Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochana na zabój...

Zakochałam się w kleryku... co robić??

Polecane posty

Gość zakochana na zabój...

Od początku września jest u nas w parafii na praktyce kleryk czwartego roku. Ma na imię Tomasz. Jest tak piękny, że zapiera mi dech w piersi gdy go widzę. Codziennie latam do kościoła. Wczoraj uśmiechnął się do mnie. Chodzi takim majestatycznym krokiem i z głową wysoko uniesioną... co mam robić? Chciałabym go bliżej poznać, ale oczywiście nie przeszkadzać mu w spełnianiu powołania. Cierpię, płaczę, nie mogę się z tym pogodzić. Pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana na zabój...
Nie pomogłaś mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmień parafie
to wyjdzie jemu i Tobie na zdrowie zwlaszcza psychiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oniryczne rykowisko
1. Nie mozna się zakochac w czyjejś powierzchownosci, to określenie jest na wyrost 2. Najlepiej się "odkochaj" 3.Pomyśl o tym w ten sposób, że za jakis czas kleryk bierze ślub z Bogiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przestań o nim myśleć, nie lataj dziennie do kościoła, znajdź sobie inny obiekt westchnień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzióbku - zauroczyłaś się. Nie ma sensu brnąć w taki układ. On już wybrał. Co z tego, że może się jeszcze wycofać? Pocierpisz trochę i Ci przejdzie - obiecuję. :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana na zabój...
Ojejku, a może jednak jesteśmy sobie przeznaczeni?? Przecież to jeszcze nie ksiądz! Może się rozmyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiara
zgwałć go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana na zabój...
Czemu na księży idą tacy śliczni chłopcy, to nienormalne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heinrych
ozen sie z nim, on zostanie koscielnym, i bedziecie zyli dlugo i szczesliwie, w mojej parafii tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj sobie z nim spokój... on ci sie tylko podoba bo ładnie wygląda i fajnie sie porusza, równie dobrze mogła być tu napisać że podoba ci sie jakis aktor... on wcale nie musi być taki cudowny na jakiego wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heinrych
masz dwa wyjscia: namow go by przeszedl na prawoslawie lub zostal protestantem, albo udac sie do Kurzetnika kolo Nowego Miasta Lub tam milosc zamieniaja na sraczkie i dodaja woz chrustu.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uszczesliwiona
hyyy... Przybyl do mojej parafi nowy kleryk... Bardzo przystojny i zadziwiajaco madry..Na Jego widok zapieralo mi wdech i nie moglam zrobic zadnego ruchu,moze sie to wydaje dziecinne,ale wlasnie tak jest. Lecz najbardziej mnie boli to,ze nie moge z nim byc, bo to nie wypada. I jak tu myslec o sobie.. Placze nocami bo po naszym spotkaniu za miastem w poblisim barze powiedzial,ze jest cos we mnie co mnie do niego przyciaga lecz razem nie mozemy byc bo juz odchodzil od Boga dla innej dziewczyny,ze teraz sobie na to nie moze pozwolic. Z jednej strony Go rozumiem... Teraz kiedy idac do kosciola wiem,ze go nadal kocham i nigdy nie przestane i nie mam zamiaru sobie szukac faceta bo on nim jest, ale tylko w myslach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sratatatatatatatatata
mmmm wg mnie brnij w to dalej ,moze cos z tego bedzie ;) moj tez tak zaczynal przed poznaniem mnie,gdy sie spotkalismy na pierwszym spotkaniu oboje nie moglismy sie na siebie napatrzec,czulismy do siebie taka chemie i pociag bo zarowno ja jak i on bylismy dla siebie idealni jesli chodzi o wyglad i jego charakter:) na drugim juz nie wytrzymalismy i namietnie sie calowalismy. a potem poszlo jak z gorki...po paru dniach robilismy juz doslownie wszystko ze soba:D i wyszlo na to ze zmienil kierunek,jest ze mna i bedzie do konca swiata ale moherem jest niestety nadal:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uszczesliwiona
Bardzo go kocham, ale ja pierwszego kroku nie zrobie jesli mu zalezy, jesli nie wytrzyma i bedzie chcial sie spotkac bede naszczesliwsza osoba na swiecie...lecz jedank obawiam sie co moga powiedziec ludzie,rodzina(ktora nic na ten temat nie wie)... Ale jesli on zmieni zdanie ja pojde za nim wszedzie, nawet wyjade z nim... Rodzina z pewnoscia by zrozumiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IcoZrobic
Uszczesliwiona Mysle ze tu wszystko zalezy od ciebie musisz zrobic pierwszy krok a z pewnoscia ON bedzie twoj bo wlasnie tego chyba oczekujesz....hahaah ja jestem ze swoim juz drugi rok i jest ok. poprostu zrezygnowal z seminarium a jest boski i naprawde nie wiem jak on mogl isc taka droga-zniewalniania sie na cale zycie. pozdrawiam goraca wszystkie osoby z tym problemem.. DODAM JESZCZE ZE MALO KOBIET SIE UDZIELA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_ciałem
ostatnio dla mojej kumpeli kleryk zrezygnował z seminarium...nie wszystko stracone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny123
