Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

AndziaT

Mój tata-często oprawca-ja często ofiara,ale.......

Polecane posty

rozumiem te dzieci,ta młodziez....bo w sumietaka prawda,mam takie same problemy,mówietu o trudnych dzieciachmlodziezy,nie o tych naprawde chorych,tylko nazwijmy to jasno-o patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacznijmy od tego że....
polecam ci ta lekture na poczatek, potrzebujesz jeszcze troche czasu widze zeby podjac dalsze kroki, ale mysle ze jesli przeczytalabys ta ksiazke to uzyskalabys wiele odpowiedzi na dreczace pytania: http://www.bookmaster.pl/ksiazka/43865.xhtml

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja milosc,chora jak widzę..musi -nie ja-musze dac sobie radę z tym wszystkim-ale czy potrafię??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czsami sobie myślę..jakby to bylo gdybym np,ciagle była,wtedy kiedy on chciał,....moze wtedy byłoby inaczej??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
Andzia - dzieci nie są i nie mogą być Twoją "terapią"; nie ma co mylić pojęć; ale to fajne, że realizujesz się w pracy i że daje Ci ona dużo satysfakcji, dobrych przeżyć... Ja po prostu myślę, że to cholernie niesprawiedliwe, że tak Ci ciężko... Znam te wszystkie: muszę, powinnam... a może właśnie: powinnam inaczej? to takie poczucie ciężaru, że coś muszę, ale w sumie dobrze nie wiem co, że nikt mnie nie rozumie, że jestem jakaś taka inna i ciągle niosę jakieś okropne ciężary... No i mi terapia bardzo pomogła.... Bo zobacz: to zamieszanie całe to masz z powodu swojego Taty; bo nawet nie możesz sobie zwyczajnie, normalnie cierpieć przez to, że Twój tato jest chory... tylko od razu przychodzi to całe kłębowisko myśli, emocji, złych skojarzeń z nim... nawet nie wiesz, czy możesz sobie pozwolić opiekować się nim... a to wszystko dlatego, że był, jaki był i robił, co robił - to teraz masz takie zamieszanie w głowie i w sercu... Terapia jest po to, żeby sobie w tym zamieszaniu posprzątać. To ja tyle... Dbaj o siebie jak najlepiej potrafisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacznijmy od tego że....
mysle ze potrafisz, potrzeba ci czasu i rozmowy z kims kto na twoj problem bedzie spogladal z TWOJEJ perspektywy, a nie z boku. mysle jednak ze nie powinnas sie upierac przy tym ze sama siebie uzdrowisz, czasami trzeba zeby ktos podal nam reke. polecam ci takze strone gdzie mozesz anonimowo porozmawiac z psychologiem on line, kazda forma pomocy jaka wybierzesz jest dobra, czy to bedzie kontakt bezposredni czy telefoniczny czy tez przez internet...to nie ma znaczenia bo poprostu jest to poczatek twojej terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
nie byłoby inaczej!! tylko on jest odpowiedzialny za swoje życie... Ty nie... serio. Jesteś odpowiedzialna tylko za to, jak Ty żyjesz, a nie za to, co Twój tata robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie-dziekuję,widze że jestes mądrym człowiekiem,i dziękuję jeszcze raz,za to że sie poprostu odezwałaś,takich ludzi mi potrzeba i ich rad...jeszcze raz dziękuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
Andzia, miło mi to słyszeć! Serio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie-uszanowanie dla iebie-poprostu wiem-dla Ciebie rownież-dziękuję Wam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
:) powodzenia... i już się cieszę, jak sobie pomyślę, że Ci ktoś chociaż kawałek tego ciężaru z pleców zdejmie... Buuziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Agnie....wiesz,mam przyjaciólke też prawie agnie-Agnieszka, i wiemze Ona dobrze mi rzyczy i jest super czlowiekiem,czasami bywa róznie ale wiem ze Ona jest-mimo wszystko i chyba to jest wazne,....mam nadziejeze kiedyś jej pomoge ,tak jakona mnie-czasami iesfiadomie:)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
no tak, tak; wszystkie Ryśki to równe chłopy;) z Agnieszkami też tak jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
spróbuj jeszcze to: MUSZę spróbować sobie zamienić na CHCę. Mówię Ci, inna jakość zupełnie... niby to tylko słowa, ale... mi tam lepiej, jak czegoś CHCę, a nie MUSZę... spróbuj sobie; polecam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc wlaśnie musze zmienilam na chce-i chce pomóc mojemu tacie yć z nim,mimo wszystko-zy to zle????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnie
ja tam myślę, że to nie jest złe; że to chyba nawet normalne i zwyczajne... tylko, żebyś nie myliła "pomagania" ze zdejmowaniem z niego odpowiedzialności za jego własne życie; no i żebyś pamiętała, że to nie od Ciebie zależy, czy on się zmieni... noszenie dobrego jedzenia czy oklepywanie odleżyn, komuś, kto leży w szpitalu, jest chyba zawsze OK... ale choćbyś się, za przeproszeniem, zesrała, nie jesteś w stanie spowodować, że on "odmieni swoje życie", itp... I też staraj się nie zapominać w tym wszystkim o sobie - żeby nie uciec od TWOJEGO żYCIA w "opiekowanie się tatą"... Jak Ci przyjdzie do głowy zrezygnować z czegoś, co jest dla Ciebie ważne, potrzebne czy zwyczajnie - sprawia Ci przyjemność - po to, żeby się nim zajmować, to się 3 razy zastanów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wracam po kiku dniach...z tata źle,ma swój świat i chyba nie minie ten stan...:( I co teraz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×