Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anv

czy, któś może ze mną porozmawiać?

Polecane posty

Gość jedna lza
anv wiem jak sie czujesz, bo to przerabialam, tyle ze to moj ex zerwal. Tez byl cholernie zazdrosny i przez to zerwalam kontakt ze znajomymi. Teraz po kilku latach wiem, ze to najlepsze co moglo mnie spotkac. Mam nowych znajomych, poznalam przez ten czas wielu wspanialych ludzi. Mam faceta, ktory jest zupelnym przeciwienstwem mojego ex. Zobaczysz za jakis czas, ze nie warto meczyc sie w toksycznym zwiazku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glowa do gory :) nie ma tego zlego.. poza tym jeszcze nie wszystko stacone. I kompa nie rozwalaj bo gdzie przeczytasz te wszystkie cenne wskazowki? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za pomoc, teraz już przynajmniej nie płacze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznijmy od tego, że jak nie ten, to inny. :) Na pocieszenie powiem Wam, że facet, z którym byłam 3 lata, okazał się mieć w tym samym czasie panienkę, z którą mieszkał i która w trakcie trwania naszego związku zaszła z nim w ciążę. Skończyłam znajomość, kiedy jeszcze o dziecku nie wiedziałam. Gdybym wiedziała, to czule odgryzłabym mu jajka. Jak widzicie - zawsze może być gorzej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam tak: byłam piękna, wesoła, radosna, faceci sie o mnie bili, koleżanki zartowały że gdzie sie pojawiam tam zabieram wszystkich facetów... potem sie zakochałam (i nadal kocham), zostawiłam wszystkich znajonych, przestałam sie ubierac atrakcyjnie, przestałam sie malować wszystko dla mojego chłopaka żeby nie był zazdrosny... teraz jestem prawie sama, zapuszczona i rozchisteryzowana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalona krowa -> ja bylam 2 lata z kolesiem ktory byl zareczony :O tez o tym nie wiedzilalam. ale jak wyszlo na jaw.. to lepiej nie bede wspominac. Bylam szalenczo zakochana. Bylo to 3 lata temu a ja do dzis nie umiem nikomu zaufac. Trauma. Dzis czasem sie z tego smieje, ale faceci to jednak swinie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anv -> pozbierasz sie, zobaczysz. Przyjaciele jesli sa prawdziwi to \"wybacza\".. przeciez to milosc.. ale juz sie nie zadreczaj.. facet jest jak autobus- zawsze bedzie nastepny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whispers - Kochanie, mój też był zaręczony. :O Świnie, świnie. Z nimi źle, bez nich gorzej. Masz ochotę napisać o tym, jak się dowiedziałaś? anv - kopnij drania w tyłek! Życie z zazdrośnikiem, to katorga, a nie życie! Przede wszystkim powinnaś zadbać o swojego ducha, później wygląd zewnętrzny, za jakiś czas postaraj się odnowić znajomości. ŻADEN facet nie ma prawa całkowicie zdominować kobiety (i odwrotnie). Wiem, że teraz to, o czym piszę, wydaje Ci się niemożliwe. Możesz góry przenosić - bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) hmmm, chyba tak zrobie... pozbieram się i zostane starą Kasią! jak mnie następnym razem zobaczy to mu szczena opadnie, bedzie mnie bagał na kolanach żebym wróciła:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje wam bardzo za pomoc:) jesteście cudowne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość batman222
