Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gargulka

Kocham cie mniej,nie ma ognia... co robic gdy on tak mowi

Polecane posty

Gość gargulka

Mam cudownego mezczyzne, jestesmy razem 3 lata. Ostatnio zakradl sie w nasz zwiazek (trudny dodam - jego choroba, moje problemy rodzinne) jakis koszmarny kryzys. Dzis powiedzialam mu, ze czuje sie niekochana. Odparl, ze to oczywiste, iz nie kocha mnie tak jak na poczatku zwiazku, ze nie czuje juz tego ognia... Zastanawiam sie, jak mozna powiedziec cos tak okrutnego drugiej osobie, z ktora sie przeszlo tak wiele...? Jestem idealistka, czy w prawdziwej milosci jest tak, ze kocha sie coraz mocniej zamiast mnie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f7f7
Dużo zależy od tego w jakich okolicznościach on to powiedział i jak brzmiał cały kontekst a także w jakim nastroju do interpretowania słów ukochanego ty jesteś. Na przykład on mógł przytaknąć twoim obawom odnośnie zmiany miłości, że ona faktycznie jest inna, co nie znaczy że gorsza. A może twoje słowa że czujesz się niekochana zraniły go więc nie pozostał ci dłużny, odpowiedział że faktycznie odbiera cię inaczej. Może ty masz przejściowe stany melancholii (żeby nie powiedzieć depresji) takie że widzisz wszystko bardziej czarno, czujesz mniej tego co dobre, i gorzej też odbierasz to co on mówi... Może rozmawialiście w złym momencie, gdy byliście oboje w jakichś dziwnych nastrojach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f7f7
Ja ze swoim facetem jestem prawie trzy lata. Kocham go coraz bardziej i mam wrażenie że on mnie też, choć miewam wątpliwości i co do jego, i nawet co do swojego uczucia. Fakt że gdybym ja coś takiego powiedziała, że czuję się nie kochana, on by mnie przytulił i to by wystarczyło ale... faktem też jest że najpierw musiałam go nauczyć - wiele wyjaśniając, tłumacząc - reakcji na takie moje słowa (zdarza się że padały... ) bo... kiedyś moje "czuję się nie kochana" potrafił odbierać jako zarzut i wręcz atak na siebie, i odpowiadał w bardzo nieprzyjemny sposób (np słowami typu "pora się rozstać, znajdź sobie innego").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f7f7
A tak w ogóle to ten twój powiedział dosłownie że kocha cię mniej, czy to twoja nadinterpretacja? Jeśli tak powiedział to w jakich okolicznościach? Bo nie kochać tak samo a kochać mniej to różne zakresy znaczeniowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessa26
witaj! Powiem tak nie ma kocham mniej lub bardziej ...poprostu kocha sie lub nie... Milosc to takie uczucie ktore albo jest albo jej nie ma takze dla mnie to jednoznaczne... Wlasnie wtedy gdy jest kryzys mozna sprawdzic czy to prawdziwa milosc... "jesli kochasz pusc wolno...wroci jest twoj,jesli nie nigdy nie nalezal do Ciebie"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak facet tak mówi to
zwykle poczatek konca, no chyba ze tak ma na codzien. ja jestem ze swoim 3 lata przeszło i widze i czuje ze z dnia na dzien on bardziej mnie kocha, mówi mi to i okazuje a nie jest typem jakiejs ciepłej kluchy, wrecz przeciwnie. ostatnio w czasie kłotni powiedział mi ze kocha mnie całym organizmem :) a mieszkamy razem i tez pewnie mozna powiedziec ze powinna byc rutyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjjsjfjnkljklsamkmkd
kobiety im dłużej tym bardziej kochają nawet z wadami a facet im dłużej tym mniej bo namietność już nie ta sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może nie chciał być okrutny - powiedział, że nie czuje takiego ognia jak na początku ale to nie znaczy, że już nie kocha! może sam o tym nie wie, ale teraz kocha Cię mocniej niż np. dwa lata temu... Nie wszystko jeszcze na pewno stracone:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargulka
Dziekuje, to wszystko co napisaliscie podnioslo mnie nieco na duchu. Rzeczywiscie, wytlumaczyl mi, ze nasza milosc to nie to szalenstwo z poczatku znajomosci, ale zupelnie cos innego, wieksza odpowiedzialnosc, wieksze wyzwania przed nami. Niemniej jego choroba moze niedlugo spowodowac nasze roczne rozstanie - moze to dobry egzamin dla tego zwiazku....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam, że panie powinny nieco częściej gryźć się w język zanim wytoczą argument typu \"czuję się niekochana\", \"nie wiem, czy nasz związek ma sens\" i tego typu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f7f7
No widzisz, głuptasie (no cyba przyznasz że można cię tak nazwać, autorko tematu) a ty dopowiedziałaś sobie bóg wie co! Pewnie że miłość się zmienia a zwłaszcza w okresie próby, ciężaru na duchu u partnerów, nie jest już tak beztroska, czasem nawet chwilowo brakuje w niej "tego ognia" ale to nie znaczy że wygasa... może być wręcz przeciwnie. Trzymaj się! P.S. Jeśli jego czeka leczenie i rozłąka, chciałby ufać twojej miłości a nie słyszeć że ty się czujesz niekochana (mówię ci, mój takie wyznania odbierał jakbym stwierdzała "chyba poszukam innego"). Jeśli więc go kochasz, po prostu kochaj go dalej. I pamiętaj, gdy się jest w kryzysie, zdołowaną, czuje się czasem miłość mniej ale to nie znaczy że jej nie ma i nie wrócą piękne dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargulka
Dzięki wielkie, bardzo mądrze mówisz f7f7 :) I będę go kochać jak dotąd - całym sercem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×