Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wykończona psychicznie

Co ja mam zrobić???

Polecane posty

Gość Wykończona psychicznie

Żyjemy w tzw.konkubinacie. Mamy dziecko dwuletnie.Mieszkanie jest moje,ale wyremontowane i urządzone za wspólne pieniądze. Po urodzeniu dziecka przestałam pracować i poszłam na urlop wychowawczy.Od tego czasu wszystko się zaczęło walić.Stałam się tzw.kurą domową.Dom, gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie - wszystko na mojej głowie. On to tłumaczył tak, że skoro nie pracuję to mam sama wszystko w domu robić.I do tego opieka nad małym dzieckiem. Stałam się jakąś zwykła kurą domową. Mój facet dobrze zarabia. W tym czasie co ja nie pracuję on kilka razy awansował. Niestety wszystkie pieniądze trzyma na swoim koncie a jest tego kilkadziesiąt tysięcy. Ja na swoim jak mam 1000zł, które on mi czasem przeleje to jest maksimum. Cokolwiek chcę kupić dla siebie muszę się prosić, motywować, dyskutować czy to napewno potrzebuję. A czasem się kończy tak, że on stwierdza, że to strata pieniędzy. Nawet do dentysty ostatnio nie poszłam, bo stwierdził, że mam iść państwowo, bo to też strata pieniędzy iść prywatnie. Na tym etapie mój związek to już fikcja. Usłyszałam od niego, że jestem złą kobietą, bo zamiast się cieszyć, że nie muszę pracować to wiecznie jestem niezadowolona, usłyszałam, że jestem też złą matką, bo nie umiem sobie tak zorganizować dnia, żeby dziecku więcej czasu poświęcać. Dowiedziałam się, że mnie nie kocha, bo nie mam za co. Ja go też nie kocham już, a wręcz zaczynam nienawidzić. Życie codziennie to jest jakiś koszmar. On mi nie ma nic do powiedzenia absolutnie poza "nie mam skarpetek czystych" albo "trzeba kupić to i tamto". Nie odzywa się do mnie a ja o zainteresowanie błagać nie zamierzam. Nie sypiamy ze sobą od dawna. Nic nas już praktycznie nie łączy. Codziennie albo wysłuchuję jakieś głupie uwagi i pretensje, czemu jeszcze to nie zrobione i co ja robiłam cały dzień albo wręcz jestem ignorowana i traktowana jak powietrze. Postanowiłam, że dziecko zapiszę do żłobka i wrócę do pracy. Tylko nie wiem jak dam sobie radę. Moja wypłata nie jest zbyt wielka a będę musiała sama mieszkanie opłacić, utrzymać siebie, dziecko, żłobek, kupić bilet miesięczny. Nie wiem jak wydolę finansowo, nie wiem jak ja znajdę czas na wszystko. Przecież ja wracam z pracy o 17.30. Płakać mi się chce jak pomyślę, że moje dziecko musiało by w złobku siedzieć większość dnia albo się poniewierać gdzieś po babciach i to jedynie jeszcze mnie z nim trzyma. A on to wykorzystuje i zaczyna się zachowywać coraz bardziej bezczelnie, bo jest pewny tego, że ja od niego nie odejdę właśnie z tego powodu, że sama sobie nie poradzę. Powiedział, że jak bym mu oddało dziecko to się wyprowadzi i jutro - w końcu go stać na zakup mieszkania. Tylko ze względu na dziecko on nadal mieszka ze mną i wykańcza mnie psychicznie swoim zachowaniem. Nie wytrzymuje już psychicznie życia w takim związku. To nawet związek nie jest. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nikt o tym nie wiem. Każdy patrzy z boku i myśli, że nam nic nie brakuje, że taki szczęśliwy związek. Mój facet to jest pozorant, wszystko na pokaz, a w domu pokazuje swoje prawdziwe oblicze... Musiałam się wyżalić komuś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12-letni staż