fajne takie kleryki sa..... no ale szkoda ze kleryki:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gupia
na pewno warto spróbować, sam zdecyduje co dla nie go wazniejsze, mogę Cię pocieszyć tym że w dzisiejszych czasach prawie nikt nie idzie na księdza z powołania, większosć dlatego że nie mogą z soba nic z robić a innym, czasem Ci zajebiście przystojnym to się poprostu opłaca. są księżmi przez jakiś czas a potem odchodzą. w końcu wszystko free. to jest na prawde żałosne że dużo z nich nawet dziwki sobie sprowadza. księża też ludzie ;) ale już koniec bo tu zaraz na temat religii zacznę dyskutować xP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaTamJednaMała
Spoko spoko:)dla mnie mój mąż odszedł z kapłaństwa.jesteśmy razem 6 lat.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZUZKA99
P R O W O K A C J A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uszczesliwiona
Mysle ze ja mam najmniejszy problem jesli chodzi o przygody z klerykami. Moze macie racje Panstwo ze oni tylko ida do seminarium dla kasy a moze jednak z wygodyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsda
nie ma to jak kochać po wyglądzie... zna się człowieka na wskroś NO ale cóż głupota na świecie też musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz zostać zakonnicą bo to najlepsze wyjście. Kleryk jako partner życiowy, jest raczej beznadziejny, wykształcenie w sumie podstawowe, i perspektywa , robol fizyczny, i żyć z kimś co cały czas będzie miał wyrzuty sumienia. A najlepiej niech on skończy i znajdzie sobie tłuściutką parafię, a ty zostaniesz jego gospodynią, tylko musisz spuścić z tonu i przeprosić antykoncepcję, bo jak ci dzidziusia zmacha, to mohery zjedzą cię bez musztardy i chrzanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatan nie znosi ksiezy
Wiecie, moi bracia i siostry w Chrystusie Panu, gdy ksiądz upada, wtedy wspólnota odpowiedzialna jest za niego przed Bogiem. Wspólnota odpowiedzialna jest za świętość swoich kapłanów. Diabeł nienawidzi katolików, ale księży jeszcze bardziej. Nienawidzi naszego Kościoła, gdyż dopóki są księża, dopóty wymawiane są słowa Konsekracji. I my wszyscy musimy wiedzieć, że ręce kapłana dotykają Boga, nawet jeśli jest tylko człowiekiem, ma pełnomocnictwo, by wezwać Boga z Nieba, przez jego słowo dokonuje się w kawałku zwyczajnego chleba transsubstancjacja – przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana. Kapłan jest konsekrowanym Pana, uznanym przez Boga Ojca. Wiecie, gdy kapłan unosi Hostię, czuje się obecność Pana i wszyscy padają na kolana, nawet demony! Te konsekrowane ręce kapłana, och, jak bardzo demon ich nienawidzi! Strasznie nienawidzi tych rąk, upoważnionych przez Niebo. Diabeł tak bardzo odczuwa wstręt do nas katolików, ponieważ mamy Eucharystię, ponieważ jest ona otwartą bramą do Nieba i jest tą jedyną bramą. „Kto pożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne!”. Nie przyjąwszy Eucharystii, to znaczy Ciała i Krwi Przenajdroższej Pana, nikt nie może wkroczyć do wiecznej szczęśliwości. Pan przychodzi do każdego umierającego człowieka, obojętnie jaką wiarę wyznawał czy nie wyznawał, do każdego z osobna przychodzi Pan w jego ostatniej godzinie i objawia mu się, mówi mu pełen miłości i miłosierdzia: „To Ja, twój Pan!” Gdy ten człowiek przyjmuje swego Pana i prosi o przebaczenie swoich grzechów, dzieje się coś niesłychanego, co trudno wyjaśnić: Pan błyskawicznie zabiera tę duszę do miejsca, gdzie sprawowana jest Msza święta i ów człowiek przyjmuje wiatyk. To mistyczna komunia. Bowiem tylko ten, kto otrzymuje Ciało i Krew Pana, może wejść do Nieba. To tajemnicza łaska, którą dał Bóg naszemu Kościołowi. Tak wielu jest ludzi, którzy klną na Kościół. Jednakże tylko w Kościele Katolickim możemy znaleźć zbawienie. Ci umierający mogą wówczas dostąpić zbawienia, idą do Czyśćca, ale są uratowani. Tam nadal czerpią łaskę z Eucharystii. Dlatego też diabeł tak bardzo nienawidzi kapłanów. Dopóki są księża, dopóty chleb i wino są przemieniane. Z tego względu naszym obowiązkiem jest modlić się wiele za księży, gdyż demon atakuje ich nieprzerwanie.Wiecie, czym jest konfesjonał? To wanna, kąpiel dla duszy. Nie kąpiel z mydłem i wodą, a z Krwią Chrystusa: Gdy dusza jakiegoś człowieka stała się wskutek grzechu brudna i czarna, może on ją obmyć Krwią Chrystusa podczas spowiedzi. Ponadto zrywane są pęta, którymi szatan związał nas ze sobą. Stąd logiczną rzeczą jest, że diabeł najbardziej nienawidzi kapłanów i chce ich doprowadzić do upadku. Nawet ci kapłani, którzy sami są wielkimi grzesznikami, mają moc odpuszczania grzechów, jak i ważnego szafowania każdym sakramentem. Pan ukazał mi, jak to się dzieje. A dzieje się to w Ranie Jego Serca. Są rzeczy, które przekraczają ludzkie pojęcie, ale to duchowa rzeczywistość. Przez tę Ranę Pana dusza wznosi się do Boskiego wymiaru, wznosi się do Miłosierdzia Bożego, do bram Bożego Miłosierdzia; dusza wznosi się i oczyszczana jest w Sercu Wiecznego Arcykapłana Najświętszą Krwią Krzyża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olek..
