Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bataaa

jak mam sobie pomoc?

Polecane posty

Gość bataaa

czemu nie potrafie byc soba przy np obcych facetach.od razu moj glos jest inny, nie mowie jak to zwykle ja, tylko jakos inaczej. meczy mnie to, nie chce tak zyc. np wczoraj mialalam jazde(kurs prawka) i jadac z instruktorem, wyczulam, ze dzis nie chce mu sie gadac, ze moze jest zmeczony czy tez cos tam innego, to ja juz sama nie potrafilam podjac skuecznie rozmowy.a jesli on chcialby gadac to od razu i ja bym jakos sie udzielala. a tak poddaje sie temu jak inni sie czuja, zachowuja w danym momencie, dniu. help:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaTyOnOnaOno
Sama chcialabym wiedziec, bo mam podobnie. Jestem soba tylko przy ludziach, ktorych dobrze znam. Przy nich umiec sie smiac i gadac jak najęta. A przy nowych boje sie odezwac i latwo sie pesze... Nie wiem jak to pokonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
JaTyOnOnaOno -->dkladnie, mam tak samo.zadarza sie, ze przy krtkich kontaktach z obcymi jst okej ale jesli juz przebywam z ym kims dluzej to robi sie tak jak napisalam. i jezdzilo mi sie wczoraj beznadziejnie- nie wiem, moze przez ta atmosfere i miedzy mna a instruktorem byla lipa.pytal sie co sie dzieje, czy zakochana jestem:) nie wiem co sie dzialo, czy naprawde mialam kiepski dzien czy to, ze zauwazylam jaki on ma humor wplynelo na moje samopoczucie;/ dochodze do wniosku, ze nigdy nie dogadam sie z zadnym facetem i bede sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
co robic? prosze nooo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie będziesz, to pewne. A prędzej czy później znajdzie się facet, przy którym bedziesz normalnie sobą i nawet tego nie zauważysz. Ja jestem osoba dosyc pewnie stojącą na nogach, ale przy obcych ludziach też mało mówię - obserwuję ich i wyciąfgam wnioski. Może wykorzystaj swoja przypadłość - potem wiem z kim warto a zkim nie nawiązywac bliższe znajomości. I pamietaj : w każdej sytuacji należy widziec plusy, nawet w tej. Powodzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
rozumiem, ale ja tak nie chce. nie chce by bylo tak, ze obserwuje ludzi i z tych obserwacji wnioskuje na co moge sobie pozwolic z danym czlowiekiem a na co nie. i nie mowie tu o chamskich zagrywkach czy wykorzystywaniu ale o zwyklym byciu soba. czemu nie potrafie ludziom pokazac sie taka jaka jestem tylko hamuje sie i szacuje jak moge zachowywac sie z ta osoba a jak moge przy innej?:O przeciez to chore:O jestem nienormalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
co robie nie tak? prosze was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bataaa, nie jestes nienormalna po pierwsze:) A tak na moje to moze za bardzo przejmujesz sie ocena innych? Moze skup sie bardziej na sobie, a nie na tym jak ktos ocenia Ciebie, bo wtedy automatycznie poddajesz sie tej ocenie i podstosowujesz. A wynikac to to moze z wielu rzeczy, taki nasz ludzki mozg skomplikowany:) Wiecej mysl o sobie i swoich potrzebach, taka moja mala rada:) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jesteś nienormalna. Wierz mi, że z drugiej strony też tak, jest - wiadomość z pierwszej ręki - bo ja mam podobnie (tyle, że oczywiście przy obcych kobietach). (Co ciekawe przez internet - gdy jestem jakoś tak \"bezpiecznie anonimowy\" - mimo, że np. wiem, że ktoś wie jak się nazywam, jak wyglądam - czyli anonimowy nie jestem - to jednak jest zupełnie inaczej przeważnie.) To może kwestia niskiego poczucia wartości, nieśmiałości. Jak sobie z tym radzić? Też chciałbym wiedzieć. W kwestii teorii możesz poszukać książek na te tematy (W internecie jest \"Nieśmiałość\" Zimbardo - ale nie czytałem, więc nie wiem czy polecać go itd.) Ja póki co jestem na etapie co raz lepszej akceptacji tego. I zaczynam myśleć, jakby to kogoś (tj. jakąś kobietę, co mi wpadnie w oko) zagadnąć, jeśli nadarzy się taka możliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
