Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Głupia jak But

No i dowiedziałam się co to znaczy spieprzyć sobie życie przez dziecko.

Polecane posty

Gość Głupia jak But

Właśnie straciłam szansę zawodową. Oznaczającą tak wiele, że aż nie mam siły o tym myśleć, bo chce mi się wyć (a i tak ciągle myślę). Nie przeszłabym pewnej komisji lekarskiej, bo jestem w ciąży. Bardzo wczesnej, ale ja się głupia do tego przyznałam. Może powinnam zmilczeć, liczyć że lekarze odwalą swoją robotę i to się nie wyda. Biję się z myślami. Jestem na umowie próbnej, może nawet mnie wywalą. Szansa już się pewnie nie powtórzy, bo dzieciak wyautował mnie na co najmniej 2 lata (ciąża, karmienie), a po niej już pewnie nie wrócę do dawnej formy i zdrowia, by przejść selekcję. Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, całe złe emocje przelewam na dziecko, nie mogę go ani trochę polubić, nie chcę go. Wynajmujemy klitkę, w której zimą jest pleśń, więc dziecko nie może się tu chować. Była szansa na duże pieniądze i normalną przyszłość dla dziecka i dla nas, ale ją zaprzepaściłam. W styczniu mieliśmy wziąć ślub kościelny, ale w styczniu to ja będę w zaawansowanej ciąży. Wszystko się posypało. TAK ważna była nienaruszalność zawodowa, którą bym zyskała, gdybym mogła z tej propozycji zawodowej skorzystać. To jest tak ważne, bo mój narzeczony z pewnych przyczyn nigdy nie będzie stabilny zawodowo i możemy kiedyś zostać z niczym. Nie mamy mieszkania, domu, ani szans na niego (nie ten pułap finansowy). Jak mogłam być tak głupia? Nie wiem po co to piszę, muszę się wygadać. Mam wolny dzień, a od 7.00 nie śpię z tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem,i nie krytykuje Cię.Nie usłyszysz ode mnie złego słowa.Mam nadzieje że się pozbierasz.Miliony przytulań dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe_30
Porozmawiaj z rodzicami lub przyjaciolka, jesli masz z nimi dobry kontakt. Moze zechca ci pomoc w opiece nad dzieckiem, tak abys miala szanse kontynuacji pracy? Juz pol roczne dziecko mozna poslac do zlobka, wcale nie trzeba z nim siedziec w domu do 2 roku zycia. wiadomo, nie jest to sytuacja idealna, ale tez nie jest to najgorsze rozwiazanie. nie wiem czy uda mi sie wyjasnic to co mysle,ale ja wierze,ze kazdy ma swoj czas i co komu przeznaczone to go spotka. jesli tak mialo byc,ze ominela cie ta komisja lekarska-tzn,ze moze to wcale nie bylo dla ciebie,a ty bedziesz miala inna szanse? trzymam kciuki za ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie...
