Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Kasiu Cóz moge Ci powiedziec, tak to bywa z facetami-egoistami, przykro mi że jest Ci smutno, przytulam Cię mocno! Postaraj sie nie przejmować tym zajściem, spróbuj jakos nie myśleć o tym zebys się nie nakręcała. o przykre że Twój mężczyzna ma taki egoistyczny charakter podejrzewam że pewnie jest niereformowalny, trza olac sprawę bo się wykończysz myśleniem o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pompcia45
mała Fiki Miki - trzeba pracować bo wtedy mamy mniej czasu na rozmyślania typu co by było gdyby... Biegnę na spacer , słońce cudownie świeci . Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani, ja mam dzisiaj super humor :) mamy już gotową kuchnię i dzisiaj piliśmy pierwszą kawę w naszej nowej kuchni :) właśnie wyjęłam ciacho z pieraknika, pierwszy raz w nim piekłami ciasto wyszło super i smaczne na dodatek, pozdrawiam was i buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna86
ohhh ... co do facetow, to trzeba chyba z przyslowiowa ,,swieca" ich szukac. ja ze swoim juz 6 lat jestem, 2 lata ma dziecko, a slubu jak niebylo tak nie ma... nawet tych glupich zareczyn:( normalnie czasem chce mi sie tak cholernie wyc,jak widze ze wszyscy dookola mnie zareczaja sie, biora sluby, a ja??jak glupia czekam!!ale dosc !! wczoraj,kiedy sie pytal o co mi chodzi wykrzyczalam, ze juz dluzej niebede czekac.ze mam tego dosc(oczywiscie nie mowiac, ze chodzi mi o zareczyny czy slub).naprawde mam tego czekania dosyc... ale ja jemu oczywiscie jeszcze pokaze!!i bedzie zalowal do konca zycia ze tyle kazal mi czekac...:| faceci sa czasem tacy glupi... och...tylko zaplakac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna 86 Pamietaj że zwsze masz wybór. Zaręczyny , ślub popatrz ile jest nieszczęśliwych związków. Ile z niech po 6 latach chce się rozstać ale: bo ślub, bo dzieci, bo wspólne mieszkanie i wiele innych. Ty masz tą komfortową sytuację że możesz odejść kiedy chcesz. A druga strona medalu to ta czy naprawdę chcesz.Czy twój partner wie,że nie czujesz się bezpieczna? Nie wykrzyczałaś mu tego, a czy mówiłaś ?Facetowi trzeba jak łopatą do głowy, oni się nie domyślą. Na to nie licz. Spróbuj, spokojnie, wtedy gdy miedzy wami jest w miarę dobrze. Powiedz mu po prstu czego oczekujesz, powiedz że to dla ciebie ważne , że da ci poczucie bezpieczeństwa, którego w obecnej sytuacji ci brakuje. Trudno coś radzić gdy nie zna się osób, ich charakterów, radzić tylko na podstyawie tych kilku twoich zdań napisanych w gniewie i emocjach. Życzę ci miłego dnia i dużo spokoju. Emocje są złym doradca. Przytulam mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, chciałam się tylko przywitać i miłego dnia wam życzyć. U mnie fajnie świeci słonko a na zewnątrz jest prawie 10 stopni :) Mała Fiki Miki - widzę że u Ciebie jest tak z pracą jak i u mnie. Wysłałaś już dużo CV. Ja masę ale byłam tylko na dwóch rozmowach i narazie nikt się nie oddzywa, nikt nie dzwoni. Normalnie paranoja. Wiem, że nic na to nie poradzę bo pracy szukam ale nikt nie oddzwania i to mnie dobija. Powiem Ci, że jak by mój mąż więcej zarabiał to też z miłą chęcią bym siedziała w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dziś doła, nawet nie bardzo wiem dlaczego, to znaczy podejrzewam dlaczego ale mnie to chyba kiedys wykończy Jadąc busem do pracy przejechałam sobie przystanek, wysiadłam w centrum miasta i zobaczyłam że sklep rosmann otwarty od 9 to był znak nakupiłam sobie parę kosmetyków za którymi chodziłam od paru miesięcy i zawsze tylko lizałam szybkę, dziś się zdecydowałąm, ale nie poprawiło mi to humoru, wręcz przeciwnie skąd ja wezmę kasę żeby to spłacić (wziełam na kartę kredytową) odczułąm tzw dysonans posprzedażowy czyli \"czy dobrze zrobiłam kupując to?