współczuję Ci takiego beznadziejnego układu. Po pierwsze pomyśl o swojej finansowej przyszłości - wnieś pozew o alimenty i idź do pracy. będziesz miała 2 źródła dochodu. po drugie, walizeczki faceta za drzwi. skoro już się nie kochacie, to po co razem się męczyć? on Cię szantazuje i wykańcza psychicznie, nie szanuje. I nie daj się zwieść tym, że dopłacał do remontu itp. To Twoje mieszkanie. Musisz być silna i zdecydowana w swoich działaniach. Bo i tak już mocno ugrzęzłaś w tym bagnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje Ci.Wyobrazam sobie jak Ci jest trudno...Jezeli rzeczywiscie juz nic do niego nie czujesz,mysle,ze powinnas podjac\"meska decyzje\" i mimo,ze to cholernie trudne,zapisac malucha do żlobka,a sama podjac prace.Dziecko sie przyzwyczai do nowej sytuacji szybko,natomiast bedzie bardziej szczesliwe,wracajac do domu w ktorym mama jest spelniona i nie musi sie meczyc z jakims nieodpowiedzialnym czlowiekiem,ktory ja probuje gnebic.Jezeli tego nie zmienisz teraz,pozniej bedzie Ci jeszcze trudniej,wiesz im dalej zabrniesz,tym gorzej bedzie sie uwolnic.Wiadomo,ze moze byc ciezko na poczatku,pod wzgledem finansowym rowniez,ale wierze,ze dasz sobie pomalutku rade. A jezeli widzisz dla was cien szansy,pogadaj ze swoim facetem,powiedz mu jak sie czujesz i,ze jezeli tego nie zmieni,T y zrobisz to za niego.... Nie daj sie pograzyc.Wierze,ze dasz rade Ty i Twoj maluch,trzymama za Was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ci radza wyrzuc
drania na zbity pysk...ale wczesniej uknuj plan. idz do jakiegos prawnika, dowiedz sie o alimenty mozesz dostac sporo jesli on dobrze zarabia - najwaniejsze zebys miała dowody jego zarobków w razie gdby chcial sie wywinąć - pokseuj co wazniejsze dokumenty. musisz zabac o swoje i dziecka - sama i dasz ade bo nie ty jedna na swiecie. zycie w takim zwiazku to najgorszy koszmar - nie ciagnij tego dłuzej. zapiszesz dziecko do złobka, to nie tragedia! idz do pracy i badz niezalezna! zacznij juz teraz działac bo ptem moze byc gorzej. kiedys nadejdze chwila kiedy on bedzie chcał odejc i zostaniesz z niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykończona psychicznie
Próbowałam z nim rozmawiać nie raz, ale zawsze sie to kończy awanturą. On o wszystko obwinia mnie i twierdzi, że to ja się mam zastanowić i zmienić swoje zachowanie, bo ze mną jest coś nie tak. Tzn. zmienić na tyle, że stanę się własną babcią chyba i cofnę się w lata 40-te. Tzn. zająć się domem, wiecznie siedzieć w kuchni albo latać ze ścierką, bo wg niego taka jest chyba rola kobiety w związku. On chyba nic innego do szczęścia nie potrzebuje niż podany obiad, wyprasowane ciuchy powieszone w szafie i porządek na błysk. To jest dla niego priorytet.Najlepiej jeszcze przynieść kapcie i otworzyć piwo - bo pan wrócił z pracy. To jest dla mnie wszystko szok i sytuacja nie do zaakceptowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12-letni staż
dobrze, że nie akceptujesz tej sytuacji, ale MUSISZ zabrać się do DZIAŁANIA, zwłaszcza jeśli rozmowy nie przynoszą skutku. Tu rzeczywiście nie ma już o czym z nim gadać, bo Ty nie jesteś już nawet częścią jego życia. Naprawdę pomyśl o przyszłości, bo kiedyś - tak jak już tu zostało napisane, on kiedyś odejdzie i zostawi Cię z niczym. Teraz jest, bo mu wygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykończona psychicznie
Dopóki byliśmy tylko we dwoje to nie pokazywał tego. Oboje pracowaliśmy, każdy zarabiał. Na takie komentarze chore nie było miejsca, bo zdawał sobie sprawę, że mogę go po prostu wyrzucić i ten zwiazek zakończyć. A teraz się poczuł pewniej i pozwala sobie na coraz więcej. On problemu ze swojej strony nie widzi. On ma taką wizję rodziny i według niego tak ma być. Że to facet rządzi, a kobieta najlepiej ma być uległa i podporządkowana. I on mnie chce sobie tak właśnie podporządkować. Nie wiem czy on się tak zmienił, czy ja byłam taka ślepa kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaklalll
To jest topik edukacyjny dla lasek, które wpuszczają się dobrowolnie w taką sytuację: pan i władca pracuje, a żona zajmuje się domem. Z moich obserwacji wynika, że wcześniej czy później takie związki kończą się analogicznie. A ty autorko, wywal palanta z domu, na szczęście mieszkanie jest twoje. I wnieś o alimenty. Skoro on nieżle zarabia, to będzie miał z czego płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×