Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak naprawde

mam 30 lat--nie jestem juz mloda???

Polecane posty

Gość madrakamilka
Masz zonke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prostowoczy
Oczywiście, i dzieciaki. Ale jakoś trzeba czasem oderwać się od szarej codzienności, jak by się człowiek nie angażował czasem należy mu się urlop. Skoki na spadochronie można długo wspominać. Można wejść na jakąś górę, nie musi to być 8-tysięcznik, ale jest Kilimandżaro, a taniej choćby Mt.Blank jest już w zasięgu każdego w miarę sprawnego człowieka, a jeśli nie to choćby coś niższego w Alpach, albo nawet w Tatrach. Szczególnie jeśli się tego nie robiło np. wiele lat - daje radość (i oderwanie od codzienności). Teraz łatwiej, bo nie trzeba być zaraz specjalistą żeby spróbować coś ekstremalnego. Parę złotych i może czasem trochę przygotowania. Skok w tandemie to chyba jakieś 1200 zł (a fundują sobie to czasem ludzie na 80-te urodziny). Można skoczyń na bungee (dużo taniej). A jak ktoś nie chce ekstremalnie, to może inne cele? Prawko choćby (myślałem że jak ktoś ma 30-dziestkę to już prawko ma) też jest dobrym celem. Dla jednych to zrobienie patentu motorowodnego, dla innych kurs szybowcowy, dla jeszcze innych przebiegnięcie maratonu. Wtedy myślimy, ok. stuknęło mi te X lat, ale za to... Albo choćby małe przyjemności raz do roku, wyrwać się gdzieś, przenocować w schronisku w górach jak za młodych lat, cokolwiek - dwa, trzy dni odmiany. Jeśli nie pozwalamy sobie na to zwykle, to może spływ kajakowy, albo rafting. Grunt by bez dzieci i bez małżonka, może namówimy jakiś kumpli (lub koleżanki)? Im bardziej popadamy w rutynę (małżeństwo, praca, dzieci) tym takie rzeczy są cenniejsze. Dla niektórych nawet dzikie wyjście na wódkę i całonocna zabawa to święto raz na pół roku. Kwestia stylu życia. Nawet 30-latkowi coś tam się do życia należy. Co ja mówię, nawet 40-latkowi. Jakiś cel - przykładowo maraton - i trzymamy się tego. Jest termin, są przygotowania. Jeśli ktoś nie biega, to może nie maraton, ale 10-kilometrowy bieg (tych jest więcej). Cokolwiek, każdy jest w stanie coś niecodziennego wymyślić. Może być podróż do Indii, może być Antarktyda (drogo), albo choćby pojechać za koło podbiegunowe zobaczyć zorzę polarną (to da się zrobić niedrogo). Tak by było warto czekać na te X urodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Fajne masz pomysly, wydaje sie rowniez ze jestes szczesliwym facetem. Zastanawiam sie tylko czy skoki na bungee to nie za duzo wrazen dla 80 letnich osob. Chodzi mi o serce. Prawko? Zdziwilbys sie jak wiele osob nie ma prawa jazdy, szczegolnie kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Zorza polarna , fajna sprawa, szkoda ze tak zimno na biegunie, psia kostka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Generalnie nie jest zle ze mna, mam kolezanki, fajnego faceta tylko..brak mi jednego i wiem to od jakiegos czasu juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim...
