Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Ja ostatnio mam jakiegos dola i nic mi sie nie chce :( Wkurza mnie ta moja nerwica na maxa. Ostatnio jak sie denerwuje boli mnie lewa reka nad łokciem. Dziewczyny czy u was lekarz stwierdzil nerwice czy same doszłyście do takiego wniosku? Jak ja już mam tego serdecznie dość. Czemu sobie to cholerstwo nie pójdzie i nie pozwoli nam normalnie żyć. Pozdrawiam was z mokrego Śląska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kika jesteś ze śląska? ja też, ale u mnie nie pada jak na razie choc pogoda szara. Wczoraj mi przywieźli drewno i już palę w moim ukochanym kominku, nastrój mi to poprawiło ogromnie. Nie przejmuj się kika będzie dobrze, ta nerwica jest okropna ale ma to do siebie że czasem odpuszcza, więc i ten atak przejdzie (do następnego raz) ale przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
U mnie ładna pogoda, świeci słoneczko w kujawsko-pomorskim. Nastrój troszkę lepszy bo się wyspałam. Dawka lerivonu zrobiła swoje, do teraz czuję się jakby mnie ktoś młotkiem walnął. Troszkę boli mnie głowa, zanim organizm się przyzwyczai to troszkę potrwa. Ja mam stwierdzoną depresję więc na temat nerwicy nie potrafię się wypowiedzieć choć nerwowa czasami też jestem. Mój mężczyzna podjął decyzję o zmianie pracy. Będzie inną osobą, to przez jego robotę tak się zmienił. Być może zmieni się i w drugą stronę.Nadzieja matką głupich. Jednak lepiej być matką niż być sierotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
miało być lepiej mieć matkę niż być sierotą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Kobietki. Niejedna z Was opisała tu całe swoje życie i niejedna miała przegwizdane. Pewnie każda zanim tu zaczęła pisać stwierdziła po przeczytaniu historii "jak bym to była ja". U mnie było podobnie. Wycinka pewnych zdarzeń życiowych każdej z was to po części wydarzenia z mojego życia. Nie będę pisała życiorysu bo i po co. Zawsze byłam zdana na siebie i tylko na siebie liczyłam i do pewnego momentu mi to nawet nieźle wychodziło. Każda z nas ma lub też miała jakieś plany, marzenia. I gdyby one się spełniały. Gdyby życie nie rzucało kłód pod nogi wszystko byłoby ok. Wiele z nas by tutaj nie pisało. Byłybyśmy zdrowe. Ale życie to nie bajka. Nie jest usłane różami i jak to mój partner powiada, nie ma idylli w życiu. A nam właśnie potrzeba życia w spokoju, bez nerwów, problemów. Gdyby tak było byłybyśmy zdrowe i szczęśliwe. :-) :-) :-). Czytając podziwiam i ślę ukłony Wam wszystkim. Każda z Was stara się sobie radzić na swój sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka-a skąd jesteś? Nie wiem czy pisałas, może przeoczyłam. Ja mieszkam niedaleko Raciborza.Mi też się zawsze marzył kominek, może kiedyś też sobie takie cudo zafundujemy z mężem. Fajnie że masz drewno, na taką pogodę kominek jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Hi, hi jaki zbieg okoliczności. A ja pracuję w sklepie z kominkami więc jak któraś potrzebuje to do mnie się zgłoście. A teraz moja propozycja i pytanie jednocześnie. Czy my zawsze musimy być idealne? Ja też lubię mieć wszystko poukładane, zaplanowane. Ale to wszystko było do pewnego momentu. Pani psychiatra powiedziała mi kiedyś jeśli jestem sprzątaczką, kucharką, księgową, kochanką to tylko dzięki sobie. Mój mężczyzna też nic w domu nie robił bo wszystko było naq mojej głowie. Nie wspomnę też że pracuję. Spójrzcie tak z perspektywy. Czy na tym ma nasze życie polegać. A gdzie czas dla Nas, na nasze hobby, przyjemności pod każdą postacią: czy to kino, spacer, spotkanie z koleżanką, sporty itp.? Ja od jakiegoś czasu nie jestem już taka obowiązkowa bo doba ma tylko 24H. Oglądałam kiedyś ciekawy program o tym ile czasu spędzamy na obowiązkach domowych. Stwierdzenie jest jedno dużó śpimy i sprzątamy, gotujemy, prasujemy na inne rzeczy czasu nie mamy. Może warto to przemyśleć i postawić na czołowym miejscu nasze potrzeby poza dzieckiem na 1 miescu? Czekam na komentarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kika jestem z Mysłowic to niedaleko Katowic Z Raciborza znam kilka osób Slim ona a ile kosztuje taki kominek