Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Gość 17 latka
Długie rzesy - a co dokłądnie brałaś i co biezesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Próbowałam brać różne leki, głównie przeciwdepresyjne,często mi je lekarz zmieniał na inne żeby dopasować, ale ja i tak rezygnowałam szybko z nich, a problem pozostawał.Dorażnie brałam też różne uspokajacze na receptę np. hydroxyzynę,cloranxen i inne.No i np.Afobam(przeciwlękowy).Były okresy,że w ogóle nie brałam żadnych leków.Ale potem znowu musiałam Obecnie biorę Asertin-l. przeciwdepresyjny.Trzeba go przyjmować conajmniej kilka m-cy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Wiecie dziewczyny od kilku dni mam małą kotkę w domu-zrobiło się wesoło, no i zajęcia trochę więcej-jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Co do samopoczucia, to jest różnie -raz lepiej, raz gorzej.W czwartek idę po raz drugi na psychoterapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam siebie dosc
czesc dziewczyny, czy moge sie do Was przylaczyc? przeczytalam caly temat - powiem ze jestem w szoku glebokim , bo to w wiekszosci tak jak bym o sobie czytala, tylko dotad zawsze myslalam ze jestem jakas nienormalna, ze nikt tak nie ma jak ja :( u mnie sprawa wyglada tak, ze pochodze z domu, w ktorym tata zmarl jak bylam mala , mam tez brata, w domu nigdy nie bylo okazywania uczuc, slyszalam ciagle porownania do innych, ktorzy to sa lepsi niemal w kazdej dziedzinie zycia, kazdy szczegol dotyczacy roznych spraw moglam zrobic lepiej- posprzatac, nauczyc sie, ubrac, wygladac, czyms zainteresowac, pracowac w wakacje itp. nawet jak dostalam z matury tylko jedna 4 a reszte piatek to nie uslyszalam - jestem z ciebie dumna tylko, a nie moglas juz na 5 napisac wszystkiego? od malego bylam nerwowa, obgryzalam paznokcie, cala podstawowke jak wstawalam rano do szkoly to musialam najpierw zwymiotowac, bo mnie mdlilo z nerwow, potem wymiotowalam przed matura, egzaminami na studiach, a przed prezentacjami na srodku klasy bralam psychotropy zeby jakos sie wyluzowac :( (kolezanka podbierala mamie stad je mialam) zawsze jak cos robilam, zwlaszcza jesli chodzi o nauke to juz dlugo przed czasem bo sie balam ze nie zalicze, bylam obkuta jak nikt inny a ciagle myslalam ze nie zdam :( jak tata zmarl, mamie bylo bardzo ciezko, nieraz slyszalam, jak mowila ze los ja ukaral, jak klocilismy sie z bratem i mama byla zla , to mowila ze jak umrze to bedziemy zalowac itp. stad teraz mam straszny lek przed smiercia - boje sie ze moim bliskim cos sie stanie, ze nawet jak beda szli do sklepu to cos sie stanie, nieraz sprawdzalam czy np. szafki sa zamkniete zeby mama sie nie uderzyla i nie umarla :( albo zeby nic na podlodze nie bylo zeby sie nie poslizgnela :( ciagle sie zadreczam ze do niczego sie nie nadaje, ze wszyscy sa lepsi ode mnie, mam 28 lat i nie pracuje bo mysle ze nie znajde pracy :( poza tym ciagle potrzebuje akceptacji ze strony innych, kazda krytyke zle znosze, bardzo osobiscie, analizuje co kto o mnie mysli.... najgorsze jest to - a o czym zadna z Was tu nie napisala, ze czesto robie z siebie ofiare :( tego najbardziej w sobie nienawidze, wymyslam niestworzone historie, przykre zdarzenia by innym bylo mnie szkoda :( albo ubarwiam swoja osobe, opowiadam nieprawdziwe historie zeby pokazac ze jestem godna zainteresowania :( jestem zalamana, poprostu mam siebie dosc ..