Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Małgosia...28

problem z mamą

Polecane posty

Ludzie kochanie, mój brat wrócił miesiąc temu z Anglii, mama była u niego jakiś czas temu przez miesiąc, zafundował jej szkołe językową, pare ciuchów i wogóle ją utrzymywał przez miesiąc. Teraz on siedzi w domu od 4 tygodni (bo też postanowił odpocząć) i jeszcze nie słyszałam, by rodzice upomnieli się o cokolwiek!! Dom rodzinny powinien być azylem, zatem jeżeli historia Małgosi jest prawdziwa, to nie po jej stronie leży wina!! Z punktu psychologicznego, dzieci nigdy nie powinne utrzymywać rodziców, ponieważ odbierają tym rodzicom szacunek do samych siebie, same też ich z czasem nie szanują. Obie strony nie powinny się godzić na taką sytuację! To patologia! Małgosia, jeśli Twoja mama była kiedyś inna, mogłaś powiedzieć jej o wszystkim, to przestań rozmawiać z nią na temat pieniędzy tylko podejć i zapytaj: \"co się stało z mamą, która zawsze mnie kochała, wspierała, była moją przyjaciółką? \". Trudne to będzie, ale trzeba mówić o uczuciach, inaczej do ludzi nic nie dociera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oollga
FROGIE - fajnie piszesz, ale nie zgodzę sie z utrzymywaniem... z punktu widzenia psychologicznego rodzice też mogą oczekiwać pomocy materialnej od swoich dzieci i jest to jak najbardziej ok. Problem jest wówczas, kiedy jednocześnie wyciągają rękę i nie chcą się do tego przyznać - tak rodzą się patologie... wówczas każda suma "wepchnięta" w rodziców będzie sumą wyrzuconą w błoto, bo posłuzy im tylko i wyłącznie do sprawowania kontroli emocjonalnej nad dzieckiem - tak jak u małgosi czy u mnie. Wtedy niestety sentymenty na bok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oollga, chciałabym jednak rozgraniczyć dwa pojęcia.. Co innego utrzymywać rodziców, a co innego zaoferować im pomoc materialną w przypadku chwilowych problemów finansowych (brak pieniędzy na jedzenie czy na podstawowe rachunki). W przypadku utrzymywania rodziców obie strony zamieniają się tak jakby rolami, rodzice stają się dziećmi dla własnych dzieci..odpowiedzialność za rodziców spada na dzieci. To nie jest normalna sytuacja w momencie, gdy rodzice są w pełni sił, zdrowi na ciele i umyśle. Owszem, trzeba być im wdzięcznym za wychowanie, opłacone szkoły, ale nie można myśleć, że \"teraz pracuję i sporo zarabiam, to im wszystko oddam co we mnie zainwestowali\", bo to jest studnia bez dna.. nie jesteśmy w stanie spłacić im tego, co nam ofiarowali. Jest natomiast inne wyjście. \"Dług\" wobec własnych rodziców mogę spłacić poprzez wychowanie własnych dzieci. One z kolei przez wychowanie moich przyszłych wnucząt itd. W ten sposób idziemy naprzód, rodzina rozwija się. Mądrzy rodzice to wiedzą, wydają na świat dzieci nie po to by im później zwróciły poświęcony czas i pieniądze, ale by przekazały życie dalej. A jedyne czego chcą, to by te dzieci choć czasem ich odwiedziły, pomogły, gdy np. trzeba coś odmalować, odebrać z pociągu czy samolotu, ale bez przesady. Wiedzą, że mogą liczyć na dzieci, ale tego nie wykorzystują przy każdej okazji. Poza tym nie jestem przekonana, czy mądry rodzic czuje się dobrze z tym, że musi wyciągać rękę po pieniądze od własnego dziecka.. Gdy coś takiego dzieje się często, to obojętne, czy się do tego przyznaje czy też nie, czuje sie podle. Dla mnie nie jest to ok, wyciaganie ręki (w takim senie, o jakim tu mówimy) przez rodziców to już jest zachwianie relacji i początek kłopotów. Rodzice Małgosi zachowują się jak rozkapryszone dzieci, bo już nie dostają zabawek, kiedy powinni być rodzicami w pełnym tego słowa znaczeniu i dać jej wsparcie i opiekę w trudnym życiowym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgosiu, obawiam się (obym się mylił) że rodzice traktowali Cię jak najlepszą inwestycję w życiu i gdy skończyłaś studia i miałaś dobrą pracę uznali, że oto nadszedł czas czerpać z tego profity. Przyzwyczaiłaś ich do prezentów, spełniania zachcianek dalszej rodziny i kiedy znalazłaś się w gorszej sytuacji, robią Ci wymówki, próbują szantażu emocjonalnego aby wrócić do sytuacji z czasów gdy robiłaś im drogie prezenty. Z całą pewnością jesteś mądrą kobietą i masz dobre serce. Pomyśl o tym w ten sposób: gdy znowu zaczniesz dobrze zarabiać, rodzice znowu będą oczekiwać kasy od Ciebie. Jak teraz możesz się na to przygotować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgosia...28
Rozmawialam z mamą. Powiedzialam jej mniejwiecej to co wam tu - że czuję się tak, jakby kochała mnie tylko gdy robilam jej prezenty,a teraz, gdy to się skończyło, jestem dla niej tylko pasożytem i nierobem. Oczywiście - zaczela mówić że ona też we mnie wkładała kasę przez tyle czasu, że jej byłoby wstyd na moim miejscu nie mieć pracy. Powiedzialam że mogę płacić po połowie wszystkie rachunki, że jeśli chce, możemy się rozliczać ze wszystkiego co do grosza, ale nie może byc dłuzej tak, że rozlicza się tylko jedna strona (czyli ja). Powiedzialam też że powrót do domu to był zły pomysł... Chyba coś przemyslała i zrobiło jej się przykro. Natomiast ja teraz strasznie przeżywam to co jej powiedzialam. :( Taka już jestem... Mam wyrzuty sumienia. Ona zawsze byla dla mnie taka dobra, a ja jestem okropna. :( Ktos pisał o asertywnosci - czasami potrafie być asertywna, ale ZAWSZE potem mam wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgosia, trzymaj się dzielnie! Nie zrobiłaś nic złego. Zawsze są wyrzuty, kiedy występujemy przeciw rodzicom..MAm nadzieję, że Twoja przemyśłi to, co jej powiedziałaś i zrozumie, że nie była w stosunku do Ciebie w porządku. Mi to się w głowie nie mieści co wyprawia Twoja mama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×