co by do niego dało się podłączyć centralne ogrzewanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slim ona- nikt od nas nie wymaga żebyśmz były idealne tylko MY SAME tego od siebie wymagamy.To my przyzwyczajamy naszą rodzine że robimy wszystko samę i ze wszystkim dajemy sobie radę a potem się wkurzamy dlaczego nasi partnerzy np. nam nie pomagają. A po co maja pomagać jak ich przyzwyczaiłyśmy do tego że nic robić nie muszą. U mnie jest tak że dzielimy się obowiązkami po równo bo oboje pracujemy. Niedawno mój mąż poszedł pranie rozwiesić a mój brat się śmieje i mówi, że on by nigdy nie wieszał prania bo na proszek to on jeszcze zarobi. Ja mu na to że w takim razie u mnie by chodził brudny.Jego żona nie pracuje więc zapieprza od rana do wieczora w domu a jaśnie Pan kasę przynosi. Obydwoje pracujemy więc obydwoje dzielimy sie pracą. Ja przestałam tyle od siebie wymagać. Zaczęłam rezerwować czas dla siebie, ćwiczę sobie, oglądam tv,idę od czasu do czasu na kawę z kumpelą i widzę że świat się jakoś nie zawali choć przestałam tyle od siebie wymagać.Kobietki myślcie też o sobie, sprawiajcie sobie małe przyjemności a będziecie i wy szczęśliwsze i wasi bliscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Cześć kochane!Dzisiaj psychoterapia, cieszę się więc i zastanawiam jak to dzisiaj będzie....Chcę wam powiedzieć, że mój mąż zmienił się, często wychodzi z dzieckiem,coś tam pomorze w domu, a wczoraj zrobił mi niespodziankę, bo gdy ja wyszłam do mamy, to on w tym czasie zamontował nowy karnisz w pokoju.Jest lepiej ,nie ma co..... Piszecie o przyjemnościach.Ja też lubię je sobie czasami sprawiać.A to nowy ciuch, a to coś fajnego do domu.Poza tym robię coś dla ciała-chodzę regularnie na aerobik(2 razy w tygodniu)-świetnie się po nim czuję.No i oczywiście pogaduchy z koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się zdarza olac obowiązki domowe, nie jestem szczytem perfekcji a jednak też mam swoje problemy. Teraz akurat chyba gwiazdy mi sprzyjają, jakoś tak chce mi sie żyć :) I kompletnie nie wiem od czego to zależy. Czasem właśnie nagle odkrywam że jest po prostu fajnie, że mam świetne zycie, cudownego partnera i swiat jest piekny. A potem budzę się i stwierdzam że wszystko jest bez sensu, że mimo związku jestem samotna, że wszyscy mają lepiej ode mnie. Boże jakież to męczące, koszmarna huśtawka. Nigdy nie wiesz kiedy zaczniesz spadać. Więc nawet jak jest pięknie to tylko czekam kiedy huśtawka zatrzyma się w najwyższym punkcie i z impetem poleci w dół... Wy wszystkie macie prawdziwe problemy. A ja jak właśnie widzicie mam chyba coś na łączach pod czaszką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
kika pytałaś się o nerwicę.U mnie to było tak, że jak to mi się zaczęło, to moja babcia powiedziała mi,że to nerwica i że to długa i marna choroba.Pamiętam te słowa jak dziś, a było to 13 lat termu.Śmiem przypuszczać i raczej się nie mylę, że moja babcia też na to cierpiała.Powiedziała też , że na to się nie umiera,sama dożyła 80-tki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Sharamysho, uśmiechnij się do siebie i zaakceptuj to ,że taka jesteś, masz prawo do tego, możesz czuć się raz dobrze, a raz żle.Ja też tak mam. Poza tym ciągle cię namawiam na wizytę u psychologa-jesteś z dużego miasta,możesz więc gdzieś znależć darmowego psychologa, a może on ci pomorze, znajdzie coś z twojej przeszłości , co ma wpływ na terażniejszość, a z czego ty nie zdajesz sobie sprawy.Naprawdę warto, zrób to dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Acha, chcę jeszcze wam powiedzieć, że kilka lat temu chodziłam na indywidualną psychoterapię i nie byłam z niej zadowolona, uważałam , że nic mi ona nie daje.Byłam chyba ze cztery razy, musiałam jeżdzić 100 km od mojego miasta.Teraz chodzę na grupową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po tym psychologu - bioenergoterapeucie trochę się zraziłam. To było straszne, a kosztowało mnie nie mało nerwów, żeby tam pójść.... A wyszłam załamana i zdołowana na kilka dni. Na razie mam dość takiej pomocy. Muszę się czymś zając, bo znowu mi na łeb pada. Nie jestem z siebie zadowolona. Gdybym miała fajną pracę (patrz: dobrze płatną) myslę, że byłoby lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Mała... nie wiem na kogo ty trafiłaś.Zadaniem psychologa jest podnieść na duchu, a nie zdołować.Jesteś strasznie przeciwna i psychologom i lekom, wolisz się chyba nadal męczyć.A z tego , co piszesz, to chyba się męczysz....Bez urazy.Ja nie namawiam na branie leków.Piszę jedynie,że są sytuacje, kiedy nie ma innego wyjścia.Poza tym psycholog, czy psychiatra jest dla ludzi.Trzeba trafić na w miarę porządnego i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula01
