Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Anitka,ja raczej siebie w trumnie nie śnię,zawsze brata.A mam go tylko jednego i bardzo go kocham.Raczej wolałabym,żeby mi się coś stało niż jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też lubię porządek,ubrania za to mam różnie poukładane.Ale obowiązkowo co tydzień w piątek-sprzątanie chałupy.Jestem przywiązana do rytuałów,które sprawiają,że mam poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitkaaaaa56
Tak, masz racje, zdecydowanie gorzej snic o smierci bliskiej osoby.... Straszne to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitkaaaaa56
Rozumiem Cie doskonale.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
witajcie :-) nie będę oryginalna, jak powiem, że mam podobne problemy - moze nie tak nasilone, ale jednak cos w sobie odnajduję, zwłaszcza przez ostatnie 2 tyg ... nie wychodziłam z domu, po prostu nie miałam potrzeby, sidziałam i płakałam po katach ... czuję się niepotrzebna, nieatrakcyjna, niedoceniana ... tez mam silną potrzebę akceptacji i generalnie nie potrafię sobie z tym wszytskim poradzić ... na początku to sobie tłumaczyłam te wszytski objawy niesmaiłością , ale to nie mija, a wręcz ostatnio sie nasila .... boję się! myslałm o lekarzu, ale co ja mu powiem ... może pomysleć, że moje problemy są niczym w porównaniu z problemami innych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
banannowy :-) miałam podbne dzieciństwo ... a co najlepsze, myślałm, ze tak jest we wszystkich domach, ze ludzie sie nie przytulaja i ze nie mowią sobie kocham ... wyrosłam na okleczoną emocjonalnie i uczucciowo ... boję się, że moje dziecko też takie bedzie ... nie umiem go przytulić ... nie umiem sie przełamać ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Confiused
Wiecie co jak czytam to wszystko to wydaje sie to smieszne, nie dziwie sie ze dla osob postronnych moze sie to wydawac co najmniej dziwne. Ale rozumiem Was wszystkie bo sama tak to przezywam. Czasem jak mam te lepsze dni to karce sie w myslach za te natrectwa, probuje sobie tlumaczyc, ze to przeciez tylko wytwory mojej wyobrazni ktore nie pokrywaja sie z rzeczywistoscia. I wiecie co, czasem skutkuje, ale wystarczy jakis stresik i znow sie nakrecam od nowa. Babanowy song - dobre :) Twoj maz jest strazakiem jestes wiec bezpieczniejsza. Moj chlopak za to lubi sie troche nasmiewac z tego mojego natrectwa "zelazkowego". Czasem jak gdzies jedziemy w dalsza trase nagle mowi "Kurcze, a zelazko!!!????" Ja zachodze w glowe czy wylaczylam, a on po chwili "sprawdzalem, wylaczone". Biedak woli sprawdzic niz potem sluchac i sie wracac :) A tak w ogole to witam nowe osobki, fajnie ze piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
mam i to tez jest mój problem i dzieki temu wszystko przybrało na sile ... nie planowałm dzieci ani małzeństwa ... dzieci mnie brzydzą, nie potrafie ich zaakceptować ... tak sie stało, ze ciąza była nieplanowana itp mozna by powiedziec typowe ... a ja od tamtego czasu, chcociaz dzieciak jest cudowny i rozkoszny, mam wyrzuty sumienia i cos tam siedzi we mnie i krzyczy, że nie jestem dobrą matką i nigdy nie będe , ze decydując sie na urodzenie popełniłam błąd, wszytskich zawiodłam, zdradziłam swoje ideały, czuję się jakby podcięto mi skrzydła ... czasami jest we mnie tyle złości ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
