Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość datura stramonium

Co rozumiecie jako sukienki bezy?

Polecane posty

Gość datura stramonium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upssss....
tak, zdecydowanie ta ostatnia jest ochydna .... ale jest cos bardziej ochydnego co zauwazam .... to ta modelka z kiepsko ufarbowanymi wlosami i kretynskim wyrazem twarzy. Dla mnie beza to nadmoar falbanek, marszczen i tego typu pseudozdobien , a wszystko na szerokich kolach rozmiarem z ciągnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozzziomka
dla mnie suknie z pierwszego lunku to nie bezy! Ja pod pojęciem bezy rozumiem coś, co przypomina bezę;) jak sobie przypomnicie, jak beza wygląda, to będzie to;) czyli bardziej kolejne linki - fałdki i marszczenia na baaardzo rozłożystej sukni, które razem wzięte wyglądają jak krem;) Ten pierwszy link to dla mnie właśnie kształt "A", bez żadnych udrapowań, wydaje się nawet dosyć lekki - a beza musi być "tłusta" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, linki od autorki są bogate ale jako bezy wyobrażam sobie taftowe marszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panczurka
Moim zdaniem te pierwsze sukienki to właśnie bezy. Przecież ciastko o nazwie 'beza' nie ma kremu, dopiero tort bezowy ma krem. Ciastko 'beza' charakteryzuje się też tym, że rozszerza się prawie na samym czubeczku (tak jak te suknie - od razu od pasa robią się szerokie). Nie zawsze dropwania czy falbanki muszą klasyfikować suknię jako bezę. A co do sukni z pozostałych linków, to nie są to przeważnie bezy, tylko niegustowne suknie 'A'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozzziomka
do powyżej no widzisz, zupełnie różne rozumienie:) Ciastko beza nie ma kremu, ale kiedy jest jeszcze kremową, białkową masą, i przeciska się je przez ten cukierniczy "rękaw" to robią się na niej takie marszczenia:) Dla mnie - pierwsze A, kolejne - bezy:) Widzę jednak, że więcej osób wyobraża sobie bezy jako takie marszczenia właśnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panczurka
Zgodzę się z tym, że te marszczenia na dole nie są ładne, ale czy nie widzisz, że to jest fason 'A' ? Spójrz tutaj: http://www.weddingchannel.pl/?p=MjtwbDsxNDU7MDsxNDc= Oczywiście te, że mają one fason 'A' nie oznacza, że nie można porównać ich do ciastek. Moja mama jest krawcową i wg niej suknie 'bezy' to takie, które zaczynają rozszerzać się od razu od pasa (typowe amerykańskie modele). I nie muszą mieć drapowań, falban etc. Więc określając typ SZYCIA sukni niekoniecznie musimy się sugerować tym, że jej kolor i marszczenia przypominają ciastko. Ale oczywiście możesz mieć prawo do własnego zdania, kóre bardzo zresztą szanuję. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za różnica jaka nazwa
są bezgustowne i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozzziomka
panczurko, a dla mnie, niektóre z tych z linku to coś, co nazywam "syrenki" :) Widać, zwał jak zwał;) Moja krawcowa np. twierdzi, że "A' to takie, które przypominają.. literę A, czyli talia, a od talii - rozszerzanie;) dla mnie beza to o takie coś: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezy i zawsze tak to u mnie w głowie wygląda;) Oczywiście, jak ja sama robię bezy, to wyglądają bardziej jak linki z pierwszego posta, bo robić bez nie umiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panczurka
A czytałaś tekst czy tylko spojrzałaś na foty? Tam była tylko jedna sukienka 'A' (pod tekstem na temat fasonu 'A'). Były tam też rybki, empire i inne. Zresztą nieważne. Ja mam suknię A i dla mnie to żadna beza nie jest... Jeszcze raz pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość datura stramonium