a skad wiesz, ze wszystko inne potoczyloby sie po Twojej mysli?? Tak jak Ty tego chcesz? Nigdy nie wiemy jakie zagadki ma dla nas los... a dziecko? nie wiem czy jest az taka przeszkoda - PODOBNO nie ma piekniejszego skarbu jak dziecko, ale nie wiem, nie mnie to oceniac. Nie jestem matka. Wiem jedno, nigdy nie wiesz co jest Ci przeznaczone, moze wlasnei przy dziecku odnajdziesz swoje szczescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmamma
wiesz co?z trudem doczyatalm twoj post, bo z jednej strony zachcialo mi sie plakac nad tym dziecieciem, ktore jest najmniej winne tej sytuacji, a z drugiej zaczela wzbierac sie we mnie zlosc na takie kobiety jak ty , ktore tak beztrosko podchodza do zycia, w dziesiejszej dobie wszechobecnej antykoncepcji moglas wczesniej pomyslec o zabezpieczeniu sie skoro na razie na pierwszym miejscu stawiasz prace i dorobienie sie pieniedzy na start zycia, a teraz i ty i twoje dziecko beda nieszczesliwe, choc pewnie jak sie urodzi to zmienisz nastawienie, a moze to wszystko obroci sie wam na dobre, napewno tak bedzie tylko ty tego jeszcze nie widzisz, bo miaas inne plany wiem ze bede potepiana za to co pisze, ale nie przejmuje sie tym, jest wiele kobiet ktore bardzo staraja sie o dzidzie i pewnie przykro im czytac takie posty masz duzo czasu aby sie przyzwyczaic do mysli ze bedzie dziecko i jestem pewna ze zmienisz nastawienie ale poki co szkodzisz dziecku takim podejsciem do zycia i zebys kiedysnie zalowala ze tak myslalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie uważałaś jak robisz, to rób jak uważasz! Do kogo masz pretensje?Do nic niewinnego dziecko. Przecie ono zapewne też wolałoby sie urodzić jakieś normalnej kobiecie, która pragnie dziecka, a nie takiej jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozpaczaj! Ja wierzę że kiedy zamykają się jakieś drzwi, to otwierają się inne. Sama zaszłam w ciążę kiedy miałam 19 lat, mój obecny mąż, wtedy chłopak 21. Nie miałam skończonej szkoły, nie mieliśmy gdzie mieszkać, nie mieliśmy pieniędzy na wynajem mieszkania, do tego byliśmy bardzo młodzi i niedojrzali emocjonalnie. Nie poddaliśmy się. Wzieliśmy ślub, urodziłam synka. Nie było lekko. Ale dziecko sprawia że starasz się dwa razy bardziej. Teraz jesteśmy już dziewięć lat po ślubie, mamy dwójkę uroczych dzieciaków,jesteśmy stabilni finansowo i budujemy dom. Potencjalnie byliśmy parą dzieciaków bez szans na lepszą przyszłość, ale z odrobiną zacięcia, wzajemnego wsparcia, miłości na dobre i złe można zdziałać bardzo wiele! Nie patrz na to co się wydarzyło, co zrobiłaś jak na zaprzepaszczenie całego życia, ale jak na nowe możliwości! Szans zawodowych będzie jeszcze wiele! Za kilka lat odchowane dziecko będzie dodatkowym atutem w pracy, a dla Ciebie źródłem radości i szczęścia! Powodzenia i najlepsze życzenia dla ciebie i maluszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie pragniesz tego dziecka, to pomyśl o adopcji.Tyle kobiet czeka, aby zostać matką, choćby poprzez adopcję. dla dziecka zdrowiej będzie jeśli będzie zasypiać w ramionach kochającej go matki, a nie osoby, która ma pretensje o to, ze je spłodziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierzę,że to napisała kobieta! Jeżeli to prawda,to zgłoś się na terapię,............... Dziecka nie obarczaj winą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adopcja w jej sytuacji niewiele by zmieniła, bo przecież nie powie pracodawcy: \"Jestem w ciąży, ale spokojnie może mnie pan zatrudnić, bo po porodzie oddam dziecko do adopcji\". Jaki jest Twój stosunek do aborcji? Myślałaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tylko i wyłącznie
twoja wina. Dziecko zostaw w spokoju. Debilka!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyyyify
Pieprzycie... Ja jestem kobietą (nawiedzone niech nie wierzą) a ja w takiej sytuacji usunęłabym. Współczuję, autorko... Ale może czeka cię coś lepszego niż to co straciłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyyyify
"Adopcja w jej sytuacji niewiele by zmieniła, bo przecież nie powie pracodawcy: "Jestem w ciąży, ale spokojnie może mnie pan zatrudnić, bo po porodzie oddam dziecko do adopcji"." A jednak są na tym forum osoby myślące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracę, a właściwie szanse na te lepszą to ona już straciła i przez okres ciąży na pewno nie dostanie. teraz niech pomyśli, co dalej, szczególnie z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gyyyify Tak właściwie to nie wiesz co byś zrobiła, bo nie jesteś w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej...