Confiused fajnie ze masz takiego wyrozumaiłego faceta :-) ja sie mojemu wstydze powiedzieć ... mysle, że i tak nie zrozumie ... ja płaczę to on sobie myśli, że chcę na nim cos wymusić i bierze mnie na przeczekanie, a to wszytsko we mnie narasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ola la li-ja to czasem chciałabym mieć dziecko.Ale jak pomyślę o tym,że tylko czasem mam na to ochotę,a czasem dziękuję Bogu,że jestem na razie bez dzieci-to jednak zdaję sobie sprawę,że sama chyba nie dojrzałam do tej decyzji. Jestem niecierpliwa,byle co wyprowadza mnie z równowagi,a czasem jestem jak do rany przyłóż.Ta huśtawka emocjonalna daje mi do myślenia,na tyle,że nie wiem czy byłabym dobrą matką.A jeśli miałabym dziecko,to też nie chcę go krzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wie co nieco, ale nie do konca, wszystkiego nie mowie bo jakos tak mi glupio. Wiem, ze faceci inaczej podchadza do tych spraw, nie przywiazuja wagi do szczegolow tak jak my, nie rozmyslaja w kolko. Jestesmy juz razem chwile, wiec wiele rzeczy sam przyuwazyl. A poza tym dosc latwo sie przy nim otwieram bo on tez mial problemy rodzinne, wiec wie ze zycie nie zawsze jest tylko czarno-biale i nie bagatelizuje moich problemikow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ola la li-ja też przed swoim mężem kryję się i na pozór wszytko jest o.k.Czasem tylko ryczę w łazience-żeby nikt nie widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
oczywiscie wszyscy naokoło twierdza, ze gadam głupoty i że jestem dobrą matką, ale ja nie wierzę ... wydaje mi się, że ludzie sa tylko z pozoru dla mnie mili- bo tak wypada, a tak naprawdę to mnie nie lubią ... wiekszosć rzeczy robie źle i mogłabym lepiej zrobić i chce wsytsko maksymalnie dobrze zrobic ... dostaję szału, bo tak się przecież nie da ... czuję sie gorsza od innych, mniej ładna, mniej mądra(zeby nie powiiedzieć głupia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, fajna dyskusja sie rozwija, a ja musze juz konczyc i zagladne dopiero pewnie w poniedzialek. Mialam dosc ciezki tydzien w pracy i czuje sie troche wypompowana psychicznie. Musze sie jakos wyluzowac zeby nabrac sil na nastepny roboczy tydzien. Zycze wszystkim milego i spokojnego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
trzymaj się :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
ja tez idę spac ... popłaczę sobie jeeszcze do poduszki, wiem, ze to nic nie pomoże, ale łzy same lecą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Nerwuski! :) Miło widziec nowe twarze! I znów wszystko o mnie piszecie. Ja już nawet nie mam nic do dodania, bo WSZYSTKO co piszecie jest o mnie. Nawet te cholerne ciemności. Jak ktoś jest ze mna w domu to nie ma problemu. Ale zdarza mi sie nocowac samej i wtedy mam noc wyjętą z życia. Do białego rana oglądam tv i dopiero jak już jest wyraźnie jasno udaje mi sie trochę przysnąć a i to bardzo czujnie. Zdarza mi sie że drażni mnie wszystko wokół. Najmniejsza rzecz wytrąca mnie kompletnie i nie mogę pohamować łez. Zawsze na złość reaguję płaczem co mnie jeszcze bardziej wkurza. To niesamowite że inni też mają podobne problemy. Ja się sobie wydaję juz tak skrajnie głupia że na pewno nikt nie może mieć takich samych schiz. W kółko sprawdzam czy mi telefon z kieszeni nie wypadł, jak wychodze z domu to cały czas się zastanawiam czy na pewno dobrze drzwi zamknęłam, czy żelazko wyłączone, czy gaz zgaszony - ale nie wracam się do domu. I coraz bardziej się boję ludzi. Siedzę w domu i chyba przez to mi się to