Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość saasdsadds

nie umiem juz normalnie jesc albo dieta albo obzarstwo...

Polecane posty

Gość saasdsadds

zauwazylam to ostatnio....odchudzam sie od 4 lat...najpierw schudlam,potem bylo kilka lat ok, potem kompulsy przytylam 10 kg czyli tyle co zrzucilam i potem ciagle probowalam to zrzucic, udalo mi sie dopiero ostatnio, w powolnym tempie, nie ostrymi, glupimi, niskokalorycznymi dietami tylo zdrowym odzywianiem... schudlam 8kg (rany nie wiedzilam ze az tyle....)... tylko ze teraz stwierdzilam ze starczy odchudzania, bo chce normalnie zyc a nie ciagle na diecie albo miec napady obazrstwa,juz duuuzo rzadsze ale jednak... no i zauwazylam ze ciezko mi :( kiedy jest normalny dzien to automatycznie wybieram obiad bez ziemniakow, salatke itd takie wyrobione nawyki...nie jem drozdzowek, praie wogole slodyczy...i mam na to blokade... ale kiedy mam ochote zjesc mysle ze to niedobre by bylo,ze to szkodliwe,tuczace mam ochote zjesc wszystko naraz a nastepnego dnia glodowac...wiem ze to nienormalne i niemze tak byc... jak jesc slodycze bez wyrzutow sumienia, niewiele, z umiarem i mimo to nie tyc? jecie domowe obiady?czy ktos z was je np to co jest w domu,wszystko,z pierogami,ziemniakami itd wlacznie tylo np pol tego co rodzina? musze przemoc blokade psychiczna bo przeciez nie bede do konca zycia na diecie...chce juz normalnie zyc,nie musze sobie juz niczego odmawiac...ale juz tak dlugo zylam w tryie dieta/napad ze jest mi dziwnie sie przstaic ciagle cos mi szepcze w glowie nie jedz tego od tego sie tyje...albo jak juz zjadlas to zjedz wiecej,jutro bedzi glodowka... :( chcialabym jesc juz wszystko,tylko w mniejszych porcjach...nie przytyje od tego? potraktujcie to jako przestroge przed odchudzaiem...nie warto calkiem sie ograniczac bo na diecie nie mozna ciagnac do konca zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarożek light
Kurde, czy jest tu chociaż jedna osoba na forum (nie mężczyzna), która nie ma zaburzeń jedzenia ? Już przestałam w to wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa21212
nie da sie byc na zdrowym odzywianiu cale zycie...bo wtedy beda napady na niezdrowe rzeczy. je tez trzeba jesc.pytanie - ile ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jem juz normalnie, bez kompulsow, bez diet, tak jak wszyscy domownicy, bez kolacji. NA kompulsy chorowalam od dawna, wieksza czesc mojego zycia skupiala sie na jedzeniu. trzeba wyluzowac zrozumiec ze nie jest sie idealem. Trzeba jesc domowe obiady, trzeba czasem zjesc drozdzowke. Po co Ci idealne cialo i chora psychika? To Cie bardziej zdagraduje niz dodatkowy kg. Wiecej ruchu, nabialu, ale pozwalac sobie na grzeszki, Ja teraz jestem z siebie zadowolona. Ucze sie normalnie jesc jak domowicy i chce schudnac jeszcze tylko pare kg, a potem juz zawsze traktowac jedzenie jako konieczna przyjemnosc, a nie cos nad czym trudno zapanowac. Pozdrawiam, uwierz da sie to osiagnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foodslave
to tak jak ja..albo na diecie albo obzarstwo..przez to jeszcze probleby zoladkowe na wlasne zyczenie..Ja juz jedzenie traktuje jak cos najwazniejszego! tego mi nie wolno to niezdrowe..a jak sie noga powinie po tym dlugi post.Ja nawet kladac sie spac mysle co rano moge zjesc..juz nie mowie o swietach bo na nie to juz mam caly jadlospis gotowy..tylko znowu kolejny problem jak tu podczas nich nie przytyc..Tak bym chciala moc normalnie jesc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczegodlaczego
