Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamana25

i co dalej?

Polecane posty

Gość zalamana25

bwitam wszystkich na forum nie wiem jak zaczac ale moze od poczatku... jestesmy po slubie ponad 2 lata,mamy wspanialego synka,ktory dla mnie jest najwiekszym szczesciem na swiecie,jest dla mnie calym zyciem...niestety kolorowo nie jest i sielanki tez nie mialam okazji zaznac,czuje sie w tym malzenstwie jak jakas sluzebnica panska,ciagle tylko praca zawodowa,po pracy obowiazki,praca,obowiazki i tak wkolo,kazdy weekend spedzam w domu badz wsrod znajomych z osiedla bo nie mam prawa byc przez chwile szczesliwa i gdzies pojechac,moj maz nie uznaje zadnych wyjazdow,wyjsc do kina,zadnych gosci w domu ale za to wielbi piwo,gry i dlugie spanie,zero poczucia jakiegokolwiek obowiazku,wszystko co chce zeby zrobil to musze wymusic awantura,swego czasu pojawil sie motyw podniesionej reki,uslyszalam slowa:ku...a,sz**ta a ja nic nie robilam poza cieplym obiadkiem po pracy,poza zajmowaniem sie dzieckiem i wypelnianiem kazdego mojego obowiazku,na dzien dzisiejszy wiem ze nie czuje nic do niego,wrecz mnie brzydzi,nawet nie mam ochoty sie z nim kochac i zawsze szukam jakiegos pretekstu zeby do zblizenia nie doszlo,probowalam sie juz wiele razy zmusic do odnalezienia jakiegos uczucia do niego ale stanelo na niczym,czuje sie niedoceniana a zwykle slowo dziekuje po zjedzonym posilku nie naprawi wszystkiego,chcialabym miec 2 dziecko ale nie z nim bo to chyba nie mialoby sensu i to nie chyba ale napewno,zreszta on i tak go nie chce miec bo to conajmniej 2 lata nieprzespanych nocy i ciagle siedzenie w pieluchach,itp....zdarzylo sie ze zaczelam szukac na necie kogos z kim moglabym tylko pogadac,czasami w wolnej chwili poklikac a poznalam kogos wspanialego,fakt jest mlodszy ode mnie o rok ale to jak mnie traktuje,jak sie do mnie zwraca,odnosi sprawia ze moje zycie nabiera barw,chce ze mna byc,chce bym dala mu dziecko,chce po prostu stworzyc szczesliwa rodzine...kazdego dnia moje mysli kraza wokol niego,kazda rzecz ktora wykonuje to zawsze z mysla o nim...niestety mieszkamy daleko od siebie i przez to kontakt mamy utrudniony ale sa sms,rozmowy na gg i to daje mi sile wstac drugiego dnia,isc do pracy,wrocic i nie myslec o tym ze w domu znowu beznadzieja,chcialabym z nim byc ale tu pojawia sie problem...dziecko,nie chce by stracilo mimo wszystko ojca,nie mam odwagi odejsc bo jak tylko maz wroci z pracy i widze jak maly wita go z wielka radoscia to zaraz mam lzy w oczach,ja mam oboje rodzicow razem i nie wiem jak to jest nie miec jednego z nich i zawsze marzylam miec fajna rodzinke ale to sie nie udalo,teraz okazuje sie ze bylam tylko zakochana a nie kochalam...mam dylemat czy byc z kims kogo nie kocham i kto mnie nie szanuje ale dziecko bedzie mialo razem rodzicow czy pieprznac to wszystko i zaczac od nowa zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***27latka
a po co za niego wyszlas? czemu macie dziecko? to rozjasni sprawe poza tym rada: pieprznac wszystko i ukladac szczesliwa rodzine z kims innym. przeciez z tym facetem to nawet to dzicko nie bedzie szczesliwe. pewnie bedzie tylko po to zeby mu podac puszke z piwem czy podac kapcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być z kimś kogo się nie kocha to zupełnie nic fajnego. Nie jest przypadkiem czas na poważną rozmowę z mężem, że takie życie Ci nie odpowiada ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