hm w kleryku to nie jest taki duży problem,bo kleryk jeszcze nie jst ksiadzem.Może zrezygnować.W sumie gdybym naprawde była zakochana w kleryku a on we mnie czyli miłośc z wzajemnosci to nie ma duzego problemu. Te 6 lat które klerycy spędzaja w seminarium jest to czas do zastanowienia sie czy oby napewno chcą na zawsze pozostać kapłanami,czy maja powołanie.To czas próby,czas w którym mozna porzucic posługe i normalnie fukcjonowac jako zwykły człowiek.Dlatego nie jest to miesiac czy pół roku ale 6 lat! Chodzi o to zeby wiedzieć co sie wstepuje.Wtedy można zrezygnować i tak naprawde nic złego sie nie dzieje. Za to ja mam inna historie.Zakochan w ksiadzu a tu występuje poważny problem! Wile dziewczyn myli zakochanie z zauroczeniem.Mój ksiadz na parafi był 3 lata tak tak byłam jego uczenicą!hah smieszne bo jakos tego nie czułam.On miał 25 lat.Miłośc przyszła z czasem nie jak poznalismy sie.Tylko trochę zeszło z tym. Może czułam do niego cos wczesniej ale wmawiałąm sobie że to nie jest miłośc tylko coś w stylu dobrego autorytetu.Potem jednak coś drgneło,coś zaiskrzyło w moim sercu. Ja szkoczyłam szkołe a jego po 3 latach przeniesli.Niestety.Szczerze wpadłam w załamke!Między nami były rozmowy,zroumienie poprostu takie wzajemne relacje,dobrze my sie dogadywali.On odszedł z parafi.Ja zostałam,jak już pisałam wpadłam w załamanie się.Życie stało sie obojętne i wtedy zrozumiałąm ze straciałam osobe która jest dla mnie ważna,a nawet najwazniejasza w zycu. Przez jakis rok kontakt się urwał.Po roku on zaczęł pisać do mnie sms ja do niego,częstow nocy.A wiecie wyobraznia w nocy jest podniecana.Może nie pisaliśmy jakos tak np o seksie ale dało sie wyczuć ze cos jest na rzeczy.On jest naprawde odpowiedzialnym człowiekm,bardzo cenionym,dlatego hcciałam zabić w sobie miłośc do niego zeby nie skrzywdzic go.Ja na niego nie zasługiwałam.Znałm jego zalety ale wady też wiedziałam jakie ma a jednak nadal go kocham.Wiem jaki jest ale nie potrafie go sobie wybić.Kontakt nadal jest chciała sie spotkac,porozmawiac na mieści ale jakos boje sie mojej reakcji.nie widziałąm go 2 lata a patrzac na jego zdjęcie mojej serce bije szybciej a moje zmysły zaczynaja bić jak oszalałe,moje ciało staje sie inne a mózg nie mysli logicznie. Teraz nadala jest kontakt.Wiem że mogłabym z nim do końca życia być a nawet po smierci tez.Ale on wybrał kapłanstwo,jeśli sie zdecyduje zerwać z tym to okej,ale nie będe na nim niczego wymuszać.To on musi zdecydowac...najgorsze jest to ze nie potrafie zakochać sie w innym próbóje ale to an nic.....Pozwole mu odejsc,bo najważniejsze jest jego szczescie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta_co_kocha_faceta_w_czerni
Ja też kocham faceta w czarnej kiecce.Do tych co piszą "najlepiej się odkochaj...":Jeśli to miłość (nie zauroczenie!) to nie da się z tym tak po prostu skończyć.Potrzeba naprawdę wiele czasu i modlitwy. Polecam jeszcze książkę "porzucone sutanny"-naprawdę warto przeczytać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×