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Znów ostatnio wysiadam psychicznie, niby jestem teraz sama bo córka wyjechała na wczasy z moim jeszcze mężem, ale deprecha mnie dopada totalnie. Próbuję się uspokajać, modlę nawet cześciej niż kiedys, wczoraj zrobiłam sobie super kąpiel przy świecach, i super drinka, i do tego zaaplikowałam sobie Deprim, nic nie pomaga. Rano wstaję, patrze na bałagan w mieszkaniu na nieumyte szklanki z wczoraj i nic nie robię, nawet do pracy mi się nie chce iść, znów odzywa się zespół jelita drażliwego, dobiło mnie to. Cierpię na zaawansowaną dyskopatię byłam w sobotę w górach i nagle dostałam ataku w krzyżu, i znów ten niesamowity ból, popłakałam się w restauracji pomyslałam że jak nie ustapi i znów będe leżała przez 3 miesiące na podłodze to już tego psychicznie nie przejdę, pierwszy raz pomyslałam o samobójstwie, to było straszne, czuję że jeśli ból mnie dopadnie to nie poradzę sobie z tym psychicznie, juz rok temu jak leżałam pogięta jak parasol i w dodatku straciłam wtedy ciążę to myslałam że tego nie przejdę, normalnie odjechałam psychicznie, teraz czuję że będzie jeszcze gorzej, nie przekonuje mnie nawet to że musze żyć dla córki, po co mam życ jeśli będę kaleką i tak wtedy nie dam rady wychowac dziecka, zresztą mój maz cały czas powtarza że ja nie kocham swojej córki że nie potrafię jej kochać, że jestem egoistyczna i beznadziejna. To nie jest tak że jej nie kocham, ale cos we mnie siedzi takiego że nie potrafię czuc tej miłości, bawię się z nią zabieram gdzie się da, rozmawiamy, słowem robię wszystko żeby ona była szczęśliwa, może to wynik tego że w domu nie czułam miłości bo ojciec alkoholik zabił wszystkie ciepłe uczucia, mam dość takiej męczarni, dośc analizowania czy dobrze robię czy ktoś mnie lubi, co będzie jutro, to tak strasznie męczy. Tez się boję ciemności, zasypiam przy włączonym tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypisuję fakty które wg mnie sprawiły ze pokręcona jestem jak lato z radiem wiek od urodzenia do 22 roku zycia - zamieszkiwanie w patologicznej rodzinie w której ojciec pije i bije mamę mnie i siostrę w wieku 19 lat zachorowałam na gruźlicę-pół roku przesiedziałam w szpitalu gdzie przyjmowali nieuleczlne przypadki raka płuc (wykańczalnia) napatrzyłam się tam na śmierć wiek 23 lata- jestem w miarę szcześliwą mężatką- pewnego dnia wchodze do łazienki i widze mojego męża martwego w wannie wiek 29 lat- drugie małżeństwo- ciąża cięzki poród, problemy w związku zaczynają się na potęgę wiek 30 lat pierwszy raz wypada mi dysk w kręgosłupie chodze ale ból utrzymuje się 9 miesięcy wiek 32 drugi raz wypada mi dysk, nie daję rady chodzić leze plackiem na podłodzę biorę tony leków i zabiegów min ultradzwięki pola magnetyczne, nie śpię całymi nocami z bólu, i dowiaduję się że jestem w ciazy która zaraz tracę. wiek 33 rozwód w toku i sami powiedzcie jak ja mam nie miec nerwicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam siebie dosc
:( macie jakas rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam siebie dosc
