Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę przerażona dziewczyna

czuję się okropnie, moze ktoś mi cos poradzi

Polecane posty

Gość wiedźmowato
trochę przerażona dziewczyna - mam dokładnie taką samą sytuację jak Ty... DOKŁADNIE!! No, może już trochę inną... 3-letni związek, nagle ktoś nowy, ja się od mojego chłopaka odsuwam, mówię, że nie czuję już tego co kiedyś, że coś się we mnie wypaliło, że traktuję nas bardziej jako przyjaciół - co szczególnie odbiło się w sferze seksualnej naszego związku :( Zostawiłam mojego chłopaka - nie umieliśmy zawalczyć o swoje uczucia chyba, albo nie było już o co walczyć? A ja nie chciałam go oszukiwać, tym bardziej, że chłopak oczekiwał czegoś więcej. Z tym nowym dalej póki co sfera "podchodów", ja chyba potrzebuję być trochę sama... To był mój pierwszy stały związek, poczułam się trochę osaczona, zagrożona, całe życie z jednym facetem? Mam 21 lat... Nie mam pojęcia, co dalej... ODEZWIJ SIĘ PROSZĘ!! Szukałam długo kogoś, z podobną sytuacją - ale u mnie już po decyzjach... Boli tylko patrzenie na cierpienie mojego byłego :( ale ja już tak dłuzej nie umiałam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
Przykro mi wiedźmowato :( U mnie sytuacja jest wręcz chora. Opowiem po krótce rozmowę moją z chłopakiem, jaką ostatnio odbyliśmy. Ja już nie wytrzymuję psychicznie i ostatnio jak byliśmy razem, i coś tam niby oglądaliśmy w tv, to wzięło mnie na płacz. Bo te miliony myśli jakoś muszą eksplodować. I tak leżałam, a łzy mi ciekły :( I w końcu on to odkrył, bo poczuł mokrą poduszkę. I oczywiście zadał mi pytanie, z taką czułoscią jak zwykle, co się stało Kropeczko?? No i zaczęliśmy rozmowę o tych moich wątpliwościach. Ja powiedziłam, ze chyba by było lepiej jakbyśmy się rozstali i on by sobie znalazł kogoś, kto będzie mu oddany całym sercem. On oczywiście kategorycznie odrzucil takie rozwiązanie, poiwedział, ze jestem jego całym swiatem, strasznie mnie kocha i nie może się we mnie odkochać i zakochac się w kimś innym, bo nad tym nie panuje. Ja na to odpowiedziałam,ze ja też nie panuję nad swoimi uczuciami. Tak samo jak on ( w domyśle - i on to załapał - że ja też może kogoś kocham, choć niekoniecznie jego :() I zapytał się mnie czy go zdradzilam. Ja długo milczałam. W końcu zapytałam, co to znaczy zdrada. On zapytał czy fizycznie. Odpowiedzilam, ze nie. I teraz sobie zadaję pytanie... a niefizycznie? Bedąc myślami przy innym facecie. Czy on się na to godzi czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co? Ty się poprostu w sposób obrzydliwy bawisz jego uczuciami. Po takiej rozmowie powinien Cię pogonić tam, gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi przypomniał się wiersz wpisany kiedyś do pamiętnika : \"Serce kochać każe, a rozum odradza. Należy więc spytać: czy większa serca władza? A dlaczego? Bo serce z człowiekiem na świat się rodzi, a rozum dopiero z latami nadchodzi....\" Myślę, że coś w tym jest, a swoją drogą - mniej będzie Twojego chłopaka bolało rozstanie teraz, niż po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
Ale dlaczego u licha tego nie zrobił???? Dostałabym kopa w tyłek i wszyscy by mieli święty spokój. Ale sytuacja jest patowa, bo on mnie kocha i jak twierdzi nigdy mnie nie zostawi. Szczerze to z mojej strony padło jeszcze coś gorszego - zapytałam go wprost co bym musiała zrobić, żeby mnie zostawił :O On zapytal się tylko czy to wtedy zrobię. Ja odpowiedzialam, ze pytam tylko hipotetycznie i na tym się temat zakończył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmowato
na pewno się nie godzi... Ja podejmując decyzję wyszłam z założenia, że miłość nie znosi kompromisów - jeśli miałam jakieś wątpliwości, ciągnące się już jakiś czas - to znaczy, że coś jest nie tak. Może on będzie szczęśliwszy z kimś innym. Bo tak naprawdę co trzyma Ciebie przy dotychczasowym chłopaku? Przywiązanie? Poczucie bezpieczeństwa? Słodkie bycie razem na dobre i złe, niestety związane z rutyną i szarpaniem się z pytaniem "a co by było gdyby"?? Według mnie, jeśli bym została dalej z moim byłym, w końcu doszłoby do zdrady. Za dużo miałam wątpliwości, później pewnie całe życie zastanawiałabym się "a jakby to było z kim innym". Nie chcę aż tak ranić kogoś, z kim było mi dobrze tyle czasu. Nie chcę ranić też siebie. Oboje zasługujemy na szczęście - a to, co było między nami od dłuższego czasu szczęśliwe na pewno nie było. I mogłoby być tylko gorzej :( Ale Twoje życie to Twój wybór i w sumie nic doradzić Ci nie można - bo nikt poza Tobą nie wie, co czujesz. Jeśli Ty też nie wiesz - to może nie męcz swojego obecnego chłopaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmowato
"Szczerze to z mojej strony padło jeszcze coś gorszego - zapytałam go wprost co bym musiała zrobić, żeby mnie zostawił On zapytal się tylko czy to wtedy zrobię. Ja odpowiedzialam, ze pytam tylko hipotetycznie i na tym się temat zakończył" - nie chcę Cię przerażać jeszcze bardziej :P ale dokładnie taką samą rozmowę przeprowadziłam z moim chłopakiem jeszcze niecałe trzy tygodnie temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmowato
czemu Ciebie nie kopnął? Ha, zawsze byłoby prościej, jakby ktoś za nas podejmował ważne życiowe decyzje :O dorosłość jednak boli i trzeba ponosić konsekwencje swoich wyborów, choćby były to wybory uczuciowe, a jak związek się rozpada - zawsze któraś strona cierpi... zawsze ktoś okazuje się że to tak ujmę "chujem" :O ale w zawieszeniu trwać wg mnie nie można, tak jest źle, nieuczciwie i paskudnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UWAGA! NIECO PUŚCIŁY MI NERWY I PONIŻSZY TEKST JEST WULGARNY! Ten Twój facet to w takim razie pizda bez jaj i rozumu. A Ty jesteś okrutną panienką, która sama nie wie czego chce. Czego od niego oczekiwałaś, że powie Ci łaskawie \"Jeśli puścisz się z tamtym, to wtedy sam Cię zostawię\". A Ty byś grzecznie poszła, wskoczyła tamtemu do łóżka, po czym obecny zostawiłby Cię, a Ty czułabyś się rozgrzeszona i oczyszczona z rozterek, tak? Wybacz, ale wkurzają mnie ludzie, którzy sami chcąc zakończyć związek, zachowują się tak, aby to ta druga strona zerwała. To żałosne tchórzostwo przed braniem odpowiedzialności za swoje czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmowato
Jako facet - dobrze, że dla Ciebie wszystko jest takie proste :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto, zdecyduj sie w koncu, tzn od tak to pewnie teraz nie pokochasz całym sercem, wiec pozostaje rozstanie i nie zadawaj mu kolejnych ran przez słowa \"jak to bedzie szczesliwy, z kims innym\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz zgadnij dlaczego jest to dla mnie takie proste, wiedźmowato. Tak, masz rację. Kiedyś, dawno temu, miałem wątpliwą przyjemność być mężczyzną (tym pierwszym) w takim chorym układzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
co mnie przy nim trzyma? Jest mi najbliższą osobą na świecie. Pochodzę z rodziny patologicznej, gdzie ojciec jest alkoholikiem, z mamą wiecznie się kłóciłam, a z bratem nie mam praktycznie w ogóle kontaktu(pomimo faktu, ze widzę go codziennie zamieniamy ze soba dosłownie 3-4 formalne zdania) On jest tą osobą, do której dzwonię, gdy ktoś mi coś złego zrobi, gdy cos mi się uda i chcę się tym podzielić. Jest ta osobą, z którą lubię chodzić do parku i robić spaghetti. Lubie z nim być. Boję się jednak tylko jednego - czy on nie jest przypadkiem dla mnie tylko przyjacielem. Nigdy nie miałam przyjaciela, nigdy nie miałam nikogo z kim normalnie rozmawiałam o swoich uczuciach, zawsze byłam tylko sama ze sobą. A teraz jest ze mną on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
"Czego od niego oczekiwałaś, że powie Ci łaskawie "Jeśli puścisz się z tamtym, to wtedy sam Cię zostawię". A Ty byś grzecznie poszła, wskoczyła tamtemu do łóżka, po czym obecny zostawiłby Cię, a Ty czułabyś się rozgrzeszona i oczyszczona z rozterek, tak?" to pytanie naprawdę było hipotetyczne (i nie było zadane w atmosferze dramatu i łez, lecz w luźnej), bo ja nadal nie wierzę, ze można aż tak bardzo kogoś kochać, by wszytko dla niego zrobić i wszytko mu darowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmowato
Jako facet - ja wiem, jak to boli, gdy się rozstajesz z bliską sercu osobą. On mnie kiedyś zostawił, dla kaprysu, bo tak, nie było nikogo trzeciego. Ja czułam, że świat się kończy dla mnie, że nic nie ma sensu. Wróciliśmy do siebie jednak - może to już był początek końca? Wiem tylko, że chciałam mu tego oszczędzić - miałam nadzieję, że to chwilowe wahanie, bo było mi z nim dobrze, przyjemnie, przytulnie, bezpiecznie... ale to chyba nie wszystko w związku, prawda? Jednak nie chciałam go ranić, bo wciąż w pewien sposób mi na nim zależało. Dalej zależy - nie chciałabym, żeby cierpiał. Paradoksalnie to ja jestem przyczyną cierpień. Nic na to nie poradzę. Myślisz, że tak jest lepiej, jak to już koniec? Ja jestem sama, ten drugi facet, ten "gwóźdź do trumny" nie jest ze mną. Więc dlaczego wybrałam rozstanie? Nie mam pojęcia. Myślisz, że teraz mój były mniej cierpi, niż gdy byłam z nim w tej pseudo-przyjaźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