powiem ci kawał jasiu mówi do mamy udawałem dzisiaj ptaszka co śpiewałeś? nie to może latałeś nie jadłem robaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty jesteś cudowna i nigdy w to nie wątp! A jak zwątpisz, to wpadnij na Kafe, a wbijemy Ci do głowy prawidłowe podejście. Nawet pomarańczki są miłe. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalona krowa -> nie jestesmy z jednego miasta.. mieszkal niedaleko jakies 50 km. starszy odemnie o 6 lat, psycholog, pracowal w takiej tam poradni. najczesciej on przyjezdzal. Ja jezdzilam ewentualnie do niego do domu. Mieszkal sam. (w domu nie bylo zadnych oznak, tego ze moze byc inna dziewczyna). I tak bym pewnie do dzis zyla, ale.. kiedys pojechalam do niego, do pracy.. i w skrucie: dowiedzilalam sie ze ten skurwiel pojechal z narzyczona na budowe! bo robotnicy spieprzyli dach w ich nowo wybudowanym domu!!! ech.. ale chwile to byly.. a mozna wiedziec jak bylo u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anv -> wracaj do dawnej swietlnosci.. bo zaden, zaden facet nie jest wart Twoich lez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O zgrozo! :O Nigdy, przenigdy nie chciałabym być w Twojej sytuacji! I tacy mają prawo do szczęścia?! :O Psycholog - pewnie miał podejście do kobiet, potrafił owinąć wokół palca. Jego narzeczona się dowiedziała czy po dziś dzień żyje w błogiej niewiedzy? Przepraszam, że tak wypytuję, ale dziwnie interesują mnie takie... historie. U mnie było tak, że w pewnym momencie zaczął unikać wspólnych wyjść, przychodził do mnie wieczorami - jak było ciemno (żeby nikt nie widział, broń Boże!). W końcu zaczęło mnie to irytować. Ograniczaliśmy nasz związek do SMSów (dziecinada :O) W międzyczasie rodzice wspominali, że widują go z jakąś panną. Powiedział mi, że to jego siostra (w końcu mieszkała z nim) i byłam całkiem spokojna. Ostatecznie urwałam z nim wszelkie kontakty i po jakimś czasie przyznał się, że to jego narzeczona. Po kilku (bodajże 10.) miesiącach zobaczyłam go na ulicy z tą panną - szedł , popychając wózek z dzieckiem. Bał się mojego spojrzenia - do tej pory boi (jego narzeczona/może żona nie wie o jego trzyletnim ROMANSIE). Skończyłam u psychologa. Ten związek ogromnie mnie zmienił. Teraz ja bawię się facetami. Nie potrafię zaufać, od kilku lat nie mówię \"kocham\". Żyję chwilą i cieszę się z tego, co mam. Może kiedyś... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalona -> u ciebie taka niepewnosc trwala znacznie dluzej.. nie wiem czy to nie gorsze.. bo czlowiek cos wyczuwa.. ale nie chce w to wierzyc, boi sie wlasnych mysli i sam siebie oklamuje. Meczace. Powiem Ci ze gdybym nie byla tak slepo zakochana.. gdybym troche z dystansem podeszla do tego palanta.. moze bym widzila jakies oznaki. Analizowalam pozniej swoje i jego zachowania 100 razy. I wiem ze brakowalo mi wtedy zdrowego rozsadku.. poza tym Gowniara bylam, pierwsza taka milosc.. wiesz jak jest.. napisze Ci po krotce jak bylo: W tym osrodku zostalam z dobra mina do zlej gry na herbacie.. dowiedzilalam sie ze ten palant jest zareczony, ze wlasnie konczy budowac dom i ze sa bardzo szczesliwi :O wyszlam i pojechalam do niego pod dom - tak sie umawialismy, ze spotkamy sie wieczorem. Przyjechal i weszlismy na gore.. w domu spytalam czy z dachem juz w porzadku.. i sie zaczelo.. na dowidzenia rozwalilam jego ukochany aparat fotograficzny i dalam mu w twarz. Nigdy nie spotkalam tej dziewczyny. Powiem Ci ze strasznie duzo mnie ta przygoda nauczyla.. sama sie pozbieralam ale krotko to wcale nie trwalo.. Do dzis mam uraz i teraz bawie sie kazdym kto pojawi sie na mojej drodze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy wspólną cechę - bawimy się ludźmi, bo same zostałyśmy skrzywdzone. Myślę, że to reakcja obronna organizmu, który jeszcze nie zdążył się zregenerować i nie jest zdolny do walki ze stresorem. Czy ten dureń jakoś się tłumaczył? Miał czelność cokolwiek mówić? Mój próbował załagodzić sytuację SMSem:\"Zawsze Cię będę kochał, ale tylko skrycie i tylko po cichu. Pa kochanie.\" (do tej pory go mam, czytam go, gdy chcę się zdołować - element masochizmu) Myślisz, że typki pokroju Naszych byłych, mają szanse na ukrycie swoich związków (?) z Nami przed swoimi narzeczonymi/żonami? Obwiniałaś ją kiedyś? Wyjaśniałaś rodzicom, dlaczego się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
