Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mimoza513

czy zostałam zdradzona?

Polecane posty

Gość mimoza513

Piotr zaimponował mi elokwencją, poczuciem humoru, delikatnością i skromnością....Po kilku spotkaniach okazało się ,że dużo nas łączy...oboje jesteśmy wolni (ja rozwiedziona ,on wdowiec), mamy podobne zainteresowania, podobne spojrzenie na życie..oboje mamy dorosłe, usamodzielnione dzieci, które już założyły swoje rodziny.. Oboje byliśmy samotni...nie było zatem żadnych przeszkód, abyśmy mogli zacząć wspólne życie...I tak też się stało...Zamieszkaliśmy razem....było nam cudownie...poczułam, jak kwitnę, pięknieję,a nawet czułam , jak ubywa mi lat - byłam poprostu zakochana i czułam,że jestem kochana... Praca Piotra wiąże się z częstymi wyjazdami...nigdy nie wiedziałam ,kiedy wróci ...za to ,kiedy przebywał poza domem wykonywał do mnie dziesiątki telefonów...Byłam szczęśliwa... Dla Piotra zwolniłam się z pracy, aby zawsze być dyspozycyjną, kiedy wróci do domu...Kochaliśmy nasz dom i nasze wspolne życie...Często rozmawialiśmy o małżeństwie, wybudowaniu małego domu, z pieknym ogrodem, który miał być spełnieniem moich marzeń.... Jednak, nadszedł czas, w którym coraz częściej zaczęłam źle znosić nasze rozstania...bardzo irytowały mnie chwile, w których próbowałam nawiązac kontakt z Piotrem, ale on nigdy nie był osiagalny pod telefonem... zdarzyło się kilkakrotnie,że w czasie rozmowy telefonicznej wyczuwałam,że jest pod wpływem alkoholu, ale Piotr zapewniał mnie na wszystko, że to tylko efekt zmęczenia.. Moja intuicja przeczuwała coś "niedobrego"...każdy jego kolejny wyjazd powodował moje rozdrażnienie i niepokój...podświadomie zaczęłam tracić do niego zaufanie...drobne incydenty świadczyły o tym, że Piotr coś ukrywa...powoli zaczęły narastać między nami konflikty....no, tak ...ale w konsekwencji, to moje serce miękło i to ja przepraszałam za swoje emocje...bałam się, żeby nie stracic Piotra, tak bardzo potrzebowałam jego ciepłego spojrzenia, jego ramion,w ktorych czułam się bezpieczna. Przed kilkoma dniami nasze życie skończyło się...czuję się tak, jakby moje serce pękło...nie potrafię myśleć, ani zrobić czegokolwiek...zamknęłam się w sobie i w domu...Cały czas płaczę...nie wiem, czy ja jeszcze jestem , czy to tylko został mój cień...cień człowieka oszukanego, poniżonego, upokorzonego... Nie ma takich słów, które odpowiednio określiłyby to co czuję... Chciałabym się schować przed sobą, moją rodziną i przed całym światem...wstydzę się, że mając pięćdziesiąt lat uwierzyłam w miłość i w zapewnienia kochanego ,bliskiego mi człowieka... Przed kilkoma dniami zaczęly lawinowo spadać na mnie informacje, które mnie przerosły, które zmieniły moje życie...Okazało się,że Piotr nie jest wdowcem,a rozwodnikiem ,ma troje nieślubnych dzieci (każde z inną kobietą)-....jego praca ,jak i życie prywatne łączą się z matką najmłodszej córki (jeszcze nieletniej), z którymi w trakcie tzw. służbowych wyjazdów mieszka w pięknym,komfortowym domu...ma wobec nich wiele zobowiązań i nigdy ich nie opuści... Nawet nie próbował się tłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo Ci współczuję
.....nie wiem jak Cię pocieszyć...mogę tylko przytulić i napisać,że jeszcze wszystko będzie dobrze....trzymaj się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niosę _ pomoc
mimoza,podaj swój adres emailowy-wiem,jak Tobie pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggi_meggi
Czytam Twoją historię i widzę siebie,przeżyłam moralny upadek-dzisiaj jestem z kimś cudownym i Tobie życzę tego z całego serca.Nie dawaj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebędępłakać
Nie zostaaś zdradzona-zostałaś uwolniona i ciesz się,że jeszcze możesz korzystac z zycia bez faceta,który Ciebie oszukiwał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojeju,naprawde współczuje,jakie to okropne kiedy kochana osoba nas oszukuje:( trzymaj sie cieplutko,badz dzielna.pamietaj ze zycie sie jeszcze nie skonczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie mów _nigdy
życzę Ci dużo szczęśliwych dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimoza513
Dzisiejszy dzień jest kolejnym dniem samotności...dziękuję Wam za ciepłe słowa...tak bardzo chciałabym z kims porozmawiać,wypłakać swój ból...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456456456
mimoza - widzisz, nigdy nie należy dla ukochanego zostawiać swojego życia. Skoro macie usamodzielnione dzieci, wnioskuję że masz koło 50 lat, kurde, co Cię pokusiła, żeby rzucac pracę? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×