klinicznych są duże grupy. Zaręczam Wam, że chcielibyśmy się uczyć po 2-3 osoby, żeby móc nawiązać lepszy kontakt z pacjentem i więcej wynieść z zajęć, ale to jest niestety niemożliwe. Po drugie za praktyki nic się nie dostaje. Kiedyś owszem, ale obecnie studenci na praktykach to darmowa siła robocza :( Rozumiem Was oczywiście i sama nie popieram traktowania rodzących kobiet jak króliki doświadczalne oraz takich zachowań jak jedna z pań tutaj opisała o podnoszeniu koszuli itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w chwili porodu naturalnego
nie myśalłam o tym kto na mnie patrzy student czy położna chciałam urodzić zdrowe dziecko i zakończyc ogromny ból jaki towarzyszy w czasie porodu wszystko inne sie nie liczyło i nie liczy - mam teraz piekną zdrową córę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest różnica..
No właśnie wiadomo że muszą się gdzieś uczyć studenci ale chodzi o sam fakt, o podejście do pacjentki.Różni są ludzie.. tą są sprawy intymne a nie np. żołądek.Kobieta po porodzie jest często porozrywana,popękana w fatalnym stanie i może nie chce tego ujawniać światu. I wypadałoby się poprostu spytać.Niestety jest jak jest w tym naszy kraju ale dla mnie dwóch studentów a cały tłum stanowi różnicę. I jako pacjenta nie musi mnie obchodzić sytuacja uczelni w naszym kraju.mam prawo do prywatności.I sądzę że jak na każde badanie wyrażam zgodę albo nie tak samo jest w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie przyszło wam do głowy
że studenci nie przychodzą was odladać dla samego oglądania tylko traktuja was jak pacjentki potrzebujące pomocy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie... przede wszystkim p*zdy od patrzenia Wam nie ubędzie. Nie macie między nogami świętego obrazu jasnogórskiego, tylko organ, którego budowę muszą młodzi lekarze poznać, jeśli w przyszłości mają dbać o niego tak, jak na to zasługuje. To po pierwsze. Po drugie, jeżeli rodzicie w szpitalu państwowym, za publiczną forsę, a więc również za moją, to powinnyście bez szemrania podwijać koszulę i pokazywać poporodową ci.pę każdej grupie studentów, jaka sobie tego zażyczy. Nie podoba się? To jazda do prywatnej kliniki, za worek złota:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszlo nam do głowy ale co to zmienia? Nic... A co do tego, że studenci nie dostają kasy, to źle mnie zrozumiałas... wiem, że za praktyki nie dostaje się pieniędzy, chodziło mi o to, że szpital dostaje kasę od uczelni za każdego jednego praktykanta (są to śmieszne stawki, ale zawsze...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×