dzieki wam powinnam to olac prawda?powinnam olac wszystko i byc soba ale gdy tylko pojawia sie ktos kogo slabo znam moje wczesniejsze zapewnienia znikaja znow jestem inna.gdy tylko zostaje sama lub ten ktos malo znany odchodzi moge odetchnac z ulga.:O chce wprowadzac tez cos "swjego"do zycia innych a tymczasem mam wrazenie, ze jestem kompletnie niekojarzona przez ludzi, nic nowego nie wprowadzam w ich zycie, jestem bezplciowa. staralalm sie z ym walczyc ale za kazdym razem konczy sie tak samo. wiecie, to fatalne uczucie byc kims kim nie chce sie do konca byc i zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawe.bo jesli ktos taki jest i z tym mu dobrze to okej.ale u mnie nie jest okej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxs
niczego nie robisz nie tak to naturalne ze czlowiek reaguje z rezerwa na obych -to jest instynkt obronny ktory mamy we krwi nie powinno sie od razu podawac calej swojej psychiki innym jak na tacy bo to jeszcze gorsze obanzenie niz gdybys rozbrala sie do naga a przeciez tego nie robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bataaa -oj ja to wszystko dobrze wiem. Wcale nie tak łatwo to olać. Spróbuj jakoś powoli się przełamywać, ustalać sobie jakieś takie drobne kroczki. Jak u Ciebie np. z kontaktem wzrokowym? Ja miałem z tym problem, ale przez przypadek wpadłem na rozwiązanie. I szczerze mówiąc ogólnie dodało mi to trochę odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
z kontaktem wzrokowym roznie, ostatnio jak byla chwila by pogadac z tym instruktorem o czyms inym niz o jezdzie to odpowiadajac na jego pytanie spuscilam wzrok w ziemie i odpwiedzialam, ale to byla porazka:O:O:O:O:O:O a tak ogolnie to sobie z tym radze ;)nawet dobrze.zalezy jeszcze jak bardzo speszona jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxs
caly trick polega tu na tym, ze kazdy na obcych reaguje stresem tylko u jednych obajwia sie to gadaltilowscia a u innych milczeniem. ci pierwsi niepotrzebnie uchodza za wyluzwanych. ja do nich naleze i wiem. bardzo czesto rozmaiwam czy podtrzymuje sytuacje na swoich barkach bo czuje ze trzeba ale wcale nie mam na to ochoty po skonczonej rozmowie wydaje mi sie ze mnie to osmiesza bo rozmowca mysli ze mi b zalezy. wiec uwierzcie mi ze wy przynajmniej nie macie takiego kaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bataaa, nie przejmuj sie tak innymi ludzmi, bo sie zadreczysz. Na 100% jestem pewna, ze to Twoje zludzenia tylko, ze ludzie Cie oceniaja, mysla cos lub nie mysla. Nie ma sensu tak sie nad tym rozwodzic, bo jest taka madra mysl (nie moja, ale w przelozeniu moim bo nie pamietam autora:p), ze ludzie postrzegaja Twoja rzeczywistosc taka jak im pokazesz, Ciebie rowniez, jesli Ty sama bedziesz non stop zwracac uwage na to, ze zachowujesz sie niepewnie to inni tez tak to odbierac zaczna. To tzw. sygnaly pozawerbalne. A wlasciwie czemu tak Cizalezy na tym, zeby dobrze wypadac w oczach obcych ludzi? Moze to tu jest problem, a nie w Twojej rzekomej nienormalnosci? Pozdrawiam. dreamer, ja to nie wiem co z tym czasem:p Ale zawsze jestem plus minus dwie minuty jakby co heh:p Ale koncepcja rozwinieta, prosze o powrot na topic o czasie hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
