Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Donpedro27

do Pań - rozstanie/porzucenie

Polecane posty

:( bardzo smutna historia 🤗 życze zeby jeszcze wszystko wyszlo na prosta....pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i Ty masz szacunek dla kobiety, która igra z Twoimi uczuciami???....podziwiam.Ja bym tak nie mogła, jeśli wstydzilabym sie przyznać do bledu, to przynajmniej zeszłabym z oczu, albo zwiala gdzie pieprz rosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleeeolee
no nieeee on zwariował:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZacunek... tak..... bo tak zostałem wychowany i takie mam poglądy:) Na pewno nie zamierzam (i nigdy tego nie robiłem) wy żywac się i zemścić na innych Kobietach za to co ta mi zrobiła..... Niestety naruszyła wg mnie dwa najbardziej podstawowe filary związku: zaufanie i uczucia. Nie wiem kiedy będą one w stanie się odbudowac na tyle aby znów poczuć to wszystko na nowo.... Aha.... nie zawriowałem:)))) chyba jestem normalny choć podobno nie ma ludzi zdrowych a są tylko nie zdiagnozowani hihi:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że wina nie leży tutaj po niczyjej stronie. Jak sam powiedziałeś Wasz związek przed zamieszkaniem był raczej \"korespondencyjny\".... nie wątpię, że bardzo dobrze się znaliście - mieliście za sobą na pewno bardzo wiele przegadanych godzin. Niestety, bycie ze sobą polega także na czym innym. Można się bardzo dobrze rozumieć, a nie móc potem ze sobą wytrzymać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli spotkasz na swojej drodze odpowiednią dziewczynę to zaufanie i uczucie,mam nadzieję powróci. Wiesz moze to i lepiej, że stało sie to wcześniej, niż gdyby rozmyśliła się po kilku latach zwiazku, gdy więcej by Was łaczyło niż dzieliło.Wiem, to łatwo napisać, ale wiem o czym piszę, bo sama byłam w sytuacji, gdy musialam podjąć decyzję o rozstaniu.Myślę, ze gdyby nie dzieci, to pomimo swej wielkiej milości do męza odeszlabym, gdyż zbyt boleśnie mnie zranił.Skutki tego odczuwam do dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jej za nic nie obwiniam... miała prawo tak zrobić. Jeśli wg niej pojęcie szczęścia nie wiązało się ze mną to ok. trudno... Jak kto własnie napisał, lepiej że to się posypało teraz niz miałby się posypac za kilka lat kiedy zobowiązań wobec siebie byłoby dużo więcej... tym niemniej mam straszne poczucie krzywdy, winy.... wiara w samego siebie poleciała na łeb i szyję..... W pewnym sensie ten topik jest dla mnie jakąś odskocznią i formą terapii... więc dziękuję wszystkim którzy pisakli miłe słowa i pocieszenia:)))))))))) Wielki buziak dla Was drogie Panie...:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczucie krzywdy jeszcze Cie trochę pomęczy.W koncu nauczysz się z tym żyć i coraz rzadziej będziesz wspominał.W końcu i wiare w siebie odzyskasz, przecież znasz swoją wartosć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie w tym problem że moja wartość i wiara w samego siebie została bardzo mocno naruszona i zwaliła się na łeb i szyję.... choć podobno jestem niebrzydki to jakoś póki co nie kręca mnie spojrzenia innych Kobiet o ile je w ogóle dostrzegam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jeszcze za wczesnie.......Z czasem, zobaczysz, wszystko wróci do normy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś z pewnością..... pytanie ile czasu mi to zajmie.... podnoszenie się z takiej porażki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma reguły, nie ma recepty na to ile czasu to będzie trwało.Na pewno potrzebny jest czas, a ile?to się okaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×