Anulka - wspolczuje Ci z calego serca, naprawde, nie wiem co moglabym Ci powiedziec, bo sama mam swoje paranoje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziweczyny, Ta nasza nerwica, to jak widze temat rzeka. Mozna by pisac i pisac a i tak nie wyczerpie sie tematu. Pisanie o tym pomaga mi uporzadkowac chaotyczne mysli, uspokoic sie, popatrzec \"z boku\" na zachowania nie zawsze racjonalne, ale jednak caly czas sie powtarzajace. Im bardziej sie w to wglebiam tym bardziej nie widze innego wyjscia z tej sytuacji jak tylko wizyte u psychoterapeuty i psychotropy. Bo co z tego ze widze swoj problem jak sama nie moge sobie z nim poradzic? Anulka, wspolczuje Ci bardzo ale rownoczesnie bardzo Cie podziwiam, jestes silna kobieta, taka dawka przezyc skruszyla by niejednego twardziela, a co dopiero mloda kobiete. Mysle, ze nie masz wyjscia i musisz udac sie do psychologa, psychoterapie. Ciezko udzwignac taki bagaz samemu, szczegolnie gdy nie ma sie wpsarcia w rodzinie...Masz dziecko ktore Cie potrzebuje i mysle ze w tej sytuacji nie ma lepszej motywacji. Nie daj sobie wmowic ze jestes beznadziejna matka! Wiem, ze jako osoba wrazliwa bierzesz do siebie wszystko co ktos powie, ale tego nigdy nie daj sobie wmowic! Ucinaj wczelkie komentarze, nie podejmuj tematu. Bo nam tak latwo cos wmowic, manipulowac nami. Wtedy zaczynamy wierzyc bardziej w to co ktos nam powie niz we wlasne uczucia, zagluszamy wlasne JA i zamiast sie podniesc to brniemy coraz bardziej w to bledne kolo. mam siebie dosc - pewnie, ze mozesz sie przylaczyc, pisz bo im wiecej osob tym wiecej pukntow widzenia i zachowan ktore nas lacza...Wiele Twoich pokrywa sie z moimi. Wystepy publiczne byly, sa i beda moja zmora chyba juz do konca zycia. Panicznie sie boje grup ludzi, paralizuje mnie na sama mysl ze jestem na srodku sali a wszystkie oczy zwrocone sa tylko na mnie. Dla mnie nie jest to sytuacja do przebrniecia. Nie w tym momencie. Lek o smierci, koszmary senne towarzysza mi od momentu kiedy na moich oczach o malo nie umarl moj brat...Najgorsze jest to, ze on jest chory i w kazdej chwili cos moze mu sie stac, to nie daje mi spokoju, boje sie o niego i modle kazdego dnia. Czesto wyobrazalam go sobie w trumnie, jego pogrzeb, pocieszajacych mnie ludzi. To jest straszne grzebac kogos kto jeszcze zyje, ale nie moge odpedzic tych mysli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam siebie dosc
a czy Wy tez tak macie ze klamiecie jak ja? ja naprawde siebie za to nie znosze!!! wymyslilam kiedys np ze mialam wypadek, ze ktos mnie napadl :( az sie wstydze to teraz tu pisac :( wiem ze moj brat ma to samo, albo zmyslilam, ze skakalam na bungee czy jak to sie pisze (nie wiem jak sie pisze a gadalam ze skakalam !!! to ci dopiero zenada :( ) i takie rozne inne tez :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
confused dziękuję za rady, chodziłam do psychologa ale jakoś nie wierze że może mi pomoć, cały czas sobie wyobrażam że on mnie słucha słucha a później idzie do domu i je kolację z żoną jak gdyby nigdy nic, i nawet o mnie nie pamięta, jakoś nie daje mi to spokoju. U mnie tez jest sytuacj ze moja mama ma bardzo słabe serce, w każdej chwili może jej się cos stać, boje się że umrze, boje się tej straty, w dodatku ona ciągle mówi że już niedługo umrze i tak pier.....i trzy po trzy bo już złość mnie bierze na to jej gadanie. W konsekwencji w nocy wydaje mi się że to ja dostaję zawału i dostaję panicznego lęku przed śmiercią, dostaję wtedy duszności i chce mi się mdleć normalnie czuje że umieram, odcina mi się dopływ krwi do mózu i kaplica, właże wtedy do lodowatej wody w wannie i chodze dopóki nie zacznę się trzepac z zimna, dopiero wtedy idę spać, a