Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jamajka200

czekając na.....wolność

Polecane posty

8 Listopada zbliża się coraz bardziej, nienawidze tej daty....bo wtedy zabrali mi mojego Ukochanego.....Jeszcze wtedy nie był \"moim Ukochanym\" ale coś zaczeło się dziać miedzy nami. Znalismy się z widzenia jakis rok, bo pracowałam w barze obok Jego domu, także przychodził tam czasami ze swoja uwczesna dziewczyną. Nie interesował mnie bo nie był w moim typie, miał dziewczyne no i dziecko. Był dla mnie zwyczajnym klientem. Poprosił mnie kiedys o numer telefonu, dałam mu na odczepnego ale nie oczekiwałam od Niego żadnych smsów czy telefonów. Zaczał pisać, jak tam mija dzień, że chciałby mnie zaprosic do kina,że mu się podobam....było miło. I pewnego dnia czekał na mnie az skończe prace żeby mnie odprowadzić do domu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, powiedział że bedzie mi przynosił kanapki do pracy...i jak się żegnaliśmy to mnie pocałował....powiedział że jutro zadzwoni. Jakie miałam wtedy mysli? hmm nie pamiętam....w kazdym razie COŚ się zaczynało. Lubiłam Jego telefony, smsy na dobranoc itp. Cieszyłam się że jest ktoś kto chciałby być ze mną nieco bliżej. I wtedy 8 listopada kiedy nie zadzwonił o 20.00 (a obiecał że to zrobi) został skuty w kajdanki i wyprowadzony z domu. Efekt - 3 i pół roku. Byłam załamana kiedy się dowiedziałam....zaczeły sie listy i telefony, tak go poznawałam, bo przecież wczesniej nie mieliśmy okazji poza tym JEDNYM spacerem....powiedział że mu na mnie zalezy i chciałby ze mna być, że nie jest już z tamtą i dawno jej nie kocha. Nie wiedziałam co robić....odpisywałam na listy, miło było je dostawać. Do dzisiaj mam je wszystkie schowane w pudełku. chciałam go zobaczyc, porozmawiać z Nim wreszcie twarzą w twarz, ale się bałam TAM jechać. Przeciez to nie mój świat, nie wiem jak wyglądaja widzenia, co się TAM robi...Minęło 8 miesięcy.....zdecydowałam się pojechać. Jechałam razem z Jego kolega którego tez zreszta znałam także było mi raźniej, bo kumpel wiedział co i jak. Było dziwnie, dziwne miejsce, dziwni ludzie....ale w końcu Go zobaczyłam i pocałowałam, oboje bylismy w szoku, nawet nie umielismy ze soba rozmawiać. Następnym razem jechałam już sama. Coraz bardziej zbliżalismy się do siebie i bardzo tęskniliśmy. Minęło pół roku i dostał pierwszą przepustkę....na 30 godzin. Wypadła akurat w dzień mojej 100dniówki i moje urodziny. Spedzilismy ze sobą może 3,4 godziny. Było mi smutno, że teraz to ja Go zostawiam. Najważniejsze jednak było to, że teraz miał juz dostęp do przepustek i był na wolności co 2 tygodnie, a w ferie czy wakacje nawet pare dni np.5 albo 7. Jestesmy już ze sobą rok i czekamy na chwile kiedy wyjdzie za ta żelazna bramę i juz nigdy TAM nie wróci. Przysiągł mi, że nie wróci juz nigdy to tego co robił wcześniej. Każda przepustka wygląda jak miesiąc midowy. Kocham Go całym sercem i chce z nim być, chcemy razem zamieszkać, myslimy o zareczynach, ślubie. Nie przeszkadza mi, że słowo \"karany\" bedzie wpisane w Jego życiorys ani to że ma córke. Już się pomału do mnie przyzwyczaja i lubi ze mną przebywać. Nie znam go jeszcze tak bardzo jakbym Go znała gdyby był tutaj te 2 lata. Ale kocham Go, kocham całym sercem, przezyłam z Nim swój pierwszy raz,czuje że do Niego należe a On do mnie. Nie wyobrażam sobie jakby Go miało nie być....czasami jest mi cięzko...rodzice nie są zadowoleni że z Nim jestem, nie dziwie się, chcą dla mnie jak najlepiej ale mi z Nim własnie jest najlepiej. Wyjdzie stamtąd, zamkniemy ten rozdział w naszym życiu i otworzymy nowy, wspólny, szczęsliwy. Mówi że jestem dla Niego wymarzona kobietą i chciałby ze mna spędzić resztę życia. To że nie możemy byc razem przybliża nas do siebie jeszcze bardziej, umacnia naszą miłość. Wytrzymalismy juz prawie 2 lata, wytrzymamy tą końcówkę. Jestem szczęśliwa że Go mam, chociaz czasami zadaje sobie pytanie \"dlaczego akurat w TAKICH okolicznościach Go pokochałam, czemu akurat w Nim się zakochałam. Nie jest idealny ale własnie za to Go kocham. Chciałam to napisać, żeby sie wygadac i poznać zdanie innych, obcych osób, które mnie nie znają. A może znajdzie się ktos kto ma taka sama sytuacje jak ja....chociaz nie życze NIKOMU żeby go spotkało coś takiego. Dlatego dziewczyny cieszcie sie każdą chwila spedzona ze swoimi Skarbami, bo sa takie osoby które o tym marzą i Wam zazdroszczą...... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarek1235
stuknięta jesteś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrott
Nie gniewaj się na Mareczka. Chłopak nawet do pięciu zliczyć nie potrafi, to jak ma wymyślić coś mądrego i głębokiego? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witay:) Dzieki za link :) Ajc strasznie skomplikowana jest ta sytuacja :O Nie wiem co napsiac.....z jednej strony mozna powiedziec,ze oszalalas bo aceta nie znalas i nagle takie cos sie przytrafilo...milosc.... Dlugo wytrwaliscie, , jeszcze rok i bedziecie razem....aby do konca swiata i o jeden dzien dluzej :D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Angel! A no zimno okropnie, siedze na forum i grzeje sie kawą. Jestem happy bo Misiek jutro wychodzi na przepustkę 30 h :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bawił sie w łamanie prawa, samochody itp no i przez kolesiów swoich którzy go wrobili żeby ratować swoje dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×