\" Mój dół wynika z bólu. Cały czas boli mnie brzuch, tylko jak siedze nie boli, boli jak chodze boli jak stoję, robiłam badania byłam tez u ginekologa mam zaplenie przydatków ale biore juz leki tydzień a ból nie ustępuje, to chyba cos innego boli, nikt nie jest w stanie mi pomóc czuję się bezradna, lekarze oglądają wyniki i mówią jest ok, może to jelito tak mi dokucza, nie zniose tego bólu długo, wiem to, załamę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka - ja też miałam takie bóle brzucha i to dosłownie codziennie. Doszło nawet do tego, że moi najbliżsi tak się do tego przyzwyczaili, że przestali zwracać na to uwagę. Ot, norma. Przeszłam szereg badań od gastrologa po ginekologa i nic... Nikt nie umiał mi pomóc, bo wszystko wyglądało ok. Do dziś nie wiem z czego to sie brało, ale trwało rok, może dwa. Samo minęło. Kupuj sobie jakies dobre herbatki - polecam afrykańską. Nie przejmuj się i nie zajadaj tabletkami. Smutna- czemu masz takie parcie na slub?? Ja mam przeciwne poglądy :) więc chętnie wysłucham, co masz do powiedzenia. Ale słoneczko u mnie. Lecę zaraz do takiej taniej księgarenki - mój plan, to jakas książka kucharska ze słodkościami, choć wiem, że na tym się nie skończy. Uwielbiam księgarnie i uwielbiam ksiązki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się melduję :) Smutna,wierz mi nie zawsze ślub daje gwarancję,że życie jest sielanką.I tu rację ma Ewinia:masz komfortową sytuację,możesz odejść kiedy chcesz,jesteś wolna.Ale facetowi to tylko łopatologicznie możesz wyjaśnić,nie pokuma za nic Twoich aluzji,nie łudź się ;)Rozmowa dałaby może rezultaty.Wiecie,czasem jak tak popatrzę na swoje koleżanki z pracy po 20,30 latach małżeństwa,to płakać mi się chce.Chyba z 80% jest nieszczęśliwych albo po rozwodach.I wtedy nachodzi mnie refleksja,czy to naprawdę ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Fiki Miki-ja też uwielbiam książki,nie wyobrażam sobie życia bez czytania.W ogóle jakaś dziwna jestem,zainteresowania mam jakieś nie kobiece.Nie lubię romansów,wolę fantastykę albo reportaż ,w kiosku zamiast \"Życia kobiety\" kupuję \"Politykę\",dzieci mnie nie interesują,nie lubię piec ciast,zapatrywania mam skrajnie liberalne,a jeśli chodzi o muzykę to preferuję ostre rockowe bądź metalowe granie.Ale wiecie co,dobrze mi z tym :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Ja też na posterunku. Nadal samotne wieczory przy kompie po wyczerpującym dniu w pracy. Bananowy song - ja też nie lubię kuchni. brrrrrrrr. nie lubię piec, choć kiedyś z konieczności to robiłam, nie lubię gotować a książki kucharskie to ostatnia lektura po jaką bym sięgnęła.Wolę jak gotują mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bananowy song Ja też wokoł siebie widzę większość nieszczęśliwych kobiet. i zawsze chodzi o faceta. Ale znam też kilka , zaraz ...na palcach ręki policzę....wspaniałych małżeństw. Takich ktore przetrwały, początki, rodzenie, wychowanie dzieci, problemy z nastolatkami.I zostali sami dla siebie. Takich, którzy teraz mają więcej czasu dla siebie i spokój. Chodzą na spacery, ciągle są razem. Nie zawsze tak mieli ale potrafili przetrwać. Wszystko co działo się w ich życiu było dzielone na dwa.Radości i smutki. Potrafili ze sobą rozmawiać i zawsze się wspierali. Powiem szczerze, ja też tak chcialam, też o tym marzyłam.Może szłam inną drogą i na mojej nie stanął taki właśnie facet? Owszem , mam to teraz. Zrozumienie, tolerancję, wspieranie, spacery. Ale nie mamy wspólnej przeszłości.Dzieci są moje albo jego. Nie mamy wspólnych wspomnień z wychowania dzieci, ze wspólnych świąt, rodzinnych imprez. Jest fajnie ale................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dopiero taki związek buduję:razem 11 lat (3 lata po ślubie,reszta-narzeczeństwo) i staram się,by było dobrze i raczej jest nieźle.Nie mogę narzekać,tylko jak pomyślę,co będzie za 20,30 lat,to jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić,wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie myśl o tym co będzie, pielęgnuj to co jest. Bo dzień dziesjszy jest ważny dla przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację,na razie jest dobrze,to po co zaprzątać sobie głowę tym,co nieznane.Dziś miałam sen dziwny,że jeździłam windą w górę i w dół,cały czas.Naciskałam te guziczki i wciąż:góra -dół.Myślę,że to ma odniesienie bezpośrednie do moich nastrojów.Albo dobrze albo źle-ekstrema.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sickdestroyed
