Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona 25

Jak się wyleczyć z miłości?

Polecane posty

Gość zagubiona 25
:( ja tez staram sie rozwijac, duzo czytam, ale mysli bladza...wracaja do niego...nie bylo jescze dnia bez niego...godziny bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
:( ja tez staram sie rozwijac, duzo czytam, ale mysli bladza...wracaja do niego...nie bylo jescze dnia bez niego...godziny bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 22
jak czytam to wszytsko to jak bym mniej więcej siebie słyszała... mam 22 lata byłam z nim płó roku ale wystarczyło żebym pokochała go tak mocno żeby cierpie już 4 miesiuace... i też dużo pracuje biore na siebie nadgodziny dodatkowe zajęcia ciagle gdzieś latam ciągle jakieś imprezki... nikogo nie dopuszczam do siebie... nikomu nie pozwalam się zbliżyć... kocham bardzo i płaczę po cichu...rzadko płaczę.... przy innych zakładam maskę z przyklejonym uśmiechem.... a on?? on się bawi... bawi sie imprezuje i co jakiś czas się odezwie że myśli o mnie i że kochał mnie... sraty pierdaty.... (kiedyś został zraniony i mnie wykorzystał do tego żeby zapomnieć tylko skurwiel nie pomyślał że skrzywdzi mnie bardziej niż to można sobie wyobrazić)..... dwa razy mnei kopnął w dupe.... a ja jestem taka głupia i tak głupio kocham że pewnie pozwoliłabym sie kopnąć i trzeci raz tylko dlatego żeby móc go znów przyulić.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 26
no tak a skurwiel teog i tak nie doceni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wam powiem tak
weźcie nie rozpaczajcie za kimś kto nie jest tego wart i nie marnujcie sobie życia. zrobiłyście wszystko co mogłyście... on i tak nie wrócił. więc olejcie go i zajmijcie się czymś. myślcie o nim jak najmniej. zapewniem wam , że naprawdę z czasem wszystko przechodzi, zwłaszcza jak druga osoba mieszka daleko. nie ma co się smucić, widocznie tak musiało być. jak kocha to wróci, jak nie to w nosie z nim. zawsze ktoś inny, bardziej kochany się znajdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
myslisz, że nie chce zapomiec, usilnie sie staram. NIe daje juz rady.,,....,presja otoczenia. Np. przed chwila weszlam do rodzicow do pokoju i slysze "zrob cos ze swoim zyciem, my chcemy wnuka miec....Ty juz dawno meza powinnas miec". Nie mieszkalam juz z nimi i nagle wrocilam, bo musialam, bo nie mialam wyjscia, pracuje zarabiam, ale powiedzcie jak samotna osoba utrzyma sie w wielkim miescie gdzie wynajem kawalerki kosztuje najmniej 800zl...gdzie tu jedzenie.....i inne rzeczy....gdzie zycioe?:(wiem ze musze znalezc cel, mialam byc zona, matka, to on planowal. Nie daje rady jescze mnie tak naciskaja w domu.....taki wiek prawda wszystkie koleznki wychodza za maz....ale to co ja mam zrobic cos na sile, napisac sobie na czole "szukam meza, ktorego i tak nie pokocjham bo ciagle kocham drania?" znajdzcie cos by zabic uczucie...jesli potraficie to prosze o rade od 7 miesiecy sie staram zapomniec. Kontaktu z nim nie mam, gdy sie odzwyaal milczalam, a w rzeczywistosci dlonie drzaly serce walilo jak mlot, plakalam okrutnie w ubiekacji, gdy odzywal sie w godzinach mojej pracy. Myslalam ze jestem silna, jestem klebkiem nerwow, i brak mi odwagi by skonczyc ze soba... widzicie jak to brzmi??? okrutnie prawda....to moje wnetrze, ale tez mam ta maske o ktorej pisze przedmowczyni.....zawsze bylam wesola, pogodna osoba...teraz tez sie usmiecham...bo musze, bo walcze z tym by ta milosc nie zabila tego co jescze we mnie jest. chce zyc chce kochac i byc kochana pagne szczescia jak kazdy....przeciez nie zrobie nic na sile prawda?? :( emocje dzis przemawiaja, mam takei hustawki nastrojow... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
nigdy nie narzekalam na nrak powodzenia, ale mam wrazenie ze kazdy chce ode mnie tylo jednego....a ja chce spokoju normalnosci, stabilizacji...poza tym fececi w moim wieku sa juz danwo zajeci....to naturalne, a co moze chciec ode mnie taki 23 latek...ktoey prawi setki komplementow...wiadomo czego moze chciec..... :( tak skreslam wszystkich, nie ufam, nie wierze, na sile nie bede szukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
zagubiona 22 ja Tobie niestety nie pomoge, choc bardzo bym chciala...zbyt wrazliwe, zbyt uczuciowe jestesmy? nie wiem, czas pomaga....przyzwyczajac sie do bolu,z czasem ten bol oslabnie, mam nadzieje. Trzymaj sie.... Ja bylam z nim ponad 3 lata, pozanlam majac lat niecale 21.... niggdy nie przezywalam takiej milosci, dlugo sie przed nia bronnilam, on wlaczyl o mnie....bylam z nim taka szczesliwa, ale proza zycia wygrala....on tez plakal ze szczescia nie raz...jego blyszczace oczk, jego cieple pocalunki....oddalam mu wszystko, siebie w calosci, byl moja najwieksza miloscia. Wvzesniej nigdy tak nie kochalam, wiedzialam ze to TEN, dlatego oddalam mu cala siebie....dzis....nie ma dni bez jednej lzy...be zmysli o nim...za oknem widze slonce wspominam jak lezelismy na lace na kocu, jak sie w niego zaczynalam, jak okrywal mi plecki swoim swetrem zebym nie zmarzla...jak mnie laskotal, jak calowal....przytulal tak mocno ze czulam bicie jego serca...jak patrzyl w oczy i mowil ze tak bardzo mnie kocha, ze zawsze bedziemy rzem, ze jest taki szczesliwy ze mnie znalazl, ze ludza rzadko udaje sie tak dobrac...jak mnie gonil i podnosil...jak go gryzlam w uszko...jak trzymalam jego dlon na swoim sercu :( Boze...katuje siebie wiem.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytaj sobie wypowiedzi