tez tak mam to obsesja, schudne i obzeram sie troche przytyje glodze sie, przeczyszczam sie, boje sie wejsc na wage, ciagle dotykam swoj bruch by sprawdzic czy rosnie od jedzenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhggggggggggggggggggggggggg
tu i teraz ona czy piszesz gdzies tu na forum o swoim odzywianiu, diecie? ja musze sie ratowac...z 1 strony to jedyne czego najbadziej od lat pragne to schudnac tk zeby miec najlepsza figure i pokazac moim niektorym falszywym kolezankom ikolegom zeby wzbudzic podziw i zazdrosc....i choc raz isc prze miasto w mini albo bluzce bez brzucha i poczuc na sobie spojrzenia... ale chce tez normlanie zyc bo teraz moje zycie mozna podzielic na 2 przeplatajace sie okresy :( czyli jak ty robisz?jesz to co domownicy i jeszcze slodycze? to jak chudniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak wlasnie tak i chudne. Po prostu rezygnuje tylko z kolacji, nie opycham sie a jem jak jestem głodna. I najzyczajniej w swiecie chudne, jedzac pączki, czsem ciastka, czasem fast food. Jem oczywiscie tez duzo owocow, staram sie warzywa, soki, jogurty. ALe glownie jem to na co mam ochote. Wiadomo, jak paczek na sniadanie to potem cos zdrowego i pozywnego i tak dalej. Zapraszam na topic ,,chudnac z głową\'\'> Mysle ze tam sa dzieczyny ktore mysla dosc podobnie jak ja chca schudnac i byc z siebie zadowolone, ale z sensem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedys tez tak mialam 2 przeplatajace sie okresy;/ dieta albp zdrowe odywianie jakkolwiek ja to nazywałam a potem obzarstwo: supermarket i koszyk pełen bulek słodkich, ciasta, pizzy- jakies 10 000 kcal jednego wieczoru, wystarczylo ze mialam gorszy dzien. Bo to bylo zakazane, a skutecznie podnosilo poziom serotoniny i endorfin w mozgu. Pozdrwaiam i uwieerz, mozna dac rade. teraZ POMaga mi to forum ,ale chce jak schudne w ogole tu nie zagladac, bo to tez siwdaczy o tym, ze jedzenie stanowi zbyt duzy wycinek mojego zycia. Wpadnij na topi, zalozycielka jest odsec ale mozemy pagadac. jesli bardzo potrezbujesz pomocy to mozemy tez porozmawiac przez maila albo gg. Uwiesrz doskolane Cie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saasdsadds
bardzo ci dziekuje za odpowiedz! i jestes swietna dziewczyna skoro obcej osobie tak bezinteresownie proponujesz pomoc i wsparcie... :) wpadne na wasz topik,przegladne sobie... wiem ze mnie rozumiesz bo dokladnie tak mam...jem ZDROWO,niskokalorycznie,czytajac w necie jai chleb najzdrowszy,jakie bialko itd...a potem jeden moment i dieta idzie w cholere i nadrabiam w 1 wieczor, i kolejny dzien,dwa i jem wszystko niedietetetyczne....... :( potem sie podnosze i znow probuje i takie kolo... naprawde jesz paczki,ciastka? to brzmi jak wybawienie... ;) w sumie to logiczne,jesc z umiarem,wszystko po trochu a nie opychac sie i to glownie wieczorem...to takie proste...a tak trudne...u mnie dieta to byla zawsze maksymalna mobilizacja,najzdrowsze rzeczy itd...chcialabym wlasnie jesc normlanie wszytko a mysle ze jak nie bede jesc na wieczor,troche sie poruszam i nie bedzie takich dni obzarstwa to i tak wlasnie wtedy jedzac tez slodycze schudne..... ok,dzis bedzie moj pierwszy dzien normalnego jedzenia i niediety a normalnego zycia.... dzieki za odzew,napisze jeszcze,ale teraz musze wyjsc z domu... pozdraiam goraco!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......meg