To my sami zgotowaliśmy sobie nasz los... Konsekwencją sexu jest w domyśle zawsze dziecko, pomimo zabezpieczeń. Pomyśl sobie, że żyje w Tobie taki Ktoś kto jest uzależniony od Ciebie, kto Cię kocha pomimo wszystko bo jesteś jego domem, jego życiem, jego mamusią(!) Jeśli mężczyzna nie jest w stanie zagwarantować Tobie rodziny, to po cholerę Wam ten ślub. Praca daje kasę, ale czy kasa jest najważniejsza ? Ona tylko ułatwia życie, ale kto powiedział, że życie jest łatwe? Pamiętaj, że dziecko to dar od losu, że to cud istnienia, cud miłości, miłość bezgraniczna i przepiękna. Dopiero stanie się matką, ojcem powoduje sens i chęci na dalsze życie, daje wiatr w żagle !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyyyify
Myślę że wiem, bo gdy spóźniał mi się okres, szukałam dojść do RU486 (gdyby chodziło o ciążę zaawansowaną, urodziłabym dziecko). Na szczęście tabsy działają prawidłowo a ja panikowałam... W każdym razie wkurzają mnie te gromy na autorkę. Może dlatego że wiem co to znaczy walczyć o przetrwanie. Domyślam się też, że kobieta która jest w trudnej sytuacji, może mieć skrajne odczucia odnośnie swojego stanu i to normalne. Dużo by pisać... nie mam czasu... Na miejscu autorki spisałabym sobie co do słowa post Mewuni (!) i czytała codziennie oraz starała się działać. Kto wie, może te zdarzenie, ta ciąża, to właśnie początek dobrych zmian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się, ze to może początek zmian na lepsze. Przecież nie wiemy, co los ma dla nas za pazuchą. Przekonałam sie wiele razy, że to z czego byłam niezadowolona, jednak wychodziło mi na dobre. Wkurzają mnie jednak takie pannice, które za swoje niepowodzenia obwiniają innych, małe aniołki. Moze dlatego, ze sama staram sie o dziecko, a jakos nie wychodzi, więc nie moge jakos zrozumieć, ze ktoś moze nie cieszyć sie z faktu bycia w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może to dziwnie zabrzmiale...
JAK BÓG DAJE DZIECKO TO DA TEZ NA DZIECKO.Czasem życie tak się układa a potem sami stwierdzamy że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło.Może to dziecko dużo zmieni w Twoim życiu...a może poprostu ZMIENI CIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co z ojcem dziecka? Masz w nim oparcie czy zostałaś zupełnie sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz racje... Głupia jak but jesteś... Strach czytac takie babsztyle jak Ty.. Jak rozłożyc nogi przed facetem to wiedziałaś, a nie wiedziałaś o antykoncepcji i o tym skad biora sie dzieci??? Ciemnota ludzka nie ma granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja cie doskonale rozumiem. U mnie dziecko było planowane, ale jak sie urodziło te ż miałam najczarniejsze myśli...Po dłuższym czasie zaczęłam sie godzić z tym i pokochałam moje życie z dzieckiem.Czasami potrzeba czasu by sie przyzwyczaić do tak drastycznej zmiany. To nie jest takie czasem piękne i proste...to duża zmiana w życiu i trzeba powoli sie odzwyczajać od starego typu życia , zacisnąć zęby i rozpoczynać nowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche Cie rozumiem... kiedy poszłam za zwolnienie ( musiałam, wręcz narzucone przez szefa ) okazało sie ze przyszły nowe etaty do rozdysponowania,. Gdybym pracowała dostałabym nowe super stanowisko i duzo lepsze pieniądze..a tak zostałam pominięta ...bo o nieobecnych