ja mam znowu hustawke nastrojów - jednego dnia niebo - drugiego piekło. Oprocz tego jestem przeziebiona a jutro mam gastroskopie - chyba sie skicham ze strachu. Całe szczęscie Pani gastrolog dobrze patrzy z oczu i może wykryje co mi jest i co moze wpływac na samopoczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Wizyty zwłaszcza u psychiatry nie są dla mnie żadną przyjemnością.Jeszcze kilka lat temu w poczekalni nie było tłumów, a teraz są już kolejki.Ludzie mają problemy.A gdy ma się problemy, trzeba szukać pomocy.Ciężko jest pracować nad sobą, ciężko coś zmienić we własnym myśleniu, gdy nie ma się oparcia w sobie samej, potrzebna jest pomoc z zewnątrz.Chodzę na psychoterapię, bo to jedyna metoda ,żeby coś zdziałać, a leki są tylko dodatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam teraz huśtawki nastroju i to dosłownie kika razy na dzień. Wstaje i jest super, pracuję na pełnych obrotach, myślę o tym co mam zrobić i wszystko idzie ładnie, pięknie. Potem przychodzi zmęczenie i zastanawiam się po co tak zapieprzam, skoro i tak nikt tego nie docenia. Potem mi przechodzi. POtem myslę o tym czym się zajmuję, porównuję się z innymi i dochodzę do wniosku, że mam możliwości, których nie umiem wykorzystać przez mój głupi charakter, i gdybym była bardziej rozgadana, pewna siebie i szybciej podejmowała pewne decyzje, zamiast je analizować do granic możliwości, to byłabym juz dużo dalej, nawet gdyby te rzeczy wcale się nie udały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Witam kobietki. Anulka 33 taki kominek to koszt min 5000zł. Ale nie zawsze opłaca ładować się taką kasę. Są minusy takiego komika, m.in: brudna szyba i ktoś musi być w domu żeby dokładać. Nie czuję się najlepiej. W nocy obudził mnie mocny ból w okolicy żeber. Ból się przemieszcza i nie wiem czy to brzuch czy np. efekt leków które zaczęłam brać. Tabletka przeciwbólowa uśmierzyła go trochę ale i tak się kiepsko czuję. Mała Fiki Miki stawiasz sobie wysoko poprzeczkęz tą dobrą i dobrze płatną pracą. To dobrze. Chociaż nie zawsze te 2 rzeczy idą w parze. Skorzystaj z pomocy specjalisty. To, że raz się sparzyłaś nie znaczy że za 2 razem będzie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Ja nie mogę szukać wsparcia w rodzinie bo jej nie mam. Rodzice nie żyją a siostra ma własną rodzinę i własne problemy. Mój partner natomiast ma jak zawsze problemy w pracy i chętnie o nich mi mówi ale żeby się spytać jak się czuję i czy mam ochotę na słuchanie o tym już nie raczy pomyśleć. Jedyne co w tym wszystkim jest dobre to to, że syn codziennie przyjdzie do mnie i mnie przytuli i ukocha. Nie mam ochoty od soboty na sprzątanie w domu i robienie czegokolwiek. Na sprawy łóżkowe też i obawiam się, że lada moment będzie mi znowu wypomniane że nie zaspokajam czyichś potrzeb. Ale jak na razie po prostu mi się nie chce. Nie mam też bratniej duszy, ciągle człowiek w biegu żyje. Przydałby mi się urlop lecz i tak go nie dostanę bo szef nie nikogo w zastępstwie a sam nie będzie siedział w sklepie na miejscu. I tak to już jest. Nic po naszej myśli. Też zastanawiam się nad zmianą pracy. Tylko, że pracuję od 10 do 17 i w dodatku 3 soboty pracujące a pracodawca nie dostosuje się do mnie zapraszając mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Rzuciłabym tą swoją cholerną robotę w diabły za te marne grosze. Jednak na razie trzeba żyć dalej tak jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów się zastanawiam nad swoją firmą właściwie jest okazja, ja pracuje w sieci