ja takze nie potrafie juz normalnie jesc. Ostatni raz slodycze czy jakies kanapki bez pozniejszych wyrzutow sumienia jadlam w 7 klasie podstawowki. Mam zryta psychike i zaluje, ze kiedykolwiek zaczelam sie odchudzac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam z tym problem. Raz rygorystyczna dieta a potem ucztowanie. Na szczescie powoli udaje mi sie wyjsc z tego blednego kola ale nie jest to wcale takie proste. Najwazniejsze jest to zeby jesc wszstko ale w miare w malch porcjach. 1 fatfood zy drozdzowka od czasu do czasu nie zaszkodzi. Nie ma senu glodowac a potem obrzerac sie do nieprzytomnosci... bo mozna potem zwariowac :P nalepiej zachowac umiar. Ja jak skocze kopenhaska(za 3 dni) nie zamierzam rzucac sie na jedzenie.Bede jadla systmatycznie ale nie wyklucze calkowicie slodyczy z diety (jestem od nich uzalezniona) tylko bede codiennie jadla cos slodkiego w malej ilosci - np. knopers czy drozdzowka(ale to juz rzadziej)na drugie sniadanie + owoc damy rade;) pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde tak jem:P I naprawde da sie tak schudnac:P Powiedzmy ze jem normlanie jakies 1,5 miesiaca juz, bez kompulsow. I schudlam 4 kilo, bo wprowadzilam spacery, ruch. No ale jest to ale ze jednak po 18nastej trzeba nie jesc i nie wolno folgowac łakomstwu, w sensie najesc sie do rozpuku:P Jedzenie nie powinno byc obsesja, a my perfekcyjnymi robotami, ktorzy ze wszystkiego, takze z jedzenia, chca wycisnac wszystko to co najlepsze:P och ja pamietam taki czas w swoim zyciu, kiedy wydawalam 5 zl na makaron pełnoziarnisty( zamiast kupic np ten za 2 zl), bo nie chcialam kupic zwyklego, zeby sobie nie ,,zaszkodzic\'\' a naprawde wzięłam malo pieniedzy i moglo mi nie starczyc np na komunikacje miejska i powrot do domu!!!za to dnia drugiego bez zenady wracjac wkurzona z uczelni wydawalam juz 20 na slodycze i fasfoody. A jak sie wtedy czula moja watroba? Hmm. No i poczucie krzywdy gdy akurat ,,promowalam zdrowe odzywianie\'\' a siostra wcinala przy mnie batona. Teraz bez skrepowania jem z nia i bez wyrzutow- co najwazniejsze. Pamietam tez, ze jak np zjadlam juz cos niedozwolonego to uznawalam ze skoro juz zjadlam to trudno, dzis uczta a juto glodowka. Hmm, a zołądek, jelita, gospodarka trawienna? Idą w ruinę. Pozdrawiam i trzymajcie sie wszystkie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i najwazniejsze : coby sie nie działo, zero wyrzutow sumienia. Bylo ciastko, to bylo. Bo wyrzuty prowadza do napadow. Meg, Tobie tez wspolczuje, ale badz dobrej mysli, trzeba tylko nad soba pracowac:p ,,i want to be skinny\'\'- boje sie ze jednak po tej kopenhaskiej mozesz miec problem w sensie ze sie na wszystko rzucisz, no ale oby nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, ja w okresie restrykcynych diet i napadow wazylam juz nawet 67kg. Teraz waze 61. To powinno dawac do myslenia. Wsszystkie moje szczuple kolezanki NIGDY nie byly na diecie. A wiekszosc tych, ktore maja ,,oponki\'\' sa bez przerwy i jakos nie moga sie ich pozbyc. Ciekawe czemu? No ale koniec moich dywagacji:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasdaaasas
OnA mam wrazenie ze rozumiesz mnie doskonale....piszesz dokladnie to co czuje...widze ze przechodzilas przez to samo... dzis po weekendzie obzarstwa czulam sie tragicznie, duzo grubiej, taka spuchnieta... przez to stracilam pewnosc siebie, mialam ochote schowac sie w kat, nie dosc ze psychicznie dno to jeszcze fizycznie wszystko mnie bolalo.... okropne.. i jeszcze mnie suszylo,zawsze tak mam nastepnego dnia.... tak logicznie myslac...po co nam to? dlaczego same siebie krzywdzimy?... :( nie chce juz wiecej, czasem mam wrazenie ze juz wiecej nie wytrrzymam,nie chce zeby to sie juz powtarzalo... teraz mam napady i tak rzadziej,bardzo sie ciesze