wyszlam za niego bo myslalam ze go kocham,tak mi sie bynajmniej wydawalo,a dziecko jest owocem naszej milosci i moze fajnie by bylo gdyby nie to ze w tak krotkim czasie potrafil mnie tak zranic...rozumiem ze pranie,gotowanie czy prasowanie to takie moze i babskie zajecia ale jak mowie ze dziecko nie ma co jesc i trzeba zrobic zakupy a slysze co mnie to obchodzi no to cos jest nie tak,a malo kto wie ze pokarm dla dziecka stracilam wlasnie po tym jak mnie uderzyl ze az sie krwia zalalam... a co do pogadania z nim to powiem szczerze ze juz mi sie nie chce gadac ciagle tego samego,bo dzisiaj jest obietnica poprawy a za pare dni wszystko wraca do normy wiec nie ludze sie juz ze on sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyska122
Pieprznij to wszytsko, znajdz sobie normalnego faceta. Dziecko moze miec normalnego ojca, ktory bedzie ojcem z prawdziwego zdarzenia a nie tylko dawca nasienia. Trzyamaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie warto tkwić w takim związku, już nie będzie lepiej. Dziecko też nie będzie szczęśliwe widząc, że sie nie kochacie... Czy ten twój "wspaniały" mąż jest może spod znaku skorpiona??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***27latka
jak cie leje to zostaw go w cholere jeszcze dzis. moj ojciec lal mame i za kazdym razem obiecal poprawe. poprawilo sie wtedy kiedy jeszcze jako dziecko stanelam nad nia i powiedzialam, ze albo wezmie rozwod albo ja zabieram brata i spadamy z domu w nieznane. wyszlo nam wszystkim na dobre tylko szkoda mi ze mama nie miala innego faceta... mialabym chociaz namiastke ojca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***27latka
a tak w ogole jak mozna "myslec ze sie kocha" i nie widziec jaki to durny dupek, nierob, dran. jak mozna uwazac pranie sprzatanie i gotowanie za babskie obowiazki - a jemu to do czego bozia raczki niby dala??? chyba musisz dziewczyno troche podejscie do zycia zmienic bo zginiesz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ale taka rozmowa musi się skończyć jakimiś obietnicami i układem, można go dzień albo dwa dni po rozmowie dogadać. Jeśli nie chcesz mi pomagać przy Twoim dziecku a ja nie będę miała okazywanego szacunku to przykro mi ale składam wniosek rozwodowy i zaczynam szukać innego faceta. Życie jest mimo wszystko za krótkie żeby je marnować z kimś kto Ciebie nie docenia i się nie stara :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
nie jest spod znaku skorpiona i nie uwazam zeby znak zodiaku byl tu jakims wyznacznikiem czlowieka... wczoraj po raz kolejny doprowadzilam do rozmowy..po raz kolejny wyrzucilam z siebie wszystko co mnie boli,powiedzialam ze jeszcze raz podniesie mi cisnienie do granic mozliwosci to odejde bo juz mam tego cholernie dosc,powiedzial ze nie chce sie rozejsc,ze to ja mam jakies glupie i chore akcje i sama sie napedzam do tego zeby rozwalic ta rodzine,a dzis zadzwonil z pracy i zapytal...czy kupilam mu piwo jak bylam na zakupach,nie wytrzymala i nazwalam go kawalem skur...i skonczylam rozmowe i tak wlasnie minela kolejna nic niewarta pogadanka a jesli chodzi o obowiazki to jasne ze kazdy moze zrobic pranie czy cos ugotowac ale skoro on chodzil do pracy a ja bylam w domu z dzieckiem to najzwyczajniej w swiecie robilam to i nie byl to dla mnie problem ale kazdy kto ma dziecko wie doskonale ze nie jest to zajecie relaksacyjne bo zmeczonym tez mozna byc a ja o swoje 5 minut dla siebie musialam wlaczyc,zreszta tak jest i do tej pory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi się że ...