tez mamy kaca. i wydaje mi sie, ze nie wszyscy reaguja stresem na kogos obcego. sa ludzie, ktorzy po prostu rozmawiaja, moze ten ma to forme podtrzymania rozmowy tak zeby nie zapadla cisza ale na pewno nie jest do takie glupie gadanie.po prostu jets na yle pewny siebie, ze moze pogadac chwile z kims obcym, moze dowiedziec sie czegos nowego, poznac i w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dxs - o dokładnie. Ja ogólnie jestem w takich sytuacjach tą wersją milczącą. Ale raz spotkałem się po raz pierwszy z dziewczyną i ona była wersją jeszcze bardziej milczącą, więc ja czułem potrzebę jakoś to \"rozkręcać\". I właśnie gadałem. Później też się z tym fatalnie czułem, bo chodziło mi po głowi \"ale bzdury wygadywałem\". Oczywiście przeważnie takie myśli mają guzik wspólnego z prawdą, a tylko są tym upierdliwym naszym wewnętrznym krytykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszukaj sobie \"Poczucie własnej wartości\" / Matthew McKay i Patrick Fanning Nie wiem czy jest w necie. Ja miałem z biblioteki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
sarpanitu --->chce po prostu np. z tym moim instruktorem sobie normalnie na ludie pogadac.gadamy, tylko, ze ja nie czuje sie komfortowo, ciagle w jakis sposob waze slowa, hamuje sie, mowie cicho itp itd:O chce zeby ludzie mnie zapamietali, chce byc czescia ich zycia w jakistam stopniu a nie chodzic ze spuszczona glowa i zyc tak jak oni zyja, tylko dlatego, ze boje sie byc soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxs
gdybys mnie znala to bys w zyciu nie powiedziala ze ja moge czuc cos takiego. pisze ci jak to wyglada z drugiej strony. dajmy na to spotykam kogos mniej wygadanego to nie mysle o tym, ze ta ososba czuje stres tylko mysle o swoim problemie. ja mam latwosc podtrzymywania rozmowy i poczucie ze wypada ale 0 ochoty zeby to robic. ale jezeli juz dochodzi do takiego spotkania to sie dwoje i troje zeby odpowiednio kulturalnie zagadac, rozluznic sytuacje jakims dowcipem itp. potem mam niesmak bo cuzje ze robie z siebie clowna ze pracuje za dwoch. wcale nie mam ochoty poznawac nowych ludzi czy dowiadywac sie czegos o dawnych znajomych. prawda jest taka ze mam to jak im idzie i co robia w samym srodku dupy. tak to wyglada ze tsrony drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxs
wiec mechanizm jest taki ze im mniejsza mam ochote na rozmowe tym bardziej staram sie to zamaskowac i tym gorszy kac na koncu i niesmak do siebie bo jak sie czuc kiedy dajesz z siebie wszytsko a ta druga osoba 1000 razy mniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bataaa, a probowalas nie myslec o tym po prostu? Moze za mocno chcesz wlasnie i sama siebie ograniczasz przez to? Bo skoro od razu chcesz sie stawac czescia czyjegos zycia, to faktycznie mozesz sie sama jakos ograniczac, zeby wypasc dobrze w oczach tej osoby, zeby Cie zapamietala jakos...a to wlasnie nie tak dziala. Postaraj sie nastepnym razem nie myslec o takich rzeczach (np. z tym Twoim instruktorem) i potraktuj to po prostu jako luzna gadke o niczym, do niczego niezobowiazujaca. Moze to cos pomoze? Powodzenia zycze i usmiechnij sie, nie zamartwiaj:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
rozumiem.ale o podtrzymywanie rozmowy powinny starac sie dwie osoby, nie powinnas az tak sie starac, skoro pozniej masz wyrzuty sumienia;).ale mysle, ze to z zewnatrz tak nie wyglada tylko to siedzi w twojej glowie.jeszcze zalezy jak prowadzisz te rozmowe, czy gadasz duzo ale widac po tobie zdenerwowanie, czy moze jestes wyluzowana, spokojna i prowadzisz sobie pogawedke z kims kogo nie znasz ale nie robi to na tobie zadnego wrazenia. to drugie jest fajne. ja tez czasem czuje na sobie ciezar podtrzymywania rozmowy i gadam glupoty i mam wyrzuty sumienia, ze gadalalm jakies pierdoly i ktos pomyslala, ze sie goraczkowalalm. i moze dobrze pomyslal, bo mi zalezy by ktos czul sie ze mna dobrze.mam tendencje to zadowalania innych wlasnym kosztem. chyba wychodzi, ze wszystko sprowadza sie do poczucia wlasnej wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bataaa
sarpanitu -->pomysle o tym;) tzn moze juz przestane mysec, bo podobno za czesto mi sie to zdarza ale wprowadze to co mi tu powiedzieliscie w zycie. dzieki wam, naprawde🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×