sie nie mysli.. :-( Na poczatku dopadła mnie totalna załamka.....byłam prawie zła ze akurat zachciało mi sie zajsc w ciąze w najmniej korzystnym momencie... Byłam zła i rozgoryczona...ale... No własnie jak patrze na moja malutka i pomysle ze mogłoby jej nie byc, to wiem ze jest tak jak powinno byc. :-) I mam nadzieje ze jeszcze jakos uda mi sie załapac za jakis czas na lepszy etat... Nie mówie ze nie ma we mnie lekkiego zalu, ale trudno ,nie mozna miec wszystkiego. A córeczka jest dla mnie najwiekszym skarbem. Dzieci sa dla mnie najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głupta ma chyba Twoje imię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zyjemy w 21 wiku, trzeba bylo myslec glowa a nie czyms innym jak szlas do lozka, nie tylko faceci mysla tym drugim rozumkiem. jest tyle srodkow antykoncepcyjnych!!!!!! teraz nie zwalaj na dziecko tylko na was obydwoje, ta mala istotka wcale sie nie prosila o zycie!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DYSZKI
Wkurzają mnie takie teksty o biednych małych istotkach a nie pomyślałyście o tej dziewczynie?/ Oj i wszystkie takie świątojebliwe jak idą do łóżka to myślą o dziecku!!hahaha!!!A wiadomo że nie ma skutecznej 100% pewności w żadnej antykoncepcji. Pozatym laska ma problem a wy sie na niej wyżywacie. Oj każda taka wiecznie szczęśliwa że juz jak ktoś ma problem to dziwne zjawisko!!! ŻAŁOSNE MAMUSIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem mama a chcialabym moje zdanie jest takie, ze jak sie na cos decydujesz, lub cos chcesz zronic, to robic to z glowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a przede wszystkim odpowiedzialnie, ona nie probowala sie nawet zabezpieczyc. a zreszta moze przeciez usunac ciaze - zawsze jest wyjscie z sytuacji. szkoda mi dziewczyny, rozne sytuacje zdarzaja sie w zyciu, lepsze i gorsze. ale teraz stalo sie i nie wolno plakac nad rozlanym mlekiem tylko wziac dupe w troki i podjac jakas konkretna decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hym, a dlaczego trzeba być wyautowanym przez 2 lata? Ja mam prawo do 3 miesięcy (taki jest regulamin studiów doktoranckich), czy będą mi za ten czas płacić - zależy od dobrej woli rady wydziału, po tym okresie muszę wrócić do pracy, a mleko postaram się odciągać. Fakt, farta mam, bo obie babcie mojej królewny wyrażają chęć opieki (oby się nie pobiły :) ), więc odpada płacenie za opiekunkę czy żłobek - to bardzo ważne. Ale chyba jeszcze ważniejsze jest samozaparcie i dobre chęci. Skoro mieszkanie wynajmujecie, to póki jest czas, rozejrzyjcie się za czymś innym, bo w pleśni rzeczywiście nie da się dziecka wychować - wiem, bo przez 12 lat żyłam w domu, gdzie caluteńka ściana była czarna od pleśni. Dorobiłam się koszmarnej alergii :( To jedno trzeba zmienić. Facetowi do rozumu przemówić, niech powalczy o stabilizację finansową. Ślub warto wziąć, jak nie kościelny, to cywilny, zawsze jakoś lżej na duszy będzie. Nie załamuj rąk, powoli wszystko sobie ustaw i odgruzuj. Jak to mówi mój brat - \"d...a w troki i reforma\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głupia jak But