przechodzicie kryzys i zamiast spokojnie porozmawiać to rozmowy wasze sa awanturami i obrzucacie się mięsem. to do niczego dobrego nie doprowadzi, wierz mi ... Na rozwiązanie problemow w związku najlepsz jest rozmowa, spokona, rzeczowa, rozmowa, rozmowa ... trzeba ustalić podział obowiązków, powiedziec co komu się nie podoba, czego nie bedzie tolerował, znaleźć kompromis, no i być konsekwentnym ... to ważne. Skąd wiesz, że ten drugi bedzie lepszy od obecnego ? Myślę, że zyjesz marzeniami, ludzisz się, oszukujesz samą siebie ... na odległość wszyscy sa super. Pamiętaj , że internet sprzyja kłamstwom i fantazjom :(, a rzeczywistość potem może być okrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie ...
.... "wczoraj po raz kolejny doprowadzilam do rozmowy..po raz kolejny wyrzucilam z siebie wszystko co mnie boli,powiedzialam ze jeszcze raz podniesie mi cisnienie do granic mozliwosci to odejde"... To ma być rozmowa dorosłych osób, chyba żartujesz sobie, to zwykła karczemna awantura, która nie lagodzi konfliktu między wami ale go zaostrza ... Trzeba porozmawiać innej rady nie ma, ustalic coś i przestrzegać tego ... Wszystko mozna zrobić jak się chce i jak zależy nam na partnerze, bo jak piszesz jemu zalezy na tobie , dziecku i rodzinie, a ty chyba wchodzisz w swiat marzeń bo jestes rozczarowana rzeczywistością, ale wierz mi to ślepy zaułek ... No ale to twoje życie i twoja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
to ze jemu zalezy na rodzinie to na pewno nie jest prawda,to ja nie przesypialam nocy kiedy dziecko sie budzilo podczas gdy on spal sobie w najlepsze,to ja zaraz po wyjsciu ze szpitala pojechalam zarejestrowac dziecko w urzedzie bo jemu sie nie chcialo,ja przy dziecku jestem jak jest chore..jednej zimy gdzie sniegu bylo po pas to ja pchalam wozek ze lzami w oczach zeby zawiesc dziecko do przychodni na zastrzyk bo on wolal w tym czasie spac,wszystko co dotyczy dziecka to ciagle jestem tylko ja,ja nie bije dziecka za to ze przy zabawie uszczypnie mnie czy ugryzie a on to robi,a jak zwroce uwage to drze sie na mnie,nawet zrobil mi swego czasu awanture o to ze kupilam dziecku jakas tam zabawke ktora kosztowala 10 zl!! kwiatow nie dostaje bo on uwaza ze one sa tylko dla kochanek,nic sobie nie moge kupic bo wszystko dla niego jest bzdetem a to co on sobie kupuje jest ok,nie zyjemy od wyplaty do wyplaty i kazdego miesiaca idzie cos odlozyc ale dla niego wiecznie nie ma pieniedzy.. do no nie---to nie byla zwykla karczemna awantura jak to napisalas/es,usiadlam z nim i normalnie rozmawialismy bez zadnego konfliktu,powiedzialam co mnie boli on powiedzial swoje zdanie i skonczylo sie na obietnicach poprawy i roznych postanowieniach i niby mialo zaczac sie ukladac,tymczasem na drugi dzien okazalo sie ze to co ja powiedzialam wczesniej a on niby mial to zaakceptowac najzwyczajniej to zignorowal wiec jak ja mam z nim rozmawiac jak on po tych swoich obietnicach i tak robi swoje,powiedz mi ile mozna czekac az w koncu cos sie zmieni,nie wymagam od niego rzeczy niemozliwych bo wyjscie z dzieckiem na spacer czy zmycie podlogi nie jest jakims zadanim ponad jego sily,nie mi robi przyjemnosc ze zabierze dziecko na hustawki tylko wlasnie malemu... rzeczywistoscia nie jestem rozczarowana,rozczarowal mnie mezczyna z ktorym mialam tworzyc szczesliwa rodzine,zreszta swego czasu zdarzyl sie pozalic jednej osobie ze chyba za wczesnie to wszystko sie zaczelo bo jak sie