rano jestem jakby mnie walec przejechał oklapnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez czasem kłamę ale kłamę jak się bronię przeważnie, czasem jak jestem na czacie to kłamię kim jestem, udaję silna kobietę sukcesu, a jak się trafi jakiś nastroszony cwany dupek to mieszam go z błotem bo ogólnie to ja inteligentna kobieta chyba jestem. Zauważyłam że jak tak się bawię na czacie choć wiem że po drugiej stronie tez sa ludzie którzy czują, to później jakos tak mi lepiej i lżej jak sobie pogadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam siebie dosc
Anulka - pierwszy raz sie dzisiaj usmiechnelam :) ale teraz znowu mam dola , bo wiem ze ja wyrzadzam krzywde czasem, bo inni naprawde sie przejmuja ci ktorzy mnie kochaja, jak mowilam ze mialam wypadek czy cos :( mysle ze jestem niestety jakas paranoiczka :( wiecie ze jak sobie nieraz przypomne te moje klamstwa to sie boje ze jak kiedys umre i tam potem kiedys spotkam tych co ich oklamalam to dowiedza sie o wszystkim i to bedzie straszne :( nie no ja naprawde czasem nie daje rady juz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi nie zdarzylo sie klamac, ale zarzylo mi wyladowywac swoje frustracje w internecie. Nie czesto, ale jednak sie zdarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie nowe osoby.Dobrze,że piszecie,to daje nam poczucie,że nie jesteśmy same z problemem. Anulka33-podziwiam Cię,że tyle potrafiłaś znieść.Ja to chyba bym się wykończyła. mam siebie dosc-też mam obsesję,że moim bliskim coś złego się stanie.Co więcej wyobrażam sobie to z najdrobniejszymi szczegółami-co powiem,kto będzie mnie pocieszał i w jakich okolicznościach.Chore to ,niestety.A przy tym panicznie boję się właśnie takich wydarzeń.Myślę o moim bracie,mamie i modlę się,by żyli w zdrowiu. Dla własnego bezpieczeństwa i spokoju mam odłożone pieniądze na \"czarną godzinę\",żelazny zapas gotówki,które daje mi poczucie bezpieczeństwa.Nie umiałabym żyć z debetem na koncie z dnia na dzień,bez przyszłości.Wszystko musi być zaplanowane.Żałuję,że nie mogę przewidywać, co jutro zdarzy się w pracy,kto z jakim problemem przyjdzie-dziś mogłabym obmyślić swoją odpowiedź i rozwiązanie problemu. Confused-jak minął weekend,wspominałaś, że jedziesz wypoczywać.Mam nadzieję,że choć na chwilę porzuciłaś męczące fobie i się wyluzowałaś. Ja to raczej nie kłamię ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie to szukam nowej pracy, i co robię? przeglądam ogłoszenia, drukuje te które mi się podobają myśląc \" o to cos dla mnie\" po czym nie wysyłam cv tłumaczac sie brakiem czasu albo innymi bzdetami, a jak wysłe i dostane zaproszenie to nie ide bo się boję, bo mogę źle wypasc, bo ktos mnie wyśmieje, bo się nie nadam, i siedze tak i kwitne w tym pieprzonym handlu i robie to czego nie lubię, ech życie! A tak bym chciała miec kawiarenke tylko dla kobiet, urządzoną w stylu XIXw z miejscem dla dzieciaczków połączoną z galeria i sprzedażą staroci, gdzie można wypic dobrą kawe i żaden podmoknięty piwem typek nie będzie się ślinił na widok kobiety. A do tego kącik zrobiony na zwykłą domowa kuchnie gdzie samemu mozna sobie przygotowac herbatkę kawę sałatke objesc się lodami i posiedziec w gronie przyjaciólek, poczytać ksiazkę, zajrzec do internetu, kupic ciasteczko z wróżbą itpitd, ooo i mieć jeszcze pokój gdzie mozna drzeć pierze jak kiedys nasze babcie i poplotkowac przy okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka33-genialny pomysł masz!Boże ,jak ja chciałabym znaleźć się w takim miejscu.Oczyma duszy widzę siebie w tej kawiarence śmiejącą się beztrosko,sączącą drinka,wyluzowaną. Anulka,musisz wziąć tez pod uwagę,jeśli myślisz serio o takim przedsięwzięciu ,aspekt finansowy.Co do wysyłania ogłoszeń,to przyznam Ci rację,trudno samemu się zmotywować.Na samym początku w znalezieniu pracy pomogli mi dobrzy ludzie,a później zaczęłam być doceniana.Stopniowo coraz wyżej i wyżej zaczęłam się piąć w tej strukturze,a dziś spać nie mogę,bo wciąż myślę o robocie :( długie rzęsy-ja też mam kota :) A ta Twoja kotka duża jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bananowy song witaj! Wlasnie myslalam gdzie sie podziewasz. Weekend taki sobie, tzn sobota byla OK, wyskoczylam na zakupki co dziala na mnie wyjatkowo rozprezajaco :) Za to niedziela klapa, bylismy na imprezie u znajomych mojego faceta. Grono osob bardzo pewnych siebie, niby nie widzialam ich pierwszy raz, niby szlam tam wyluzowana, a na miejscu dostalam paralizu. Chcialam cos mowic, wtracic sie do rozmowy ale nie za bardzo mi to szlo, a jak oni zaczeli mi dokuczac czemu tak siedze i nic nie mowie to juz calkiem sie zamknelam. Czulam sie przy nich wszystkich taka malutka, niecierpie tego uczucia. Wyszlam oczywiscie z wielkim poczuciem winy ze znowu nawalilam i checia zamkniecia sie w 4 scianach. A jak u Ciebie w pracy? Anulka, daj znac jak juz zrelalizujesz swoj pomysl, z checia bym sie tam zaszyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Confused-dzięki za pamięć,w pracy jakoś trochę się ustabilizowało,nie jest całkiem dobrze,ale lepiej niż gdy ostatnio pisałam.Długa droga przede mną,ale dzięki temu,że tu piszę,lżej mi na duszy. Mam ten sam problem w towarzystwie.Wydaje mi się,że jestem totalnie nieciekawa,nie mam nic interesującego do powiedzenia i końcu siedzę cicho.Nie potrafię brylować,chwalić się osiągnięciami,tryskać pewnością siebie.Chociaż w sumie to miałabym się czym zaimponować ;)Nie potrafię nawet dobrze kawału opowiedzieć ,bo zaraz go spalę. Z zazdrością słucham, jak te lwy salonowe opowiadają o swoich sukcesach,a ja jestem taka malutka. Potem się zdołuje i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suchAshame
ja mam to samo. do tego dochodzi anoreksja. nie chcę zwalać winy na otoczenie ale prawda jest taka ze nie mamy wszyscy nikogo bliskiego. mysimy to sobie rewanżować koncentracja na sobie. wiem ze nikogo nie obchodzi ale nie umiem sie z tym pogodzic tak jak "normalni ludzie" . ci "normalni" to przeważnie ludzie mający ciepełko rodzinnne.... echh..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam ciepełko domowe ale i tak nikt mnie nie rozumie. To wcale nie musi być wywołane czymś jawnym z przeszłości. Ja nie mam za sobą żadnych traumatycznych przeżyć ale pewnie dobry psycholog w końcu by znalazł jakiś powód z którego ja sobei nie zdaję sprawy. Anulka - Ty nie słuchaj nikogo, nikt nie wie co masz w środku i nie ma prawa oceniać Ciebie i Twoich uczuć. Sama zaczynasz wierzyć że nie kochasz córki a przecież na pewno kochasz ją na swój sposób, Każdy kocha tak jak umie. To jest Twoja miłość i nie daj sobie wmówić że nie masz uczuć!!! A poza tym jesteś niesamowita. Po tym wszystkim co przeszłaś masz jeszcze siły na marzenia i plany. Ja się boję takich zamierzeń, przedsięwzięć