ale chcialabym calkiem juz wyeliminowac... teraz to sie zdarza 2 razy w miesiacu po 3 dni srednio, dawniej tyle to bylo dni bez obzarstwa... i tak jest super, ale marze zeby z tego wyjsc, juz dawno nie przezylam dlugiego czasu normalnie.... tak juz bym chciala z tego wyjsc... ostatnio bylam taka sczesliwa, kazdy dzien normalny to taka radosc, docenia sie wszytsko,wszystko! wtedy czuje ze zyje, bo gdy sie objem to mam megadola :( dlatego juz nie chce tak zyc... naprawde to super optymistyczne ze ty z tego wyszlas, zawsze bedziesz w gruie ryzyka ale 1,5 miesiaca bez niczego to wielki sukces.... moze mi tez sie uda... wlasciwie to wiem ze niemoge trzymac scislej diety bo predzej czy pozniej pekam...to normlane,nie da sie tak,zwlaszcza ze ostatnie moze 4 lata to taki ciag diet i niediet... brakuje mi normalnosci... od dzis postanowilam tak wlansie jak ty jesc wszystko z umiarem...juz to postanawialm kilak razy ale w koncu jednak decydowalam sie na diete ktora wiadomo jak sie konczyla... naprawde jesz wszytsko? i schudlas 4kg? to takei proste...masz racje, wszystkie najwieksze laski nigdy nie byly na diecie i jedza wszytsko tylko ze nie naraz i z umiarem... moze nam tez sie uda... dzieki za to co tupiszesz...jak mozesz napisz jeszcze jak u ciebie wygladalo wychodzenie z kompulsow,ile wczesniej sie odchudzalas,i czy naprawde jesz tez slodycze? pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odchudzlam sie w sumie odkad pamietam. Juz w czwartej klasie podstwowki stosowalm jakies glodowki. Gimnazjum- diety i objadanie sie, ale jeszcze nie kompulsy, to bylo po prostu sprawienie sobie przyjemnosci po diecie. Potem liceum, diety i napady obzarstwa, zajadanie emocji, stresu przedmaturalnego, bo ja wiem pustki emocjonalnej. Czyli juz kompulsy. Studia- tu byla juz ,prawdziwa jazda\'\'- glodzenie sie, osre diety, ale tez tzw okresy zdrowego odzywiania- ktorew owocowaly takze czestymi napadami( wtedy pochłaniałam same ,,złe węglowodany\'\'). Czasem nie moglam sie ruszyc po takim napadzie, a od nastenego dnia rano bylo to samo, bo organizm sie przestawail. CZasem jak wpdlam w ciag obzarstwa trwalo to nawet tydzien, czasem 1,5. Zdarzao mi sie w tydz przytyc 5 kg. Potem wiesz sama- dieta itd. Po jednym z napadow, czujac sie jak ostatni smiec trafilam na chat( oczywiscie ,,taka gruba swinia\'\' nie powinna wyxhodzic z domu), zaczelam rozmawiac z osoba chora na podobne zaburzenie, Trafilam na grupe wsparcia osob z baurzeniami odzywiania. Te dziewczyny bardzo mi pomogly. Najwazniejsze przy wychodzeniu z kompulsow jest pozbycie sie wyrzutow sumienia po jedzeniu, niewazne co zjesz. Pisalam tez aby jesc wszystko w maire mozliwosci, wiadomo ze nie zaczniesz sie odzywiac czekolada ale mozesz kawalek czasem bez problemu. Wazne, by uswiadomic sobie ze to zaburzenie jedzenia, choroba. To nie jest zabawa, konsekwencje dla zdrowia sa zbyt powazne. Ja korzystalam nawet z pomocy terapety do spraw takowych zaburzen. To, ze teraz chce schudnacdo swojej wagi wymarzonej, takze zostalo z nim ustalone stosownie do mojej budowy.Czyli, ogolnie sprawa nie jest zbyt prosta, ale: jesli nad soba pracujesz, masz 80 prpcent szans ze sie uda. To duzo ps. wpadnij na nasz topic, aha: jem te slodycze i sprawia mi to duza frajde:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość assasasas