co mi dolega: -brak jakchkolwiek checi do zycia -brak checi do rozwijania sie, do uczenia sie nowych rzeczy -zaniedbywanie studiow -plakanie conajmniej 3 razy na tydzien z niepowaznych powodow -dlugie lezenie w lozku za dnia i nie odczuwanie checi do niczego -myslenie o zaletach smierci -niezauwazanie sensu w jedzeniu, w dbaniu o siebie, w kupieniu np nowych butow, choc stare sa dziurawe -brak jakichkolwiek potrzeb seksualnych -niewychodzenie z domu -poczucie bezsensu i beznadziejnosci -poczucie, ze jest sie skonczonym zerem i nie ma na zmiane tego zadnych szans -rozmyslanie o tym, ze nic sie nie umie, nic sie nie potrafi, w niczym sie nie jest dobrym -rezygnacja od razu po powzieciu jakichkolwiek dzialan z powodu zwatpienia we wlasne umiejetnosci uzyskania odpowiednich rezultatow -nieumiejetnosc koncentracji na jednej rzeczy -nieumiejetnosc skupienia sie na czytanym tekscie, na rozwiazywanym zadaniu -nieumiejetnosc zmotywowania sie do nauki -zauwazanie u siebie samych wad, minusow, nieumiejetnosci -wieczny zly nastroj, smutek, brak pozytywnych emocji -odsuwanie sie od ludzi, spedzanie wiekszosci czasu w samotnosci, nieintegrowanie sie z otoczeniem -brak checi kontaktu z dawnymi znajomymi, niechec do rozmow -niechec do wszystkich ludzi -niechec do wszystkiego -niechec do zycia. czy to jest juz depresja? co ja mam z tym zrobic (nie mam kasy na psychologa)? czy to sie da wyleczyc w domu? CO JA MAM ZROBIC ZEBY: znowu byc zadowolona z zycia, pelna energii, usmiechnieta osoba, radosna, blyskotliwa, majaca pasje, hobby, bedaca w czyms dobra, kochajaca swoje zycie? no co?! :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie jak ty
Z własnego doświadczenia wiem, że psycholog i tak za wiele nie pomaga, więc jeśli nie masz kasy to daj sobie z nim spokój. Pogadaj z jakimiś swoimi znajomymi (o ile ich masz), albo wypożycz z biblioteki jakąś książkę o depresji itp i sobie poczytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany boskie co za nick!!!!!!!!!! Tak kochanie to wszystkie objawy depresji. Żeby dać sobie tym cholerstwem radę musisz poznać przyczynę. Żeby poznać przyczynę trzeba sięgnąć wstecz. Mamy całą noc. Jak chcesz to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sickdestroyed
tylko, ze ja nie wiem, co moze byc glowna przyczyna. moze to moje bardzo zle kontakty z ojcem w okresie dojrzewania, moze to ze rodzice okazywali mi swoje zainteresowanie tylko gdy zrobilam cos zle, tylko gdy chceli mi wytknac jakie popelniam bledy i jaka jestem glupia. szczegolnie ojciec powtarzal mi kiedys, ze jestem glupia. wielokrotnie obrazal mnie, rzucal pod moim adresem niewybredne epitety, np 'wygladasz, jak szmata'... na studiach to sie skonczylo, teraz jestem z nim w bardzo dobrym kontakcie, szanuje mnie. mozliwe tez, ze przyczyna moze byc zwiazek, w ktorym sie aktualnie znajduje. jestem z facetem, jest inteligentny, oczytany, duzo wie, imponuje mi swoja bystroscia, zdolnosciami w zakresie przedmiotow scislych, wlasciwie wszystkim mi imponuje. czego sie nie dotknie, udaje mu sie (oprocz jakichs artystycznych dziedzin, co w sumie jest malo wazne). wydaje mi sie, ze z tego powodu nie pasujemy do siebie. ja - nisza umyslowa, on - wyzyny, ale na poczatku naszego zwiazku bylam inna. bylam szczesliwa, radosna, pewna siebie, pelna wiary, z planami na przyszlosc, ze sprecyzowanymi celami, wierzylam, ze moge wszystko. przez ten rok mieszkania z nim wszystko sie odmienilo. tylko dlaczego? przeciez nasze wzajemne stosunki sa dobre! wiec, co jest zle? dlaczego tak sie stalo? przeciez kiedys bylam prawie taka, jak on, a teraz... zostal ze mnie cien tamtej osoby, w ktorej on sie zakochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sickdestroyed
