Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetkaa

Nie mam na nich sily - moi rodzice

Polecane posty

Moj chlopak mial wczoraj urodziny - pojechalam do niego i zostalam do dzis. Kiedy wrocilam przed chwila do domu, to pierwsze co mi powiedzieli to ze sie nie szanuje, ze powinnam wrocic wczoraj, ze nie umiem sie zachowac :( Ale mi przykro... W czasie wakacji zostawalam tak kilka razy u niego, ale zawsze widzieli w tym problem. Jestemy juz razem 4 lata, ale oni chyba w ogole go nie akceptuja :( Nie rozumiem dlaczego - zawsze jest dla nich mily, uczynny, nie powie zlego slowa, a im i tak nie pasuje :( Mamy po 23 lata, a traktuja nas jakbysmy mieli po 15. Jego rodzice sami mi zaproponowali i namawiali zebym zostala, a mi przyznam bylo to na rękę, bo nie spotykamy sie az tak czesto i chcialabym spedzic z nim jak najwiecej czasu. Szkoda ze o ni tego nie rozumieja..... Tylko nie piszcie ze mam z nimi porozmawiac od ostatnich chyba 10 lat nie pamietam rozmowy, ktora nie zakonczyla by sie klotnia... Wlasciwie nie wiem czy mozna to nazwac rozmowa... Wystarczy ze otworze buzie i juz jest zle - juz slucham jakim to jestem debilem, idiotka, itd... Ostatnio przyzwyczailam sie, ze siedze cale dnie zamknieta w pokoju i wtedy nie ma klotni, ale powoli juz nie wytrzymuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodolot
Od takich starych się wyprowadź migusiem. Starzy są jak nietoperz - nie widzą , nie słyszą się przyczepią. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli na prawdę masz tyle lat co napisałaś, to powiedz po prostu rodzicom, że szanujesz ich zdanie, ale w ogóle się z nimi nie zgadzasz. Ze rozumiesz też ich niepokój, ale przecież znają twojego chłopaka, wiedzieli gdzie jesteś i skoro nie zawiodłaś ich do tej pory, to niech nabiorą w końcu zaufania do ciebie. Może to coś da? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja mam tak samo
z trudem się zgodzili zebym wyjechała z jego rodzinką nad jezioro... a jak już się zgodzili to potem były telefony zebyśmy przypadkiem w 3 nie wrócili... ale ja przestałam sie tym przejmować... mam ich w nosie i żyję włąsnym życiem... kiedyś się pewnie zdziwię jak będę chciała wejść do domu a zamki będa zmienione... trudno takie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem zebys miala nawet
te 17 lat. ale rodzice powinni miec swiadomosc ze w wieku 23 lat nie tylko trzyma sie chlopca za reke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Probowalam im mowic ze wiem co robie, ze nie maja sie martwic, ze sie nie zgadzam. A oni na to: to nasz dom, jak chcesz tu mieszkac to nas sluchasz, a jak nie to wyp***** do niego, nie jestes nam potrzebna... Przyzwyczailam sie juz do takich tekstow, bo slyszalam je nie raz, ale dzis cos we mnie pękło... jak mogą traktowac tak wlasna corke? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh...
