Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość darek_1972

Żona mnie zdradza ale nie mogę się z nią rozwieść

Polecane posty

Gość darek_1972

Chciałem się komuś wygadać bo jest mi źle. Jestem żonaty od 7 lat, mamy z zona dwójkę dzieci chłopca i dziewczynkę. Między nami wszystko układało sie bardzo dobrze i nie miałemżadnych podstaw żeby jej nie ufać. Tymczasem około pół roku temu dowiedziałem się, że zona ma kochanka. Był to dla mnie ogromny wstrząs. Nie wiedziałem co robić. W pierwszej chwili szoku chciałem zabić ja i jego. Na szczęscie opanowałem się i nie zrobiłem głupstwa. Pomyslałem, że między nami wszystko juz skończone, nie będe jej robił żadnych awantur tylko spokojnie się z nia rozwiodę i nie będa chciał z nia mieć nic wspólnego. Nie byłem jednak do końca zdecydowany co robić dlatego nie dałem jednak póki co poznać, że wiem o jej kochanku. Postanowiłem z nim porozmawiać. To nie była miła dla mnie rozmowa a dla niego chyba tym bardziej. Okazało się, że facet jest zonaty tez ma dwójkę dzieciaków i nie ma zamiaru tego zmieniac to znaczy nie wchodzi w grę stały związek z moja zoną. Dla niego to jest taki zwykły romans i chodzi o seks. Powiedziałem żeby nie mówil o tej rozmowie mojej zonie a ja sam z nią porozmawiam. Tak tez zrobiłem. Powiedziałem jej, że wiem o wszystkim ale nie rozwiode się z nia ze względu na dzieci. Nie chodzi nawet o to że oboje dzieci musza miec rodziców tylko o to, że gdybym się z nia rozwiódł to sąd na pewno dzieci przynał by jej a tego bym nie przezył. Powiedziałem, że będziemy mieszkać razem i musimy się jakoś tolerować ale, że między nami oczywiście wszystko skończone i nie mam nic przeciwko temu żeby miaqła kochanka czy nawet 50 kochanków. Mam to gdzieś. Rzecz jasna ja równiez nie powinno obchodzic czy ja będe się spotykał z innymi kobietami. Naszego związku juz nie ma i niech każdy sobie robi co chce natomiast mamy dzieci i nie pozwolę jej aby mi je zabrała. Po moim trupie. Jej reakcja była mozna powiedziec dośc histeryczna. Zaczęłą mnie przepraszać, powiedziała, że strasznie tego żałuje, że mnie kocha, że nie wie co ja napadło, że to był tylko taki przelotny romans i że ona go nie kocha. Wysłuchałem spokojnie tych bzdetów i powiedziałem, że juz mnie nie obchodzi co ma mi do powiedzienia ale nie mam zamiaru się na niej odgrywac a ni mścić. Po prostu będziemy żyli tak jak powiedziałem. No i od tej pory tak własnie żyjemy. Każdy z nas ma swoje zycie, natomiast mieszkamy wspolnie i wspolnie wychowujemy nasze dzieci. Ciekawe, że nasze stosunki sa nawet dośc poprawne, nie ma żadnych awantur, kłótni czy nawet jakichs specjalnych zlośliwości. Widze, że zona chce sie do mnie zblizyć ale j ajestem twardy chociaz cholera wiem, że to zabrzmi żałośnie ale nadal ja kocham i czasem chciałbym się do niej przytulic, pocałować, być znowu z nią. To jednak nie wchodzi w rachubę. Juz nigdy jej nie zaufam i nigdy nie będziemy naprawde razem. Jeśli o mnie chodzi to nie mam kochanki bo nie chce żadnego stałego związku z kobietą własnie ze względu na dzieci a zdrugiej strony nie chcę związku opartego na samym seksie bo wtedy prawdopodobnie musiałbym taka kobietę oszukiwać, dawać jej jakies nadzieje a tego nie chcę. Tak naprawde najlepszym rozwiązaniem byłby rozwód ale tak jak pisałem wtedy ona dostanie dzieci a nie mam zamiaru zostac niedzielnym tatusiem. Smutne to wszystko ale tak chyba jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak tak