Szczęśliwym? Czy ja wiem. Na pewno nie jestem nieszczęśliwy, a to juz coś. Każdy ma swoje zmartwienia. Ale drobne przyjemności są w życiu ważne, i czasem trzeba oderwać się od codzienności. Trzeba mieć czasem co wspominać, zrobić coś niecodziennego i nie żałować. Raczej żałuje się że się czegoś nie zrobiło, choć nie trzeba było wiele by się zdecydować. Trzeba też mieć jakieś swoje małe hobby, nie żyć tylko pracą, żoną i dziećmi. Trudno mieć to upragnione, "pełne", 100% szczęście, za to łatwiej o jakieś drobne przyjemności - można je mieć częściej. I trzeba się umieć cieszyć oderwaniem od codzienności. Czasem trzeba prawo do tego w związku wywalczyć. A co do zorzy, to wbrew pozorom jest łatwo osiągalna i nie trzeba jechać na biegun. Samolot do Norwegii i hotel tam na weekend jest osiągalny. Trzeba sprawdzić w necie pogodę na słońcu i lecieć gdy są szanse na zorzę. Poza tym zorzę można czasem nawet zobaczyć w północnej Polsce. gdy jest silny rozbłysk na słońcu. Ale w Norwegii czy Finlandii to większy fun. Można sobie zafundować wtedy jeszcze jazdę psim zaprzęgiem. Byle tylko na zorzę nie wtedy gdy są białe noce. Musi być ciemno. Gdy robimy coś niecodziennego, to od razu można się poczuć młodszym. Taki zastrzyk energii. Polecam. Ważne tylko by bylo to trochę szalone i mocno odbiegało od codziennego trybu życia. Albo (jak np. prawko) dawało jakieś nowe możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prostowoczy
to jest "prostowoczy" a nie "Anonim..." OK, dosyć netu, bo to cholernie dużo czasu zabiera. Nawet jak niedziela i rodzinki brak. Idę na rower...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Niesamowicie mnie zainspirowales ta zorza polarna. Postanowilam ze w tym roku jade do Norwegii badz Finlandii. I jest to dzieki Tobie. Zapomnialam ze kiedys bylo to moim marzeniem, tak jak wycieczka na wype Fiji. Jaka wycieczke choc nie, cokolwiek , najlepiej wspominasz z tego typu rzeczy? Ja do tej pory piramidy w Egipcie i Meksyku, ale bylam z moim chlopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
a gdzie masz rodzinke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prostowoczy
Rodzinka na wakacjach. Chwilowo beze mnie (kwestia urlopu). Staram się znaleźć urok tej sytuacji - mam czas na rzeczy na które codzień nie mam czasu. Poszedłem pobiegać, rowerek odłożę na nocną jazdę po mieście (ma to swój urok). Jak wspominałem, lepiej zaplanować coś niż podjadać na pocieszenie. Lepiej potem opowiadać koleżankom "po 30-dziestych (czy 31) urodzinach zobaczyłam zorzę polarną" niż "wciągnęłam na pocieszenie kilogram lodów i przytyłam". Co do zorzy - widok piękny, kolorowe światła na całym niebie. Tego telewizja, filmik na youtube, czy zdjęcia nie oddadzą. Tylko nie zawsze jest - jak wspominałem, lepiej sprawdzić pogodę na słońcu. Choćby tu: http://www.swpc.noaa.gov/SWN/ (jak widać, dziś, nawet gdyby była noc, na półwyspie skandynawskim o zorzę tudno) Oraz pamiętać, że jest coś takiego jak noc polarna i dzień polarny. Raczej odłożyć to na jesienne bądź zimowe miesiące (a to jeszcze lepiej, można tak rozproszyć jesienne doły). Przy okazji wziąć aparat i statyw, by za te X lat obejrzeć zdjęcia, gdy byliśmy młodzi i piękni (młodsi o te X lat) i wśród śniegów Laponii oglądaliśmy zorzę polarną. W takich warunkach niezbędny statyw (albo choć woreczek z grochem na kamieniu - trzeba unieruchomić aparat bo będzie długi czas naświetlania), aparat, długi czas naświetlania i lampa ustawiona na drugą migawkę by po poprawnym naświetleniu ładnie jeszcze doświetliło nas. Chyba lepsze to niz zwykłe zdjęcie z tortem i 30-dziestoma świeczkami? Miejmy nadzieję, że na 50-te urodziny, po uczczeniu ich jakiś niecodziennym wydarzeniem, będziesz miała co oglądać na zdjęciach podobne z okresu gdy miałaś 30, 35, 40 i 45 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prostowoczy