czytalam jakies definicje depresji i znalazlam m.in. to: 'Depresja to słabość intelektu, skłonność do zapominania i obniżony poziom inteligencji.' ja to naprawde mam. nie potrafie sie nauczyc nawet najprostszych rzeczy, nie porafie juz czytac ze zrozmieniem, jak kiedys, mam problemy z najprostszymi zadaniami, gdy probuje sie uczyc, moje mysli odlatuja i nagle uswiadamiam sobie, ze minelo pol godziny, a ja ciagle czytam bez zrozumienia to samo, krotkie zdanie. a kiedys przeciez mialam swiadectwa z paskami, same piatki, na poczatku studiow wszystkie kola zaliczone, po jednokrotnym przeczytaniu tekstu pamietalam b duzo, a teraz same zaleglosci... :[[[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekasz przed samą sobą. Napewno relacje z rodzicami ( ojcem ) miały wpływ na to jaka jesteś. Ale jak jest teraz, On wspanialy, naprawdę jest tak cudownie? A nie czujesz się przypadkiem przy nim małą , nic nie znaczącą myszką? Czy nie tu należy szukać przyczyny Twojej depresji? Jak cię traktuje .? Opisz relacje między wami. Czy pracujesz ? uczysz się? czy mieszkacie razem? Czy macie wspólne towarzystwo? Czy wspolnie podejmujecie decyzje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli Twoje myśli odlatują to dokąd lecą? Gdzie wtedy jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sickdestroyed
teraz sie tak przy nim czuje, ale na poczatku tak nie bylo, chociaz wtedy jeszcze bardziej mi imponowal, bo nie znalam jeszcze jego wad. traktuje mnie dobrze, dzielimy sie rowno obowiazkami, szanujemy sie, okazujemy sobie uczucia, czasami sie klocimy - nic szczegolnego, zadnych patologii. studiujemy jeszcze i to razem, to samo. mieszkamy razem. nie mamy juz wspolnego towarzystwa, jak zaczelismy byc razem odsunelismy sie od wspolnych znajomych ze studiow, z tym ze on ma jeszcze starych znajomych z czasow liceum, a ja juz nie mam zadnych znajomych. decyzje co do uczelni, przedmiotow itd podejmujemy niby razem, ale im dluzej to trwa, tym bardziej ja sie odsuwam na bok i zostawiam mu wszystkie decyzje do podjecia za mnie, bo mi to i tak obojetne, a on to zrobi lepiej. on lepiej napisze sprawozdanie, on szybciej sie nauczy, on lepiej zrobi obliczenia na wspolne cwiczenia, on szybciej rozwiaze zadanie. uniesamodzielnilam sie przez niego. a moze przez siebie. a mysli leca do przeszlosci, do najprzyjemniejszych chwil, kiedys tam, dawno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lek....
wlasnie mialam napad leku i nie moge spac, jest mi niedobrze:(:(:( sorka ale musialam sie gdzies wywnetrzyc:( zwlaszcza ,ze jest srodek nocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie jak ty
do sickdestroyed A czy z tym uczeniem się to nie jest przypadkiem u ciebie tak, że uczysz się po to, żeby "dorównać" swojemu facetowi? Jeśli tak to skończ z tym. Życie to w końcu nie jest żaden teleturniej :-) Wiem, że łatwo się mówi, ale spróbuj. Ucz się wyłącznie dla siebie. Nie staraj się uczyć po to, żeby powiedzieć mu coś w stylu: "patrz, ja umiem to i to, czyli też jestem mądra". To nie o to chodzi. W ogóle to masz złe założenie, bo wmówiłaś sobie, że on jest "z wyżyn", a ty "nisza umysłowa". Nie możesz tak myśleć, bo to pewnie właśnie przez to nie możesz się uczyć. Wmawiając sobie te głupoty pewnie już masz w podświadomości zapisane, że "nie ma sensu się uczyć, bo i tak nie dorównam swojemu facetowi", a to nieprawda. Może w jego dziedzinie mu nie dorównasz, ale dokształcając się możesz być dobra w swojej dziedzinie. A jeśli chodzi o czytanie bez zrozumienia to też tak czasem mam (chyba każdemu to się zdarza), ale wiesz co? Spróbuj zamknąć się w jakimś pokoju, bez grającego radia, tv itp. nie myśl o niczym innym, tylko skup się na tekście. Mi to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sickdestroyed powiem Ci jedno zdanie, powtarzaj to sobie jak mantrę \"NIGDY NIE CZUJE SIĘ GORSZA OD INNYCH, NIGDY, PRZENIGDY!!!\" bo tak nie jest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz prawo żyć, masz prawo do szczęścia, masz prawo do własnego zdania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sickdestroyed
dzieki... sprobuje to sobie powtarzac w potrzebie, ale to troche jak wmawianie sobie nieprawdy... problem jest taki, ze my studiujemy TO SAMO, ta sama dziedzine i on jest leszy ode mnie w tym. po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×