To bez sensu takie wspólne mieszkanie. Uważasz, że jak się nie kłócicie to dzieci nie czują że między Wami jest inaczej???? A jeżeli rzeczywiście zdecydowaliście się dalej być razem, to może jej wybacz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, porzadny facet z ciebie, czy tchorz? z jednej strony zostales powaznie zraniony, ale w sumie zachowales sie w porzadku z drugiej strony boisz sie sprobowac raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy to nie prowokacja, ale jeśli nie, to bardzo głupie koles \"rozwiązanie\" wymyśliłeś. poczekaj jeszcze trochę, żonie minie poczucie winy, zacznie się z kimś spotykać albo przynajmniej udawać, ty w odwecie zrobisz to samo - ona zdobędzie dowody przeicw tobie i rozwód z orzekaniem o twojej winie dostaniesz.. teraz się kaja, ale cwana jest jak widać, więc nie licz, że do starości będzie potulnie przy tobie mieszkać pomijam już krzywdę psychiczną na jaką narażone są teraz wasze małe zapewne dzieci.. :O dorosli ludzie...bosh.. \"byłaś niegrzeczna to pan cię teraz ukaże\" - szook takie myślenie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
To nie chodzi o to, że sie boję tylko nie chcę. Wiesz ja jej nawet wierzę, że ona tego żałuje i że chciałaby wszystko zacząć od nowa jeszcze raz. Tylko, że we mnie coś wtedy pękło i wiem, że choćby nie wiem co zrobiła i jaka była dobra to nigdy juz nie będzie tak jak kiedyś. Żebym jeszcze sobie zasłuzył na cos takiego ale układało nam się naprawdę dobrze, ufałem jej a tu taki cios :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Samanta to według ciebie co powienienem zrobić? Oddać jej dzieci? Nigdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie w klubie
ja Cie bardzo podziwiam. naprawde. masz charakter, dume, ale jestes tez cholernie nieugiety...ciezka sytuacja. zycze powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podstawowa zasada to nie dawać drugiej szansy... to bardzo demoralizuje.... nie popełniaj tego błędu, nie bądź frajerem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
delikatnie mówiąc masz przejebane.. taka prawda.. u nas matce narkomance prędzej dziecko dadzą niż najlepszemu ojcu.. :O trzeba było zdobyć dowody jej romansu.. coś bys miał w ręce.. potem w sądzie - wiesz, przedstawić odpowiednio fakty.. i mieć mnósssstwo szczęscia.. nie wiem co ci fachowo doradzić, bo oprócz tego, ze ciebie zdradzała, krzywdy dzieciom nie robiła, więc ciężko byłoby je jej odebrać.. zdajesz sobie sprawę, że tak jak jest nie może byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeep
chlopie - sam siebie oszukujesz i odwlekasz decyzje. Dzieciaki itp to pretekst dla ucieczki przed stawieniem czola faktom ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Komiczne ma rację nie powinno się dawać w takiej sytuacji drugiej szansy. Tak podpowiada zdrowy rozsądek. Z drugiej strony wciąz ja kocham. Dla mnie to bardzo trudna emocjonalnie sytuacja. Z jednej strony ja kocham a z drugiej gardze i nienawidzę. No i najwazniejsze mamy przeciez dzieci. Pewnie gdyby nie te dzieci juz bysmy się nie widzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie wzorce przekażecie dzieciom? Oschły tato, smutna znerwicowana mama. Jakie będą wasze święta, wakacje. Ech.. Szukaj lepszego rozwiązania. Dobrze ktoś zauważył, że pewnego dnia żona obwini ciebie o rozpad. Szukaj lepszego wyjścia, moze zawrzyj z nią kontrakt, że przez 12 lat żyjecie jak kochające małżeństwo, a potem won..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze mnie zastanawia ze widzi sie tylko JEJ wine a moze warto sie zastanowic dlaczego? moze rutyna i nuda z Toba spowodowala to ze chciala znowu poczuc ze ktos o nia sie stara i zabiega?? takie oskarzycielskie posty mnie draznia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a taka moja jedna partnerka.... zreszta niewazne, kij z nią... z tym kochaniem to bzdury.... kazda milosc mozna zabić, a zdrada to wlasnie robi... jesli ktos pomimo ilus tam zdrad nadal kocha to nie jest juz milosc, to jakies patologiczne uzaleznienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Samanta wiem, że to troche chora sytuacja ale może da się tak zyć. Na razie to jakoś ciągnę. Niestety nie mam wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"a moze warto sie zastanowic dlaczego? moze rutyna i nuda z Toba spowodowala to ze chciala znowu poczuc ze ktos o nia sie stara i zabiega??