bo na pewno mi się nie uda więc nawet nie marzę. Ja już nie umiem marzyć. Po prostu wszelkie plany omijają moją głowę bo wiedzą że tu nic nie wyrosnie. Pracy też się boję i szukania pracy. Na pewno nie znajdę bo są miliony lepszych ode mnie a ci co nie są lepsi to przynajmniej potrafią głosniej krzyczeć, zrobić wokół siebie reklamę i w ten sposób i tak mnie przegonią. Dobrze że piszecie. Przynajmniej wiem że nie ja jedna mam paranoje. Ale niespecjalnie to pomaga. Do psychologa też nie mogę się wybrać bo mi nie zależy na tym żeby mnie ktoś wysłuchał tylko żeby naprawdę coś ze mną zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was kochane znerwicowane kobietki. Sama się zastanawiam skąd biorę siłę na marzenia, niestety to tylko marzenia, podstawową blokadą są tu finansowe, w taka kawiarenkę lekko musiałabym władowac ok 100tys niestety nie posiadam takich pieniędzy, wręcz przeciwnie, nie mam grosza przy duszy, byc może jeśli mnie zwolnią (zawsze myślę że mnie zwolnią, bo przeciez do niczego jestem) rozejrze się za jakimiś dotacjami z unii, byc może mają jakieś środki na krzewienie kultrury bo ta kawiarenka to miałaby by być też takie centrum wspierania przedsiębiorczości kobiet, kiedys chodziłam na taki kurs przedsiębiorczości kobiet jak nie miałam pracy, organizował to urząd pracy, i spodobał mi sę pomysł pomagania kobietom zagubionym, bez pracy, samotnym, bitym przez mężów itpitd, do tego jakbym miała takie kurso-ośrodki typu opieka psychologa, jakieś kółko garncarskie, darcie pierza itpitd to może unia by coś mi tam kapneła grosikiem, ale i tam musiałabym miec wkład własny choćby kredyt który trzeba spłacać, dochodzi do tego kwestia odpowiedniego lokalu, pozwoleń no i marketing odpowiedni by sie przydał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale i tak tego nie zrealizuję, bo nie wierze że mogoby mi się udac, boję się, i przeraża mnie łażenie po urzednikach, wydaje mi się że patrzą na mnie jak na nienormalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka-zależy na jakiego urzędnika trafisz,nie wszyscy są nieuprzejmi.Ale wierz mi,że interesanci dają popalić,dziś dostałam niezły opi****ol za błąd ,którego nie popełniłam.Weszła kobieta,wyładowała się na mnie i wyszła.A ja czuję się wyżęta jak szmata.Żeby to jeszcze moja wina była,to rozumiem.W końcu zaczęłam jej tłumaczyć i zrozumiała,a wcześniej to była gotowa mnie pobić.Kilka takich osób w ciągu dnia i po upływie kilku lat albo będę wrakiem człowiek albo się uodpornię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do inwestycji za forsę unijną ,to powiem Wam tylko tyle,że się na to napatrzyłam i nawet jeden zrealizowałam( oczywiście służbowy,nic prywatnego).Aby dostać kasę z unii ,trzeba spełniać wytyczone kryteria,czasem trzeba pokryć 100% inwestycji,a Unia zwraca część poniesionych nakładów.Rozmaicie to wygląda,w zależności od programu i inwestycji.Podpisać umowę o dotację to raczej nic skomplikowanego,byle papiery mieć w miarę dobrze zrobione.Ale rozliczyć efekt końcowy,to dopiero sztuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugie rzęsy
Cześć wam. Widzę, że cały czas piszecie-to dobrze.Bananowy song-moja kotka ma 3 m-ce i trochę dokazuje, zwłaszcza w nocy.Powiedz mi, gdzie twój kot śpi w nocy, czy ma do dyspozycji całe mieszkanie, czy określone miejsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×