Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chemical

Czy odesłali Was ze szpitala w trakcie porodu?

Polecane posty

Mieszkam w dużym mieście, gdzie jest kilka szpitali, ale mój lekarz polecił mi do porodu szpital w sąsiednim, malutkim miasteczku. Mieszkam na obrzeżach miasta, więc dojazd do tego sąsiedniego wiązałby się tylko z przejazdem przez kilka wiosek (20-30 min). Nie byłoby więc problemu. Boję się tylko, że z tamtego szpitala mnie odeślą. Powrót z powrotem na obrzeża \"mojego miasta\" plus dojazd do centrum to przynajmniej godzina. W sumie spędziłabym (tfu, tfu) min. 1,5 godziny w samochodzie. Nie wiem, czy ryzykować. Lekarz mówi, że warto, bo szpitale w \"moim mieście\" to mordownie. Naiwna, zasugerowałam że zadzwonię i zapytam, czy są miejsca, ale ginek wyprowadził mnie z błędu, mówiąc, że \"teraz to pani wszędzie powiedzą, że nie ma miejsca. Trzeba ryzykować.\" No i kurcze w kropce jestem. Doradźcie coś, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chemical u nas w białymstoku swego czasu był ten sam problem jak poszlam sie dowiadywać to babka z izby przyjeć powiedziała mi po cichu, że jak się uprę to nie maja prawa mnie nigdzie przewozić - siłą do karetki mnie nie powloką a przed szpitalem rodzić nie dadzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie troche inaczej, bo lakarze przez strajk złożyli wypowiedzenia w szpitalu...pracują do 30 wrzesnia....potem rzekomo mają zamknąć szpital...to samo w szpitalu w najbliższej miejscowości (ok 20 min. samochodem)... Lekarz zaproponował mi że mogę jechać do kliniki w której on pracuje, która nie strajkuje i mogę tam rodzić za darmo, na kasę chorych...klinika oddalona o ok. 30-40 min. drogi autem...sama już nie wiem co zrobić...jak zamkną szpitale to nie bede miała wyjścia...trochę się tym martwię...:/ Termin porodu na końcowkę pazdziernika albo początek listopada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co pisze
no teraz jest tyle bab w ciazy ze faktycznie moga nie miec miejsc gdzie cie maja połozyc do rodzenia na korytarzu???????????????? jak nie ma miejsc to nie ma przeciez nie dobuduja w ciagu godziny dla ciebie porodówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukierkowa jest jeszcze troszkę czasu i myślę że sie sytuacja w szpitalu poprostu wyjaśni a jeszcze co do hemical- możesz poprostu położyć się na patalogii wtedy napewno urodzisz tam gdzie chcesz bo patologia ma pierwszeństwo ja trafilam na patologie bo byłam po terminie - ponieważ miał być strajk kobitki wlasnie z izby przyjęć kazały mi przyjść w nieziele- dzień przed strajkiem i opowiadać co tylko chcę, że słabne że nie czuję ruchów itp- traf chciał że zaraz po przyjęciu na patologii w nocy zaczęłam rodzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam bardzo, ale BABĄ to raczej nie jestem...jak mawiała moja mama: baby są w piekarniku albo w nosie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co pisze
a kim jestes jak nie baba w ciazy? mozesz mi powiedziec jakie baby sa w nosie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, teraz obrodziło w ciężarne. Że też nie mogłam kiedy indziej wpaść ;) A mój docelowy szpital nie jest duży, bo to miasteczko jest malutkie. Jak nie będzie całkiem miejsc, to jeszcze rozumiem, ale obawiam się troszkę, że mogą mnie odesłać z zasady, bo czemu nie rodzę u siebie. Monetą mam rzucać? Ehh ten ginekolog mi całkiem we łbie namieszał :( mówiąc, że lepiej ryzykować, niż rodzić u nas. Tak dosyć dramatycznie to brzmiało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam meldunku tu gdzie bede rodzic, ale mam nadzieje ze mimo to nie beda robić problemów...bo raczej nie zdążę dojechać tam, gdzie jestem zameldowana-200 km:) lekarz mowił mi że szpital jest zobowiązany mnie przyjąć do porodu, bo jest to stan zagrożenia życia...mam umowę i odprowadzane składki itp, ale wiecie jak to u nas jest:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ike - żeby położyli kobietę na patologii, to trzeba mieć jakiś powód chyba? A na to raczej wolałabym nie liczyć - niech lepiej idzie dobrze. Mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem kobietą w ciąży...nie żadną babą!!! Raczej traktuję się w kategoriach kobiety i tak niech pozostanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy którejś z Was zdarzyło się takie odesłanie do innego szpitala? W sumie wyż porodowy się już zaczął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz chemical- ja poprostu zrobiłam tak jak mi poradziły- pomarudziłam że to zle tam sie boje itp......tylko ja byłam pare dni po terminie a tego nie życzę żadnej ciężarnej- bo wiem jak na koniec niecierpliwość zrzera i na dodatek okazało sie że mam koszmarnie zielone wody i cieli mnie ze względu na zagrożenie życia moje i małej- ale wszystko skończyło sie bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ike - nie dziwię się że się martwiłaś. Moja 11-letnia siostra urodziła się po terminie, też miała zielone wody, była podtruta nimi, długo leżała w szpitalu. Pamiętam co mama wówczas przeżywała (to było w 1996 roku - wówczas jakoś się z tymi oksytocynami i innymi akceleratorami nie śpieszyli). Dlatego nikomu nie życzę (sobie też :)). Będę musiała jeszcze raz pomęczyć lekarza o ten szpital, popytam o statystykę, czyli jak często zdarza się, że miejsca rzeczywiście nie ma, no i czy częstym zwyczajem jest odsyłanie \"nieswoich\" pacjentek. Swoją drogą w moim mieście prywatną praktykę ma lekarz, który w tamtym szpitalu jest ordynatorem położnictwa. Gdybym była wcześniej bardziej świadoma całej sytuacji, to bym do niego poszła z prowadzeniem ciąży. Wówczas byłoby chyba pewniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×