probowal sie tlumaczyc.. ale bylo to bardzo zalosne.. ta rozmowa z tego co pamietam nie trwala dlugo, nie chcialam niczego sluchac.. plakac mi sie chcialo i musialam z tamtad wiac, bo nie chcialam przy nim plakac. Ale za jakies dwa dni on przyjechal z kwiatami do mnie :O ja wystawilam mu jego rzeczy na klatke i powiedzialam,ze jak jeszcze raz go zobacze to zadzwonie do jego dziewczyny. Kwiatki rozwalily sie na jego mordzie.. ale slabosc dala o sobie znac.. zostawilam sobie jego jedna bluze.. mam ja do dzis i jak mam jakas doline to ja zakladam.. wiem zalosne :O nawiasem mowiac, to szkoda mi tej dziewczyny do dzis.. bo pewnie jak ten frajer byl ze mna to moze miec jeszcze caly tabor takich naiwnych lasek.. Rodzicom powiedzialam (celneli z tym pytaniem w moj zlu humor), ze jak sa ciekawi to niech on im opowie jakim jest fletem. Mama juz o nic nie pytala, ja nie mowilam, ale pewnie sie domyslila.. pewnie slyszala jak gadam z kolezankami.. wogole to bardzo dlugo nie moglam o tym mowic.. kiedys kolezanki przyszly do mnie z winkim i rozwiazaly mi jezyk.. pamietam, ze strasznie plakalam i ze opowiedzialam im wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalona a mam takie wrazenie, ze u Ciebie to calkiem swieza sprawa.. ale moze sie myle? Ja pierwszy rok lizalam rany w totalnym dole.. a teraz juz jest znacznie lepiej, smieje sie juz z tego dupka, milosc przerodzila sie w bezgraniczna nienawisc i tak juz chyba zostanie.. a Ty mialas pretensje do tej dziewczyny? Co rodzice mowili? ja tu jednak jeszcze posiedze, bo odechcialo mi sie spac do uslyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tylko przelotem, około 22 będę na dłużej. Och tak - tłumaczenia takich oszustów potrafią być ogromnie ciekawe. Od \"jestem z nią z przyzwyczajenia\" po \"ona mnie zmuszała, chociaż tego nie chciałem\". Pomysłowość takich typków nie zna granic. Nie umiałabym (Ty pewnie też) wymyślić dobrej, wiarygodnej ściemy na poczekaniu. Nie wiem, jak mógł do Ciebie przyjść z kwiatami - nie pojmuję. :O Absolutny brak dumy i chęć posiadania, ble. A wiesz - spędziłaś z nim kawałek życia i pewnie dlatego zakładasz jego bluzę w trudnych momentach (ja do tej pory śpię z maskotką, którą od mojego dostałam). Czasem myślę, że My (m.in. ja i Ty) miałyśmy lepiej niż ich obecne partnerki - zostałyśmy uświadomione (może zbyt brutalnie), a one pewnie po dziś dzień żyją w kłamstwie. Takie wypłakanie się komuś pomaga pod warunkiem, że jest się rozumianym i nie słyszy się beznadziejnego \"będzie ok, nie był Ciebie wart\". :O O tym, że mój eks ma narzeczoną dowiedziałam się w grudniu 2007, dzień po swoich urodzinach. Dochodziłam do siebie przez miesiąc, teraz gromadzi się we mnie coraz większa nienawiść (już nie ból). Wizyty u psychologa bardzo mi pomogły - gdyby nie one pewnie zrezygnowałabym ze studiów :O Na początku przeklinałam tę kobietę, ale później, jak już pisałam, zrozumiałam, że ona cierpi bardziej. Do końca życia będzie związana (chociażby ze względu na dziecko) z kimś, kto ją oszukał. A co najlepsze - przede mną mój eks był z tą kobietą, z którą teraz ma dziecko (nazwijmy ją X) i zdradził X z inną - Y (związał się z Y na jakiś czas, później Y zostawił) i ponownie wrócił do X, która to X mu wybaczyła (a więc ten ROMANS