Kiedy nie lubisz siebie...

Witajcie Chce sie troche wygadac, jestem po toksycznym zwiazku, obecnie mam wspanialego chlopaka...nie znam lepszej osoby...pokazal mi jak moge lepiej zyc, jak mozna cieszyc sie z malych rzeczy tylko ze mam problem z soba...jednego dnia mam bojowe nastawienie, jestem szczesliwa wiem, ze malymi rzeczami moge sprawic komus radosc, ciesze sie ze slonce swieci a za chwile totalne zalamanie...(najchetniej polozylabym sie na lózku i gapila w sufit) ze nic nie jestem warta, ze jestem nudna, nie mam pasji, nie robie niczego wielkiego...jestem osoba niesmiala, w towarzystwie praktycznie sie nie odzywam...mam wrazenie ze nie mam nic do powiedzenia... obawiam sie tego ze moj kochany chlopak mnie zostawi jak zorientuje sie jaka jestem nudna, ze nie ma co ze mna robic...czesto jak rozmawiam z nim przez telefon (a rozmawiamy czesto) to paralizuje mnie strach ze za chwile nie bede miala o czym mowic, ze bedzie cisza itp, analizuje to mysle o tym i w konsekwencji nastaja momenty ciszy:( nie wiem dlaczego tak siebie nie lubie, nie umiem walczyc o swoje, czuje sie duzo gorsza od swojego chlopaka... chociaz on nie daje mi zadnych powodow zebm tak sie czula...wrecz przeciwnie wspiera mnie, pokazuje swoja milosc w dzialaniu... jak sobie pomoc, od czego zaczac?

moim zdaniem zacznij od tego- zapytaj chlopaka czy lubi z Toba milczec :) jestem pewna ze to uwielbia, tak samo jak uwielbia kazda chwile spedzona z Toba. ja jestem osoba, ktora nie moglaby mowic non stop, nie lubie tego po prostu, nie jestem taka:) nie jestem gwiazda, ani w towarzystwie ani w ogole. Ty tez jestes jaka jestes i sprobuj sie nie silic na nie wiadomo co, bo chlopak na pewno oczekuje abys byla soba :)

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3186430 :)