mam podobnie jak ty smerfetkaa, sama nie wiem co mam zrobic.. najlepiej byloby sie wyprowadzic ale to znow nie takie proste ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie... Gdyby tylko byloby mnie stac, od razu bym sie wyprowadzila, bez chwili wahania... Niestety - studia nie pozwalaja mi pracowac, niby zostal mi tylko rok do zakonczenia, ale nie wiem jak go wytrzymam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty uczysz się czy pracujesz? Jeśli masz jakieś pieniądze, to może wynajmij jakieś małe mieszkanko z koleżankami, albo z chłopakiem i zdystansuj się od rodziców. Widocznie rodzice nie potrafią zrozumieć że juz jesteś dorosła. Widać strach o ciebie ich przerasta, skoro uzywają takich argumentów. Czy jestes jedynaczką, że tak się strasznie boją o twoją reputację? Czy bardziej ich przeraża ewntualne \"co sąsiedzi powiedzą\"? A tak nawiasem - jak na dorosłą kobietę, to troche dziwny nick sobie wybrałaś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnosnie nicku - kiedys bardzo szybko zakladalam tu konto i wybralam pierwszy lepszy nick :). Nie jestem jedynaczka, mam brata mlodszego kilka lat, ale jego traktuja juz zupelnie inaczej - on jest facetem, wiec moze wiecej... ? nie rozumiem takiego podejscia? Niestety jescze studiuje, wiec nie stac mnie na wynajecie czegokolwiek, moj kochany tez studiuje, wiec tez nie da rady .. Nie mam juz sily :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam ten temat, tez tak mialam. Moja mama mnie wyzywala, pomimo, ze znala mojego chlopaka z ktorym bylam juz kilka lat. Bylam jednak mlodsza od Ciebie, wyprowadzilam sie z domu, przerwalam szkole, zaczelam zarabiac.... dzis tego zaluje, nie skonczylam studiow, nie mam satysfakcjonujacej pracy.... wytrzymaj jeszcze jakos ten rok, skoncz studia i sie usamodzielnij. Jednak pamietaj, wyksztalcenie jest najwazniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelka
rozumiem Cie doskolane Smerfetkaa. ja mam troszeczke gorzej, bo nie dosc ze rodzice nie akceptuja mojego chlopaka to spotykam sie z nim bez ich wiedzy, i ciagle zachowuja sie jakbym miala 15lat i kaza mi wracac szybko do domu. a ja mam tez 23 lata i juz powoli serdecznie dosc ciaglych epitetow na moj temat od rodzicow. pozdrawiam i zycze powodzenia...🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam zamiaru przerywac studiow - nie po to je zaczynalam, jednak rodzice strasznie mi wszytko utrudniają... Wytrzymam ten rok, bo nie bede miala innego wyjscia, jednak nie wiem jak to sie odbije na mojej psychice. I tak jestem juz starsnzie nerwowa, rece mi sie trzesa i jest coraz gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro nie masz innego wyjścia, to mieszkaj razem z nimi i udawaj, że nie słyszysz ich komentarzy. Niby innego wyjścia nie masz, chociaż na 5 roku spokojnie możesz zacząć pracować, bo czasu będzie dużo więcej niż w poprzednich latach. Większość na 5 roku pracuje (to tak na marginesie) bo coś w CV po skończeniu studiów trzeba przecież mieć... Bo inaczej następne lata tez pracy nie znajdziesz bez praktyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze traktuja cie tak
bo maja dosc utrzymywania cie na swoim garnuszku, skoro nie pracujesz to skad bierzesz na wlasne wydatki, rodzice ci daja? Studia nie przeszkadzaja podjac pracy, przynajmniej zarobisz toche na mieszkanie jak skonczysz studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh...
ja pracuje ale nie zarabiam wystarczajaco tyle zeby sie wyprowadzic od nich w tej chwili.. do 'wiesz co' mowisz dokladnie tak samo jak moja kolezanka ale to nie jest takie proste-wyprowadzic sie.. bo co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIby wszyscy mowia ze na 5 roku jest tak malo zajec - a ja mam najwiecej godzin w porownaniu do poprzendich lat - 35 w tygodniu, do tego musze zrobic badania do pracy, jestem na politechnice i pisze prace na podstawie wlasnych doswiadczen. Wiec pracy raczej nie dostane... Chcoiaz w zeszlym roku pracowalam w wakacje, tez im nie pasowalo - mowili \"zwolnij sie, przeciez nie musisz pracowac\" . Pracowalam, ale po jakims czasie musialam sie zwolnij, gdyz byla to praca w piekarni - tak pożądlily mnie osy ze bylam cala spuchnieta... Do dzis mi wypominaja ze nie nadaje sie do zadnej pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neurosa