wpadne na wasz topik tylko teraz nie mam kompletnie czasu,pisze tylko szybko tu :) kochana,dzieki za to co piszesz tutaj...amozesz powiedziec cego ciekawego sie dowiedzialas od psychoterapeuty?moze jakies rady ktore i mi by sie przydaly? zaczynam od nowa...kolejny raz ale mam nadzieje ze juz ostatni... tylko tym razem nie zaczynam diet ani tez zdrowego odzywiania... zaczynam normalne zyice i normlane jedzenie... jedyne co zrobie w kierunku chudniecia - to nie napychanie sie, cwiczenia i nie jedzenie na noc. wiesz,mysl ze tobie sie udalo i od 2 mcy ci sie udaje daje nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwwwwwwww
ja tak sie odchudzam ze jem normalne obiady ale połowe tzn nieuzy schabowy i troszke ziemniaczków a nie talerz obłozony na maksa, jak na mnie to działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jaaaa
nie potrafie normalnie jesc i wiem ze chyba /a raczej napewno/ juz tak zostanie do konca zycia mam okresy ze nie jem prawie nic i okresy kiedy jem i jem najgorsze jest to ze nawet kiedy jestem w okresie jedzenia to nie zjem normalnie jakis obiad itp tylko jem to co na diecie w wielkich ilosciach Potafie zjesc kilka jogurtow naturalnych, cala paczke otreb, jem bez sensu, jesc zeby jesc - a smak tego zaden, nie bede nawet Wam pisac dokladnie co, bo moze sie zrobic niedobrze teraz jestem w takim okresie przechodnim, 2 tyg bez diety ze slodyczami a teraz nie potarfie sie opanowac, czuje sie fatalnie, zle, wszystko mnie denerwuje, nic nie cieszy, nie moge patzrec na siebie, nie mam sie w co ubrac bo czuje ze pekam w szwach - masakra!!!! a najgorsze to poczucie ze zjadlam, zjadlam z a duzo i nie bede soba, nie bede normalnie funkcjonowac dopoki nie zaczne sie znow glodzic To takie bledne kolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ficcco
Hej Dziewczyny! Z tego naprawdę da się wyjść. Ja też się odchudzałam latami (pewnie było tego z 13 lat), a teraz jest prawie idealnie. Prawie, bo jeszcze czasem zdarza mi się robić z jedzenia pocieszenie na doła i przyjemność samą w sobie. Przez lata właściwie nie jadłam z głodu, ale po to by się nagrodzić. Głodziłam się żeby się nażreć. Zresztą same wiecie jak to jest. Potem doszło jeszcze 1000 innych problemów: miałam ciągle doły, kompleksy,nie akceptowałam siebie, uważałam że jestem potwornie gruba i brzydka (nawet gdy ważyłam 48 kg i byłam modelką). Miałam różne jazdy, aż w końcu poszłam do psychologa. Ogólnie uznałam go za idiotę, ale jedną jego radę wzięłam sobie do serca. Koleś kazał mi uprawiać sport, nie ze względu na wagę (bo ta właściwie nigdy nie była nadwagą), ale samopoczucie. Postanowiłam spróbować. Zaczęłam regularnie uprawiać aktywność fizyczną i stałam się innym człowiekiem. Przede wszystkim, po jakimś czasie zuważyłam, że mogę spokojnie zjeść więcej i nie tyję. Wyluzowałam trochę i ochota na jedzenie się zmniejszyła. Poza tym naprawdę sport stał się moją przyjemnością, pasją i uzależnieniem :) i jakoś zapomniałam o żarciu (podczas sportu wydziela się w cholerę endorfin). Moje ciało nigdy nie wyglądało tak rewelacyjnie, jak teraz. Ale to nie wszystko. Psychicznie czuję się super, nie mam już dołów i depresji, czuję że mogę podbijać świat. Jedzenie jest dla mnie teraz przede wszystkim sposobem zaspokajania głodu. Dzieczyny, naprawdę weźcie sobie do serca do, co piszę. Ja też kiedyś znajdowałam 100000000 wymówek żeby nie ćwiczyć, potrafiłam wytrzymać tydzień na samaej wodzie, a potem na diecie 500 kcal. Dopóki byłam nastolatką te metody wydawały mi się genialne, bo bardzo szybko chudłam. Ale potem nie jadlam prawie nic (kawa i papierochy to byl moj podstawowy posilek) i juz nie tracilam na wadze tak blyskawicznie. Chyba tez sporo pomoglo mi doswiadczenie z rzucaniem palenia, bo jedzenie potraktowalam jak nalog i podobnie sie leczylam. OK, rozpisalam sie nadmiernie. Dziewczyny naprawde mozna. Jezeli macie jakies pytania, chetnie odpowiem...POzdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saassdasdsad