sprzętu agd-rtv ale nie w swoim mieście, za to w naszej placówce w moim mieście obok jest wolny lokal do wynajęcia, nie za duzy, nasza firma i tamta placówka kuleje z dodatkowym osprzętem do kupowanego sprzetu, wiecie worki do odkurzaczy, baterie, kabelki, i tak sobie myślę, punkt jest w centrum miasta, nieduzy to i czynsz nie za wielki, obok dobrze prosperującego sklepu agd i jakby obok otworzyc taki sklepik z osprzętem to by może nie było głupie, hmmmm. Tyle że brak mi czasu na to żeby to załatwiac no i na biegu ktos by tam musiał siedziec w tym sklepie, może mame namówie hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Anulka 33 własny biznes to niezły pomysł. Ja z moim facetem mamy plany żebym zajęła się wykonywaniem projektów np. łazienki wyposażenie itp. To niezły biznes. Szukam sprzętu AGD do mojej nowej kuchni :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim ona Jak szukasz sprzętu to nie kupuj przypadkiem Amici, Candy Polara i Whirpoola psują sie na potegę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Anulka33 a ja chciałam okap AMICA i cały osprzęt czyli kuchnię elektr, płytę ,kuchenkę mikrof, zmywarkę i lodówkę Whirlpool :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki porządny atak miałam na szczęście 1 raz w życiu ok 1,5 roku temu.Zaraz poszłam prywatnie do psychiatry .Ma lo mnie słuchał ,przepisał antydepresanty i coś dorażnie.Jakiś czas brałam,ale nie chciałam być uzależniona.Poza tym wiedziałam.że to nie depresja tylko nerwica.Poszłam do homeopaty i wierzyłam że to mi pomoż e,musi pomóc.Bardzo długo czekałam na efekt ale jest! Pomógł mi też ruch tzn aerobik.Nie raz musiałam się bardzo prosiś żeby pójść ale się przemogłam i było coraz bardziej ok.Od tego czasu więcej zwracam uwagę na ludzi w moim otoczeniu i okazuje się że nie jestem sama z tym problemem.Naprawdę mnóstwo ludzi tak żyje.Jest ciężko,ale musimy żyć powolutku coraz lepiej weselej szczęśliwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Mój partner właśnie zakończył pracę w swojej porąbanej firmie. UFF co za ulga. Szybko się z nim pożegnali. A taki był lojalny. Przez tą jego pracę strasznie się zmienił i zniszczył nas związek. Ciesz ę się że zakończył tam pracę. Mam nadzieję, że nie długo zacznie pracować w nowej firmie. Alternatywę ma. Wczoraj dzwonił do jednej firmy i są zainteresowani współpracą. Oby tak byłó, bo jak nie znajdzie nic to będzie kiepsko. Do wtorku musi zdać auto i zostaniemy bez samochodu. Ciekawe jak będziemy wozić syna do szkoły. A ja do pracy pociągiem pojadę i będę już w pracy godzinę wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim ona jeśli chcesz kupic zabudowę z Amici to ok jest porządna, myślałam tylko o lodówkach i pralkach, chłodziarki whirpoola nie kupuj absolutnie, szczeli ci agregat po 2 latach, a w amice pękaja obudowy i tez gaz się ulatnia z niej, z chłodnictwa to wex sobie electroluxa najlepiej, a z pralek to hmmm ariston, bosch, no i najzwyklejsze beko jest bardzo dobre. Ze zmywarek polecam boscha i aristona Z piecy do zabudowy amicę, nie kupuj mastercooka bo maja wady fabryczne ostatnio mojemu pracownikowi pękła płyta elektryczna z ceramiki ot tak sama od siebie, serwis mówi że to się zdarza bo mają wady fabryczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Dokończenie domu i kuchnia idą w siną dal. Pieniądze z kredytu pójdą na zakup auta i życie dopóki nie będzie alternatyty. Fajowo co nie. Na razie się i tak cieszę. Chyba że będzie problem, że mój facet nie znajdzie pracy. Wtedy będzie bardzo niewesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zreszta musisz się liczyc z faktem że jaki bys nie kupiła sprzęt to wytrzyma ci on 5-7 lat bezawaryjnie no czasem dochodza do 10, teraz produkuja wszystko na ilośc nie na jakość. Ja mam piec, płytę i zmywarkę amici lodówke polara ale to dlatego że miałam okazję ja kupic bardzo tanio, pralkę obecnie mam candy i gnije mi franca po roku użytkowania, a kupiłam sobie największy wypas na rynku, ale chodzi i to jest najwazniejsze choc coś mi się wydaje ze 5 lat ona nie wytrzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×