okazuje on sie jeszcze nie wyszalal...mial pecha bo ja i tak sie wszystkiego dowiedzialam...a chce zaznaczyc ze przed malzenstwem spotykalam sie z nim 2 lata a do slubu go nie namawialam,a nawet bylo inaczej,bo to on nalegal co do tego drugiego to oczywiste ze nie mam pewnosci ze bedzie lepszy,nie szaleje za nim jak jakas zakochana nastolatka i zdaje sobie sprawe ze na necie mozna byc inna osoba niz sie jest w rzeczywistosci,podchodze do tego z dystansem i nie mam zamiaru pakowac sie w nastepne byc moze rownie nieudane malzenstwo, owszem mysle o nim czesto i byc moze w podswiadomosci chcialabym zeby cos z tego i wyszlo ale nie bede robic nic na sile,mam juz swoje pewne doswiadczenia i wiem czego powinnam oczekiwac,rodzine tworzy sie razem wiec wg mnie razem tez powinno przechodzic sie przez wszystkie trudy a nie oczekiwac az ktos za nas to zalatwi a moj maz wlasnie taki jest ze woli nie zaklocac swojego spokoju a inni niech sie martwia i zajmuja nie tylko swoimi ale i jego problemami i obowiazkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara panna brzydulina
wiesz co? moze on jest zmęczony pracą - czego Ci chyba nie powiedzial - ale to nie powód zeby Cię poniewierać i tłuc i rzucać wulgaryzmami. Kurcze, dla mnie takie zachowanie faceta byloby powodem do tego, zeby się z tego ukladu wydostać...:o Przecież on Ci robi łaskę, że jesteście razem i wychowujesz jego dziecko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara panna brzydulina
A napisz moze jak jego ojciec traktuje jego mamę? Może to dla niego normalne, że w domu pomiata się kobietą? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
on nie ma ojca bo umarl juz pare lat temu,ma brata starszego od siebie ale jego brat to jest calkowite przeciwienstwo,jest po prostu aniolem a co do pracy to nie powiedzialabym ze jest nia zmeczony,siedzi w biurze i nie robi nic wielkiego,no chyba ze meczy go myslenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeżeli z nim ...
rozmawialaś i to nic nie dało, to porozmawiajcie jeszcze raz, ustalcie co do kogo nalezy ... i bądź konsekwentna, jak to nie pomoże to jeszcze raz ... ale wtedy powiedz, że jak się nie zmieni to bedziecie musieli się rozstać ... może to dla niego będzie wstrząsem ... Podejrzewam, że on pewnie by narzekał na ciebie. Wiesz moja znajoma rozstała się z mężem, byli super małżeństwem, ale okazalo się, że on od niej odszedł bo ona nie dawala mu się wykazać w niczym ... robiła wszystko sama, sprzątała, prała, gotowała, zajmowala się dziećmi, pracowała, awansowała w pracy na odpowiedzialne stanowisko, ... a on ............ siedzial na kanapie po pracy i pstykal pilotem od tv... jak widzisz super małżeństwo przezyli razem 20 lat i ...... dwa różne spojrzenia :( Napisz jaki on był kiedy chodziliście ze sobą, przecież nie zmienił sie ot tak z dnia na dzień, przedtem nie widziałaś jego wad, byłaś aż tak zakochana ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalemmm
kilka zdan twojego postu az doszedlem do tego ze podniosl na ciebie reke i cie zwyzywal kurwa kobiety zacznijcie w koncu wybierac na swoich facetow milych gosci takich jak podobno oczekujecie ale wy drogie panie wogule nie stosujecie sie do swoich idealow tylko wybieracie chamow i gborow a jak jakis koles jest mily stara sie itp to mowicie ze nia ma iskry lub cos takiego pewnie od razu mnie tu zjedziece ale cuz takie zycie sam jak staram sie o dziewczyne na ktorej mi zalezy jestem taki jak wy tu piszecie czyli mily sypmatyczny bla bla bla ipt to slysze tekst zostanmy przyjaciolmi albo cos podobnego;/ a jak sie nie staram za bardzo i od tak pokrece z jakas dziewczyna dla sportu to pozniej nie chca dac mi spokoju czyli nie warto sie niestety dla was sie starac i byc milym bo to nie ma sensu;/ oczywiscie pewnie nie zawsze tak jest ale moim zdaniem bardzo czesto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