Czyli jest tak, jak myślałam. Raczej określając sukienkę jako beza, nie kierujecie się fasonem tylko mdłością kolorów,ilością marszeń itp. Czyli jeżeli mam gustowną sukienkę A z trenem i elastycznym, niewielkim kołem tzn. że to nie beza? A nie - hmmm ma przecież koło: więc to beza! A nie - musiałaby być różowa, niebieska lub pomarańczowa, pomarszczona i przesłodzona, zeby była bezą? A zresztą nieważne. Ja zgadzam się z panczurą, że beza to określenie fasonu sukni a nie bezguścia dodatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beza nie beza
Poczytałam, obejrzałam link paszczurki i nie kapuję - przecież to, co tam jest jako linia A, to taki typ, jak suknie z pierwszego linka? Dla mnie beza to jak ta beza z wikipedii - marszczenia, fałdki, fale, ogólne wrażenie ciężkości i przysadzistości. Ale niemtórym jest w tym ładnie:) Koło czy tren zdarza się nawet przy niektórych rybkach, więc to żadna wytyczna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beza nie beza
no - to ostatnie to zdecydowanie beza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beza to
Beza to sukienka, gdzie falbany wyglądają jak krem na torcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale niektore dziewczyny w takich sukienkach wygladaja znacznie lpiej niz w zwyklych kreacjach. Mi akurat moja pasowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tobie pasowała
Pasuje do topornej urody różowych barbie. Delikatnym dziewczynom z klasą nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a czym tu się przejmować? :) Kupujcie takie suknie, o jakich marzycie, i w jakich jest Wam do twarzy:) Odpowiadając na temat - dla mnie beza to takie coś, jak na zdjęciu Wikipedii:) Czyli dużo marszczeń i udrapowań na rozłożystej sukni. Zwał jak zwał, to przecież nieważne - niedawno byłam świadkiem takiej wymiany zdań, (ku pokrzepieniu serc;) ) jedna dziewczyna rozmawia z drugą: - Wiesz, moja sukienka to będzie taka syrenka.. A druga na to: - Ee tam, moja to była raczej Rolls Royce... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak che byeze to niech taka zalozy. potem do konca zycia sobie ni wybaczy ze miala okazje a nie zalozyla. nie wiem czemu atakujecie kobiety w takich sukniach? ja bede miec szeroka suknie, ale wcale nie uwazam aby byla bezowata, a nawet gdyby no to co?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panczurka
Avinion - zgadzam się z Tobą w 100%. Też będę miała szerszą suknię (moim zdaniem nie jest to beza: nie wygląda jak ciastko na zdjęciu Wikipedii) a powodów jest wiele: po pierwsze - tylko raz w życiu można założyć szerszą sukienkę (przynajmniej ja nie zamierzam ponownie wychodzić za mąż), po drugie - stylizujemy z narzeczonym ślub na określone czasy, więc dostosowana jest do realiów tamtych czasów; po trzecie - w wąskiej sukiece wyglądam jak kościotrup. Jeśli jakaś dziewczyna chce wyglądać jak syrenka - niech sobie wygląda, jeśli jakaś chce wyglądać jak beza - też niech sobie wygląda. Nie moja sprawa. Acha i jeszcze jedna uwaga: nie lubię, jak ktoś mówi lub pisze, że te wąskie, proste suknie są takie eleganckie, że wygląda się w nich jak dama. Otóż moja polonistka mawiała zawsze bardzo mądrą rzecz: damą się JEST a nie BYWA. Więc jeśli na codzień noszę rzeczy nieeleganckie, nie zamienię się tego wieczoru dzięki jednej sukience na damę. Nie da rady. Ale wierzę, że 99% kafeterianek to damy na codzień i od święta :P Ale się rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak raz w życiu mogę
wyglądać jak moje idolki z dzieciństwa - królewny Disney`a ;) - to w imię czego mam sobie tego odmawiać? :) A te suknie, które oecnie są takie "trendy", za dwa lata będą obśmiewane... Lepiej gonić marzenia niż modę!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×