ze mną, to jego druga zdrada tej samej kobiety, ale tym razem skutecznie ukryta). Zagmatwane to bardziej niż brazylijska telenowela. :D Rodzicom (oboje są lekarzami) wszystko powiedziałam. Moja mama bardzo mnie wspierała - wiele jej zawdzięczam. Ojciec załatwił sprawę \"po męsku\" - poszedł do domu eks i strzelił mu w mordę (ratowała go mamuśka, która krzyczała, że to jakaś pomyłka :O) Od tamtego dnia nie mam najmniejszych wiadomości od eks. Słyszałam, że wziął długi urlop w pracy (jest nauczycielem!) i gdzieś wyjechał. Nie życzę mu dobrze. Wracając do Ciebie - miałaś przed tym palantem jakiegoś faceta? Myślisz o tym, żeby kogoś szukać czy chcesz do końca wyleczyć rany i wtedy dopiero się zaangażować? Czy Ty też uważasz, że żadnemu facetowi nie zaufasz już bezgranicznie? Fajnie pisać z kimś, kto przeszedł to samo i na pewno rozumie. 🌼 Jak Ci minął dzień? PS Rozpisałam się jak wariatka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ szalona wariatko :D zaczne od tego ze tez sie ciesze, ze moge z Toba o tym pogadac, bo znajomi, rodzice chyba nie do konca zdaja sobie spawe z tego uczucia jakim jest takie rozczarowanie, wlasciwie obdarcie ze wszystkich innych uczuc.. Po tak dlugim czasie dochodze do wniosku, ze chyba tak musialo byc.. chyba musialam dostac takiego kopa, zeby umiec radzic sobie i patrzec na ludzi z lekkiego dystansu (szczegolnie facetow). Wcale juz nie zaluje, ze nie jestesmy razem, tamta dziewczyna ma gorzej przechlapane, bo zyje nieswiadoma tak naprawde z kim jest.. A ja.. nie szukam nikogo, bawie sie i ciesze chwila. Spotykam sie od czasu do czasu z kims, jakis nowo poznany chlopak, stary kumpel etc, ale nie zalezy mi na nowych wrazeniach. Nie szukam chlopaka. Kiedys pewnie bede chciala go miec, ale jeszcze nie dzis, nie jutro. Mysle, ze potrzebuje jeszcze czasu.. mimo, ze tak duuzo juz go minelo.. zeby znow moc komus zaufac i pozwolic sobie na nastepne ryzyko ;) Mysle, ze dlatego tak do sie dziwnie u mnie objawia (bardzo duzy dystans), bo ja bylam wtedy taki swierzaczek ;) mialam 19-20 lat i przed Piotrkiem mialam jednego takiego prawdziwego ;) chlopaka, ale to i tak, takie bardziej dzieciece bylo. On byl taki pierwszy na powaznie :O stad ta trauma.. A jak to wyglada u Ciebie? Mialas wczesniej kogos? apropo, w woli wyjasnienia - grudzien 2007 jeszcze nie bylo :D (napisalas 07) Swoja droga, fajnego masz tate :D pozdrow go :) tak sobie mysle, ze popatrz Ty omalo nie rzucilas szkoly.. ja wpadlam w depreche i stacilam troche zycia.. A oni? Zyja i maja sie pewnie dobrze w tym swoim zaklamanym zyciu :O dupki :P ooo juz po 22 :D moze jestes? ja nadal pomalu pisze tu do Ciebie. dzis u mnie w koncu piekna pogoda.. a ja i tak caly dzien w pracy 😭 i tak jakos leci :D bedziesz lekarzem? Psychologiem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, jestem! Trochę padnięta (cały dzień prac ogrodowych :D), ale to nie jest przeszkodą ;) Wszystko w Naszym życiu dzieje się z jakiejś przyczyny i czegoś Nas uczy. My nauczyłyśmy się dystansu do siebie i innych, większej odporności, prawie gruboskórności. To, co się stało, uczyniło Nas silniejszymi, bogatszymi w nowe doświadczenie (nieważne, że doświadczenie bolesne). I tak to trzeba pojmować - jako nauczkę. Coś, na co nie miałyśmy wpływu i co skrzywdziło Nas, bo byłyśmy za dobre. Powiedz - czy Ciebie też nękały wyrzuty sumienia i pytania typu \"może coś zrobiłam źle\", \"czego mu brakowało\"? Tłumaczyłaś go przed samą sobą? Zdarza Ci się spotykać z facetem tylko po to, żeby zaspokoić swoją fizyczność? Ja przed nim nie miałam nikogo na poważnie. Razem z nim odeszła część