pogłębia. Z jednej strony brakuje mi znajomych, towrzystwa a z drugiej nie mogę się z nikim dogadać, no i boję się. Męczy mnie analizowanie sytuacji. Wszystkie Was świetnie rozumiem, a równoczesnie usmiecham się czytając Wasze wypowiedzi. Jak nic mi nie dolega to smieszne mi się wydają pewne zachowania, nad którymi nie mogę zapanowac gdy jest gorzej. I nie umiem walczyć o swoje co mnie tez we mnnie wkurza. Daję sobie wchodzić na głowę, ludzie robią ze mną co chcą i przez to mniej szanują. Bo tak to niestety jest, że jak ktoś szumu wokół siebie nie robi to jest nikim. Trzeba się samemu głośno reklamowac a ja tak nei umiem i przez to też miałam problemy w pracy. Siedziałam po godzinach i zapieprzałam jak osioł a inni przychodzili grubo po 8, zaczynali dzień od makijażu potem narobili dużo szumu jak to są zapracowani, w ciagu dnia 8 przerw na papierosa i wciąz krzyk o zawaleniu robotą. A potem awans.... ja tak nie potrafię. Dlatego ciężko mi w tym świecie. Wciaż mam pretensję do świata, do ludzi że potrafią być tacy jak ja nie potrafię. Chciałabym olać wszystko, wzruszyć ramionami gdy mnie facet wkurzy, być kimś. A niestety na wszystko reaguję strasznie emocjonalnie i to mnie wykańcza, wypalam się. I nie mogę NIKOMU o tym powiedzieć bo powiedzą że jestem przewrażliwiona na swoim punkcie, że przesadzam, że panikuję. Już tyle razy to słyszałam a to jeszcze bardziej boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znerwicowana na maxa
sharamysha, Oni pisali o tobie a Ty o mnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola la li
witajcie :-) dzień minął ... kolejny ... sprzatanie ... gotowanie i takie tam ... mąż mysli, że znowu stroję fochy i nie odzywa się do mnie (bo ja się do niego nie odzywam - zawsze ma taka wymówkę jak coś ...) a ja juz nie mam siły tłumaczyc mu tego wsyztskiego, a najbardziej boli mnie, ze czuję sie zaniedbywna, nieatrakcyjna i niepotrzebna ... jeżeli chodzi o ciemności, to dla mnie nie stanowią problemu ... czasem czekam na noc, bo wtedy jestem sama, nikt sie mnie nie czepia i nic ode mnie nie chce i ja też nie muszę nikogo oglądać i moge sobie popłakać w samotności ... myślę, że mnóstwo kobiet ma takie schizy- jedne wieksze inne mniejsze, tylko zadna się do tego nie przyzna ... wszystkie takie niby twarde i dobrze zorganizowane, a w środku ... zgliszcza emocji ... psychiki ... teraz mamy takie czasy, że bycie słabą i lękliwą nie jest trendy :-( i zeby funkcjonować trzeba zachować pozory ... Sharamysha zna też takich, co robią wokół siebie mnóstwo szumu i zawsze im uchodzi na sucho ... a Ty pracujesz jak wół, więc dostaniesz jeszce dodatkowe zadania - szef wie, że to zrobisz i będzie to zrobione porządnie, a nie byle jak (zeby musiał jeszce poprawiać) ja tez nie umiem sie postawić, a zwłaszcza szefowej (nie żeby mnie wykorzystywała), ale jak mam zły dzień to potrafię odburknac zwłszcza pani w kawiarni - tzn raz mi sie to zdarzyło (byłyśmy z koleżanką) normalnie sama byłam w szoku ... najgorsze jest to, ze wszytsko biorę do siebie i potem niepowodzenie analizuję- mam natłok mysli i świruję i tez nikomu nie mowie o lekach, bo pomysla, że jestm niepowazna albo coś ... że się takimi głupotami przejmuję ... a przejmuję się wszytskim, chociaz mam rację ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestem czy to co nam dolega to przypadłość kobiet czy mężczyźni po prostu w ogóle nie wchodzą na kafeterię. Znacie jakiegoś faceta który by tak