ja wam powiem tak... kusi mnie zeby teraz przejsc na diete...zrzucic to co zgromadzilam przez ostatnie 3 dni... poczuc sie znow tak lekko, szczuplo... poczuc ta euforie.... ale po kilku dniach wpadlabym znow w wir odchudzania i zakazow...az wreszcie majac wielka ochote na cos zakazanego pod wplywem jakiegos wydarzenia zlamalabym jakis zakaz i majac wyrzuty sumienia jeden grzeszek spowodowalby lawine... po ktorej bedzie jeszcze duzo duzo gorzej... dlatego wiem ze musze przrwac to zaklete kolo. pisalam to juz setki razy ze to ostatni raz,ale... od wczoraj 24 wrzesnia zrywam z tym definitywnie raz na zawsze! jesli sie skusze na diete to jednodniowa, nigdy dluzej. nie chce sie juz obzerac bo przez to jestem tak bardzo nieszczesliwa, napuchnieta i smutna... :( i moja pewnosc siebie i radosc zycia sada do zera... dzieki diecie czuje sie rewelacyjnie ale nie chce swojego samopoczucia uzalezniac od jedzenia... chce miec dobry humor dobrze sie czujac ze soba, z innymi... wiecie o co mi chodzi... dzis zjadlam normalnie - kromke ciemnego chleba z serem zoltym, banana, jogurt, kilka sliwek, 3 kostki ciemnej czekolady, zupe i potrawke z kurczaka... i wcale nie wyszlo tego duzo... i to ostatni raz kiedy zapisuje i mysle o tym co zjadlam!!! koniec...chce zyc normalnie i nie zmarnowac juz zadnego dnia ktory moze byc iekny... trzymam za siebie i za was kciuki...bo jesttyle smutku w tym co piszemy... a tyle euforii gdy to pokonujemy...ja tym razem chce osiagnac spokoj.... i normalnosc...a kg moga spadac poooowoli,w koncu do lata tyle czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saassdasdsad
o pisalysmy razem :) boze to takie fajne ze ktos pisze ze NAPRAWDE Z TEGO WYSZEDL!!! oczywiscie zdjae sobie sprawe ze to moze w nas siedziec i czasem wyjsc,ale raz na rok to nic ;) mam pytanie o czym mowil ci psycholog... bo czytalam troche na ten temat, zastanawialam sie nad swoim zyciem i widze teraz ze zajadalam mnostwo problemow...przede wszystkich nie znalam slowa asertywnosc,klopoty w domu bralama na siebie itd dlugo by wymieniac...dla mnie sprawa nr 1 jest miec do siebie szacunek, i znac i podkresac swoja wartosc,nie wiem czemu czasem czuje sie gorsza....choc racjonalnie myslac wiem ze jestem ladna,fajna,madra to czasem nie umiem sie wybronic w towarzystwie,jestem wrazliwa,wiem.... ale to na marginesie :) czego dowiedzialas sie u psychologa?zechcialabys powiedziec i podzielic sie swoimi przemysleniami,co wymagalo zmian w twoim zyciu by komulsy ustaly? u mnie juz bylo ok,juz nauczylam sie walczyc o siebie,nie godzic sie na wszystko co chca inni,mowic nie,nie starac sie udobruchac innych i zadowolic wszystkich....ale np bylam u kolezanki,ktora zawsze stara sie podkreslic ze jest szczuplejsza i ladniejsza ode mnie i zlapalam dola po tej wizycie ze nie jestem taka szczupla,ze nie mam takich nog jak ona,sprowadzilam swoja wartosc do tego,wiem glupie,i wpadalam w dolek ktory zajadalam caly weekend czujac sie wtedy na samym dnie.... ale mowisz ze mozna to calkiem pokonac??? fajnie by bylo... sport to pewnie fajne rozwiazanie...tylko sport i jedzenie normalnego jedzenia bez zakazow i nakazow tak? tylko ze mi codzienne cwiczenia kojarza sie z dieta... musze zmienic sposob myslenia...bo ja mam cos takiego w glowie...ze jak np zaczynam biegac to chce byc perfekcjonistka,biegam np godzine,nie krocej itd wyznaczam cele i musze je spelniac... macie tak? do tego zwykle ograniczam jedzenie zeby byl efekt biegania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jaaaa