to nie jest tak ze ja go wyreczam we wszystkim,owszem wszystko robie sama bo on po prostu mi nie pomaga,mam dziecko wiec nie moge sobie pozwolic na to zeby nie bylo obiadu czy byl brud w domu... zapewniam cie ze podczas kazdej kolejnej rozmowy mowie co bym chciala zeby robil,prosze zeby powiedzial co jest w stanie wykonywac a co wolaby nie i jak zwykle konczy sie tylko na obietnicach i gadaniu,moje dziecko chyba predzej rozumie co sie do niego mowi niz jego ojciec jezeli chodzi o nasz zwiazek przed slubem to byl calkiem inny, nigdy na mnie reki nie podniosl,nigdy zlego slowa nie powiedzial,on pracowal,ja sie uczylam i pracowalam,czasami udawalo nam sie gdzies wyjechac nawet na tydzien i nigdy nie pojawil sie taki problem jak teraz,moze potrafil sie tak niezle zamaskowac... poza tym nie mieszkalismy ze soba przed slubem wiec ze tak to brzydko napisze nie mialam okazji go sprawdzic do przeczytalemmm....to nie jest tak ze wszystkie kobiety wybieraja sobie chamow i gburow,moj sie staral,byl mily i co mi z tego wyszlo? nie polecialam na jego kase bo byl biedny jak mysz koscielna,niczego nie wniosl do tego malzenstwa i niczego specjalnego nie dorobil sie przed nim,ale ja sie czulam przy nim jak ksiezniczka,byl jednym z niewielu ktory tak mnie szanowal i wlasnie nie wiem co w niego wstapilo,ale sa slowa ktore moze oddadza doskonale ten stan rzeczy i to chyba mozna mu przypisac,byc moze za bardzo mnie wyczul bo wie ze ja nie lubie balaganu i niedociagniec i wykorzystuje to,po prostu zrobil sobie ze mna sluzaca a ja glupia dalam sie nabrac na to wszystko,ale wlasnie postanowilam cos zmienic w swoim zyciu bo tak sie daleko nie pociagnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
to slowa ktore doskonale pasuja do niego-wiecej radosci sprawia gonienie kroliczka niz go zlapanie-i chyba okazuje sie ze bardziej krecil go luzny zwiazek niz posiadanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy czytam Twoje wypowiedzi to tak, jakbym patrzyła na pewna sytuacjęw mojej rodzinie. I powiem Ci to samo, co powiedziałam dziewczynie, której ta sytuacja dotyczy: zawsze będę twierdzić, że facet, który choćby raz potrafił uderzyć swoją kobietę, nie jest facetem i w moim mniemaniu nie zasługuje na żadną szansę. Z tego co napisałaś, nie widzę, żeby on miał ochotę zmieniać cokolwiek, jemu jest dobrze tak jak jest. Owszem zalezy mu żebyście zostali razem, ale nie łudziłabym się, ze zależy mu rzeczywiście na Tobie i dziecku. Przypuszczam, że tak mu jest po prostu wygodnie i nie ma zamiaru zostać sam - bez kucharki, sprzataczki itd. To jest Twoje życie i Ty podejmiesz decyzję oraz poniesiesz jej konsekwencje, ale jezeli moge wyrazic swoją opinię to radziłabym Ci uciekać od tego faceta gdzie pieprz rosnie. (Co oczywiście nie znaczy, że masz mu zabronić kontaktów z dzieckiem, to w końcu jak by nie było jego ojciec) Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa jeszcze jedno: jesli chodzi o tego faceta z internetu to bądź ostrożna. Wiem z własnego doswiadczenia jak beznadziejni potrafią w rzeczywistości okazac się ludzie, którzy w kontakcie przez internet wydawali się po prostu fantastyczni. Chociaz oczywiście w sieci można tez poznać szczerych i naprawdę swietnych ludzi. Musisz tylko naprawde uważać i nie dac się zwieść pozorom i marzeniom. Dobra, starczy juz tego wymądrzania się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykre to co