przeżywał jak my? Bo moze faceci czegoś takiego nie są w stanie pojąć. Mojemu parę razy próbowałam coś tam wytłumaczyć ale nie ma szans. \"Weź się w garść\', \'inni mają gorzej\', \'masz zły dzień, przejdzie ci\' - takie tam pierdy słyszę. Ale zero zrozumienia. A czasem to wręcz pretensje że taka jestem. On nawet nie próbuje mnie zrozumieć. Moze nam obojgu by się łatwiej żyło gdyby rozumiał co mi dolega. Ale ja się nawet boję iść do lekarza. Nie wiem od czego zacząć. Rzęsy napisz jak trafiłaś do lekarza. Zazdroszczę Ci że się leczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
Sharamysha -to,co napisalas wyzej,to o mnie takze,slowo w slowo,co do joty...dzis mam taka noc...maz w pracy...a ja ...czeka mnie meka,juz zazylam cos na uspokojenie,moze uda mi sie zasnac,albo przynajmniej nie schizowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci są uszyci z innej materii i tyle.Mój to jest nieskomplikowany,osobowość raczej prosta (ale nie prostacka ;) ).Nie analizuje i nie rozdrabnia się na czynniki pierwsze.Ja go nie wtajemniczam też,bo i tak by nie zrozumiał,a na pewno by się strasznie dziwił.Kiedyś wróciłam z pracy i ryczę,a on:czemu ty płaczesz.Na to ja,że mi w pracy źle,bo ciężko i dużo obowiązków,że nerwowo nie wyrabiam.To on się nadziwić nie mógł,że to jest przyczyną moich łez.Niestety przypadkowo mnie wtedy nakrył,bo zawsze ryczę w łazience.Myję się,wychodzę i nic nie widać,niby wszystko o.k.Znów idealnie zorganizowana,zwarta i gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 17 latka
kochani ja juz nie mam siły juz wysiadam kolejna noc nie przespana jak siedze spac mi sie chce jak się kłade to nie moge zasnąć a jeszcze na dodaatek astma się odezwała tw ciągłe dusznośći juz nie wyrabiam a najgorsze jest ze już doxepina nie pomaga a rodzina twierdzi ze zabardzo sie wszystkim przejmuje że innaczej powinam spojrzeć na swiat juz nie mam sił z tym walczyć chciała bym zasnać i sie nie obudzić .... mam dosć co ja takiego zrobiłam że musze sie tak męczyć ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbhmjcmg
a skad jestes 17 latko ja mam 19 i to smao mysle ze powinnysmy isc do posychiatry ja juz dłuzej tak nie moge yje jakby w klatce nie wychodze nie wiem boje sie cay czas mi wlai sece jest mi goraco i boje sie nie wiem czego kogo ja jzu nic ni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 17 latka
Ja z Elblaga ja w Wtorek wybieram sie do psychiatry i strasznie się boje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gługie rzęsy
Cześć dziewczyny!Pozdrawiam was serdecznie.Sharamysha-ja po swoim pierwszym ataku nerwicy(13 lat temu) poszłam od razu do lekarza pierwszego kontaktu.Dostałam hydroxyzynę i proplanolol.Potem wszystkie moje dolegliwości zaczęły się pogłębiać i tak mi dawały w kość,że sama poleciałam do psychiatry,nikt mnie nie musiał namawiać.U mnie było tak,że ja miałam całe długie dni, a niekiedy tygodnie wyjete z życiorysu.Chodziłam wtedy jak w lerargu, nie mogłam się uspokoić,umierałam dosłownie z niepokoju.Byłam wyczerpana ,a każdy powód do nerwów był dla mnie dobry.Po prostu kompletny brak odporności psychicznej.Brałam jakieś tam leki, ale często przerywałam leczenie po krótkim czasie , bo myślałam że już sobie poradzę bez.Ale nie.To cały czas wracało,wystarczył mały stresik i już nakręcałam się.Tak to trwało latami.Teraz znowu poszłam do psychiatry i zdecydowałam się na dłuższe leczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×