mnie - ta wrażliwa. Najbardziej żałuję tego, że seks stał się dla mnie rzemiosłem. :O Stałam się szalenie oschła w łóżku, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i wróci moje zamiłowanie do ciepłych kluch. ;) Aha, miałam na myśli oczywiście grudzień 2006 :) Z powodu, o którym piszesz nie rzuciłam szkoły - My zostałyśmy same, obdarte z uczuć, jak takie emocjonalne wraki, a oni żyją w harmonii i spokoju. Nawiasem mówiąc ten mój eks chodzi do komunii, co jest dla mnie jedną wielką zagadką. I już na zakończenie - planuję być lekarzem, najprawdopodobniej neurologiem. :) W tym moim długim wywodzie są pytania do Ciebie, mam nadzieję, że je wyłapiesz. 🌼 Jeśli już nie odpiszę, to padłam w wyrku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej pewnie, ze sie zastanawialam, kim tak naprawde dla niego bylam.. watpliwosci typu: jestem za glupia/brzydka dla niego. Cos pewnie mu nie pasowalo we mnie, moze gdybym byla bardziej taka siaka i owaka to bylo by inaczej itd. .. Boze to takie zalosne :O ale to bylo na poczatku.. pozniej spojrzalam na to jasniej, na poczatek wbilam sobie do glowy, ze to przeciez nie on jest tu pokrzywdzony, nie on nie moze spac, jesc.. tylko ja. Ze przeciez jakby wrocil ja bym go przepedzila, nie umialabym wybaczyc.. (choc z tymi myslami bywalo roznie czasem myslalam ze tylko on, mimo wszystko, on sie liczy. ble) Chyba nigdy nie go nie usprawiedliwialam. Myslalam, tylko tyle, ze wybral sam, wybral dla siebie najlepiej.. chyba wszystkie mysli mi sie kotkowaly.. Minely prawie 3 lata i dzis juz nie mysle w ten sposob ani o nim ani o sobie. Nie obwiniam siebie. Zadko juz o nim mysle. Tylko jak mmnie cos natknie, jak mi sie niechcacy cos przypomni (miejsce, zdarzenie) no i tak jak dzis.. jak przypominam sobie to wszystko.. Jak Ty do tego podchodzsz? Jak patrzysz na ta sytuacje z perspektywy tego czasu co minal? Badz co badz nie minelo za duzo. Jesli nadal boli, nie martw sie przejdzie, uwierz. Jeszcze bedziemy szczesliwe :) Co do innych chlopakow, tak zdarzalo mi sie przespac z kims tam innym, Nie byly to najlepsze doswiadczenia, moze wtedy bylo za wczesnie jeszcze, ale chyba sama sobie chcialam udowodnic, ze moge zyc i byc normalnie. Traktowalam/traktuje to bardzo mechanicznie.. Jakis czas temu spotykalam sie z pewnym chlopakiem, ale popsulam wszystko bo nie umialam okazywac uczuc ani w lozku, ani poza nim. Chociaz bardzo chcialam. Zranilam tego chlopaka, ale olalam to. Bawialm sie nim i troche na nim wyladowalam cala swoja zlosc, zemscilam sie. Tak czy siak bedzie dobrze. Moja mama zawsze mi mowi \"co nas nie zabija, to nas wzmacnia\" i tego sie trzymam. A rozdzial pt: \" piotek\" pomalu udaje mi sie zamykac\".. Powiem Ci, ze przeciez nie mozna miec w zyciu az tyle pecha, zeby znow tak kiepsko celnac. Sa jeszcze chyba normalni faceci, ktorych napewno My spotkamy.. czego Tobie i sobie zycze 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prace ogrodowe chyba Cie wykonczyly.. nie dziwie sie.. mnie bezsennosc chyba kiedys do grobu wpedzi :) swoja droga, troche dziwne, ze \" spotkalysmy sie\" na tym topicku, zeby pocieszac jakas zalamana laske, a w gruncie rzeczy powstala swoista grupa wsparcia :D dawno tak refleksyjnie nie wspominalam tamtych czasow. Nawet fajnie sie z tym czuje, ze sie tak wypisze i nie tlamsze wszystkiego w sobie. A czy Ty masz teraz kogos? Czy juz teraz jestes gotowa na nowe wrazenia? Jakis staly zwiazek? do uslyszenia jutro. Milego dnia 🌻 sorry za te bledy ortograficzne 😭 staram sie jak moge koncze, bo rozpisze sie jak szalona :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×