"Ty go wykorzystujesz" Na swoja obronę moge powiedzieć, ze jestem postawiona między młotem, a kowadłem ( i nie mówię tu o tym drugim chłopaku) Z jednej fakt, iż chłopak jest mi bardzo bliski i chciałabym z nim być, ale z drugiej brakuje "tego czegoś". Z jednej jego słowa "nie mogę bez Ciebie żyć i prosze nie zostawiaj mnie" z drugiej bycie z nim z poczuciem, ze go oszukuję i wykorzystuję :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rotate
nie rozumiem niektorych osob, ktore sie tu wypowiadaly :| bo dlaczego masz rezygnowac z wlasnego szczescia tylko dlatego ze chlopak jest smiertelnie zakochany ? rozumiem ze bedzie go bolalo rozstanie, ale z 2 str czy bedzie szczesliwy, majac swiadomosc ,ze jego ukochana jest z nim z litosci i poczucia obowiazku ? ja nie umialabym zyc z kims, kto nie darzy mnie prawdziwa miloscia ;/ z tego co napisalas widac ze nie kochasz swojego, obecnego chlopaka juz, wypalila sie ta milosc , tylko ze za duzo z nim przeszlas zeby tak to skonczyc, ja uwazam ze jednak powinnas szukac szczescia gdzie indziej, moze z czasem zrozumiesz kto jest twoja prawdziwa miloscia i wrocisz do obecnego jesli ci wybaczy i bedzie tego chcial, ale poki co powinnas odejsc, czasami jak sie cos straci dopiero mozna zrozumiec ile to dla nas znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka wskazówek dla porzucających: (kiedyś już było, ale w innej formie) 1. Zerwać kontakt całkowicie (żadnych \"zostańmy przyjaciółmi\"). 2. Nie robić nadziei na powrót (żadnych \"wszystko jest możliwe\"). 3. Nie interesować się losem porzuconego (żadnych \"co u ciebie słychać\"). 4. Nie wmawiać mu, że wam na nim zależy. 5. Przyjąć do wiadomości, że skrzywdziliście kogoś, kto może kochał was najbardziej na świecie i nauczyć się z tym żyć (żadnych \"ja też cierpię\"). Jest dzięki temu szansa, że kiedyś przynajmniej będzie was wspominał z szacunkiem za to, że nie bawiliście się jego uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako facet: to prawda..... Tak Ty go wykorzystujesz, wiesz że on Cie kocha, wiesz ze widzi że Ty masz jakieś ale.. i nadal jestes z nim. Czerpiesz z niego siły, ranisz go... taka jest prawda. Jakby kobieta napisała to samo tylko o facecie.. gromy by poleciały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako facet: to prawda..... Tak Ty go wykorzystujesz, wiesz że on Cie kocha, wiesz ze widzi że Ty masz jakieś ale.. i nadal jestes z nim. Czerpiesz z niego siły, ranisz go... taka jest prawda. Jakby kobieta napisała to samo tylko o facecie.. gromy by poleciały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę przerażona dziewczyna
Nie było mnie trochę i spojrzałam na to z innej strony... Dlaczego atakujecie tylko mnie? Np. ty Jako facet? A nie spojrzysz na to od tej strony, ze to ja jestem tu ofiarą, a mój facet szantażystą emocjonalnym, który nie pozwala mi myśleć, ze mogłabym żyć bez niego??? I na nim jednym kończy się świat... choćbym nie wiadomo co czuła, teraz czy w przyszłości, rezygnowała dobrowolnie z prawdziwej miłości do kogoś, by poświęcić się jego miłości Teraz już idę spać. Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Jeśli macie coś do dodania, chętnie przeczytam jutro lub później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Np. ty Jako facet? A nie spojrzysz na to od tej strony, ze to ja jestem tu ofiarą, a mój facet szantażystą emocjonalnym, który nie pozwala mi myśleć, ze mogłabym żyć bez niego??? I na nim jednym kończy się świat... Jaką ofiarą? Jakim szantażystą emocjonalnym? Przepraszam, to on się Tobą bawi, czy Ty nim? Chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego, co piszesz. Groził Ci, że coś Ci zrobi jeśli odejdziesz (bo nic na ten temat nie napisałaś - to już byłby szantaż sensu stricto)? Groził, że sobie coś zrobi, jeśli go opuścisz? Na razie napisałaś, że powiedział, iż \"nie pozwoli Ci odejść\". Gdzie tu widzisz szantaż emocjonalny? Z Twoich wypowiedzi wynika tylko, że on SOBIE nie wyobraża życia bez Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×