A co do wycieczek. Cóż, na zwykłe lastminut, choćby pod piramidy, można jeździć co roku. Na te okrągłe (i dołujące) urodziny warto zrobić coś nietypowego. Oczywiście w miarę możliwości i zdrowego rozsądku. Jest mnóstwo firm które oferują takie nietypowe imprezy (jak mamy środki). Wyprawa samochodami terenowymi, w Finlandii można za parę tysięcy wyprawić się w dzicz na skuterach śnieżnych (i obejrzeć zorzę) lub psim zaprzęgiem, można z przewodnikiem wejść na Mt.Blanck. Można też namówić paru znajomych (w miarę zwariowanych) i wybrać się raz na te 5 -10 lat na Kilimandżaro (kosztuje), albo na 5-tysięczniki do Iranu. Można zanurkować w Morzu Czerwonym czy Środziemnym. Ważne by to nie było emeryckie last minut w pięciogwiazdkowym hotelu z full inclusive, ale coś bardziej wymagającego w studenckim stylu. oczywiście można też pójść na kilka dni w Bieszczady jesienią, jeśli mamy z kimś, z plecakiem i konserwami. Albo uciec od codzienności z koleżankami na Mazury (koniecznie po sezonie) do SPA (i nie ważne ile to kosztuje). Co kto lubi. Ważne by było inaczej. Nie każdego stać na lot na stację kosmiczną, nie każdy ma fizyczne możliwości by wejść na Mt.Everst (i pieniądze), nie każdy ma na wszystko ochotę. Ale każdy może wymyślić coś niecodziennego, nieco szalonego (bądź romantycznego, do woli), coś na granicy swoich możliwości bądź nieco je przekraczając. Takie cele jak prawo jazdy, jeśli nie mogliśmy się na to X lat zdecydować, też są niezłe. W końcu się zdecydujemy i w końcu będziemy mogli SAMI gdzieś pojechać. Inny chciał mieć prawo jazdy na motor i nie może się zdecydować. Jeszcze inny może przebiec maraton (po roku czy dwóch przygotowań) choć nigdy nie wyobrażał sobie że będzie mógł. A w efekcie przygotowań poprawi zdrowie i wygląd, i będzie miał zysk na lata. Okrągła rocznica to w sam raz powód by TO WŁAŚNIE ZROBIĆ, bo ja nie to co jest tym powodem? Jak będziemy odkładać TO na emeryturę to prawdopodobnie nie zrobimy TEGO nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 30 i czuję się młodo, ale też czuję jakbym miała mieć wyrzuty sumienia z tego powodu... Robię ciekawe rzeczy, mam młodszych znajomych, a to stoi w głębokiej opozycji do moich znajomych równolatków, którzy mają horyzonty skurczone do zajmowania się dziećmi i chcą pójść na piwo tylko po to, żeby ponarzekać na współmałżonka... Prawda jest taka, że przy tych 30 latach boję się, że nie zdążę założyć rodziny, a jednocześnie nie chcę jej założyć. Patrząc na to, co dookoła niewiele widzę związków, które mogłabym określić jako względnie normalnie i szczęśliwe... A ja też w sumie stworzona do życia w samotności raczej nie jestem, ale związki zawiązują się i rozpadają, z nikim nie udało się jeszcze stwierdzić, że to jest to, czego oboje chcemy, do końca życia... Ale ogólnie myślę, że trzeba wyluzować. 30 to nie tak dużo. I nie powinno być argumentem do podejmowania jakichś decyzji. Trzeba cieszyć się codziennością i starać wypełniać życie odpowiednią treścią. Reszta przyjdzie sama (albo i nie :P). Jak człowiek ma te 20, to mu się wydaje, że wszystko gładko się ułoży. A w miarę upływu lat uświadamia sobie, że wcale nie będzie tak gładko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×