http://pl.nitrozen.com/articles/details/96 same się katujecie cierpieniem, bo tak łatwiej. a jesteście przeciez stoworzone do bycia szczesliwymi, czy to z facetem czy bez. odnajdźcie swoją prawdziwą istotę i przestancie cierpiec bo zycie wam ucieka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elle24
O widze,że nie tylko ja tak cierpie z powodu faceta.Też "choruje" już kolejny miesiąc,mysle,że calkowicie zgubiłam siebie, nie przypuszczałam,ze takie rzeczy mogą się ze mną dziać i to za sprawą faceta.Nie mam nadzieji że to kiedyś minie,staram sie zapomnieć,ale wszystko jest ciągle żywe.Taki ogromny zal,wspomienia, ta nadzieja którą ciągle dawał.Nie wiem co bym musiała zrobic zeby sie z tego wyplatac i zapomniec,próbowalam juz wszystkiego,absolutnie wszystkiego a jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
ja to wsyztsko znam w teorii, nie potrafe jednak zastosowac jej w praktyce, nie potrafie niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to użalaj się dalej nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona 25 Zmień telefon w takim razie, po co Ci to potrzebne. Jak mu będzie zalezec to przyjdzie na kolanach z kwiatami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
to użalaj się dalej nad sobą dokladnie tak bym kiedys tez powiedziala, nie wiedzialam ze mozna tak czuc, nie wiedzialam, nie uzalam sie z zewnatrz nikt tego nie widzi tu jestem anonimowa i wyrzucam swoj bol. niebieski77 na kolanach nie przyjdzie, choc plakal juz nie raz...ja nie chce od niego nic, nie chce byc z draniem, chce tylko moc o nim zapomniec, moc przestac kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elle24
To ja sie jeszcze poużalam nad sobą,bo moje zycie calkowicie straciło sens i nie potrafie sie podniesc.Wcale mi sie nie chce zyc bo kazda minuta sprawia ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elle24
Może zwyczajnie nie każdy sie potrafi wyleczyc z milosci,zreszta nie wiem juz czy to milosc czy wielki zal o to ze potraktowal mnie jak gówno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedno i drugie chyba
tylko gorzej ze przy milosci to drugie bardziej boli, jak ktos olewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona25, nie musisz od razu kawalerki wynajmowac. Przeciez sa pokoje do wynajecia, za ktore placi sie polowe mniej i wtedy mozna sie samemu utrzymac. Jasne, ze wlasne mieszkanie o duza wygoda, ale nie od razu Krakow zbudowano! Ja tez nie chce mieszkac z rodzicami, a na kawalerke mnie nie stac, wiec wynajelam pokoj. Dzieki temu bede z dala od nich i poczucje sie samodzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
jak nie kawalerka to co??? mieszkanie u kogos czy z obcymi wspołlokatorami to masz na mysli...ja nie szukam stancji, nie ejstem juz studentka - skonczylam studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie jestem juz studentka, ale wole mieszkac z kims obcym i robic co chce niz z rodzicami i czuc sie jak male dziecko. Co w tym zlego, ze po studiach mieszka sie na sancji? Lepsze to niz mieszkac z rodzicami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olencja Napewno lepsze ale nie w jej sytuacji, zagubiona 25 🌼 potrzebuje teraz przyjaciół a nie czterech pustych scian po powrocie z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieski77, kiedy ona wlasnie chce miec wlasne mieszkanie, w ktorym bedzie sama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 25
tak chce mieskać oddzielnie, ale nie moge byc sama,nie zniosłabym pustych 4 scian...dokladnie......... nie potrafie zyc samotnie. Wariuje wtedy, placze, non stop mysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To czemu piszesz, ze juz nie jestes studentka i chcesz miec mieszkanie tylko dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość średni facet
zagubiona-moge zamieszkać z Tobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, wiem cos na ten temat, sama walczylam z uczuciem milosci do mojego bylego. Ta walka zajela mi 3 lata ale oplacila sie, dzis jestem z kims innymi jestem szczesliwsza niz z moim bylym kiedys, wyleczenie sie jest mozliwe ale trzeba tego naprawde bardzo chciec. JA chcialam bo wiedzialam, ze juz nigdy nic z tego nie bedzie. Poradzilam sobie, ale nie bylo latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×