Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jola hola hola

Mam żal do faceta ,ze nie cierpi razem ze mna/

Polecane posty

Gość Jola hola hola

Mam baaaaaaaaaaardzo powazne problemy.Siedze w domu i próbuje cos wymyslec , jakies sensowne rozwiazanie.Moge zaryzykowac stwierdzenie ,ze zycie mi sie wali na glowe i musze szybko podjac kilka bardzo waznyc decyzji, ktore moga zawazyc na calym moim zyciu. Tymczasem mój narzeczony poszedł do kolegów:/ Juz nie pierwszy raz mnie zostawił.Jestesmy juz razem długo wiec planujemy przyszlosc razem, myslalam,ze on mi pomoze , porozmawia , poradzi. Tymczasem on siedzi z kolegami na piwie:/ Czuje sie strasznie samotna:( On twierdzi,ze mnie kocha ale mysle ,ze w takich momentach powinien byc ze mna,a nie tylko wtedy gdy sie bawimy. Mam prawo sie zloscic?Moze sie czepiam,bo nie mam sie gdzie wyzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
dzwoniłam do niego i powiedziałam ,ze miałam nadzieje ze bardziej mi pomoze niz tylko napisze smsa z baru "Nie martw sie bedzie ok" ,a on jest bardzo zdziwiony o co mi chodzi:( Chciałabym moc na niego liczyc, ze zaproponuje pomoc itp. w koncu jestesmy zareczeni od ponad pol roku:/ Myslałam ze dzielimy problemy , ja mu zawsze pomagalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dydaktyk
oczywiscie ze sie czepiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czepiasz sie
masz racje A on traktuje Cie jak towar juz kupiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
nie wiem... nie rozumiem ciebie... może dlatego że ja swoje najpoważniejsze problemy zachowuję dla siebie, nie rozmawiam o nich z nikim, ani moi bliscy, ani przyjaciele, ani narzeczony nie znają moich najpoważniejszych problemów (po cholerę mam mieć potem koło siebie kogoś kto mnie będzie wypytywał, rozliczał, oceniał itd?) a co do ciebie, to faktyczie chyba sobie znalazłaś problem zastępczy, w każdym razie teraz na pewno nie myślisz racjonalnie trzymaj się 🌻 i jeszcze jedno, czasem coś się wali po to żeby zaczęło coś zupełnie nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dydaktyk
poprostu PRAWDZIWY facet zawsze czuje sie lepiej w towazystwie kolegow niz kobiety. pomijajac momenty w ktorych odczuwa napiecie sexualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
heh... facet zostawił cię w spokoju, żeby ci ie przeszkadzać, z baru wysyła miłego, pocieszającego esemesa a tobie źle? przeczytaj sobie to: "Moze sie czepiam,bo nie mam sie gdzie wyzyc?" - bo jest blisko prawdy - i przemyśl raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Tez zazwyczaj sama rozwiazuje swoje problemy ale tym razem mnie to przerosło i (ciezko sie przyznac) potrzebuje pomocy.Na rodziców nie moge liczyc a poza nimi ufam tylko jemu ,a tu .... kurcze czuje sie w tym momencie gorzej niz gdybym nikogo nie miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdziwy dupek z tendencjami
kryptogejowskimi chciałeś powiedzieć, dydkotyku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
dydaktyk, współczuję ci widocznie trafiasz na same kobiety jak autorka tematu (autorko, to nie krytyka, to tylko opinia), skoro trwasz przy tym zdaniu więcej szczęścia życzę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustulka
Zrobil to co chcialby abys ty zorbila jak on mialby problemy, czyli zostawila go w spokoju aby sobie rpzemyslal. Wg niego zorbil najlepsze co mogl zrobic. Kobiety i mzeczyzni roznia sie. Kobieta jak ma problemy potrzebuje sie wygadac, przytulic, facet potrzebuje w takiej chwili samotnosci. Poza tym jak ty go kochasz skoro chcesz aby wspolcierpial. Osobe kochana chroni sie przed tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
"ciezko sie przyznac"? to może swojemu narzeczonemu też się nie przyznałaś? ;) skąd miał wiedzieć jakiej dokładnie reakcji oczekujesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Ale te problemy tez w pewnym stopniu dotycza naszej przyszlosci , nie chce sama podjac takich decyzji.Nie wiem tez na ile moge liczyc na jego pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustulka
Poza tym Jolu dasz rade. Wszystkie trudy nas buduja. Najwazniejsze nie zalamuj sie. Jestes anonimowa - moze tu sie po prostu wygadasz co cie boli z czym masz problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Mowiłam ze musze sobie to przemyslec rano ale ze wieczorem moglibysmy gdzies wyjsc.Jednak troche sie zdołowałam i powiedziałam,ze wolałabym jednak zostac w domu, bo nie mam ochoty rozmawiac z innymi (własnie ze wzgledu na pytania typu "co sie stało"itd).Myslałam ze on zostanie ze mna porozmawiamy spokojnie a jednak nie:( Miał byc w razie czego pod telefonem a teraz nawet nie odbiera .:( ( a wcale nie robiłam mu wyrzutów,wiec nie jest zły)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burza 1954