Bo z rodzicami jest tak - są fajni jak dadzą kasę, ugotują obiad, wysprzątają dom, zrobią zakupy i pranie. Ale jak wyrażą swoje zdanie to są beznadziejni. Do piachu z nimi. Przecież superdojrzała wszystkowiedząca 23-latka sama potrafi się sobą zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak naprawdę to nie ma innego wyjścia. Albo próbować przetrwać komentarze rodziców i mieszkać z nimi dalej, albo wyprowadzić się i życ na własny rachunek. Innego wyjścia niestety nie ma. Bo nie sądzę, aby rodzice zgodzili się na terapię rodzinną u psychologa, który wytłumaczy rodzicom, że jesteś dorosła i możesz samostanowić o sobie i swoim zyciu. A to, że obowiązkiem rodziców jest utrzymywać dorosłe studiujące dziecko, nie upoważnia ich do takiej demonstracji swojej \"siły\" przez fakt łożenia na ciebie. Widać rodzice nie potrafią tego zrozumieć i są \"starych zasad\", że dokąd dają ci dach nad głową masz godzić się na wszystko co ci każą. Przyszło mi jeszcze do głowy, że możesz zadać pytanie rodzicom, do jakiego wieku zamierzają cie tak krótko trzymać. Jeśli na przykład zdecydujesz sie pozstać w stanie wolnym np do 50, to też będą cie sprawdzać gdzie i z kim wychodzisz i kiedy wracasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że nie masz się nad czym zastanawiać... Musisz wytrzymać jeszcze ten jeden malutki rok. A co to jest rok w porównaniu z całym życiem... praktycznie nic. Z Tego co piszesz wnioskuje że rodzice Twojego chłopaka Cię lubią i są sympatyczni a to zawsze coś macie przynajmniej jakiś sprzymierzeńców. Pozdrawiam i głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neurosa- widze ze chyba nigdy nie bylas nigdy w takiej sytuacji - czy ja mowie ze nie robie nic w domu?? Ale jakbys sie czula, gdybys mowila rodzicom, ze np. przyjezdza dzis do Ciebie chlopak, a oni na to: znowu??????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co - pytalam ich jak dlugo maja zamiar tak krotko mnie trzymac- dopoki sie nie wyprowadze ... Wlasnie slucham za sciana, jak tata mowi mamie jaka to ja jestem glupia i ze do niczego sie nie nadaje :( Az mi sie lzy zbieraja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neurosa
Mylisz się, moja mama ma nerwicę i też nie jest słodko, ale staram się jej pomóc i ją zrozumieć, pamiętając o tym ile dla mnie w życiu zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nie masz wyjścia, bo rodziców nie zmienisz. Tacy są i będą. Załóż słuchawki, włącz jakąś muzykę którą lubisz i wyluzuj się. Masz przecież jeszcze 3 tygodnie wakacji. Nie możesz gdzieś wyjechać żeby sie zdystansować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smerfeta nie rób jajców!!!!!!!!!!!! Do niczego się nienadajesz??? Słuchaj kończysz politechnike piszesz prace na podstawie własnych doświadczeń pracodawcy będą się o Ciebie bić! Tylko głowa do góry nie daj się stłamsić rodzicom... Oni zapewne myślą że jak Cię będą krytykować to Cię zmobilizują... Idioci... A oni co potrafią?! Nic, nie potrafią nawet wychować córki na odważną i pełną wigoru osobe która przychodziła by do nich po rady. Ich własna córka radzi się obcych ludzi z kafe. Wiesz jak ich to musi boleć, ale zasłużyli sobie na to, Kretyni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
neurosa, tuż to wzruszające. No świetnie że się opiekujesz Matką ale autorka topiku ma zdrowych rodziców z chorym podejściem. Więc obawiam się że wasze sytuacje w domu znacznie się różnią... i nie bardzo łapiesz istote problemu Smerfetki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfvugfgh
rozumiem cie Smerfetka, moi rodzice też nie akceptują mojego obecnego faceta, szczerze mówiąc do tej pory nie podobał im sie żaden! niestety przez najbliższy czas musze z nimi mieszkać...jestem u nich dopiero tydzień a już szlak mnie trafia.. muszą wiedzieć gdzie wychodze, z kim, kiedy wróce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropka - oni dawno juz mnie stlamsili... Nie potrafie sie juz z niczego cieszyc, ciągle chodzę przybita, przestalam sie spotykac ze znajomymi i odcielam sie od nich. Jesli cale zycei slucha sie, ze jest sie nikim, ze do niczego sie nie nadaje, ze jestem debilem, idiota itd... to w koncu czlowiek zaczyna w to wierzyc... Juz praktycznie ne odzywam sie do nich bo po co? jako przyklad przytocze moj ostatni dialog z nimi. Mieli jechac na zakupy - Ja: o ktorej jedziecie? - Oni : a po co Ci to? Juz tylko chcesz ze bsmy Cie wozili, sama rusz dupe. Nigdzie Cie nie zawieziemy. Nic nie potrafisz, nawet isc do sklepu, wszedzie Cie tylko wozic... itd. A ja tylko zapytalam.... i tak wyglada kazda jedna \"rozmowa\". Odnosnie mojego chlopaka - nie mam pretensji ze go nie akceptuja, bo to ich sprawa, jesli nie przypadl im do gustu to trudno, jednak nie musieliby przy mnie glosno o thm mowic, bo sprawiaja mi tym wielka przykrosc.... Ps. Przepraszam za chwilowa nieobecność, ale tata odlaczyl mi internet i powiedzial ze najwyzsza pora zebym poszla spac. i znow sie poklocilismy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×