tak tylko ze codziennie cwicze, teraz jestem na odwyku od fitnesu i silowni - dochodzilam do 4, 5 godzin dziennie /bieznia, aerobic, step, silownia/ teraz staram sie tylko po godzince - i tu tez mam dola bo w tym tyg nie mam czasu, tzn mam taka sytuacje w domu ze nie moge wyjsc no i to tez dodatkowo mnie dobija ja po prostu nie wyobrazam sobie zycia bez diety, tan nie diety bo ja po prostu ograniczam jedznie i wybieram produkty o malej liczbie kcal i wegli - dla mnie to jest taka zaleznosc jem = czuje sie fatalnie wrecz depresyjnie, nie jem/jem malo=mam ochote do zycia, jestem normalna tylko ze jest jeden maly minus ja jestem glodna, glodna glodna GLODNA Nie potrafie i chyba nigdy nie najem sie do syta, nawet jak zjem tak wielkie ilosci i jest mi niedobrze to i tak mam to uczucie glodu To jest koszmar!!!!!!!!!! wiec moje zycie to walka z glodem, moze zle to nazywam bo nie jestem glodna to raczej apetyt czy nie wiem jak to okreslic /???/ dzis zjadlam pol kromki z nutella /ne wiem jak sie to slalo!!!!/ 2 jogurty nat, kawalek bialego sera z cukrem, kromke z szynka, pare cukierkow, winogrona, 4 paczki mini ---- wiec takie to jedzenie, bez sensu, slodycze i slodycze, nawet jak ten bialy ser to musialam dodac lyzeczke cukru!!!! a teraz siedze i pije i pije i pije herbate i kawe na przemian, ze slodzikiem - i nie moge sobie poradzic z soba, i chyba w tym tyg znow nie uda mi sie byc na diecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ficco
saassdasdsa: Psycholog nie powiedzial mi w zasadzie nic nowego w stosunku do tego, co juz wiedzialam, bo gdzies tam wyczytalam. Jak pewnie wiekszosc z Was wie, problemy z jedzeniem wynikaja z problemow z psychika. Ja zawsze bylam perfekcjonistka z malym poczuciem wlasnej wartosci, nie umialam racjonalnie sie ocenic. Niewazne bylo, co mowili inni - ja wiedzialam swoje. Zawsze tez staralam sie podobac calemu swiatu. Cos jak u Ciebie. Staralam sie doprowadzic swoje cialo do perfekcji, wieszalam zdjecia super modelek na lodowce i sie katowalam. W koncu jedzenie stalo sie dla mnie podstawowa przyjemnoscia zyciowa i tu wlasnie tkwi problem Jedzenie jest sposobem zaspokajania glodu!!! Czesto o tym zapominamy. Ja dzisiaj nie marze o tym, by jesc wszystko w dowolnych ilosciach i potrafie przestac, gdy jestem syta. I to jest normalne jedzenie. Nie moge napisac, ze jem wszystko bez ograniczen. To by nie byla prawda. Staram sie odzywiac zdrowo, zmienilam wiele nawykow zywieniowych. Ale jadam moja ulubiona pizze, pije piwo, pozeram slodycze, ale...nie codziennie i nie w koszmarnych ilosciach. ALE CO JEST NAJWAZNIEJSZE, TO WLASNIE MI WYSTARCZA, NIE MAM NA WIECEJ OCHOTY. Kochana, dasz sobie z tym rade. Naprawde, chociaz nie objecuje ze bedzie latwo. Przede wszystkim to musi byc terapia calosciowa - wazne zebys zrozumiala swoje problemy, dala sobie czas, duzo czasu i zlagodzila podejscie do siebie. Bo to cierpi Twoja dusza przede wszystkim. Moze nie katuj sie postanowieniami, ze od jutra juz nie pozwolisz sobie na kompulsy, ze to koniec, bo jak sie to zdarzy to sie zniechecisz. Na razie zapomnij o tym, ze prowadzisz wielka walke. Pierwsze, co zrob to wymysl cos, co sprawia Ci duza przyjemnosc i nie jest jedzeniem (ja np. kocham kino, ksiazki i sport oczywiscie - jak przychodzi mi ochota na przekaszenie czegos - siegam po wciagajaca ksiazke, ktora zawsze mam w pogotowiu, po 15 min zapominam, ze mialam ochote