piszesz, ale może jeszcze raz porozmawiaj i nie daj się wykorzystywac. a czy ty w ogole gdzieś wychodzisz sama z domu, masz znajomych , kolezanki ... Może umow sie na kawe, a on niech sam zostanie z dzieckiem i się opiekuje, przecież to ojciec i wlasnego dziecka nie skrzywdzi. Może wtedy się przekona, że to jest rownież praca ... On musi wiedzieć, że tez masz swoje potrzeby i nalezy sie tobie chwila wytchnienia, oderwania od codziennych obowiązków ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
nie zyje marzeniami o tamtym mezczyznie,ja bynajmniej podchodze do tej znajomosci z wielkim dystansem,owszem jest cos co mnie w nim intryguje ale to nie jest tak ze chce wyjsc z jednego bagna i byc moze wpakowac sie w nastepne,przede wszystkim chce uwolnic sie z tego zwiazku w ktorym teraz jestem,bo wg mnie lepiej byc samemu niz z byle kim,jednak caly czas chodzi mi o dziecko,bo mi nie przeszkadza ze moge byc sama do konca zycia ale moze sie tak wlasnie zdarzyc ze maly dorastajac nie zazna ojcowskiej milosci,nie bedzie go mial wtedy kiedy bedzie mu to potrzebne... nie wychodze do kolezanek sama bo jak tylko mam na to ochote musze zabrac dziecko,bo wiem ze on sie nim nie zajmie, a poza tym wole juz nie sluchac uwag typu:tak ty sobie pojdziesz a ja z nim bede musial siedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież wasze rozstanie nie musi oznaczać tego, że wasz syn straci ojca. Przynajmniej nie powinno tego oznaczać. A jezeli tak by sie stało to znaczyłoby, że żaden ojciec z tego Twojego męża... Ale rozumiem Twoje rozterki... Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana25
dziekuje za podtrzymanie na duchu:) jasne ze maly sie moze spotykac z ojcem ale takie spotkania od czasu do czasu sa calkiem inna forma niz takie gdzie dziecko ma ojca praktycznie 24h/dobe no pomijajac fakt kiedy on idzie do pracy ach te matki,co one nie robia by dziecko mialo wszystko...nawet kosztem swojego cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No masz rację, taki dochodzacy ojciec to na pewno nie to samo co rodzic obecny kazdego dnia. Wiesz, myslę, że niestety z Twojej sytuacji nie ma idealnego wyjścia, z którego wszyscy byliby zadowoleni i nikt by nie ucierpiał. Musisz chyba starać się po prostu wybrac mniejsze zło. Bo musisz pamiętać o tym, że z drugiej strony tej sytuacji Twoje dziecko ma na razie oboje rodziców w domu, ale rodziców, którzy coraz częściej się kłócą, którzy nie są ze sobą szczęśliwi. Nie jest to na pewno atmosfera, w której powinno wzrastać dziecko. Wasz synek ma mamę, która cierpi (na pewno niedługo zacznie to zauważać) i tatę, który nie szanuje mamy - to nie jest wzór do nasladowania dla małego chłopca. Wybacz, że pisze o tym tylko w takich czarnych kolorach, ale staram się pomóc Ci spojrzec na to z różnych punktów widzenia. Z drugiej strony tylko Ty znasz tak naprawde swojego męża, swoje zycie. Nikt lepiej niz Ty nie bedzie wiedział co jest najlepsze dla Waszej rodziny. Ech, współczuję położenia... Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×