\" cieszy mnie to bardzo droga iso, bo gros postów stanowią tu wypowiedzi o męskich zdradach, dlatego też jestem szczesliwy, że widzisz wine kobiet w tym, że faceci szukaja sexu z inną :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Isa nie wiem może jestem jakis zadufany w sobie ale naprawdę nie znajduje w sobie winy. Oczywiście, że miłośc po 10 latach znajomości wygląda juz inaczej niż na początku i pewna rutyna się wkrada do związku ale czy to oznacza, że trzeba zdradzać. Wydaje mi się zdanie, że nie da się tej rutyny całkowicie wyeliminować. Nie zaniedbywałem jej, kochałem, spędzaliśmy ze soba duzo czasu, w łóżku tez było ok. Ona mnie o nic nie obwinia, twierdzi, że to jej wina, że straciła na chwile głowę, że on ja zauroczył i nie mogła się powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darek- ja mam odwrotna sytuację, to mąż miał kochanki dawno temu. Jesteśmy razem, rozwodu nie było, ale już nie jest tak samo mimo, że oboje się staramy. Chłód pozostał, ja staram się nie myśleć czy on dalej to robi czy nie.Chyba mnie to już nie obchodzi...Łączy nas papier, dziecko i wspólnie spędzone lata - wbrew pozorom to niewiele.:( Może twoja żona rzeczywiście już tego nie robi, może....bo nigdy nie będziesz już pewny. Życzę szczęścia mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Aalfa będe ci wdzięczny jesli podasz mi to lepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary, nie odpowiadaj na takie posty.... to takie babskie trucie jadem (nie wszystkie na szczescie tak mysla) zona Ci sie będzie walić z połową osiedla a one jeszcze Ci powiedza, że bliskosci szuka i ze to Twoja wina bo widocznie jej nie dawales tego na co zasluguje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Eszka a kochasz go jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Jak ktos chce do zawsze sobie dopowie ideologię. Moja przynajmniej jest na tyle uczciwa, że wine wzięła na siebie i naprawde sie stara żeby mogło być jak dawniej. Tylko, że ja juz chyba nie chcę a może nie potrafię jej wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmaaaaaaalwinnkaaaaaaaaaaaa
oj smutne to co pisales az sie wzruszylam troche szkoda mi twoich dzieci i ciebie trzymaj sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się zgadzam że żadnych drugich szans.. ale też ostateczne rozwiązania a nie takei cackanie się.. to co teraz robicie swoim dzieciom (a ona nawet jeśli są małe to i tak widzą i cierpią, niszczycie im psychikę) to oczywiste działanie z premedytacją na ich niekorzyść.. zdarzały się takie sytuacje, że dzieci rodzicom zabierano (porządne rodziny, żande patologie) póki nie uregulują swoich spraw - nie jestem w stanie teraz przytoczyć żadnego tekstu na ten temat, ale były takie sytuacje - więc i to przemyśl moim zdaniem albo się pogodzicie (i pewnie tak będzie, póki mieszkacie razem) albo rozejdziecie się i ona ciebie obarczy winą za wszytsko i dzieci będziesz widywał ci drugii weekend dogadaj się z nią lepiej (nie musisz się pogodzić i być dalej razem) ale rozwiązania dotyczące miejsca przebywania dzieci dogadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek_1972
Alfa no więc zawarliśmy pewnego rodzaju kontrakt i tak jak pisałem nie kłócimy się, nie ma jakichs awantur, docinków, złośliwości. Ona nawet stara się być dla mnie dobra, czuła, miła ale ja nie potrafię jej tego odwzajemnić. Jestem dla niej uprzejmym, kulturalny ale to jest taka chłodna uprzejmość, taka sztuczna jesli wiesz co mam na mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darek mieszkacie w jednym
mieszkaniu na ilu metrach? Jak na to reaguja dzieci? TY wiesz czego ich uczysz rozwiązłości życiowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×