na jedzenie). Dwa, nie czytaj kobiecych czasopism (przynajmniej na razie, badania dowiodly, ze kobiety ktore czytaja taka prase maja duzo nizsze poczucie wlasnej wartosci, a Ty pewnie z tym masz problem). Trzy, unikaj koleżanki :) - w życiu nalezy otaczac sie ludzmi, ktorzy nie staraja sie zdolowac innych (naprawde to wazne). Cztery, pomysl o sporcie powaznie - bardzo Ci to pomoze na poczatku i w ogole (bedziesz mogla zjesc wiecej bez wyrzutow sumienia). Piec, nie wahaj sie pytac - jestem w pogotowiu, w internecie tez sporo znajdziesz na ten temat. Wazne jest zrozumienie swojego problemu. i jaaaaaaaaa spokojnie, cierpliwosci, polaczmy sily :), naprawde damy rade razem. Ty nie zjadlas wcale tak duzo :), ale do rzeczy. Zacznijmy od pytan najprostszych: jadasz sniadania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terapeuta........MOj twierdzi ze kompulsy to pewien rodzaj nerwciy. DZis tez u niego bylam i jest to moja ostatnia wizyta na tym forum jesli chce sie do kona wyleczyc. Idzie mi OK wszystko jest na dobrej drodze, ale musze przesatc tu bywac, bo powoduje to ze moje zycie dalej jest skoncentrowane na jedzeniu i zbyt dlugo o jedzeniu mysle( choc nie mam kompulsow). Aby zmienic sposob myslenia musze traktowac jedzenie jak ,,normalni ludzie\'\', w sumie to forum to wyklucza. Tak wiec zycze powodzenia ,,saaadsssadss\'\'- dobry rezultat aunoanalizy, masz wewnetrzne konflikty i tak samo jest na zewnatrz: czrne-biale zle-dobre perfekt-beznadziejnie dieta-obzarstwo mam nadzieje ze zrozumiesz o co mi chodzi. potrzebny ,,zloty srodek\'\'. Hmm, wiec zycze powodzenia, ja dalej walcze o siebie i musze stosowac sie do rad terapeuty wiec na tym bylby koniec mojej ,,pomocy\'\'. Walczcie, uda sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasdsad
jezu wiesz...mysle ze terapeuta ma racje...sama czesto myslalam o tym ze te fora tylko nakrecaja to wszystko,powoduje ze sie o tym mysli kontroluje jedzienie... szkoda ze juz nie bedziesz pisac :( ale ja tez musze przestac...tylko jeszcze dokoncze ten temat no i musze sie na to zdobyc... mam ogromna prosbe-moglabys napisac co jeszcze ci mowil?jakie rady?tylko odnosnie psychiki czy tez mowil co msz jesc? co wogole mowil ci na tych spotkaniach? mam nadzieje ze jeszcze odpiszesz....i ze wyjdziesz z tego calkiem!!! niesamowite jestescie....tak bezinteresownie pomagacie i poswiecacie swoja uwage obcej osobie...ale siedzac na 2 stronie wiem ze mnie rozumiecie i czujecie dokldnie to samo... dziekuje! droga ficco!skoro ty nie uciekasz stad narazie napisze jutro...przedewszystkim wstrzasnela mna twoja wypowiedz bo wiem ze masz racje.... jutro napisze wiecej bo teraz mam rodzine nad glowa i kupe rzeczy jeszcze do zrobienia calusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasdsad
jezu ja naprawde mysle z ten sposob....w kazdej sferze zycia... nawet w moim zwiazku jest albo super albo jak klotnia to do niczego,wtedy juz caly dzien przekreslony,zepsuty... boze :( ja tak patrze na cale zyice...no i tak,mamniskie poczucie wartosci choc nie mam podstaw,wiem o tym a jednak...i ciagle lakne milosci,dlatego staram sie przypodobac innym,zeby mnie lubieli...rany... a jak sie leczy te kompulsy? jak sie leczy takie nerwice? blagam napiszecie kilka rad... od czego zaczac? co robic? co zmienic? jesli mozecie bede wdzieczna,bo naprawde mi dalyscie teraz do myslenia... dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocypomocypomocy
a jak sie juz przejadlas mialas jojo to jak je zrzucalas szybko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×