Masz podstawę do swojego żalu. Tak być nie powinno. Jedno co niewątpliwie łączy facetów w każdym wieku to ich głupie pytanie ALE O CO CI CHODZI podczas, gdy dla nas wali się świat. Zastanów sie jednak, czy to napewno jest ktoś, z kim warto spędzić życie. Życie przepełnione sytuacjami, gdy kobieta potrzebuje wsparcia a nie tylko bzykania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie przesadzasz i nie czepiasz się. Nie zwracaj uwagi na tutejszych cretinos - to całkiem normalne, że oczekujesz wsparcia od swojego faceta. Nienormlne jest natomiast, że on zachowuje się jak rozkoszny, niepoważny chłoptaś :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Mowiłam ze musze sobie to przemyslec rano ale ze wieczorem moglibysmy gdzies wyjsc.Jednak troche sie zdołowałam i powiedziałam,ze wolałabym jednak zostac w domu, bo nie mam ochoty rozmawiac z innymi (własnie ze wzgledu na pytania typu "co sie stało"itd).Myslałam ze on zostanie ze mna porozmawiamy spokojnie a jednak nie:( Miał byc w razie czego pod telefonem a teraz nawet nie odbiera .:( ( a wcale nie robiłam mu wyrzutów,wiec nie jest zły)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
((.)) ((.))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
e, żal mi tracić energii na pisanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słusznie lepiej idź spać
bo i tak nie ma tu z ciebie żadnego pożytku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Nie jest to powód do kłótni ale jednak jest mi przykro.Bycie w zwiazku to przeciez wzajemne wspieranie sie, fakt ze w lozku uklada nam sie swietnie jeszcze tylko dodaje złych mysli.Zaczynam sądzić ,ze nawet jesli on mi pomaga to tylko dla seksu:/ Bo jak np.mam okres i nie moge sie kochac to nie jest tak miły jak normalnie.Czy to moze normalne i znowu czegos szukam na sile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burza 1954
a widzisz! słuszne zauważenie sprawy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisia_x
Tak niestety mają faceci...:( Reagują całkowicie inaczej na stres niż my, kobiety. To nieprawda, że skoro poszedł z kolegami to Cię nie kocha. Może trudno w to uwierzyć, ale on właśnie uważa, że pokazuje jak bardzo Cię kocha. Skoro powiedziałaś, że nie chcesz nigdzie wychodzić to Cię do tego nie zmuszał. Sądzi pewnie, że musisz w spokoju to przemyśleć. Faceci niestety czasem uciekają od problemów, ale nie dlatego, ze nie kochają, raczej dlatego, że muszą nabrać dystansu do tej sprawy, znaleźć wyjście, zastanowić się nad problemem. Wrócą, gdy znajdą rozwiązanie. Facet to "pan załatwiacz". Musi rozwiązać problem, bo wydaje mu się, że ty na to liczysz. Wiem jak się teraz czujesz. Sama nie raz tak siedziałam sama w domu, kiedy mój maż odreagowywał stresy "na piwie". Oczywiście potem były łzy i kłótnie. Dużo czasu minęlo zanim to zrozumiałam i wytlumaczyłam mu czego ja oczekuję w takiej sytuacji. Myślę, że kiedy wróci (i wytrzeźwieje:)) powinnaś mu powiedzieć, czego Ty oczekujesz. Że musisz pogadać, bo to cie oswaja z problemem i może łatwiej uda ci się znaleźć rozwiązanie. Wytłumacz mu spokojnie, że kiedy sie żalisz nie od niego rozwiązania, a zwyczajnie chcesz sie wygadać. Zrób to spokojnie, nie obwiniaj go, bo się zamknie i sobie nie pogadasz. Wierzę, że Ci się to uda...:) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej guiogiig
walnięta jesteś prawda ? to ze sama nie potrafisz na tyle być blisko z ludźmi, nawet tymi zdawałoby się najbliższymi - żeby dzielić z nimi nie tylko sukcesy radości ale i problemy, ważne decyzje , to nie znaczy ze inni też mają mieć twój problem bycia zosią samosią z przymusem wewnętrznym samoicia. wylecz swój problem braku umiejętności bycia blisko na dobre i na złe i dopiero zabieraj głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola hola hola
Dzieki🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dydaktyk
to proste wybral piwo z kolegami niz siedzenie ze smecaca kobieta w domu. tylko glupi by postapil inaczej:) ale kobieta latwo sie nie poddaje; posmece mu choc przez telefon - mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guiogiig
do tej od "do tej (...)" mnie też kusi czasem oczekiwać od mojego narzeczonego żeby zachował się dokładnie tak jak sobie wyobrażam, ale nie oczekuję od niego wszechwiedzy i bycia idealnym, jak ... chyba z romansideł, i może dlatego mam bardzo udany związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×