Dziękuję wszystkim za wpisy. Odzywam się dopiero teraz, bo spałam. Wróciłam do łóżka i udało mi się jeszcze pospać. Może po kolei: Nie myślałam o żadnej adopcji! Ten post mnie powalił, ale rozumiem skąd się wziął - z rozpaczliwego tonu mojego wpisu. Pisałam, jakby się świat walił. Ale obiektywnie - nie wali się. To, że targają teraz mną niedobre emocje, nie oznacza, że mogłabym oddać swoje dziecko. Zresztą jest jeszcze człowiek, który jest ojcem dziecka i moją miłością życia. On się bardzo cieszy z dziecka i nie uważa, że moglibyśmy sobie nie poradzić. Ten pomysł jest absurdalny, ale dziękuję za niego - uświadomił mi JAK musi brzmieć to, co piszę. bebe_30 - bardzo Ci dziękuję za Twój wyważony i życzliwy post. Wiesz, ja nie jestem sama. Mam mężczyznę, który bardzo mnie kocha i wierzę, że zawsze będzie ze mną. Mam przyszłą teściową, która szaleje na myśl o wnuku. Mam własną mamę (co prawda w innym mieście). Obie są na emeryturze. Tak że z powrotem do pracy po macierzyńskim nie będzie problemu. wsx - niestety jestem zupełnie normalną kobietą, wbrew Twojej opinii. Nawet dojrzałą emocjonalnie i całkiem wrażliwą. Przykro mi, że nie idealną. Myślę, że pełna błogości i świętości matka-polka z rozanieleniem czekająca na ukochane dzieciątko jest często tylko w opowieściach, mediach, głupich reklamach, relacjach nawiedzonych kobiet itp. Normalna kobieta, której życie nagle TAK bardzo się zmienia ma prawo do różnych emocji, nawet skrajnych. I to wcale nie znaczy, że jest nienormalna (czy kobieta w depresji poporodowej, płacząca i odrzucająca swoje dziecko, jest zła?) Mewunia - Tobie też dziękuję. Masz rację. Ja akurat już nie mam 19 lat, tylko prawie 28 :P Jestem wykształcona, a moja praca nawet bez możliwości skorzystania z nowej szansy, jest naprawdę dobra. Wiem, że wszyscy mnie chwalą, nie tylko moi bezpośredni zwierzchnicy, ale nawet ludzie wyżej. Wiem, że są zadowoleni z mojej pracy i dlatego teraz chcieli mi ją polepszyć (wiele zrobili, by mi to umożliwić). Nikt nie powienien mnie zwolnić z powodów merytorycznych, pracują tam przyzwoici ludzie, nie potwory. Ale wiadomo, że się boję :( wsx - Jeszcze raz: nie zamierzam oddawać mojego dziecka. Ale dzięki za uświadomienie, jak musi brzmieć mój post. korespondentka - zanim wyślesz mnie do psychiatryka, poczytaj nieco wyżej. Antygzub - generalnie uważam aborcję za ostateczność. Zrobiłabym to tylko w skrajnych przypadkach. Ten taki nie jest. gyyyify - Tobie też bardzo dziękuję. Gwoli wyjaśnienia - nie grozi nam nędza wbrew temu, jak to przedstawiłam (te emocje). To mieszkanie rzeczywiście ma pleśń, takie się okazało :P Ale możemy wynająć inne, stać nas na to, nie biedujemy. Nie stać nas na własne jak wielu ludzi, chyba że z kredytem na 20 lat. Ale czy z tego powodu mamy nigdy nie być rodzicami? Co do mojego narzeczonego - on pracuje w niepewnej branży, tam panuje prawo dżungli i nie ma zmiłuj. Więc chcieliśmy bym choć ja miała zawsze stałą i pewną pracę. misiakówna - pewnie, że wiedziałam jak "rozłożyć nogi przed facetem". Kocham tego faceta. Wiedziałam że ewentulna ciąża może się zdarzyć i świat się nie zawali. ALE właśnie wtedy sytuacja była inna! A szansa, o której wtedy nawet nie było mowy, pojawiła się nagle, jak już byłam w ciąży. Julli, petunia, chemical - dzięki. Petunia, mam nadzieję, że u mnie też myślenie się zmieni. Cieszę się, że założyłam ten temat. Wasze wpisy uświadomiły mi, w jak skrajne emocje wpadłam i jak musi brzmieć to, co mówię. A wcale nie ma ku temu aż takiego powodu. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×